środa, 10 września 2014

Rozdział 100



Perspektywa Dominiki


I znów nie będę widziała Żanety przez rok. Wszystko co dobrze szybko się kończy, wakacje w Uk to najlepsze wakacje na świecie. A szczególnie z takim przystojniakiem jakim jest Zayn. Szkoda że nie może pojechać do Włoch ze mną, bardzo mi go będzie brakować, tych pocałunków, tego przytulania, tych motylków w brzuchu... Jak pomyślę o tym jak to będzie kiedy go nie będzie obok mnie to, mam ochotę się rozpłakać.
Żaneta jest szczęściarą bo ona chłopków ma pod ręką, a ja? Ja będę ich widywać tylko przez kamerkę, ale ta świadomość że są tysiące kilometrów ode mnie... To zaczynało mnie dobijać, co raz bardziej miałam ochotę się rozpłakać i kazać dla Zayna żeby zawrócił bo ja nigdzie nie jadę.
-Dominica? Dominica.
-Co?
-Dobrze się czujesz? -zapytał czułym głosem.
-Tak, tylko... -spuściłam głowę ledwo powstrzymując łzy.
-Ej Kochanie -odpowiedział troskliwym głosem. Zayn zjechał na pobocze, zatrzymał się, gwałtownie podniosłam głowę po czym łza skapnęła mi na rękę. -Będzie dobrze to tylko jeden rok. Zobaczysz jak to szybko zleci... Nie pozwolę tak pięknej kobiecie przy mnie płakać, no chyba że płacze z powodu mojego zabójczego wyglądu, wtedy pozwalam żeby płakała -posłał mi uwodzicielki uśmiech.
Spojrzałam się na niego spojrzeniem "Are you fucking kidding me?"
-Ty się nigdy nie zmienisz, prawda?
-Nie -uśmiechnął się szeroko. A ja pokręciłam głową.
-Ale dla ciebie jestem gotów się zmienić -splótł nasze dłonie.
Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział, jest w stanie się DLA MNIE zmienić?! Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, ciągle patrzyłam w jego brązowe oczy.
-Dominic, jesteś cudowną kobietą-powiedział.
-Tak wiem -uśmiechnęłam się.
Zayn zaśmiał się i mnie pocałował. Boże jak on cudownie całuje, jego delikatne i ciepłe usta po prostu są cudowne.
Kompletnie zapomniałam że na 16.00 mam odjazd, ale to akurat w tym momencie mało mnie interesowało.
Kiedy zeszłam na ziemię po pocałunku przypomniałam sobie że wracam do domu i za chwilkę odjadę z kochanego Bristol.
-Jedziemy? -zapytał uśmiechnięty Zayn, na co tylko pokiwałam głową przygryzając dolną wargę.
Zayn włączył się do ruchu.
Zayn zmienił lewą ręką bieg na wyższy, po czym położył swoją dłoń na mojej, co wywołało na moim ciele dreszcze. Przez całą drogę jeśli Zayn nie musiał zmieniać biegów kładł swoją rękę na mojej.
W oddali zauważyłam peron, na jego widok zrobiło mi się nie dobrze. Zatrzymaliśmy się na skrzyżowaniu. Aby dojechać do peronu powinniśmy skręcić w prawo ale pojechaliśmy prosto.
-Em... Zayn, co ty robisz? -zapytałam zdezorientowana.
-Musze mieć pewność że dotrzesz cała i zdrowa -uśmiechnął się.
To było miłe z jego strony że zdecydował mnie odwieźć osobiście, w ten sposób będziemy mogli pobyć nieco dłużej.
Podczas drogi rozmawialiśmy, słuchaliśmy muzyki czy też się śmieliśmy. Zayn zapewnił mnie że do mnie przyjedzie niestety nie mógł powiedzieć kiedy, ponieważ od września chcą wrócić do show biznesu i muszą już zaczynać pisać piosenki, ustalać koncerty, zaplanować album.
Nawet nie zorientowałam się kiedy usnęłam, jednak jazda jest bardzo męcząca i nużąca. Kiedy się ocknęłam słońce już zachodziło za horyzont, byłam oczarowana ten zachód może nie był tak cudowny jak zorza polarna ale mimo to był cudowny.
Niebo stało się czerwone a na niebie zniżało się ku zachodowi słońce, które było jasno żółte, a nachodzące na niego chmury miały odcień pomarańczowy.
-Podoba ci się? Jest cudowny, najpiękniejszy jaki widziałem -oznajmił Zayn.
-Tak jest piękny, mówiłam pochylając się nieco w przód aby ujrzeć w całej okazałości ten piękny zachód słońca. Zayn zmienił pas i po chwili zajechaliśmy na parking. Spojrzałam na Zayna pytająco, ale Zayn tylko się uśmiechnął i wysiadł z samochodu, obszedł samochód, zatrzymał się obok moich drzwi po czym je otworzył podając mi dłoń, chwyciłam jego dłoń i wysiadłam z samochodu.
Nie wiedziałam że Zayn potrafi być takim dżentelmenem, zaskoczył mnie i to pozytywnie.
Podeszliśmy do barierki, która była skierowana w stronę zachodu słońca.
Zayn staną za mną przytulając mnie od tyłu, to było przyjemne, nawet na moich policzkach pokazał się rumieniec.
Po chwili jednak obróciłam się do niego przodem i spojrzałam w jego oczy.
-Dziękuję -opowiedziałam szczerze.
-Dla ciebie wszystko -odpowiedział po czym złączył nasze usta w cudowny pocałunek. Jejku jego usta są takie ponętne i takie boskie że za chwilkę upadnę z tego wrażenia.
Wysłaliśmy selfie z zachodem słońca dla Żanety, była zdenerwowana ale jej po chwili przeszło i sama wysłała selfie jak siedzi sobie z chłopakami w ogrodzie.
Staliśmy chyba tam z 2 godziny, słońce prawie już zniknęło za horyzontem.
-To co jedziemy do hotelu? -zapytał Zayn spoglądając na mnie z góry.
-Nie wiem -odpowiedziałam przytulając go.
-Może do restauracji? -zapytał zachęcająco.
-Ok, to jedziemy -odpowiedziałam puszczając go i idąc szybkim krokiem do samochodu. Wsiadłam pośpiesznie i czekałam aż Zayn zrobi to samo i będziemy mogli jechać na kolację.
Po kolacji pojechaliśmy do jakiegoś hotelu o wyższym standardzie, Zayn zameldował nas a boy hotelowy wziął moje walizki i zaniósł do naszego pokoju, grzecznie podziękowaliśmy za pomoc i zamknęliśmy drzwi. Wyleciało mi z głowy malutki szczegół, to że o jakiejś później godzinie powinnam być w Londynie, ale w tym momencie to o niczym nie pamiętałam liczył się tylko Zayn i czasy spędzony tylko z nim.
Wyciągnęłam z walizki zestaw nocny czyli koszulkę, spodenki, kosmetyczkę i poszłam do łazienki zmyć z siebie ostatki dnia.
Wychodząc z łazienki ujrzałam na środku pokoju wózek na którym było jedzenie i szampan.
-Zayn, co to jest? -zapytałam.
-Nasza kolacja -odpowiedział zadowolony.
-Ale jest za późno na kolację -odpowiedziałam lekko zasmucona.
-Dlatego zamówiłem truskawki i czekoladę -odpowiedział Zayn podnosząc klosze.
-Ooo... Mniam -odpowiedziałam podekscytowana, podchodząc do wózka.
Zayn wziął truskawkę namoczył ją w czekoladzie i włożył mi do ust. Czekolada z truskawką równa się raj, a podwójny raj jest wtedy kiedy ukochana osoba karmi cię nią.
Postanowiłam zrobić to samo i namoczyłam truskawkę w czekoladzie i wkładając ją do ust Zayna trochę czekolady skapnęło na koszulkę Zayna, oczywiście przeprosiłam go za to, ale on nawet się nie przejął tym tylko się zaśmiał i zdjął koszulkę. Myślałam że umrę kiedy Zayn zdejmował koszulkę... Jego ciało było boskie, miał wyrzeźbiony każdy skrawek sylwetki.
Zrobiłam wielkie oczy i otworzyłam usta jak to zobaczyłam, ale jak Zayn to zauważył moje zdziwienie nieco zmalało.
-Coś się stało? Jestem gdzieś brudny? -zapytał oglądając swoja klatkę piersiową,
-Nie, nie...Tylko, twoje ciało jest ...
-Tak wiem, wstyd mi bo nie mam takiego ciała jak Liam.
-Wstyd Ci?! Chyba sobie ze mnie żartujesz -powiedziałam z oburzeniem. -Jest cudowne, zakochałam się... Mogę się do ciebie przytulić?
-Nie musisz się mnie o to pytać -odpowiedział rozszerzając swoje ramiona.
Podeszłam i się do niego przytuliłam, od jego ciała biło niesamowite ciepło, które sprawiało że czułam się bezpieczna, nagle przytuliłam się do Zayna jeszcze mocniej, a on ucałował mnie w głowę przyciskając mnie mocniej do siebie. Jego perfumy wypełniały moje nozdrza a ja z wielką radością zaciągałam się nimi, po chwili zaczęliśmy się delikatnie bujać ale bujanie narastało, a po chwili zaczęliśmy do tego się obracać powoli, nie wierzę zaczęliśmy tańczyć wolnego.
Uśmiechnęłam się sama do siebie.
Tańczyliśmy dobre 30 minut. ale przerwałam ten taniec mówiąc że będzie mi brakować tego wszystkiego no i przede wszystkim Zayna.
Zayn zaczął mnie pocieszać ale nie bardzo mu to wychodziło bo rozpłakałam się. Usiadłam na podłodze opierając się plecami o krawędź łóżka.
Zaynowi nie udawało się mnie pocieszyć więc przyniósł otwartą butelkę szampana i mi ją podał, a ja wzięłam i upiłam łyka po czym oddałam ją dla Zayna i kontynuowałam naszą rozmowę. Zayn upił kilka łyków i oddał mi butelkę, nie chciał więcej pić bo z rana musiał kierować ale ja mogłam pić ile mi się podobało.
Szampan się skończył a ja byłam już bardzo podchmielona, Zayn widząc to pomógł, mi wstać i kazał się położyć spać, wykonałam grzecznie jego polecenie. Położyłam się na łóżku a Zayn przykrył mnie kołdrą, a ja szybciutko usnęłam.
Z rana obudził mnie mój dzwonek telefonu, szybko wyrwałam się z objęć Zayna i wyskoczyłam z łóżka, zakręciło mi się w głowie ale mimo to dobiegłam do telefonu i go odebrałam nie patrząc kto dzwoni, to była Olka która się pytała gdzie jestem bo prom z UK dawno przycumował, oznajmiłam jej że odwozi mnie KOLEGA i zatrzymaliśmy się na noc w jakimś hotelu. Powiedziałam jej żeby się uspokoiła że zaraz będzie kolejny. Zakończyła rozmowę i chwyciłam się za głowę, myślałam że mi ją rozsadzi, najmniejszy stukot sprawiał mi ból. Oparłam się o biurko trzymając się za głowę trzymając się za głowę.
-Hej, kto dzwonił?
-Mów ciszej, proszę.
-Przepraszam -odpowiedział wstając z łóżka i podchodząc do mnie.
Przytulił mnie do siebie.
-Wybaczam -odpowiedziałam obejmując go.
-Jak się czujesz, skarbie? -zapytał czule.
-Źle, ale dlaczego tak mówisz? -zapytałam go oddalając się od niego.
-Jak? -zdziwił się.
-Jakby do czegoś doszło w nocy -mówiłam lekko przestraszona.
-Nie pamiętasz co się stało?
-Nie -mówiłam coraz bardziej przestraszona.
-Nie pamiętasz tej cudownej nocy?
-Nie -odpowiedziałam całkiem przestraszona, że do czegoś doszło między mną a Zaynem.
-To dobrze, bo nic nie było -uśmiechnął się Zayn.
-Zayn, nienawidzę cię... Przestraszyłeś mnie -odpowiedziałam oddalając się od niego jeszcze bardziej.
-Przepraszam.
-Zostaw mnie, jestem na ciebie zła. Idę się ubrać.
-Ok skarbie a ja lecę pod prysznic -posłał mi uśmiech i zniknął z drzwiami łazienki. Szybko założyłam czarne jeansy, do tego założyłam luźną  bluzkę z nadrukiem tyłka kobiety w stringach i do tego założyłam beżowy sweterek z łatkami na łokciach i białe trampki.
Zrobiłam sobie luźnego koka, zaczęłam robić makijaż kiedy z łazienki wyszedł Zayn, był w samych bokserkach, zaczęłam obserwować jego ruchy, na całe szczęście nie zauważył tego że na niego patrzę. Przestałam patrzeć na jego boskie ciało kiedy tylko założył koszulkę i powróciłam do malowania się. Po zakończeniu makijażu spojrzałam na zegarek była 6.00, jeszcze nigdy nie wstałam tak wcześnie.
Po spakowaniu się wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się w stronę recepcji, Zayn musiał nas wymeldować i zapłacić za noc, po dokonaniu wszystkich czynności wyszliśmy z hotelu i wsiedliśmy do samochodu.
O godzinie 8.00 zajechaliśmy na śniadanie do jakiejś knajpy, zjedliśmy gofry i wypiliśmy po kawie po czym ruszyliśmy w drogę, głowa nadal mnie bolała no i kaca też miałam. Myślałam że zwymiotuję po tym śniadaniu, a alkoholu nie trące przez rok, to jest pewne.
No tak "kac morderca nie ma serca".
Żaneta zadzwoniła do mnie oczywiście na początku na nią nakrzyczałam żeby tak nie krzyczała bo mi głowa za chwilkę wybuchnie, po czym zaczęła mówić cicho, co prawda nie na długo ale ją cały czas upominałam i było wszystko ok. Opowiedziałam jej co się stało, tak Żaneta również się tym zachwycała jak ja.
Po rozmowie z Żanetą zdrzemnęłam się jeszcze z godzinkę. Miałam cudowny sen w którym był Zayn. Sam w sobie był piękny, nawet nie wiem o czym był ale wiem że był cudowny, bo był w nim Zayn.
Dojeżdżając na peron w Londynie, ściskało mnie w żołądku i robiło się nie dobrze, głowa bolała jeszcze bardziej, a oczy piekły od braku łez których właśnie teraz potrzebowałam.
Zayn zatrzymał się na parkingu i wysiadł aby mi pomóc wyjąć z bagażnika walizki.
Po wykonaniu tych czynności, nadszedł czas na pożegnanie, jedna malutka łezka spłynęła mi po policzku i w tym momencie wpadłam w ramiona Zayna w których czułam się tak bezpiecznie, ścisnęło mnie w sercu. Poczułam jakbym coś właśnie traciła, jakby coś wymykało mi się z rąk... To bardzo boli, nie życzę nikomu przeżywania takiego bólu jaki ja przezywałam w tym monecie...
Po przytulaniu Zayn pocałował mnie namiętnie.
-Kocham cię -oznajmił patrząc w moje oczy.
-Ja ciebie też -odpowiedziałam i pocałowałam go jeszcze raz po czym przytuliłam go i wzięłam swoje walizki i odeszłam.
Poszłam w stronę promu. Musiałam troszkę poczekać na prom, na szczęście miałam wykupiony bilet.
Przepływając pod jednym z mostów zauważyłam plakat na którym było napisane:

Kocham Dominic!!!
zakochany Z.M <3

Włożyłam słuchawki do uszu i cieszyłam się jak głupia patrząc przez okno, puki nie usnęłam, zdecydowanie za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
Na porcie przywitała mnie Olka z ciocią.
 Zaczęły się mnie pytać dlaczego mam takie czerwone oczy i dlaczego się spóźniłam na prom i dlaczego nie powiedziałam im o tym. Starałam się na wszystko odpowiedzieć ale wiadomo jak cię ktoś zasypuje milionem pytań nie odpowiesz na wszystkie, no trudno.
Cieszyłam się kiedy wsiadłam do samochodu i wszyscy zajęli się własnymi sprawami a mnie zostawili w spokoju. Dlaczego oni mówili tak głośno, czyżby na prawdę chcą abym im zwymiotowała w samochodzie?
Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam jakąś smutną piosenkę, jestem w swoim małym świecie, odizolowana od rzeczywistości, nikogo w nim nie było, jestem tylko ja.
Miałam ochotę się rozpłakać kiedy odjeżdżaliśmy, dziwnie uciskało mnie w żołądku i ściskało za serce, a do tego miałam ochotę powiedzieć do cioci aby się zatrzymała bo ja nigdzie nie jadę, niestety musiałam wracać do Włoch, co prawda chciałam wracać do domu do znajomych ale cały czas coś mnie trzymało tutaj, coś mi nie pozwalało wyjechać, to jest okropne uczucie.
By załagodzić trochę sytuację opowiedziałam cioci i Olce o plakacie, ale nie mówiłam że to dla mnie. Ciocia skomentowała ten napis że jakiś desperat wywiesił to sądząc, że zobaczy to ta dziewczyna i wróci do niego, natomiast Olka skomentowała to jako romantyczne to, że chłopak zrobił to dla swojej ukochanej by pokazać jej że ją bardzo kocha.
Napisałam do Zayna smsa.
-Widziałam napis, jest cudowny
-Wiedziałem że ci się spodoba. Miłej podróży.
-Dziękuję, tobie też.