Perspektywa Dominiki
I
znów nie będę widziała Żanety przez rok. Wszystko co dobrze szybko się kończy,
wakacje w Uk to najlepsze wakacje na świecie. A szczególnie z takim
przystojniakiem jakim jest Zayn. Szkoda że nie może pojechać do Włoch ze mną,
bardzo mi go będzie brakować, tych pocałunków, tego przytulania, tych motylków
w brzuchu... Jak pomyślę o tym jak to będzie kiedy go nie będzie obok mnie to,
mam ochotę się rozpłakać.
Żaneta
jest szczęściarą bo ona chłopków ma pod ręką, a ja? Ja będę ich widywać tylko
przez kamerkę, ale ta świadomość że są tysiące kilometrów ode mnie... To
zaczynało mnie dobijać, co raz bardziej miałam ochotę się rozpłakać i kazać dla
Zayna żeby zawrócił bo ja nigdzie nie jadę.
-Dominica?
Dominica.
-Co?
-Dobrze
się czujesz? -zapytał czułym głosem.
-Tak,
tylko... -spuściłam głowę ledwo powstrzymując łzy.
-Ej
Kochanie -odpowiedział troskliwym głosem. Zayn zjechał na pobocze, zatrzymał
się, gwałtownie podniosłam głowę po czym łza skapnęła mi na rękę. -Będzie
dobrze to tylko jeden rok. Zobaczysz jak to szybko zleci... Nie pozwolę tak
pięknej kobiecie przy mnie płakać, no chyba że płacze z powodu mojego
zabójczego wyglądu, wtedy pozwalam żeby płakała -posłał mi uwodzicielki
uśmiech.
Spojrzałam
się na niego spojrzeniem "Are you fucking kidding me?"
-Ty
się nigdy nie zmienisz, prawda?
-Nie
-uśmiechnął się szeroko. A ja pokręciłam głową.
-Ale
dla ciebie jestem gotów się zmienić -splótł nasze dłonie.
Nie
mogłam uwierzyć w to co powiedział, jest w stanie się DLA MNIE zmienić?! Nie wiedziałam
co mam odpowiedzieć, ciągle patrzyłam w jego brązowe oczy.
-Dominic,
jesteś cudowną kobietą-powiedział.
-Tak
wiem -uśmiechnęłam się.
Zayn
zaśmiał się i mnie pocałował. Boże jak on cudownie całuje, jego delikatne i
ciepłe usta po prostu są cudowne.
Kompletnie
zapomniałam że na 16.00 mam odjazd, ale to akurat w tym momencie mało mnie
interesowało.
Kiedy
zeszłam na ziemię po pocałunku przypomniałam sobie że wracam do domu i za
chwilkę odjadę z kochanego Bristol.
-Jedziemy?
-zapytał uśmiechnięty Zayn, na co tylko pokiwałam głową przygryzając dolną
wargę.
Zayn
włączył się do ruchu.
Zayn
zmienił lewą ręką bieg na wyższy, po czym położył swoją dłoń na mojej, co
wywołało na moim ciele dreszcze. Przez całą drogę jeśli Zayn nie musiał
zmieniać biegów kładł swoją rękę na mojej.
W
oddali zauważyłam peron, na jego widok zrobiło mi się nie dobrze. Zatrzymaliśmy
się na skrzyżowaniu. Aby dojechać do peronu powinniśmy skręcić w prawo ale
pojechaliśmy prosto.
-Em...
Zayn, co ty robisz? -zapytałam zdezorientowana.
-Musze
mieć pewność że dotrzesz cała i zdrowa -uśmiechnął się.
To
było miłe z jego strony że zdecydował mnie odwieźć osobiście, w ten sposób
będziemy mogli pobyć nieco dłużej.
Podczas
drogi rozmawialiśmy, słuchaliśmy muzyki czy też się śmieliśmy. Zayn zapewnił
mnie że do mnie przyjedzie niestety nie mógł powiedzieć kiedy, ponieważ od
września chcą wrócić do show biznesu i muszą już zaczynać pisać piosenki,
ustalać koncerty, zaplanować album.
Nawet
nie zorientowałam się kiedy usnęłam, jednak jazda jest bardzo męcząca i nużąca.
Kiedy się ocknęłam słońce już zachodziło za horyzont, byłam oczarowana ten
zachód może nie był tak cudowny jak zorza polarna ale mimo to był cudowny.
Niebo
stało się czerwone a na niebie zniżało się ku zachodowi słońce, które było
jasno żółte, a nachodzące na niego chmury miały odcień pomarańczowy.
-Podoba
ci się? Jest cudowny, najpiękniejszy jaki widziałem -oznajmił Zayn.
-Tak
jest piękny, mówiłam pochylając się nieco w przód aby ujrzeć w całej okazałości
ten piękny zachód słońca. Zayn zmienił pas i po chwili zajechaliśmy na parking.
Spojrzałam na Zayna pytająco, ale Zayn tylko się uśmiechnął i wysiadł z
samochodu, obszedł samochód, zatrzymał się obok moich drzwi po czym je otworzył
podając mi dłoń, chwyciłam jego dłoń i wysiadłam z samochodu.
Nie
wiedziałam że Zayn potrafi być takim dżentelmenem, zaskoczył mnie i to
pozytywnie.
Podeszliśmy
do barierki, która była skierowana w stronę zachodu słońca.
Zayn
staną za mną przytulając mnie od tyłu, to było przyjemne, nawet na moich
policzkach pokazał się rumieniec.
Po
chwili jednak obróciłam się do niego przodem i spojrzałam w jego oczy.
-Dziękuję
-opowiedziałam szczerze.
-Dla
ciebie wszystko -odpowiedział po czym złączył nasze usta w cudowny pocałunek.
Jejku jego usta są takie ponętne i takie boskie że za chwilkę upadnę z tego
wrażenia.
Wysłaliśmy
selfie z zachodem słońca dla Żanety, była zdenerwowana ale jej po chwili
przeszło i sama wysłała selfie jak siedzi sobie z chłopakami w ogrodzie.
Staliśmy
chyba tam z 2 godziny, słońce prawie już zniknęło za horyzontem.
-To
co jedziemy do hotelu? -zapytał Zayn spoglądając na mnie z góry.
-Nie
wiem -odpowiedziałam przytulając go.
-Może
do restauracji? -zapytał zachęcająco.
-Ok,
to jedziemy -odpowiedziałam puszczając go i idąc szybkim krokiem do samochodu.
Wsiadłam pośpiesznie i czekałam aż Zayn zrobi to samo i będziemy mogli jechać
na kolację.
Po
kolacji pojechaliśmy do jakiegoś hotelu o wyższym standardzie, Zayn zameldował
nas a boy hotelowy wziął moje walizki i zaniósł do naszego pokoju, grzecznie
podziękowaliśmy za pomoc i zamknęliśmy drzwi. Wyleciało mi z głowy malutki
szczegół, to że o jakiejś później godzinie powinnam być w Londynie, ale w tym
momencie to o niczym nie pamiętałam liczył się tylko Zayn i czasy spędzony
tylko z nim.
Wyciągnęłam
z walizki zestaw nocny czyli koszulkę, spodenki, kosmetyczkę i poszłam do
łazienki zmyć z siebie ostatki dnia.
Wychodząc
z łazienki ujrzałam na środku pokoju wózek na którym było jedzenie i szampan.
-Zayn,
co to jest? -zapytałam.
-Nasza
kolacja -odpowiedział zadowolony.
-Ale
jest za późno na kolację -odpowiedziałam lekko zasmucona.
-Dlatego
zamówiłem truskawki i czekoladę -odpowiedział Zayn podnosząc klosze.
-Ooo...
Mniam -odpowiedziałam podekscytowana, podchodząc do wózka.
Zayn
wziął truskawkę namoczył ją w czekoladzie i włożył mi do ust. Czekolada z
truskawką równa się raj, a podwójny raj jest wtedy kiedy ukochana osoba karmi
cię nią.
Postanowiłam
zrobić to samo i namoczyłam truskawkę w czekoladzie i wkładając ją do ust Zayna
trochę czekolady skapnęło na koszulkę Zayna, oczywiście przeprosiłam go za to,
ale on nawet się nie przejął tym tylko się zaśmiał i zdjął koszulkę. Myślałam
że umrę kiedy Zayn zdejmował koszulkę... Jego ciało było boskie, miał
wyrzeźbiony każdy skrawek sylwetki.
Zrobiłam
wielkie oczy i otworzyłam usta jak to zobaczyłam, ale jak Zayn to zauważył moje
zdziwienie nieco zmalało.
-Coś
się stało? Jestem gdzieś brudny? -zapytał oglądając swoja klatkę piersiową,
-Nie,
nie...Tylko, twoje ciało jest ...
-Tak
wiem, wstyd mi bo nie mam takiego ciała jak Liam.
-Wstyd
Ci?! Chyba sobie ze mnie żartujesz -powiedziałam z oburzeniem. -Jest cudowne,
zakochałam się... Mogę się do ciebie przytulić?
-Nie
musisz się mnie o to pytać -odpowiedział rozszerzając swoje ramiona.
Podeszłam
i się do niego przytuliłam, od jego ciała biło niesamowite ciepło, które
sprawiało że czułam się bezpieczna, nagle przytuliłam się do Zayna jeszcze
mocniej, a on ucałował mnie w głowę przyciskając mnie mocniej do siebie. Jego
perfumy wypełniały moje nozdrza a ja z wielką radością zaciągałam się nimi, po
chwili zaczęliśmy się delikatnie bujać ale bujanie narastało, a po chwili
zaczęliśmy do tego się obracać powoli, nie wierzę zaczęliśmy tańczyć wolnego.
Uśmiechnęłam
się sama do siebie.
Tańczyliśmy
dobre 30 minut. ale przerwałam ten taniec mówiąc że będzie mi brakować tego
wszystkiego no i przede wszystkim Zayna.
Zayn
zaczął mnie pocieszać ale nie bardzo mu to wychodziło bo rozpłakałam się.
Usiadłam na podłodze opierając się plecami o krawędź łóżka.
Zaynowi
nie udawało się mnie pocieszyć więc przyniósł otwartą butelkę szampana i mi ją
podał, a ja wzięłam i upiłam łyka po czym oddałam ją dla Zayna i kontynuowałam
naszą rozmowę. Zayn upił kilka łyków i oddał mi butelkę, nie chciał więcej pić
bo z rana musiał kierować ale ja mogłam pić ile mi się podobało.
Szampan
się skończył a ja byłam już bardzo podchmielona, Zayn widząc to pomógł, mi
wstać i kazał się położyć spać, wykonałam grzecznie jego polecenie. Położyłam
się na łóżku a Zayn przykrył mnie kołdrą, a ja szybciutko usnęłam.
Z
rana obudził mnie mój dzwonek telefonu, szybko wyrwałam się z objęć Zayna i
wyskoczyłam z łóżka, zakręciło mi się w głowie ale mimo to dobiegłam do
telefonu i go odebrałam nie patrząc kto dzwoni, to była Olka która się pytała
gdzie jestem bo prom z UK dawno przycumował, oznajmiłam jej że odwozi mnie
KOLEGA i zatrzymaliśmy się na noc w jakimś hotelu. Powiedziałam jej żeby się
uspokoiła że zaraz będzie kolejny. Zakończyła rozmowę i chwyciłam się za głowę,
myślałam że mi ją rozsadzi, najmniejszy stukot sprawiał mi ból. Oparłam się o
biurko trzymając się za głowę trzymając się za głowę.
-Hej,
kto dzwonił?
-Mów
ciszej, proszę.
-Przepraszam
-odpowiedział wstając z łóżka i podchodząc do mnie.
Przytulił
mnie do siebie.
-Wybaczam
-odpowiedziałam obejmując go.
-Jak
się czujesz, skarbie? -zapytał czule.
-Źle,
ale dlaczego tak mówisz? -zapytałam go oddalając się od niego.
-Jak?
-zdziwił się.
-Jakby
do czegoś doszło w nocy -mówiłam lekko przestraszona.
-Nie
pamiętasz co się stało?
-Nie
-mówiłam coraz bardziej przestraszona.
-Nie
pamiętasz tej cudownej nocy?
-Nie
-odpowiedziałam całkiem przestraszona, że do czegoś doszło między mną a Zaynem.
-To
dobrze, bo nic nie było -uśmiechnął się Zayn.
-Zayn,
nienawidzę cię... Przestraszyłeś mnie -odpowiedziałam oddalając się od niego
jeszcze bardziej.
-Przepraszam.
-Zostaw
mnie, jestem na ciebie zła. Idę się ubrać.
-Ok
skarbie a ja lecę pod prysznic -posłał mi uśmiech i zniknął z drzwiami
łazienki. Szybko założyłam czarne jeansy, do tego założyłam luźną bluzkę
z nadrukiem tyłka kobiety w stringach i do tego założyłam beżowy sweterek z
łatkami na łokciach i białe trampki.
Zrobiłam
sobie luźnego koka, zaczęłam robić makijaż kiedy z łazienki wyszedł Zayn, był w
samych bokserkach, zaczęłam obserwować jego ruchy, na całe szczęście nie
zauważył tego że na niego patrzę. Przestałam patrzeć na jego boskie ciało kiedy
tylko założył koszulkę i powróciłam do malowania się. Po zakończeniu makijażu
spojrzałam na zegarek była 6.00, jeszcze nigdy nie wstałam tak wcześnie.
Po
spakowaniu się wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się w stronę recepcji, Zayn
musiał nas wymeldować i zapłacić za noc, po dokonaniu wszystkich czynności
wyszliśmy z hotelu i wsiedliśmy do samochodu.
O
godzinie 8.00 zajechaliśmy na śniadanie do jakiejś knajpy, zjedliśmy gofry i
wypiliśmy po kawie po czym ruszyliśmy w drogę, głowa nadal mnie bolała no i
kaca też miałam. Myślałam że zwymiotuję po tym śniadaniu, a alkoholu nie trące
przez rok, to jest pewne.
No
tak "kac morderca nie ma serca".
Żaneta
zadzwoniła do mnie oczywiście na początku na nią nakrzyczałam żeby tak nie
krzyczała bo mi głowa za chwilkę wybuchnie, po czym zaczęła mówić cicho, co
prawda nie na długo ale ją cały czas upominałam i było wszystko ok.
Opowiedziałam jej co się stało, tak Żaneta również się tym zachwycała jak ja.
Po
rozmowie z Żanetą zdrzemnęłam się jeszcze z godzinkę. Miałam cudowny sen w
którym był Zayn. Sam w sobie był piękny, nawet nie wiem o czym był ale wiem że
był cudowny, bo był w nim Zayn.
Dojeżdżając
na peron w Londynie, ściskało mnie w żołądku i robiło się nie dobrze, głowa
bolała jeszcze bardziej, a oczy piekły od braku łez których właśnie teraz
potrzebowałam.
Zayn
zatrzymał się na parkingu i wysiadł aby mi pomóc wyjąć z bagażnika walizki.
Po
wykonaniu tych czynności, nadszedł czas na pożegnanie, jedna malutka łezka spłynęła
mi po policzku i w tym momencie wpadłam w ramiona Zayna w których czułam się
tak bezpiecznie, ścisnęło mnie w sercu. Poczułam jakbym coś właśnie traciła,
jakby coś wymykało mi się z rąk... To bardzo boli, nie życzę nikomu przeżywania
takiego bólu jaki ja przezywałam w tym monecie...
Po
przytulaniu Zayn pocałował mnie namiętnie.
-Kocham
cię -oznajmił patrząc w moje oczy.
-Ja
ciebie też -odpowiedziałam i pocałowałam go jeszcze raz po czym przytuliłam go
i wzięłam swoje walizki i odeszłam.
Poszłam
w stronę promu. Musiałam troszkę poczekać na prom, na szczęście miałam wykupiony
bilet.
Przepływając
pod jednym z mostów zauważyłam plakat na którym było napisane:
Kocham
Dominic!!!
zakochany
Z.M <3
Włożyłam
słuchawki do uszu i cieszyłam się jak głupia patrząc przez okno, puki nie
usnęłam, zdecydowanie za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
Na
porcie przywitała mnie Olka z ciocią.
Zaczęły się mnie pytać dlaczego mam takie
czerwone oczy i dlaczego się spóźniłam na prom i dlaczego nie powiedziałam im o
tym. Starałam się na wszystko odpowiedzieć ale wiadomo jak cię ktoś zasypuje
milionem pytań nie odpowiesz na wszystkie, no trudno.
Cieszyłam
się kiedy wsiadłam do samochodu i wszyscy zajęli się własnymi sprawami a mnie
zostawili w spokoju. Dlaczego oni mówili tak głośno, czyżby na prawdę chcą abym
im zwymiotowała w samochodzie?
Włożyłam
słuchawki do uszu i puściłam jakąś smutną piosenkę, jestem w swoim małym
świecie, odizolowana od rzeczywistości, nikogo w nim nie było, jestem tylko ja.
Miałam
ochotę się rozpłakać kiedy odjeżdżaliśmy, dziwnie uciskało mnie w żołądku i
ściskało za serce, a do tego miałam ochotę powiedzieć do cioci aby się
zatrzymała bo ja nigdzie nie jadę, niestety musiałam wracać do Włoch, co prawda
chciałam wracać do domu do znajomych ale cały czas coś mnie trzymało tutaj, coś
mi nie pozwalało wyjechać, to jest okropne uczucie.
By
załagodzić trochę sytuację opowiedziałam cioci i Olce o plakacie, ale nie mówiłam
że to dla mnie. Ciocia skomentowała ten napis że jakiś desperat wywiesił to
sądząc, że zobaczy to ta dziewczyna i wróci do niego, natomiast Olka
skomentowała to jako romantyczne to, że chłopak zrobił to dla swojej ukochanej
by pokazać jej że ją bardzo kocha.
Napisałam
do Zayna smsa.
-Widziałam
napis, jest cudowny
-Wiedziałem
że ci się spodoba. Miłej podróży.
-Dziękuję,
tobie też.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz