sobota, 11 lutego 2017

Rozdział 115

Perspektywa Zayna


Wywiad był kompletną klapą, w limuzynie Mike wydarł się na nas, a później nie odzywał się do końca drogi do Radia. Za bardzo nie przejęliśmy się tym, Mike czasem zachowywał się jak baba, a częściej jak baba z okresem i był nie do zniesienia. Tą sytuację jaką on wprowadza oddziałuje na nas, on się wkurza i my się wkurzamy.
Siedząc w samochodzie miałam okazję by wszystko przemyśleć, cała sytuacja z Harrym i tym jak my go traktowaliśmy była mocno przesadzona. Harry oczekiwał z naszej strony pomocy, bo sam zagubił się w tym wszystkim, a my zamiast mu pomóc, to wbijaliśmy szpile. Było mi głupio, że dopiero teraz to zrozumiałem. Po tym jak odnowiliśmy nasz zespół, staliśmy się z chłopakami rodziną, a rodzina nie robi takich rzeczy.
-Harry chcę powiedzieć coś co każdy z nas chciał by ci powiedzieć. -Harry patrzył na mnie z zaciekawieniem, a reszta chłopaków odłożyła telefony i słuchała tego co mówię.
-Przepraszam cię za nas wszystkich bracie. Liczyłeś na naszą pomoc a my... Zawiedliśmy cię... -wyznałem.
-Już dobrze Zayn, spokojnie bo zaraz mi się tu rozpłaczesz -położył rękę na moim ramieniu na co wszyscy parsknęli śmiechem. Harry jak zawsze nie umie zachować adekwatnie do sytuacji.
-Nie niszcz tak emocjonalnej chwili! -zaśmiałem się.
-Zayn brachu, kocham cię -dał mi buziaka w policzek.
-Ja ciebie też -odpowiedziałem.
-Muszę wam coś powiedzieć -odpowiedział podekscytowany
-Pogodził się z Janet? -pomyślałem.
-Dzięki waszemu olaniu mnie zdecydowałem że muszę skończyć z hazardem i imprezami dla dobra zespołu.
Wszyscy zaczęli chwalić Harrego, gratulować mu podjęcia takiej decyzji, tylko nie Louis, on siedział ponuro na siedzeniu. Wszyscy spojrzeliśmy się na niego.
-Rozstałem się z El -wyjawił Louis.
-Co? –zapytałem z niedowierzeniem.
-Nie poświęcałem jej wystarczająco dużo czasu.
-Siedziałeś cały czas w domu nawet wtedy gdy ona wyjeżdżała -odpowiedział lekko wzburzony Niall.
-To już nie ważne, koniec z nami... Tak będzie lepiej,
-Jak już się zwierzamy. Nie układa nam się z Sarą -powiedział Liam.
-Co się dzieje?
-Jesteśmy razem od niedawna, a kłócimy się praktycznie cały czas... Chyba nam się nie uda -posmutniał.
-Stary... Nawet ja nie umiem ci pomóc -odpowiedział Harry. -A jakby nie patrzeć to ja tu jestem królem rozstań -zaśmiał się Harry.
-Liam nie każdy związek się udaje, ale to już wiesz -powiedział Louis.
-Chce wreszcie się ustatkować, jestem już za stary na ruchanie przypadkowych lasek po koncertach, czy bycie w bezsensownych związkach po to aby nabić sobie popularności, chce mieć jedną kobietę mieć z nią dzieci i się zestarzeć.
-Chłopcy przygotujcie się, jesteśmy na miejscu -zapukał w szybę Mike. -Wiecie co macie robić.
-No nie bardzo, możesz wyjaśnić? -zapytał złośliwie Louis.
-Nie odpierdolcie tego co w telewizji śniadaniowej -odpowiedział i zamknął szybę.
Wyszliśmy z limuzyny a do naszych uszu dobiegł krzyk fanek, które były za barierkami.
-Czy mi się wydaje czy cofnęliśmy się w czasie? -zapytał nie dowierzając Niall.
-Na to wygląda -zaśmiał się Louis.
Każdy z nas podszedł do barierek i zaczął rozmawiać z fanami, dawać autografy, robić selfie.
 Wspólnie z Mikem weszliśmy do studia radia.
-Witajcie jestem Don -podał każdemu z nas rękę i nerwowo potrząsnął. -Jestem koordynatorem radia i będę przysłuchiwał się waszej rozmowie, moi ludzie dołożą wszelkich starań by wszystko się udało, nie ukrywam to dla nas bardzo ważne -odpowiedział lekko zdenerwowany. -No dobra -klasnął w dłonie przez co się wystraszyłem. -Każdy z was zostanie zapytany osobno a później wszyscy razem, nie musicie się stresować bo to wszystko zostanie zmontowane zanim to puścimy na linię.
Ten typek był bardziej zestresowany niż my, w zasadzie był bardzo dziwny, stylem ubierania wyglądał na geja, a zachowaniem synka mamusi. Natomiast gdy zadzwonił jego telefon, na ekranie wyświetliło się zdjęcie pięknej kobiety, a gdy odebrał zwracał się do niej 'kochanie'.
Na audycji mówiliśmy głównie o naszym powrocie, koncertach i naszej karierze.
Z radia pojechaliśmy do hotelu gdzie czekała na nas Lou z Lux.
Przygotowała nas do pójścia na mecz piłki nożnej, gdzie będzie dużo celebrytów.
Sam mecz był dość nerwowy i trzymający w napięciu, w naszym sektorze spotkaliśmy Kim Kardashian-West, Rite Or, Eda Sharena, Oly Mars.
Po meczu pojechaliśmy na otwarcie muzeum Legend Muzyki, udzieliliśmy krótkich wywiadów dla gazet odnośnie otwarcia, pogadaliśmy z celebrytami, a około 18.00 wróciliśmy do hotelu się spakować i w moim przypadku na samolot.
-Hej kochanie, właśnie jadę na samolot, za kilka godzin się zobaczymy.
-Hej nie mogę się doczekać, stęskniłam się za tobą.
-Ja też, jestem taki zmęczony, ta trasa mnie wykończyła.
-Przylecisz do mnie to odpoczniesz, wszystko mam już zaplanowane.
-Marzę o tym -uśmiechnąłem się na samą myśl o budzeniu się obok niej.
-Kończę bo muszę zrobić kilka jeszcze rzeczy -odpowiedziała Dominic.
-Do zobaczenia wkrótce -rozłączyłem się.
Odprawa dodatkowo mnie wykończyła, zasnąłem na krześle, na szczęście mój ochroniarz mnie w porę obudził i zdążyliśmy na samolot. Tak, leciałem z ochroniarzem, co było dla mnie obłędem, bo czułem się jak dzieciak.
W samolocie od razu zasnąłem ze słuchawkami w uszach, a obudziłem się gdy lądowaliśmy.
Wyjście z samolotu, odebranie bagażu i takie tam inne pierdoły.
-Jestem już na lotnisku -odpowiedziałem przez telefon.
-Ja też, gdzie jesteś bo cię nie widzę? -zapytała Dominic.
-Stoję na środku -rozglądnąłem się dookoła w poszukiwaniu Dominic.
-Nie widzę cię -odpowiedziała gdy wreszcie ją ujrzałem, stała w jasnych jeansach, koszuli w kropki i ramonesce, włosy miała związane, a na nogach białe trampki.
-Popatrz w prawo -nakazałem.
Gdy mnie zobaczyła ruszyła w moją stronę. Dominic rzuciła mi się w ramiona zapłakana.
-Tęskniłam
-Ja też skarbie -ścisnąłem ją.
Gdy odstawiłem ją na podłogę pocałowałem ją. Dominic wtuliła się w mój tors.
-Jestem taka szczęśliwa.
-Nawet nie wiesz jak długo czekałem na ten moment.
-Chodźmy bo ludzie zaczynają się gapić -chwyciła mnie za rękę.
-Zaczekaj, ze mną jest ochroniarz, pojedzie za nami ale tylko do twojego domu, chcę żebyś wiedziała. To nie ode mnie zależy, po prostu Mike chce abym był bezpieczny.
-Rozumiem, nie musisz mi się tłumaczyć, skoro tak trzeba to trzeba -posłała mi uśmiech.
Kocham tą dziewczynę po prostu kocham.
Wyszliśmy z lotniska gdzie spotkało mnie kilkoro moich fanów, zrobiłem z nimi zdjęcia, dałem kilka autografów, po czym odnaleźliśmy samochód Dominic i wsiedliśmy.
-Musze ci coś powiedzieć, nie mieszkam już z ciocią. Wynajmuję mieszkanie z Olą i jej chłopkiem. Przestałam się dogadywać z ciocią, więc z Olą i Franco wynajęliśmy mieszkanie, nie wiem co się stało ale nagle zaczęło jej przeszkadzać to że mieszkam u niej, tak samo jak zaczęło jej przeszkadzać że Ola jest z Franco. Może przechodzi przekwitanie, nie mam zielonego pojęcia ale sytuacja w domu była nie do zniesienia. Teraz jest spokojnie, Ola z Franco pracują, ja dorabiam weekendami i sobie mieszkamy.
-A po szkole co zrobisz?
-Nie wiem zamieszkam z tobą -zaśmiała się.
-Nigdzie indziej ci nie pozwolę mieszkać.
Wjechaliśmy na parking wieżowca, skąd mój ochroniarz pojechał dalej.
-Na którym piętrze mieszkasz?
-Na 10 -uśmiechnęła się wiedząc że mam lęk wysokości. -To nie tak wysoko jak ci się wydaje- pocieszyła mnie chodź w cale mnie to nie pocieszyło.
Wjechaliśmy windą na 10 piętro, po czym weszliśmy do mieszkania.
-Gdzie Ola i Franco? -zapytałem, zauważając że mieszkanie jest puste.
-Pojechali do rodziców Franco na kilka dni, mamy chatę wolną -uśmiechnęła się chytrze.
-Nie kuś -uśmiechnąłem się.
-Najpierw obiad, zrobiłam spaghetti carbonare.
Z przed pokoju przeszliśmy korytarzem do otwartej przestrzeni gdzie znajdował się salon, kuchnia i jadalnia urządzone w nowoczesnym stylu.
Niewielki drewniany stół był nakryty na dwie osoby. Po chwili Dominic przyniosła jedzenie.
Podczas wspólnego posiłku dużo rozmawialiśmy. Mimo że wiemy o sobie niemal wszystko, wciąż nie możemy się nagadać.
Cieszyłem się każdą chwilą, nawet wspólne mycie talerzy mnie cieszyło.
Podzieliliśmy się rolami, ja zmywałem ona wycierała talerze, wyglądała tak seksownie siedząc na blacie kuchennym. Miałem ochotę ją wziąć w tym momencie, ale wstrzymałem się do zakończenia pracy.
Podszedłem do niej i przytuliłem od tyłu gdy wkładała naczynia do szafki. Zacząłem ją całować po szyi, muskałem ustami ucho, a ona chichotała. Odwróciłem ją do siebie i ponowiłem pocałunki zaczynając od ust a kończąc na dekolcie, spojrzałem w jej oczy, które były pełne pożądania, wyprzedziła mnie i wbiła we mnie swoje usta, całowała mnie a rękami błądziła w moich włosach.
Zacząłem prowadzić nas do pokoju, po drodze uderzyłem nogą w kawowy stolik, skrzywiłem się udając, że mocno nie zabolało chodź bolało jak cholera.
-Zayn to nie ten... -powiedziała Dominic między pocałunkami. Weszliśmy nie do tego pokoju co trzeba.
Zamknąłem drzwi a Dominic sama nas zaprowadziła do pokoju. Po zamknięciu drzwi chwyciłem ją za pośladki i podniosłem, Dominic oplotła mnie nogami.
Tuż przy łóżku opuściłem ją.
-Kocham cię -nie zdążyłem nic powiedzieć, Dominic wbiła we mnie usta, stwierdziła chyba że dość gadania.
Dominic wsunęła swoje dłonie pod moją koszulkę i sprytnie ją ściągnęła ze mnie, nie pozostałem dłużny. Po chwili Domi stała w samej bieliźnie, chwyciłem jej twarz, a następnie zacząłem nimi zjeżdżać niżej po szyi i ramionach ściągając ramiączka od stanika. Kolejnym ruchem dłońmi powędrowałem na jej plecy i rozpiąłem zapięcie od stanika. Tym samym odsłaniając jej piersi.
Położyłem nas na łóżku i ucałowałem, pocałunkami powędrowałem niżej, po jej szyi, dekoldzie, brzuchu. Dotarłem na przeszkodą jaką były jej majtki, szybkim ruchem ściągnąłem je i z powrotem wróciłem do jej ust. Dominika w tym czasie rozpinała moje spodnie.
Przerwałem pocałunki i zdjąłem spodnie oraz bokserki. Ze spodni wcześniej wyjąłem prezerwatywę, szybko założyłem ją, po czym rozsunąłem jej nogi i połączyłem nasze usta. Przerwałem nasze pocałunki, spojrzałem jej w oczy, splotłem nasze palce i przycisnąłem do łóżka, po czym połączyłem nasze ciała w jedno. Dominic zamknęła oczy i przygryzła wargę, co mnie dodatkowo podnieciło, pocałowałem ją po czym zacząłem ruszać się w niej trochę szybciej. Zauważyłem że Dominica zaczyna odczuwać rozkosz, więc zacząłem ruszać się nieco szybciej.
Doznania przerwało mi uczucie że zaczynam dochodzić, zerwałem połączenie między nami i wstałem z łóżka. Udałem się do łazienki by dokończyć.
Gdy wróciłem Dominika już słodko spała, ubrałem bokserki i położyłem się obok niej i zasnąłem.