Perspektywa Liama
To
straszne jak oni oboje się zachowują. Czasem mnie to irytuje a czasem śmieszy,
krążą wokoło siebie. Janet zrobi dwa kroki na przód, Harry również zrobi dwa
kroki na przód a następnie oboje cofają się o trzy. Fakt, Harry wyskoczył z tym
tekstem o Andym, ale Janeta powinna przystopować i tak nie reagować. To są
tylko moje domysły, oni sami powinni pogadać, to nie moja sprawa, tylko ich.
Harry
się zmienił i to bardzo od kąt ogłosiliśmy że robimy wakacje. Byliśmy
wykończeni ciągłymi trasami, napiętego terminarzu. Spaliśmy po 10 min. Każdy z
nas doznawał różnych dolegliwości, słabliśmy psychicznie jak i fizycznie,
wysiadały nam gardła, byliśmy wykończeni, brak snu dawał znaki. W końcu nasz
manager Paul Higgins, wziął nas na rozmowę, razem zdecydowaliśmy się na
wakacje. To była najtrudniejsza decyzja jaką podjęliśmy. Dzięki tym wakacjom
zyskaliśmy zdrowie, ale straciliśmy wielu fanów, zostali ci najsilniejsi.
Byliśmy na wakacjach więc Paul zabronił nam kontaktowania się, odpisywana na
twitterze, robienia zdjęć z fanami to był ten warunek na który, się
zgodziliśmy.
Każdy
z nas teraz wie że to dobra decyzja, za tydzień mamy jechać na badania
kontrolne, czy te wakacje pomogły nam. Nie muszę się badać ja wiem że dobrze
nam robi ta przerwa. Harry się zmienił, Zayn promienieje i nie ma już stanów
przed depresyjnych, Niall zaczął ograniczać jedzenie bo zrobił się z niego mały
tłuścioszek, Tomo stał się poważniejszy chodź dalej to jest ten sam Tomo jak przedtem,
a ja czuję się świetnie, nie mogę się doczekać kiedy pojedziemy w trasę.
Dojechaliśmy
na miejsce, wysiedliśmy i wszyscy zrobiliśmy wielkie oczy. Krajobraz był
niesamowity, jezioro, las, powietrze tętniło magią.
-Czas
na SURWIWAL!!! -Krzyknął Louis, na co wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
-YEAH!!!
-odkrzyknąłem.
Zaczęliśmy
się rozpakowywać, kiedy skończyliśmy, rozstawiliśmy namioty jako że byłem
harcerzem szybko uwinąłem się z rozstawieniem, Janeta z Dominic były tuż za
mną. Janeta pomogła dla Eleonor bo Louis siedział na krześle i się tylko
przyglądał, sprytnie się wywinął od tego. Nadmuchaliśmy materace i
pościeliliśmy.
Po
tym, czas na ognisko, poszliśmy do lasu i każdy coś przytachał na ognisko, Zayn
przyciągną wielką kłodę, dobrze że mieliśmy siekierę, szybko porąbaliśmy
większe kawałki drzewa i ułożyliśmy z nich stożek, został przygotowany na
wieczór. Było upalnie więc postanowiliśmy że pójdziemy nad jezioro, wziąłem
plastikowe pistolety na wodę, razem z Tomo i Niallem ukradkiem pobiegliśmy
nieco wcześniej do jeziora, napełniliśmy je wodą i zrobiliśmy napad na
zbliżających się przyjaciół, byli zaskoczeni, bardzo nas to cieszyło. Wszyscy
byli mokrzy, Janeta z Dominic i Eleonor stały na pomoście, wraz z Harrym i
Louisem wpadliśmy na genialny pomysł, aby zepchnąć dziewczyny do wody, najpierw
się skradaliśmy na palcach, a kiedy dziewczyny zerknęły na nas odwracaliśmy się
i gwizdaliśmy, aż w końcu kiedy znajdowaliśmy się blisko nich, razem
wepchnęliśmy je do wody wydając różne dźwięki. Dziewczyny po wynurzeniu się z
wody krzyczały na nas a następnie się śmiały. Janeta napędziła strachu nam bo
zaczęła się ”topić”, zanurzyła się w wodzie i nie wypłynęła, wszyscy zaczęliśmy
jej szukać, kiedy się wynurzyła zaczęła się śmiać. Dla niej to było zabawne dla
nas to był zawał serca.
Po
kąpieli w jeziorze i udawanym potopie Janet wyszliśmy z wody i nie zbliżaliśmy
się do niej nawet na krok, na dziś wystarczy atrakcji z jeziorem. Znaleźliśmy
inne atrakcje. Graliśmy w babingtona, ganialiśmy się po ogromnej łące,
zaczęliśmy grać w zabawy w które bawiliśmy się jako małe dzieciaki.
Wieczorem
rozpaliliśmy ognisko, upiekliśmy kiełbaski, pianki, wypiliśmy po piwie i
poszliśmy spać, a w zasadzie to ja i Zayn poszliśmy pierwsi spać.
Janeta
miała spać z Dominic, Louis z Eleonor, Harry śpi z Niallem, pasują do siebie
Niall i Harry, Hazza chrapie a Niall gada przez sen. Idealne połączenie. Dlatego
ich namiot znajdował się dalej od naszych.
Pierwsza
i ostatnia noc jest najgorsza, tak mówią. Tym razem to się sprawdziło pierwsza
noc była okropna, w nocy padał deszcz, potem świerszcze nie dały ma zasnąć a
kiedy starałem się zasnąć zrobiło się chłodno. Miałem cichą nadzieję że kolejna
noc będzie o wiele, wiele lepsza.
Perspektywa Harrego
Wieczorem
przy ognisku nie mogłem już wytrzymać tego napięcia między mną a Janet,
zapytałem się czy nie pójdzie ze mną nad jezioro, kiedy wyraziła zgodę byłem
pełen pozytywnych myśli, które wywołały lekki dreszcz. Całą drogę nad jezioro
milczeliśmy aż w końcu kiedy znaleźliśmy się na pomoście odezwałem się
niepewnie.
-Janet,
chciałem z tobą porozmawiać -odpowiedziałem siadając na krawędzi pomostu, moje
nogi swobodnie zwisały z pomostu ledwo dotykając powierzchni wody.
-I?
-zapytała wykonując tą samą czynność co ja.
-Ja...
Przepraszam cię... Zachowałem się nieodpowiednio... Wiem że cię to zabolało...
I to bardzo... Przepraszam... -Jąkałem się jak nigdy, pierwszy raz mi to się
zdarzyło przy dziewczynie, zazwyczaj nie mam problemu z wypowiedzią o swoich
uczuciach ale nie w tym przypadku Janeta to nie jest zwykła dziewczyna. Ona ma
coś w sobie, jej wzrok mnie onieśmiela, paraliżuje całego.
-Tak
naprawdę to ja ciebie przepraszam, nakrzyczałam na ciebie… -zaczęła mówić ale
przerwałem jej.
-To
ja zachowałem się jak dupek -odpowiedziałem.
-Daj
mi dokończyć! -podniosła głos. -Zachowałam się tak bo...-zaczęła spokojnym, opanowanym
głosem. –Powinieneś już dawno się tego dowiedzieć, coś o mojej przeszłości i
byłym chłopaku, przez którego czasem zachowuje się jak zołza –dodała i wzięła
głęboki wdech. -Dwa lata temu, kiedy przyszłam do nowej szkoły poznałam
chłopaka, był przystojny, dobrze zbudowany, nazywał się Brajan, spodobał mi
się, nawet bardzo. Pewnego dnia stałam razem z nimi przed klasą w końcu on
podszedł, zagadał, umówiliśmy się na randkę. Randka za randką i w końcu byliśmy
parą... Dwa miesiące później okazał się dupkiem, draniem, skurwielem. Byłam
jego własnością, nie mogłam się spotykać z przyjaciółmi, bo sądził że go
zdradzam, nawet gdy wychodziłam do pracy to sądził że go zdradzałam. A kiedy
się sprzeciwiłam był agresywny, poniżał mnie, obniżał moją samoocenę. Gdy ktoś
był w naszym otoczeniu był kochającym chłopakiem który bardzo kocha i troszczy
się o swoją dziewczynę. Cały czas chciał tylko jednego, seksu, na początku
podobało mi się to, nawet mnie to kręciło ale po pewnym czasie nie miałam na
niego ochoty, raz mnie do tego zmusił. Co 2 tygodnie czasem częściej wyjeżdżał
na weekend z kolegami, tak mi mówił. Po kolejnych 2 miesiącach dowiedziałam się
prawdy. Brajan mnie zdradzał z inną. Spotkałam się z nią, dowiedziałam się że
on był z nami obiema na raz. Dzięki Lenie, Marcelowi i Tomkowi pożegnaliśmy go
ze szkoły i z mojego życia. Tomek z Marcelem zrobili mu niezbyt dobrą reputację
w szkole, przez co był zmuszony ja opuścić. Zniknął raz na zawsze z mojego
życia… Harry wiem jaki byłeś kiedyś. Zmieniłeś się, ale i tak moja
podświadomość krzyczy aby uważać i czasem przejmuje kontrolę nad moim mózgiem,
ze względu na to jaki byłeś kiedyś i dlatego tak się zachowuje. -Janeta nie
wytrzymała napięcia i się rozpłakała, jej najwidoczniej trudno jest mówić o
tym.
-Cii...
-odpowiedziałem i przytuliłem.
-Przepraszam
cię Harry, staram się z tym walczyć, przecież jesteś teraz zupełnie inny ja to
wiem, ale moje doświadczenia z poprzedniego związku nie pozwalają mi w pełni ci
zaufać. Przepraszam inaczej nie umiem –odpowiedziała i się rozpłakała. Teraz
zrobiło mi się bardzo głupio za to jak się zachowywałem. Nie wiedziałem jak mam
się zachować, z trudem powstrzymywałem łzy. Janeta już w tym wieku aż tak dużo
przeszła, ja tamtego frajera bym mu jaja obciął.
-Janeta
kochanie, nie przepraszaj to nie twoja wina i zabraniam ci tak myśleć. Jest mi
teraz głupio za te pierdoły o które robiłem awanturę. Ale nie wiedziałem o tym
co przeszłaś i dziękuję że mi powiedziałaś, wiem że to nie było łatwe ale
jestem z ciebie dumny –przytuliłem i ucałowałem w głowę.
Żeby
rozluźnić atmosferę zacząłem żartować, co poskutkowało.
-Wariat
-zaśmiała się Janet opierając swoją głowę o mój bark. Janeta podniosła się i
spojrzała na mnie swoimi wielkimi oczami, zaczęliśmy się zbliżać, byliśmy
bliżej i bliżej, aż dzieliły nas milimetry. Wbiłem swoje usta w jej, włożyłem w
ten pocałunek wszystkie swoje emocje, chciałem żeby Janeta poczuła to co ja
czuję kiedy ona jest obok mnie, całowałem delikatnie i powoli. Czas się
zatrzymał, chciałem aby ta chwila trwała wiecznie. Niestety nasz pocałunek
musiał się kiedyś skończyć, nasze usta się rozdzieliły, na twarzy Janet
zagościł uśmiech.
-Wracamy?
-zapytała.
-Musimy?
-No
chodź -odpowiedziała i cmoknęła mnie w usta.
Uśmiechnąłem
się, Janeta zaczęła uciekać, postanowiłem ją dogonić, po kilku metrach
dogoniłem ją. Chwyciłem ją za dłoń i splotłem nasze palce, Janeta spojrzała na
nasze splecione palce i się uśmiechnęła. Janeta usiadła obok Dominic na wielkim
pniu obok ogniska.
Wszyscy
zaczęliśmy wspominać młodzieńcze czasy, nasze pierwsze imprezy zakrapiane,
pierwsze papierosy. Było śmiesznie.
Janeta
z Dominic poszły spać, zostałem tylko ja i Niall, wypiliśmy jeszcze po dwa piwa
i poszliśmy spać.
Perspektywa Dominic
Noc
minęła ciężko, z rana zrobiło się zimno i jasno a do tego świerszcze i ptaki
zaczęły poranne śpiewy, miałam ochotę je pozabijać. Co prawda trudno by mi było
wybić każde, żyjące i wydające jakiekolwiek dźwięki zwierzę.
Postanowiłam
nie zwracać na to uwagi, obróciłam się na drugi bok, owinęłam się śpiworem
zakrywając sobie twarz. Po dłuższej chwili, usnęłam to było moje wybawienie.
Przebudziłam
się, było w namiocie bardzo gorąco, rozkryłam się, zauważyłam że mam dużo
miejsca wolnego, więc podniosłam z wielkim wysiłkiem głowę, zauważyłam że
Żanety nie ma. Prawdopodobnie wstała już, nie wiem dlaczego ale ona nie umie
długo spać, zazwyczaj szła wcześniej spać i się budziła równie wcześnie.
Spojrzałam
na zegarek w moim telefonie, była 10.00.
-No
to zaszalałam -powiedziałam sama do siebie i wygramoliłam się ze śpiwora.
Zaspana wyczołgałam się z namiotu, z trudem nałożyłam trampki na nogi, powoli
wstałam, słońce mnie oślepiało, zasłoniłam oczy kością łokciową. Po dłuższej
chwili moje oczy przyzwyczaiły się do słońca, zauważyłam Żanetę, która coś
pichciła przy ognisku. Podeszłam do niej.
-Hej,
długo nie śpisz? -zapytałam.
-Hej.
Umm... Nie jakieś dwie godziny -uśmiechnęła się.
-Sama
jesteś? -zapytałam.
-Na
razie tylko ty wstałaś.
-Może
trzeba pomóc im się obudzić? -zaśmiałam się.
-Może
-zaśmiała się. -Poczeka tylko to wrzucę na ruszt i możemy iść.
Położyła
mięso na ruszt i wstała. Podeszła do namiotu Liama delikatnie otworzyła i
wyjęła pistolety na wodę.
-Napełnijmy
je wodą -zaśmiała się złowieszczo. Pobiegłyśmy nad jezioro napełniliśmy je wodą
i wróciłyśmy z powrotem. Wraz z Żanetą najpierw weszłyśmy do namiotu Liama i
Zayna, otworzyliśmy zaczęłyśmy krzyczeć i strzelać wodą z pistoletów. Liam się przebudził
zaczął przeklinać.
-Liam
spokojnie -odpowiedziała Żaneta.
Zayn
natomiast nakrył się śpiworem i nie zwracał na nas uwagi.
-Jestem
cały mokry -powiedział z oburzeniem.
Liam
spojrzał się na mnie ze złością, jego mina była śmieszna. Psiknęłam prosto mu w
twarz wodą z pistoletu, zaczęłam się śmiać i uciekłam z namiotu. Liam wydostał
się ze śpiwora i po krótkim czasie już był za mną, biegłam w stronę jeziora i
pomostu, wbiegłam na pomost po chwili znalazłam się na jego końcu, odwróciłam
się a Liam biegł prosto na mnie, nawet nie zwalniał. Poczułam zderzenie z
Liamem, nagle zaczęliśmy spadać z pomostu, po chwili znaleźliśmy się w wodzie, wynurzyłam
się. Wyszłam z jeziora, cała ociekałam wodą, Liam wyszedł tuż za mną.
-Idiota
-powiedziałam oburzona.
-Zemsta,
teraz oboje jesteśmy kwita -zaśmiał się Liam.
-O
nie -powiedziałam po polsku sama do siebie. Obróciłam się do Liama i z powrotem
wepchnęłam go do wody.
-Teraz
jest kwita -krzyknęłam i odeszłam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Jeszcze
zobaczysz, dorwę Cię -krzyknął.
Powróciłam
do naszego obozu przetrwania, poszłam do namiotu ubrałam się i wyszłam z
namiotu, Zayn zaspany siedział przy ognisku, obok siedział ociekający wodą
Liam, na sam widok zaczęłam cieszyć się sama do siebie, zauważyłam Żanetę, była
w pobliżu namiotu Harrego i Nialla.
-Budzimy?
-zapytała z złowieszczym uśmiechem.
-No
raczej -odpowiedziałam z uśmiechem.
Weszłyśmy
po cichu do ich namiotu, słyszałyśmy jak Harry chrapie, Niall spał spokojnie,
kiedy zaczęłyśmy rozpinać ostatnie wejście do komory w której spały ostatnie
ofiary.
-Co
ty kurwa robisz? -Powiedział Niall. Żaneta zatrzymała się i stałyśmy przez
kilka minut w bezruchu. -Tak do ciebie mówię, ty spasiony knurze. Wypierdalaj
stąd ty... ty owłosiona świnio. Masz krzesło na ryju! -krzyknął.
Spojrzałam
się na Żanetę z wielkim WTF. Żaneta zaczęła z powrotem rozpinać materiał.
-Co
ty robisz? Zgłupiałaś? -powiedziałam szeptem.
-On
śpi, tylko mówi przez sen -odpowiedziała. -Gotowa? -zapytała.
-Tak
-machnęłam głową.
Żaneta
jednym, precyzyjnym ruchem rozpięła do końca materiał. Harry poruszył się, ale
się na szczęście nie obudził. Weszłyśmy po cichu i rzuciłyśmy się na nich.
-Pobudka
-krzyczałyśmy obie.
-Co
się dzieje kurwa!? -odkrzyknął Niall.
-Pobudka
-odkrzyknęłam. Niall wstał do pozycji siedzącej.
-Jeszcze
tylko 5 min. Mamo -odpowiedział Harry zachrypniętym głosem.
-Nie
jestem twoją mamą tylko... um... twoją wybawicielką -odkrzyknęła Żaneta i
nawaliła się na niego. Harry otworzył oczy , popatrzył się na nas wszystkich i
z powrotem zamknął oczy.
-Czas
na tajną broń -odpowiedziała Żaneta spoglądając na mnie. Żaneta zeszła z niego
i zabrałyśmy im obu śpiwory, wywaliłyśmy ja na zewnątrz, ale nie pomogło, oboje
nadal leżeli z i próbowali zasnąć.
-Czas
na plan B? -zapytałam.
-Tak
-odrzekła, obie nawaliłyśmy się na nich i zaczęłyśmy łaskotać, Harry i Niall
taczali się z boku na bok, po krótkiej chwili otworzyli oczy, zaczęli
odpowiadać na nasz atak tym samym. Udało nam się wydostać w ostatniej chwili,
Harry i Niall ostatecznie wyszli z namiotu.
Eleonor
i Louis już dawno wstali, siedzieli oboje przy ognisku i jedli śniadanie,
dołączyłyśmy do nich wraz z Żanetą, siedzieliśmy i jedliśmy śniadanie. Po
śniadaniu Żaneta poszła zadzwonić do Andyiego, ale kazała mi mówić że do Leny
jakby ktoś się pytał.
Około
13.00 poszłam się przebrać w strój kąpielowy, a po mnie Żaneta, kiedy
przyszła już przebrana, rozścieliłyśmy koce i zaczęłyśmy się opalać. Dołączyła
do nas Eleonor. Wszystkie zaczęłyśmy się opalać. Nasze spokojne opalanie
przerwali nam chłopaki, kiedy przysypiałam, obudziło mnie chluśnięcie wodą w
nas. Byłyśmy bardzo rozgrzane, a idioci oblali nas zimną wodą, myślałam że
umrę. Wszystkie się podniosłyśmy się, zaczęłyśmy gonić chłopaków. Kiedy
dogoniłam Zayna rzuciłam się na niego, oboje upadliśmy na trawę, zaczęłam go
łaskotać, a on mnie. Przetoczył się na mnie, on leżał na mnie, łaskotał mnie a
ja się śmiałam bez opamiętania. W pewnej chwili przestał, spojrzał się na mnie
swoimi czekoladowymi oczami, wiedziałam do czego to prowadzi, chciałam to
zrobić dlatego wbiłam swoje usta w jego, tworząc pocałunek, jego ustał były
delikatne, odwzajemnił to i zaczął całować delikatnie i namiętnie, pragnęłam aby
ta chwila trwała wiecznie, nie chciałam aby to się zakończyło. Niestety
przerwała nam Żaneta.
-Umm...
Przepraszam -odpowiedziała i się wycofała, wiedziałam że jest jej głupio. Zayn
zszedł ze mnie, pomógł mi wstać, oboje dołączyliśmy do reszty, którzy byli nad
jeziorem.
-Dominic
chodź! -krzyknął Liam.
-Przepraszam
nie mogę, muszę pilnować Zayna -odkrzyknęłam.
-Uuu...
-zaryczeli wszyscy.
-Zamknijcie
się wreszcie! Obiecałam mu to i słowa dotrzymam -odpowiedziałam i usiadłam na
pomoście.
Po kąpieli wróciliśmy do obozu, Żaneta
oznajmiła że Lena z Marcelem i małą przyjadą na piknik, wszyscy nie mieliśmy
nic przeciwko temu.
Godzinę
później przyjechała Lena, wszyscy przywitaliśmy się radośnie, oczywiście Żaneta
zabrała małą w cień, zaczęła się bawić. Rozścieliliśmy koce,
przygotowaliśmy jedzenie, faceci gadali przy piwie o samochodach a my
plotkowałyśmy w cieniu.
Mała
Łucja była u wszystkich na rękach, każdy się z nią bawił. Mała musiała już iść
spać lecz nie mogła usnąć. Wzięłam ją na ręce i odeszłam kawałek, po krótkiej
przerwie mała usnęła. Wróciłam do reszty położyłam małą spać, miała leżak w
samochodzie, Zayn pomógł mi.
-Proszę
weź ją na chwilkę.-oznajmiłam i delikatnie oddałam Lucy dla Zayna. Zayn był
nieco przerażony, stał w bezruchu. Otworzyłam samochód Marcela, wyjęłam z niego
leżaczek małej.
-Chodź
położymy małą w naszym namiocie -oznajmiłam. Położyliśmy małą w namiocie, ale
nie potrzebnie brałam leżak skoro można ją położyć na materac.
-Proszę
odnieś leżak a ja zostanę z małą -powiedziałam, Zayn zabrał leżak i wyszedł po
chwili powrócił, położyłam się koło małej, musiałam z nią zostać na wszelki
wypadek jakby się obudziła.
-Zostać
z tobą? -zapytał.
-Pewnie
–odpowiedziałam z uśmiechem.
-No
to zostanę -odpowiedział i położył się z drugiej strony.
-Dlaczego
nie idziesz do gości? -zapytałam.
-Nie
mam ochoty -odpowiedział.
Nastała
cisza, przez tą ciszę usnęłam, kiedy przebudziłam się, Lucy nie było, Zayn spał
obok mnie, wygramoliłam się z namiotu, zauważyłam wstające gdzieś za horyzontem
słońce, wszystko było sprzątnięte, samochodu Leny nie było, zastanawiało mnie
gdzie śpi Żaneta, zaczęłam chodzić od namiotu do namiotu, w końcu znalazłam
spała z Harrym namiocie Hazzy i Nialla a Niall spał z Liamem. Było dość
zimno, powróciłam do swojego namiotu, ułożyłam się wygodnie, opatuliłam się
śpiworem i zasnęłam.
cudownyy <3 pisz kolejny :* masz talent dziewczyno :D
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekac
Boski <3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny ;)
jak ten czas szybko leci nie dawno był 10 rozdział a teraz już 86 :>
ehhh . :D wstawiaj kolejny bo wiem ze masz :D