czwartek, 26 lipca 2012

Rozdział 2

Perspektywa Żanety

Kilka miesięcy później

Przyjechałam do akademika bardzo późno. Ale to i tak mimo późnej godziny, moja Lena wstała tylko po to by się z tobą przywitać.
-Hej- przywitała się miło.
-Hej- odpowiedziałam z entuzjazmem, odkładając torby i przytulając się mocno.
-Jak tam droga?-spytała.
-Dobrze- uśmiechnęłam po czym rozciągnęłam swoje zastałe mięśnie.
-Widać że jesteś zmęczona, może zrobię Ci herbaty- zaproponowała.
-Oo... jaka jesteś miła, tylko o tym marzyłam- odpowiedziałam z zachwytem.
-To leć się ogarnij, a przy herbacie opowiesz mi wszystko ze  szczegółami-zaśmiała się.
-Aha... więc to taki był twój plan- roześmiałam się. -Dobra ja lecę pod prysznic bo śmierdzę gorzej niż chłopak prosto z  siłowni-zażartowałam.
-Weź ja nic nie czuję- opowiedziała.
Poszłam pod prysznic, a w tym czasie Lena przygotowywała herbatę.
Wyszłam z łazienki w seksownej piżamce, którą kupiłam nie dawno.
-Choć jest już herbata- oznajmiła.
Wzięłyśmy herbaty i usiadłyśmy w salonie.
-No więc, opowiadaj jak było-dopytywała.
-A jak miało być, normalnie-odpowiedziałam.
-Tylko tyle?-spytała z niedowierzaniem.
-Nie.
-No to opowiadaj- Odpowiedziała.
Po całej nocy gadania i opowiadania nastał ranek. Była 07.40, obudziłyśmy się i popatrzyłyśmy na zegarek, od razu postawiło to nas na nogi i biegałyśmy po domu. Na szczęście spóźniłyśmy się tylko 5 min. na zajęcia. Na przerwie podeszli do nas kumple i nasunął mi się pomysł, ucieknięcia z lekcji, bo i tak jest już praktycznie koniec roku szkolnego, więc nauczyciele nic nie zrobią. Uciekłyśmy z ostatnich 3 lekcji i poszłyśmy do parku w umówione miejsce. Gdy tam dotarłyśmy nikogo tam nie było więc usiadłyśmy na ławce i plotkowałyśmy, no bo przecież za mało się nagadałyśmy w nocy.
Po 10 min. pojawili się chłopacy z jakimiś dwoma laskami.
-Hej- przywitali się.
-Hej- odpowiedziałyśmy.
-To jest Kasia, to znaczy Kasandra.- przedstawił nam nieznajomą Tomek.
- A to jest Krystiana-Zrobił to samo Marcel.
Patrzyłam na Lenę.
-On ma prawo być szczęśliwy- odpowiedziała.
Ale ja wiedziałam że i tak jest jej przykro.
Po jakimś czasie pogawędki Tomek zaproponował pójście do kina, wszyscy byli za tym pomysłem więc poszliśmy do kina na jakiś horror.
Weszliśmy na salę kinową i zajęłyśmy miejsca wyznaczone na bilecie. Siedziała Lena, ja, Krystiana, Marcel, Kaśka i Tomek.
W czasie filmu Krystiana strasznie kleiła się do Marcela a Lenę szlak trafiał, widziałam to ja i Tomek, aż w pewnym momencie nie wytrzymała i wyszła z sali kinowej. Tomek pokazał mi abym szła za nią, a ja wystrzeliłam jak z procy, natomiast Marcel dalej zajmował się swoją Krystianą, nic go nie obchodziło, że rani tym osobę, którą niegdyś kochał.
Wyszłam przed kino i zobaczyłam siedzącą na ławce Lenę.
-Hej co się dzieje?
-Nie wiem nie jesteśmy razem już od dawna, ale ciągle jestem o niego zazdrosna- odpowiedziała ze łzami w oczach.
- Wiem co czujesz. Czas leczy rany- Powiedziałam przytulając przyjaciółkę.
Po chwili pojawił się Tomek.
-A co ty tutaj robisz?- Spytała Lena.
-Przyszedłem zobaczyć co się stało- odpowiedział.
-Jest już Ok. A gdzie Kasia?- spytałam
-O jacie została sama w kinie, ja lecę.- odpowiedział i pobiegł.
Przed samymi drzwiami zatrzymał się i wrócił.
- Tylko przyjdźcie zaraz- powiedział.
- Ok zaraz przyjdziemy, biegnij, już- Odpowiedziałam śmiejąc się.
Po 15 min. wróciłyśmy na film, Krystiana już nie kleiła się do Marcela, więc Lena mogła spokojnie oglądnąć film. Wróciłyśmy z Leną do domu o 15.00 i szykowałyśmy się do pracy. Ogarnęłyśmy się w miarę szybko i ruszyłyśmy do Kawiarni w której pracowałyśmy.
Było dużo klientów, ale dałyśmy radę. W tej Kawiarni pracowało ok. 15 ludzi, razem z nami. wszyscy byli spoko, oprócz sprzątaczki Krysi, ona była taka sama jak Krystiana, a miała może z 35 lat. natomiast była tak samo jędzowata i tak samo przebiegła jak Krystiana.
Po odwaleniu całej naszej roboty, poszłyśmy do szefowej.
-Dzień dobry- przywitałyśmy się nie pewnie.
-Ooo... witajcie dziewczynki, co się stało. Jeśli chcecie podwyżki to nie da rady. -powiedziała Szefowa.
-Nie, nie przyszłyśmy, by prosić Szefową o podwyżki- Powiedziała Lena.
-No to w czym jest problem?- Spytała uprzejmie Kobieta.
-No bo pchałybyśmy wyjechać na wakacie za granicę do mojej siostry.- Powiedziała Lena.
- A na ile chciały byście wyjechać?- Spytała zadumana Szefowa.
-Chciałybyśmy na całe wakacje.- Oznajmiłam.
-Ahm...- odpowiedziała Szefowa.
-No to jak?- Spytała Lena.
-No to dziewczyny zrobimy tak... Znajdziecie na swoje miejsca jakieś sprytne dziewczyny i możecie jechać.- Oznajmiła Szefowa po krótkim namyśle.
-Dziękujemy, jest Pani najlepszą Szefową na całym świecie- Wykrzyczałam z radości.
-Wiem- odpowiedziała Szefowa śmiejąc się.
Wracając do domu myślałyśmy kogo by tu wziąć na nasze miejsca.
-Może Kaśkę?- zaproponowałam.
-Ooo... i to jest to, a ja kogo bym wzięła?- zastanawiała się Lena.
-Hmm... może Domę?
-Ooo... ty to masz łeb.-zaśmiała się Lena.
Doma to nasza koleżanka ze szkoły jest w naszym wieku, ale uczy się w innej klasie.
- No to dobra ty dzwoń do Domy, a ja do Kasandry.
- Ok.
Usiadłam na ławce i czekałam aż Kaśka odbierze telefon.
-No Hej.
-Hej.- odpowiedziała uprzejmie Kasandra.
-Masz czas pogadać ze mną?-zapytałam nie pewnie.
-Tak jasne- odpowiedziała
-Słuchaj jest taka sprawa. Czy byś chciała pracować w czasie wakacji za mnie?
-Tak, jasne czemu nie. Pieniądze są zawsze potrzebne- odpowiedziała.
-Nie wiesz jak się cieszę, bo mnie w czasie wakacji nie będzie, Leny też i szukamy zastępstwa na nasze miejsca.
- Ok a gdzie się wybieracie? No i od kiedy zaczynam?- spytała.
- Jedziemy w świat-zaśmiałam się. - A zaczynasz za 2/3 tygodnie zadzwonię jeszcze do ciebie czy coś i Ci dokładniej powiem, ok?
-Ok.
-Dobra to tylko tyle chciałam, papa -pożegnałam się i rozłączyłam.
Wstałam z ławki i poszłam w stronę Leny która też się rozłączyła.
-I jak? - spytałam.
-Tak Doma będzie za mnie pracować- skakała ze szczęścia.
-U mnie też. Haha... jedziemy na wakacje- obie skakałyśmy ze szczęścia.
-Dobra idziemy do domu, jestem wykończona.
-No ja też- odpowiedziała Lena.

Dwa tygodnie później

Nie długo będą moje urodziny z czego się bardzo cieszę, wreszcie będę prawie pełnoletnia. Nic się nie zmieniło, wszystko jest po staremu Marcel jest dalej z Krystianą, która jest straszną suką. Tomek jest nadal z Kaśką, która mimo że ma fioletową głowę to jest spoko, nawet zaprzyjaźniłyśmy się z nią.
Wyszłam z Leną na miasto by kupić sobie jakieś ciuszki na koniec roku szkolnego. Chodziłyśmy po sklepach dobrą godzinę, aż nogi nas rozbolały od chodzenia w szpilkach, więc poszłyśmy do kafejki by odpocząć. Wchodząc do kawiarni zobaczyłyśmy fioletowe włosy i od razu wiedziałyśmy że to jest nie kto inny jak Kaśka. Podeszłyśmy do stolika, przy którym siedziała Kaśka z Tomkiem.
-Ooo... widzę że wy też na zakupach?- zaśmiałyśmy się.
-No niestety tak- Odpowiedział ponuro Tomek.
-Oj weź nie było aż tak źle, szybko się uwinęłyśmy w niecałą godzinę.
-Co?!- Zrobiłyśmy wielkie gały. - Wy zrobiliście zakupy w nie całą godzinę?! My chodzimy przez 2 godziny i nic nie możemy kupić.- opowiedziałyśmy z wielkim szokiem.
-Haha. To trzeba wiedzieć gdzie szukać- Zaśmiała się Kasia.
-To pokarz nam- odpowiedziała Lena.
Kasia zaprowadziła nas do sklepu i od razu znalazłyśmy to czego szukałyśmy.
-Jesteś wielka, I love you- zaśmiałam się i dałam buziaka Kaśce.
- Oj tam, nie przesadzaj- zarumieniła się Kasia.
-Już nie bądź taka skromna- Odpowiedziała Lena.
-Ej dziewczyny, mam darmowe bilety do kina na komedię-pochwalił się Tomek.
- Do kiedy te bilety?
- Do dziś, na godzinę... 13.00- Opowiedział.
-Ej to za 00.40 min.- Opowiedziałam.
-No to już ruszamy- Poganiał nas Tomek.
Ruszyliśmy w stronę kina, które było oddalone 500 metry od centrum Handlowego. Przebiegłam gdzieś 100 metry i zdjęłam szpilki [...] bo nie mogłam biec, po chwili zauważyłam, że Lena zrobiła to samo. Dobiegliśmy do kina w ostatnią chwilę.
Jakimś cudem dotarliśmy do kina. Kupiliśmy popcorn i weszliśmy do sali kinowej.
Film był bardzo wesoły, śmialiśmy się cały czas.
Wróciliśmy do akademika o 16.00, film trwał 2 godz. ale potem jeszcze w 5 powłóczyliśmy się po mieście, doszedł do nas jeszcze Marcel, dzięki Bogu bez tej jędzy Krystiany.
Kiedy wróciłyśmy do domu odłożyłyśmy torby z zakupami, byłyśmy bardzo zmęczone. Lena poszła pod prysznic a ja przygotowałam nam kolację.
-Lena chodź, kolacja na stole- krzyknęłam.
-Czego się drzesz, słyszę- odpowiedziała Lena wychodząc z łazienki.
-Jestem padnięta- oznajmiłam siadając na krześle.
-Ja też- odpowiedziała Lena.
-Jeszcze jutro ten koniec roku, masakra.
- A żebyś wiedziała, ze tak i jeszcze będzie ta łajza Krystiana- odpowiedziała Lena.
-A weź nawet nie wspominaj o niej, na samą myśl rzygać mi się chce- odpowiedziałam z pogardą.
-Dobra ja lecę pod prysznic.
-A ja ogarnę po kolacji- oznajmiła Lena.
-Ok, a potem pogadamy jeszcze.
-Tylko tak szybko bierz ten prysznic a nie jest zawsze pół godziny.
-Oj tam, weź nie przesadzajmy- zaśmiałam się wchodząc do łazienki.
Brałam prysznic 15 min. Lena zaczęła bić brawo za pobicie rekordu w moim jak na razie najkrótszym czasie zażywania kąpieli. Siedziałyśmy jeszcze trochę przed telewizorem, gdzieś tak o 21.00 poszłyśmy spać, konałyśmy ze zmęczenia.

Tydzień później

Koniec roku miną byłam ubrana w białą koronkową sukienkę która była plisowana a Lena w białej z rękawkami sukience z półokrągłym czarnym kołnierzykiem.
Lenie już przeszła zazdrość o Marcela i miała wszystko gdzieś, puki Krystiana nie zaczęła dowalać Lenie. Lena po pewnym czasie nie mogła już tego wytrzymać i podeszła do Krystiany.
-Słuchaj Krystiana, gówno mnie to obchodzi że chodzisz z Marcelem, jeśli on Cię kocha to ok, jego sprawa, lepiej przestań pogrywać i robić z siebie Bóg wie kogo bo i tak nic nie pojmiesz bo jesteś zbyt tępa, rozumiesz?- Odpowiadała ze swoistym spokojem.
-Tak jasne, zgrywasz takiego cwaniaczka, to pokaż na co Cię stać!- Skakała z ryjem Krystiana.
-Gówna nie będę ruszyła, bo zacznie śmierdzieć. Jeszcze złamiesz sobie tipsa i będą z tego same problemy- Odpowiedziała Lena.
-Gówno mi zrobisz- cwaniaczkowała Krystiana.
-Czasem żebyś się nie zdziwiła, suko- wtrąciłam się.
Krystiana się trochę zmieszała i zamknęła swoją obrzydliwą gębę.
-Nareszcie zamknęła ryj- zauważyła Lena.
-Haha...- zaśmiałam się.- Dobra dzwoń do Dominiki, a ja pogadam z Kasandrą o pracy.
-Ok-odpowiedziała i poszła przed nami.
-Kasia słuchaj zaczynasz za 2 tygodnie, Szefowa będzie chciała z tobą pogadać, ale to miła kobieta więc będzie dobrze. Dostaniesz fartuszek i strój.- zwróciłam się do Kasandry.
-Ok spoko.- odpowiedziała.
Lena w tym czasie zadzwoniła do Domy by to samo powiedzieć. 
Po zakończeniu roku poszliśmy do lodziarni na lody, musieliśmy spędzić ten dzień razem.
Urodziny spędziłam w gronie przyjaciół i kolegów ze szkoły. Marcel po tej akcji pod szkołą zerwał z Krystianą, a ta obiecała mu zemstę, suka. Impreza skończyła się o 2 w nocy, dostałam od Tomka 17 klapsów w tyłek, bo ile lat tyle klapsów.
A prezentów trochę miałam.

Lena 17 lat.
(opis w zakładce Bohaterzy)

Marcel 18 lat
(Opis w zakładce Bohaterzy)

Krystiana 18 lat.
(Opis w zakładce Bohaterzy)

Tomek 18 lat.
(Opis w zakładce Bohaterzy)

Kasandra 18 lat.
(Opis w zakładce Bohaterzy)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz