Perspektywa Janet
Ten
dom był cudowny bardzo mi się podobał, zakochałam się w nim od pierwszego
wejrzenia, oczywiście wymagał remontu bo to nie mój styl był ale i tak był
cudowny. Był zbudowany z drewnianych bali co powodowało że od razu miałeś ochotę
wejść do niego. Był parterowy z dużymi pięknymi oknami które miały odcień
identyczny jak odcień materiału z którego został wykonany dom. Drzwi do domu
były tego samego odcieniu co okna, tuż nad nimi znajdował się daszek który
chronił przed deszczem. Cały dom był pokryty czerwoną blachą.
Okolica
była równie idealna jak dom, wokoło było mnóstwo drzew a tuż za domem rozciągał
się niewielki las, który emitował spokój.
Cała
posesja była ogrodzona siatką, lecz jedna strona domu nie została ogrodzona,
nawet było widać zadrapania na ścianie, później właściciele wyjaśnili że to
przez lisy które przychodzą bo są głodne.
Gdy
jechaliśmy tutaj poprosiłam Liama aby to on zadawał pytania które wcześniej
przygotowałam na kartce, ponieważ obawiam się o mój angielski który nadal
utyka. Oczywiście Liam zgodził się po czym poczułam ulgę, że to nie ja będę się
o wszystko wypytywać.
W
środku domu było bardzo stylowo, chodź to nie mój styl. W domu znajdował się
malutki salon, mała kuchnia z jadalnią z kuchni wychodziło się na taras i na
malutkie podwórko. Znajdowała się również malutka łazienka w której był
prysznic, toaleta i umywalka, tuż obok łazienki była sypialnia, znajdował się w
niej też malutki gabinet. Dom potrzebował również kilku zmian, wiedziałam że to
będzie mnie kosztowało, dlatego koniecznie muszę znaleźć pracę.
Liam
spisał się na medal, ucałowałam go kiedy było już po wszystkim, kiedy
podpisałam wszystkie papier i oficjalnie dom należał do mnie. Oczywiście
jeszcze musiałam przelać pieniądze na konto staruszków, chciałam to zrobić jak
najszybciej. Tuż po powrocie zajechaliśmy do banku i przelałam pieniądze na
konto.
Byłam
taka szczęśliwa kiedy wróciłam do domu, że nawet ta kukła Taylor nie mogła mi
zepsuć mojego humoru. Weszliśmy do środka a na kanapie siedział Harry a na jego
kolanach leżały nogi kukły, po czym sama Taylor opychała się winogronami i
oglądała film. Gdy to ujrzałam znieruchomiałam, Harry widząc moje zdziwienie
zrzucił jej nogi na podłogę i wstał przeczesując swoją grzywę.
-Hej
śliczna -podszedł i dał mi buziaka w policzek na co bardziej się zdziwiłam.
Wieczorem
wyszłam z Dominiką, Leną i El poszłyśmy do klubu. Ale zamiast się bawić
patrzyłam jak dziewczyny się bawią, ja siedziałam przy stoliku i sączyłam
drinki. Przyglądałam się tańczącym parom a przed oczami był Harry.
Kiedy
Lena wróciła do stolika powiedziałam, że źle się czuję i że wracam do domu.
Zabrałam rzeczy i wyszłam z klubu. Szłam a krople deszczu spływały mi po
twarzy, idealnie maskowały mój płacz. Szłam szybkim krokiem, lecz moje szpilki
mi to utrudniały, zdjęłam je z stóp i szłam trzymając je w dłoni.
Ulżyło
mi kiedy wyżaliłam się dla Liama, co prawda to nie Tomek ale jak się nie ma co
się lubi, to się lubi co się ma.
Liam
przypomina mi Tomka, Tomek zawsze stara mi się pomóc, doradzić, służy zawsze
ramieniem a Liam właśnie taki jest.
Oglądanie
wspólne z Liamem podbudowało mnie. Potrzebowałam przytulenia i czyjegoś
towarzystwa.
W
pokoju czekało na mnie puste łóżko, nie wiedziałam gdzie się podziewał Harry,
może spał u Taylor, nie chciałam tego widzieć.
Musiałam
wyjechać do Polski, musiałam załatwić sprawę ze szkołą, musiałam sobie wszystko
poukładać, a przede wszystkim miałam dość bycia piątym kołem u wozu, czułam że
jestem tylko ciężarem dla Harrego.
Jedynie
wiedział o wszystkim Niall, gdyż przyłapał mnie kiedy wychodziłam z domu z
walizką. Opowiedziałam wszystko, lecz poprosiłam o dyskrecję.
Perspektywa Leny
O
nie, musiałam zostawić Łucję pod opieką mojego ukochanego męża, bardzo się
obawiałam że nie dadzą rady. Żaneta przez całą drogę mnie pocieszała, tak
bardzo chciałam wierzyć że Marcel poradzi sobie z 4 miesięcznym dzieckiem. Ale
no kurcze to jest jej ojciec, a po za tym zostawiłam Marcelowi listę na której
wszystko było opisane co zrobić kiedy np. mała dostanie kolek. Opisałam różne
zachowania Łucji i co one mogą oznaczać. Dadzą radę wierzę w nich, a jak nie to
Marcel zadzwoni po nianię albo zawiezie do Małgosi, którą ostrzegłam.
Wsiadłyśmy
do pociągu i jechałyśmy w stronę Londynu, a z Londynu busem do Polski.
Po
34 godzinach męczącej wędrówki wreszcie dojechałyśmy do Białegostoku, jak tylko
wysiadłam z busu od razu poczułam wewnętrzną euforię. Całą podróż bardzo źle
zniosła, byłam pewna że przez te 34 godziny zjadłam całe opakowanie tabletek
przeciw chorobie lokomocyjnej.
Z
peronu odebrał nas Tomek. Był sam bo Kasia była na babskim spotkaniu. Zabrał
nas najpierw na kolację do KFC.
-O
Boże jakie to jest pyszne -zachwycałam się każdym kęsem kurczaka.
-Nigdy
jedzenie mi tak nie smakowało -odpowiedziała Żaneta.
-No
to się najedzcie -uśmiechnął się Tomek popijając colę.
-Co
się dzieje Tomek, jesteś jakiś zmęczony -zapytała Żaneta kończąc kanapkę z
kurczakiem, nim Tomek coś powiedział Żaneta zabrała dla niego colę i sama się
napiła.
-Em...
Źle sypiam -odpowiedział Tomek.
-A
dlaczego źle sypiasz? -drążyła Żaneta.
-Nie
układa nam się z Kasią -odpowiedział przygnębiony Tomek. -Ale tam, to nie jest
miejsce na takie rozmowy.
-No
to co jedziemy do mieszkania? Padam na twarz -przerwałam ciszę.
-Braciszku?
Cieszysz się że przyjechałam? -zapytała żartobliwie Żaneta.
-No
oczywiście, już nie mogłem się doczekać twojego przyjazdu siostrzyczko -zaśmiał
się Tomek.
-Ej
a ja to pies? -upomniałam się.
-Cieszę
się że obie przyjechałyście -poprawił się Tomek wchodząc między mnie i Żanetę,
po czym obejmując nas swoimi ramionami.
Wszystkie
osoby siedzące w lokalu dziwnie się na nas gapili bo Tomek zachowywał się jak
alfons.
Wyszliśmy
z knajpy ze śmiechem, przypomniały mi się stare czasy. Tomek wreszcie się śmiał
i nie myślał już o swoich problemach, a ja nie martwiłam się o Łucję i Marcela.
Po
kilku minutach byłyśmy już w mieszkaniu Tomka i Kaśki. Weszłyśmy ze swoimi
torbami do mieszkania, Tomek wskazał nam pokój gdzie będziemy spały. Było tam
jedno dwuosobowe łóżko na którym miałyśmy spać. Po rozpakowaniu się
dołączyłyśmy do Tomka, który wylegiwał się na kanapie z butelką piwa.
-No
to na ile przyjechałyście? -zapytał Tomek popijając ze szklanej butelki
złocisty napój.
-Nie
wiemy jeszcze –odpowiedziała Żaneta.
-Musimy
załatwić sprawę ze szkołą, Żaneta poszukuje pracy, a ja muszę wracać do Łucji
no i do Marcela. Tak więc załatwiamy co mamy załatwić i wracamy z powrotem.
-A
ja myślałem że spędzimy chodź trochę czasu -odpowiedział smutny Tomek.
-Też
bym chciała, ale niestety życie bywa okrutne -odpowiedziała Żaneta opierając
głowę o ramię Tomka.
-Oj
bywa, bywa.
-Co
się dzieje, Tomek? -zapytała Żaneta wtulając się w Tomka.
-Chcemy
z Kasią założyć rodzinę -odpowiedział Tomek.
-O
no to cudownie -zachwyciła się Żaneta odklejając się od Tomka. -Nareszcie będę
chrzestną -ucieszyła się Żaneta.
-Tylko
że... Kasia... nie może mieć dzieci... jest bezpłodna -odpowiedział Tomek, na
co entuzjazm Żanety opadł. Tomek odstawił pustą butelkę na stolik.
-Przepraszam
-odpowiedziała Żaneta.
-Tomek
ale teraz można to leczyć, jest też in vitro -wtrąciłam się.
-Próbowaliśmy
wszystkiego, leczenie jest niemożliwe a in vitro... eh... próbowaliśmy 3
razy... każda próba kończyła się poronieniem i to w 4 miesiącu ciąży... za
każdym razem -odpowiedział wykończony Tomek.
-Ciii...
Wiele par odpuściło sobie walkę o dziecko i po kilku latach udało im się -próbowała
pocieszyć Żaneta.
-Ale
Kasia chce dziecko teraz... Często się kłócimy, wytykamy sobie wszystko,
zwalamy winę na drugą osobę... Cały czas sprawiamy sobie ból... Nie wiem czy wytrzymam
tą presję, po woli mam już tego dość -odpowiedział Tomek kryjąc swoją twarz w
dłoniach.
-Tomek,
dasz radę jak chcesz odpocząć to możesz pojechać ze mną do mojego domu rodzinnego,
odpoczniesz sobie ty i Kasia. Przemyślicie wszystko a później porozmawiacie
sobie szczerze -zaproponowała Żaneta.
-Tak
myślisz? -zapytał Tomek ze łzami w oczach. Pierwszy raz w życiu widzę jak Tomek
płacze, widać bardzo zależy mu na Kasi.
-Żaneta
ma rację musicie od siebie odpocząć, wtedy nabierzecie dystansu do tej sytuacji
wtedy lepiej będzie wam o tym porozmawiać -poparłam Żanetę.
-No
to załatwione jedziesz ze mną do mojego miasteczka, mama się ucieszy bo cie
bardzo lubi -zaśmiała się Żaneta szturchając łokciem Tomka, na co Tomek
uśmiechnąć się delikatnie. -Spokojnie bracie ja porozmawiam z Kasią.
-A
teraz śmigaj pod prysznic bo się troszeczkę rozleciałeś -zaśmiałam się.
-Dziękuję
siostra, dziękuję Lena jesteście niezastąpione -odpowiedział Tomek odejmując
nas i wciskając w swój tors.
Tomek
poszedł pod prysznic a my przedyskutowałyśmy zaistniałą sytuację, byłyśmy
zaskoczone.
Było
bardzo późno ale ja z Żanetą dalej siedziałyśmy w salonie i gadałyśmy z
Niallem. Żaneta opowiedziała wszystko mi w busie gdy zmierzałyśmy do Polski,
dzięki czemu wiedziałam co się dzieje.
Niall
wyjawił dla Żanety że Harry z Zaynem mają jakiś zakład, a co najlepsze w tym
zakładzie bierze udział Żaneta, tylko nie wiedział jaki dokładnie. Żaneta
poprosiła go aby to wybadał, oczywiście Niall obiecał że to zrobi. Przekazał
też bardzo dobre wiadomości dla Żanety, Taylor się wyprowadziła, na co wszyscy
się cieszą i nawet postanowili to uczcić. Żaneta była bardzo podekscytowana że Kukła
się wyprowadziła, zaczęła skakać a później tańczyć. Musieliśmy przerwać naszą
konwersację z Niallem, gdy w drzwiach pojawiła się Kasia oparta o jakiegoś
mężczyznę.
-Kasia
gdzie się ty tak schlałaś? -zapytała ją podchodząc do niej.
Chwyciłam
ją pod ramię i poprowadziłam na kanapę.
-Dziękujemy
panu za pomoc ale my się nią zajmiemy -odpowiedziała Żaneta zamykając mu przed
nosem drzwi.
Położyłyśmy
Kasię spać po czym same poszłyśmy się położyć, jak na jeden dzień to dość
atrakcji.
Tuż
przed snem jeszcze zadzwoniłam do Marcela, posłałam im całusa, po czym zakończyłam
rozmowę i przytuliłam się do Żanety i zasnęłam.
Następnego
dnia przebudziłam się o 10.00 czasu Polskiego, Żaneta jeszcze słodko spała więc
gapiłam się na nią puki się nie obudziła.
Obie
wstałyśmy i wyszłyśmy do salonu gdzie toczyła się kolejna kłótnia pomiędzy
Kasią a Tomkiem, gdy tylko zorientowali się że jesteśmy w salonie, przestali
się kłócić. Natychmiast chciałyśmy rozwikłać ten spór, lecz gdy doszłyśmy do
powodu tego sporu co było nocne chrapanie Tomka, Żaneta odezwała się.
-Co
się z wami stało? Byliście jedną z najbardziej zgranych i dobranych par. Jeżeli
się kochacie to dlaczego tak siebie ranicie? Przez te wasze kłótnie już nie
potraficie ze sobą normalnie rozmawiać, a przez to że mieszkacie w jednym domu
to od razu irytuje was podwójnie. Szukacie tylko wymówki aby sobie dopiec. Co
się kurwa z wami stało?
-Tomek
kochasz Kasię? -zapytałam spokojnym głosem.
-Kocham
nad życie.
-Kasia
kochasz Tomka? -powtórzyłam pytanie.
-Kocham
i to bardzo.
-To
dlaczego do chuja prowadzicie do rozpadu waszego związku? -zapytałam lekko
podirytowanym tonem.
-Nie
ma innej rady Tomek zabieram cię ze sobą abyście mogli na chwilkę odpocząć od
siebie i nabrać respektu do siebie samych i to tej sytuacji która wam się
przytrafiła -odpowiedziała Żaneta. -O 14.00 mamy autobus więc się ogarnij do
tej godziny -rzuciła Żaneta po czym weszła do pokoju. Żaneta ubrała się w koszulkę i materiałowe luźne spodnie i poszła do kuchni, a ja poszłam się
ubrać w leginsy i koszulkę. Gdy wyszłam z pokoju poczułam
zapach jajecznicy, od razu dołączyłam do stołu przy którym wszyscy siedzieli.
Po
śniadaniu wraz z Żanetą wyszłyśmy na miasto połazić, przypomnieć swoje stare
kąty. Po drodze spotkałyśmy Mateusza starego kumpla Tomka i Marcela ze szkoły,
zabrał kiedyś Żanetę na koncert rockowy.
Zaprosił
nas na zimną herbatę, przyjęłyśmy zaproszenie. Spędziłyśmy bardzo miło czas z
Mateuszem niestety po godzinie musiałyśmy wracać do mieszkała Tomka i Kasi,
bałyśmy się że Tomek z Kasią się pogryzą.
O
dziwo nie kłócili się, Tomek siedział w sypialni i się pakował a Kasia
siedziała przed telewizorem.
Gdy
Tomek skończył się pakować Żaneta wzięła swoje rzeczy po czym pożegnała się z
nami i wyszła z mieszkania aby Tomek mógł się pożegnać z Kasią, ja na ten
moment też się zamknęłam w pokoju dając im chwilkę prywatności. Niestety ja
musiałam jeszcze zostać i poczekać u Kasi ponieważ rodzice mieli po mnie
przyjechać.
Kasia
cieszyła się że chodź ja z nią zostaję, lecz kiedy przyjechali rodzice, Kasia
została sama. Miała okazję pobyć sama ze sobą i ze swoimi myślami, oboje
potrzebowali tej rozłąki chodź na kilka dni. Mam nadzieję że po tej rozłące
wszystko wróci do normy. To cudowna para, szkoda by mi było gdyby się rozstali.
Ja chcę jeszcze zatańczyć na ich weselu. Życzę im z całego serca szczęścia i
miłości.
Super ^.^ Pocieszenie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńBoski rozdział :) Masz wielki talent ;) Z niecierpliwością czekam na next c:
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/