Perspektywa Harrego
Poczułem
ogromną ulgę kiedy wyjawiłem dla Janet co tak na prawdę do niej czuję. Nigdy
nie miałem kłopotu z powiedzeniem dla dziewczyny że mi się podoba ale Janeta
była inna, przy niej nogi mi miękły, brakowało mi słów. A ten strach? Był
okropny, paraliżował mnie całego, nie mogłem się ruszyć ani nic powiedzieć, to
było najgorsze uczucie jakiego doświadczyłem.
Tak
czy inaczej żadna z moich obaw się nie sprawdziła, Janeta nie była zaskoczona
chyba domyślała się co chcę jej powiedzieć, w sumie to sam bym pewnie się
domyślił, moje zachowanie od razu mnie zdradzało.
Zabrałem
ją do domu, gdzie czekało na nią powitanie, ale po chwili wyszła z domu i
pojechała do wolontariatu, nie powiedziała kiedy wróci, po prostu wyszła.
Mieliśmy
jej tyle do opowiedzenia, troszeczkę się u nas pozmieniało. Jak wróci to jej
wszystko opowiemy.
Janeta
wróciła wieczorem, czekałem na nią na kanapie, oczywiście te czekanie tak mnie
znudziło, że aż zasnąłem ale gdy usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi natychmiast
otworzyłem oczy i się poprawiłem. Janeta weszła zatrzaskując drzwi za sobą.
-Hej,
nareszcie wróciłaś -odpowiedziałem odwracając się w jej stronę.
-Hej...
Tak wróciłam, przepraszam ale byłam jeszcze u Leny, znaczy u Marcela.
-I
co u niego? -zapytałem.
-Przecież
wiesz, był u was. Powiedział mi jak się opiekowaliście 4 miesięcznym dzieckiem -odpowiedziała
idąc w stronę fotela, obserwowałem jej każdy ruch. Janeta usiadła niezwykle
lekko na fotel.
-Tak,
było całkiem fajnie -odpowiedziałem z lekkim uśmiechem.
-Wiem
że to moja wina, powinnam była zadzwonić ale nie miałam czasu, Alice zabrała
mnie do dzielnicy slumsów, opowiedziała swoją historię. A później wzięła mnie i
taką dziewczynę do szpitala dziecięcego -mówiła a jej oczy posmutniały,
zabłyszczały od napływających łez. -Te dzieci są takie małe, takie niewinne...
powinny spędzać czas z kolegami na podwórku a nie siedzieć w szpitalu...
-Co
to za oddział?
-Nie
wiem... oddział... choroby... Rak... Te dzieci mają raka a większość już się
nie wyleczy, po prostu umrze... -odpowiedział po czym łza spłynęła po jej
policzku.
Wstałem
z kanapy, podszedłem do niej, uklęknąłem przed nią i ją przytuliłem. -Czułam
się taka bezradna, chciałabym im pomóc ale nie mogę... Mogę tylko patrzeć jak
umierają... To boli... Ta pierdolona bezradność boli...
-Fakt
nie możesz przedłużyć im życia ale możesz go umilić.
Janeta
spojrzała na mnie, miała zapłakane oczy i lekko podpuchnięte, ostatki maskary
spływały po jej policzkach.
-Może
i masz rację -zapytała z nadzieją w oczach.
-Jasne,
jak chcesz to mogę ci pomóc -odpowiedziałem.
-Chcę
-odpowiedziała z delikatnym uśmiechem.
-A
teraz.. .-rzuciłem po czym włożyłem lewą rękę pod jej plecy a prawą pod jej
kola, po czym delikatnie ją podniosłem, Janeta odwinęła ręce wokoło mojej szyi.
Podszedłem
do kanapy po czym ją posadziłem na kanapie, sam usiadłem obok niej tuż przy
oparciu kanapy, przyciągnąłem ją do siebie, Janeta położyła nogi na kanapę a
plecy oparła o mój tors. Lewą ręką objąłem ją splatając nasze dłonie. Janeta
spojrzała na mnie po czym przygryzła dolną wargę. Poczułem ucisk w żołądku,
wiedziałem co on oznacza, pragnąłem Janet i to coraz bardziej, miałem ochotę
wziąć ją i zanieść na łóżko a nie na kanapę. Nagle poczułem jak w spodniach
zaczyna brakować miejsca. Nie, zaraz spalę się ze wstydu jeśli Janeta to
poczuje. Ale najpierw ją pocałuję.
Prawą
ręką podniosłem Janet podbródek i szybko wbiłem swoje usta w jej, Janeta
bardziej przekręciła się by było wygodniej, ja również nieco się przekręciłem
by znów było komfortowo i na dodatek przyjemnie.
Przelałem
w ten pocałunek całe swoje pragnienie, uczucia wszystko, gdy się to wszystko
zmieszało pocałunek był bardzo słodki, Janeta położyła dłonie na mojej twarzy a
następnie przesunęła je w górę, nagle jej dłonie błądziły w moich włosach. Moje
dłonie spoczywały na jej twarzy. Gdy rozłączyliśmy nasze usta, spojrzała na
mnie swoimi kocimi ale już spokojnymi oczami, kciukami wytarłem pozostałości po
łzach i po maskarze. Janeta zaśmiała się.
-Jesteś
głodna? -zapytałem, wiedziałem że to pytanie jest głupie ale nie wiedziałem
kompletnie co powiedzieć.
-Nie,
zęby mnie jeszcze bolą od aparatu. Tuż przed wyjazdem dowiedziałam dentystę.
-Oh...
Ale wszystko jest ok?
Tak
-uśmiechnęła się szeroko. -A może zagramy w GTA, Kupiłam w Polsce na Play Station?
-zapytała z wielkim entuzjazmem.
-Jasne
-odpowiedziałem z szerokim udawanym uśmiechem.
Janeta
wstała po czym pobiegła na górę, po kilku minutach wróciła, a ja podłączyłem PS
pod telewizor i przygotowałem dżojstiki, były nieco zakurzone. Janeta włożyła
płytkę po czym wcisnęła przycisk włączający grę. Niestety cała gra była po
Polsku i nic nie rozumiałem, tym razem to Janeta była moim tłumaczem.
Zaczęliśmy
jeździć po mieście, zabijać ludzi, rozjeżdżać, kraść samochody i samoloty. Było
zabawnie, nawet nie zorientowaliśmy się kiedy zrobiło się na prawdę bardzo późno.
Siedzieliśmy
na podłodze oparci o kanapę, po jakimś czasie przyszła Dominika, później Niall
i reszta chłopaków.
Po
pewnym czasie miejsce Janet zajął Zayn, a Janeta mogła spokojnie pogadać z
Dominic. Obie wyszły do kuchni, eh... te babskie pogaduszki. Ale po chwili nie
dało się ich nie słyszeć Janeta zaczęła strasznie głośno mówić, nie wiem
dokładnie co bo mówiła po Polsku ale głośno więc pewnie Dominic powiedziała jej
o wyjeździe albo o tym że Marta przyjeżdża.
Wiem
Dominic nie była zachwycona, mówiła dla Marty aby jechała do cioci ale ta
powiedziała że przyjedzie do UK, gadanie Dominic o tym że ona sama jest w
gościach a jeszcze będzie sprowadzać tu swojego gościa. Było głupio dla
Dominic, ale nic nie poradzi na to że jej siostra chce koniecznie tu przyjechać,
Dominic nic nie mówiła że nas zna i ze u nas przesiaduje ale chyba usłyszała
jak Janeta rozmawiała z Dominic, bo niby dlaczego chciała by tutaj tak
koniecznie przyjechać.
Do
salonu przyszła lekko podirytowana Janeta.
-Co
się stało? -zapytał Liam.
-Dowiedziałaś
się że Marta przyjeżdża? -zaśmiał się Niall.
-Marta?
-zdziwiła się.
-Siostra
Dominic, ma tu przyjechać może jutro już tu będzie.
-C-c-co?
Dominic!!!
Janeta
wstała z kanapy i wyszła z salonu, no to się teraz dopiero zacznie się zabawa.
-Brawo
Niall, jesteś geniuszem -poklepał go po ramieniu Liam.
Niall
był bardzo zakłopotany i znacznie posmutniał. Z kuchni znów doszły nas odgłosy
sprzeczki już nie kłótni, po chwili z kuchni wyszła Janeta po czym poszła na
górę, wiedziałem że ta rozmowa źle się bardzo skończyła. Niall patrzył na mnie
z przerażeniem, wiedziałem że się obwinia o tą sprzeczkę bo to on wypalił z tym
że Marta przyjeżdża.
Wstałem
z podłogi podając dżojstik dla Liama, przechodząc obok Nialla położyłem mu rękę
na ramieniu, pocieszając go w ten sposób i mówiąc że to nie jego wina.
Janeta
była wściekła ale też czuła się zraniona bo Dominic nic jej nie powiedziała o
tym że wyjeżdża, ani o tym że z wizytą przyjeżdża Marta. Starałem się ją
pocieszyć ale też wybronić Dominic z jej zachowania.
Nie
zdążyłem zacząć bronić Dominic kiedy drzwi się otworzyły a w nich stała
Dominic.
-Mogę
porozmawiać z Janet? -zapytała delikatnie.
-Jasne
-odpowiedziałem po czym puściłem oczko dla Janet i wyszedłem uśmiechając się do
Dominic.
Nie
minęło 15 minut a Dominic z Janet zbiegły na dół rozpromienione.
-Ej
chłopaki... Jak wszyscy wiemy Dominic wyjeżdża, więc uczcijmy to -Janeta mówiła
podekscytowana.
-No
dobra, ale jak? -zapytał Zayn.
-Idźmy
na imprezę -wypaliła Janeta. -No to za 30 minut spotykamy się tutaj -dodała po
czym dziewczyny poszły na górę, a my siedzieliśmy na swoich miejscach
skołowani, niedawno obie były smutne i złe na siebie a tu nagle są znów
"best friend", nie rozumiem kobiet i raczej ich nie zrozumiem, nigdy.
Perspektywa Dominic
Wiedziałam
że Żaneta nie będzie zadowolona z tego że Marta przyjeżdża, tak jak ja. Bałam
się powiedzieć o tym dla Żanety, tak wiedziałam o tym dużo wcześniej ale cały
czas odkładałam to żeby to powiedzieć dla Żanety, a później wyjechała więc nie
miałam jak ją o tym poinformować.
Oczywiście
przeprosiłam Żanetę i opowiedziałam wszystko dokładnie. Marta przyjeżdża po
mnie z Olką i jedziemy do Włoch, będą tutaj tylko kilka godzin. A wracam
wcześniej bo moi rodzice przyjechali do Włoch na tydzień i zaczynają się czegoś
domyślać, że coś tu jest nie tak bo cały czas siedzę u Żanety.
Po
szczerej rozmowie Żaneta postanowiła wykorzystać ten czas jaki nam pozostał
więc wymyśliła aby pójść na imprezę, co było dobrym pomysłem.
Tym
razem to my się szybciej się ogarnęłyśmy niż chłopaki, stałyśmy i czekałyśmy w
salonie.
-Zmiana
planu, jedziemy na prywatkę do takiego znajomego-odpowiedział Zayn schodząc ze
schodów.
-Co?
jakiego znajomego?
-Ze
studia nagraniowego, będzie tam Ed Sheeran, Justin z Selen i jeszcze parę
innych znanych osób, no chodźcie będzie fajnie -zachęcał Zayn.
-Eh..
No dobra -uległa Żaneta.
Kiedy
wszyscy byli już wyszykowani zebraliśmy się w dwa auta i ruszyliśmy w drogę. Po
parunastu minutach dotarliśmy pod dość spory budynek który nie wyglądał tak jak
reszta budynków ten wyróżniał się, był bardziej nowoczesny i droższy.
Zapukaliśmy
w drzwi, otworzył nam wysoki chłopak w full capie. Był dość przystojny ale nie
w moim guście, był dość szczupły, ale miał dość szerokie barki. Ubrany był w
rurki i koszulę w kratkę. Oczy miał czerwone więc było widać że impreza się już
zaczęła.
Wpuścił
nas do środka, weszliśmy do przedpokoju, a następnie przeszliśmy do ogromnego i
przestronnego salonu gdzie było mnóstwo ludzi. Chłopaki poprowadzili nas do
małego baru, gdzie spotkaliśmy Eda, przywitał sie z chłopakami a następnie Liam
przedstawił nas dla Eda.
Po
pewnym czasie atmosfera troszeczkę się rozluźniła ale w dalszym ciągu
siedziałam cicho i słuchałam jak Liam rozmawia z Edem, bałam się odezwać, mój
angielski był słaby i bałam się że coś palnę. Janeta wywijała z Harrym a Liam
zdążył wypić już kilka drinków przez co język bardziej mu się rozluźnił.
-Janeta
ma cudowny głos, gdybyś ją tylko usłyszał -zachwalał Liam.
-Serio?
No to koniecznie muszę usłyszeć jak śpiewa. Może się spotkamy w studiu jutro o
14.00?
-Spoko
przyjacielu, dla ciebie wszystko.
-Weź
ze sobą Janet i... -odpowiedział Ed wskazując palcem na mnie, usiłował
przypomnieć sobie jak się nazywam.
-Dominic
-odpowiedziałam pomagając mu.
-Tak
Dominic, przepraszam -odpowiedział z uśmiechem.
Po
imprezie wróciliśmy do domu, nikt na szczęście się nie upił na tyle że nie był
w stanie utrzymać jako takiej równowagi.
Poszłam
pod prysznic, przebrałam się w bardziej luźniejsze i wygodniejsze ubrania,
wychodząc z łazienki spojrzałam w stronę okna, nagle moje spojrzenie przykuła
moja gitara stojąca w kącie, uśmiechnęłam się do niej po czym zmierzyłam w jej
kierunku, wzięłam ja do ręki po czym usiadłam na łóżku opierając ją o swoje
kolano, zaczęłam coś brzdąkać. Nawet nie zorientowałam się kiedy usiadła koło
mnie Żaneta.
-Wystraszyłaś
mnie -odpowiedziałam ciężko oddychając.
-Przepraszam
nie chciałam cię przestraszyć -usprawiedliwiła się Żaneta. -Co grasz?
-Nie
wiem, w zasadzie to wszystko co mi przyjdzie do głowy -odpowiedziałam.
-A
pamiętasz jakąś piosenkę którą razem śpiewałyśmy?
-Nie
przypominam sobie.
-Kurcze...
Jedyna piosenka jaka mi przychodzi na myśl to jest Ewa Farna- Cicho.
-Śpiewałyśmy
ją tuż przed twoim wyjazdem -powiedziałam przypominając sobie ten dzień.
-A
pamiętasz chwyty?
-No
oczywiście, jak bym mogła zapomnieć -zaśmiałam się po czym zaczęłam grać akordy
z pamięci.
Zanim
zgrałyśmy się, przypomniałyśmy słowa to minęło z jakieś 5 minut, aż w końcu
zagrałam po raz setny i było wszystko dobrze, śpiewałyśmy uśmiechając się do
siebie, na początku było dość sporo fałszu ale to nie chodziło o to aby
zaśpiewać to idealnie i czysto tylko o to aby się świetnie bawić wraz z
przyjaciółką.
Kiedy
grałam z Żanetą to czułam się lekka wypełniała mnie euforia i eksplodowała w
środku, niczego takiego nie odczuwałam grając z kimś innym, to było dość
dziwne ale tak właśnie było.
Po
skończonej piosence Żaneta zaproponowała inną piosenkę której nie znałam,
wyszła z pokoju i znikła na kilka minut po czym wróciła z kartkami, podała mi
kartkę na której były akordy na gitarę i tekst piosenki.
-Ja
mam to zagrać, ty chyba sobie żartujesz -odpowiedziałam z wyrzutem.
-No,
dasz radę... Wierzę w ciebie -odpowiedziała z uśmiechem.
-No
nie wiem -powiedziałam zrezygnowana.
-Dasz
radę, jesteś mistrzem gitary chwytasz utwory w 5 minut, więc przestań marudzić
tylko zacznij grać.
-No
dobra ale daj mi się zapoznać z chwytami -odpowiedziałam po czym zaczęłam
brzdąkać na gitarze. -Dobra zaczynajmy, jestem już gotowa -odpowiedziałam
poprawiając się na łóżku.
Żaneta
zaczęła śpiewać piosenkę Ellie Goulding-I know you care .
Żaneta
bardzo wczuła się w tą piosenkę i było to widać, pod koniec piosenki łezka
spłynęła jej po policzku, ale dokończyła piosenkę do końca, po odegraniu
ostatniego akordu usłyszałyśmy brawa za naszymi plecami, szybko obie się
odwróciłyśmy, Zayn stał w drzwiach wraz z Niallem klaszcząc z szerokimi
uśmiechami na twarzach na co obie się nieco skrępowałyśmy.
-Cudownie,
dobry kawałek -pogratulował Zayn.
-Dzięki
ale ja już muszę uciekać, Dobranoc -Żaneta pośpiesznie powiedziała i szybko
wyszła z pokoju.
-Powiedziałem
coś nie tak? -zapytał skołowany Zayn.
-Nie,
po prostu myślałyśmy że jesteśmy same w pokoju -odpowiedziałam łagodnie
odstawiając gitarę z powrotem w kąt.
-Przepraszamy,
po prostu szliśmy korytarzem i usłyszeliśmy muzykę więc weszliśmy by jej
posłuchać to wszystko -usprawiedliwił się Niall.
-Rozumiem,
wszystko jest Ok. -uśmiechnęłam się życzliwie do Nialla.
-Na
pewno?- zapytał.
-Oczywiście
-Ok
to ja uciekam, pa -rzucił po czym wyszedł zamykając za sobą drzwi. Popatrzyłam
na Zayna a on na mnie po czym zaśmialiśmy się z zachowania Nialla, Zayn poszedł
do łazienki a ja wskoczyłam do łóżka po czym szybko zasnęłam.
Ja pisałam tamten komentarz i przepraszam jeśli cię jakoś urazilam ale ja tylko wyrażałam swoją opinię. ://
OdpowiedzUsuńNie, nie uraziłaś mnie tym komentarzem ;) Napisałaś po prostu co ci w pewnym sensie nie pasuje i na co mam zwrócić uwagę, dziękuję ci bardzo za ten komentarz ^_^
UsuńŁaneta <3
Fajnie piszesz nie doszłam do tego rozdziału bo masz ich sporo ale zaciekawiasz słowe. Z rozdziału na rozdział idzie ci coraz lepiej. Tak dalej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam: na-zawsze-twoj.blogspot.com
Też z Podlasia <3
Usuńile jeszcze nie będzie rozdziałów?
OdpowiedzUsuńi czy wgl jeszcze będą? :C
szkoda
Jestem zagubiona w szczegółach.... O co chodzi w tej historii??? Czy jest sens pisać o wszystkim??? No chyba że to kryminał i tym razem fakt że Janeta (Dżaneta?!?) bez słowa wyjeżdża "do wolontariatu" po uczuciowym wyznaniu Harrego szczególnie istotny w rozwiązywaniu niebywale zawikłanej zagadki... Być może, oczywiście to tylko domysły, zagadką jest sens tej historii. Pytam jeszcze raz - o co tu chodzi? Żenada.
OdpowiedzUsuń