Perspektywa Harrego
Kiedy
Niall opowiedział nam co się wydarzyło było nam strasznie głupio dlatego
chcieliśmy to jej jakoś to wynagrodzić, każdy z nas postarał się jak mógł.
Podczas rozmowy z Janet, zaprosiłem ją na kolację, oczywiście zgodziła się, co
mnie ucieszyło. Kolacja udała się, zabrałem ją do wykwintnej restauracji, a tak
na prawdę wbiliśmy na jakiś bal, ale nikt nie miał nic przeciwko, tańczyliśmy
poloneza, jedliśmy nieznajome potrawy, a przy naszych talerzach leżało dużo
sztućców, nie mieliśmy pojęcia jak nimi się posługuje więc obserwowaliśmy ludzi
dookoła. Było dość śmiesznie.
Wróciliśmy
po 22.00, byliśmy bardzo zmęczeni, Janeta od razu powędrowała pod prysznic, a
ja w tym czasie wyswobodziłem się z tych ubrań, po chwili wyszła Janeta i ja
mogłem iść do łazienki, ubrałem tylko spodenki wyszedłem z niej, jednak w pokoju
nie było Janet, wyszedłem z pokoju i zbiegłem na dół, w salonie siedział Niall
i Liam, rozglądnąłem się po całym domu ale Janet nigdzie nie było.
-Ej
chłopaki nie wiedzieliście Janet? -spytałem wchodząc do salonu.
-Chyba
na tarasie -odpowiedział Liam.
Poszedłem
na taras lecz na tarasie był tylko Zayn. Czekałem aż Zayn skończy rozmowę.
-Nie
widziałeś Janet? -spytałem.
-Tak
widziałem poszła pobiegać, powiedziała że musi kalorie spalić, bo
będzie wyglądała jak wieloryb -odpowiedział.
-Co?!
Ona chyba jest nienormalna -odpowiedziałem.
-Ja
jej to samo powiedziałem a ona mi odpowiedziała że, jest nienormalna bo u niej
nienormalność jest genetyczne. Tyle mi powiedziała, ja osobiście uważam że to głupota
bo ma świetną figurę i bieganie jest jej niepotrzebne -powiedział, zapalając
szluga.
-Właśnie
tak samo uważam -odpowiedziałem. -Myślałem że nie palisz-odpowiedziałem ze
zdziwieniem.
-Walczę
z nałogiem, chcę to zrobić ale czasem jeszcze popalam bo nie mogę wytrzymać, a nie
chcę odreagowywać na was -odpowiedział zaciągając się.
-Nie
wiesz kiedy Dominic przyjeżdża? -spytałem się.
-Właśnie
rozmawiałem z nią i powiedziała że jutro popołudniu przyjedzie -odpowiedział.
-No
to zajebiście -odpowiedziałem.
-I
to bardzo -odpowiedział zadowolony Zayn. -Nie chcesz bucha? -spytał
Zayn.
-Jak
nie ma Janet to można -zaśmiałem się i wziąłem papierosa od Zayna,
zaciągnąłem się kiedy ktoś mnie zaszedł od tyłu.
-No
siema chłopaki co robicie? -spytała Janet.
-Janeta
jak, ty tutaj się znalazłaś? -spytałem krztusząc się.
-Boże
Harry co ty robisz ?-spytała się zabierając ode mnie szluga.
-Wystraszyłaś
mnie -odpowiedziałem kaszląc. -Jak tu weszłaś? -spytałem.
-Normalnie
-odpowiedziała gasząc papierosa.
-Przez
dwu metrowe ogrodzenie? -spytał Zayn nie dowierzając.
-Oj
chłopaki, chłopaki jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiecie
-No
to powiedz nam -odparłem.
-Dwa
lata temu, podczas wakacji pojechałam do Włoch do Dominic na całe wakacje
tam zapoznałyśmy się z takim chłopakiem który uprawiał parkur potem uczył
mnie i przez wakacje nauczyłam się wielu rzeczy a między innymi
przechodzenia przez wysokie przeszkody -odpowiedziała.
-Co
jeszcze ukrywasz przed nami?? -spytał żartobliwie Zayn.
-Oj
dużo rzeczy -zaśmiała się Janet.
-No
to pochwal się -zaśmiałem się.
-A
co chcecie wiedzieć? -spytała. Spojrzałem na Zayna a on na mnie.
-Ile miałaś chłopaków
-powiedzieliśmy razem, po czym zaśmialiśmy się.
-Hmm...
dużo -zaśmiała się. -Trzech-dodała.
-To
jest dużo? -zdziwiłem się.
-No według mnie
to tak -odpowiedziała. -Dobra ja idę spać dobranoc -odpowiedziała i znikła.
Pogadaliśmy
jeszcze trochę i poszliśmy spać. Gdy wszedłem do swojego pokoju
Janeta siedziała na parapecie przy oknie z laptopem na kolanach, podszedłem do
niej i zerknąłem co robi, okazało się że właśnie rozmawiała na skype,
miałem nadzieję że mnie ta druga osoba nie zobaczyła lecz się pomyliłem.
-Z
kim rozmawiasz? -spytałem się szeptem.
-Z
Leną -odpowiedziała szeptem.
-O
to dlaczego wcześniej nie mówiłaś, a ja myślałem że z kimś ze
szkoły czy coś-odpowiedziałem mówiąc już normalnie.
-Hej
Lena -odpowiedziałem nachylając się nad ekranem Laptopa,
wyglądało to dość ciekawie.
-No
Hej Harry, jak tam? -spytała.
-Zajebiście
–odpowiedziałem wyszczerzając się.
-No
to zajebiście -zaśmiała się Lena.
-Dobra
już pogadałeś sobie z Leną a teraz sio -odpowiedziała Janeta.
-A
ja będę wredny i nie pójdę -odpowiedziałem i usiadłem na łóżku z
założonymi rękoma.
-Ok
jak chcesz, ale ja będę rozmawiać po Polsku więc i tak nic nie
zrozumiesz-odpowiedziała.
-A
nie prawda -odpowiedziałem.
-Ok.
-przytaknęła i zaczęła coś mówić po Polsku, tak jak mówiła nic nie
zrozumiałem dlatego wyszedłem z pokoju i poszedłem do kuchni napiłem się wody,
każdy był w pokoju dlatego pomyślałem że wbiję do któregoś, u Nialla było
najgłośniej, wszedłem do jego pokoju, u niego siedział także
Liam, dosiadłem się do nich i zaczęliśmy pogaduchy. Do
pokoju wróciłem o 23.57 od razu się położyłem i zasnąłem.
W
nocy kiedy chciałem objąć Janet jej nie było, jej miejsce było zimne,
poduszki i kołdry jej też nie było, postanowiłem zobaczyć gdzie się
podziała, zeszedłem na dół ale jej w salonie nie było, wróciłem z powrotem na
górę zajrzałem do Zayna, tam też jej nie było, następnie do Nialla u
Horana też nie, został mi tylko Liam, zajrzałem.
-I
znalazła się, zguba -pomyślałem i zamknąłem drzwi.
Grzecznie
wróciłem do pokoju, położyłem się i jeszcze raz zasnąłem. Gdy obudziłem się z
rana Janeta z powrotem smacznie spała koło mnie. To było dość dziwne.
Perspektywa Janet
Harry
strasznie w nocy chrapał dlatego wzięłam poduszkę, kołdrę i wyszłam z pokoju.
Zeszłam po schodach na dół, miałam zamiar spać na kanapie lecz nie mogłam
zasnąć, a do tego ta kanapa źle mi się kojarzyła zaczęłam myśleć o
tym co by mogło się stać podczas trasy koncertowej chłopaków, kiedy sama byłam
w tak dużym domu. Sama siebie nakręcałam, zaczynałam coraz bardziej się bać,
dlatego zebrałam manatki i biegiem pobiegłam na górę. A tu się zaczął następny
dylemat.
-Nie
wrócę do Hazzy bo nie zasnę, iść spać do Zayna to tak dziwnie, do
Nialla? Nie on strasznie się rozpycha, więc został mi tylko Liam -dyskutowałam
sama ze sobą na środku korytarza.
Weszłam
po cichu do jego pokoju, oczywiście zamykając za sobą drzwi, na palcach szłam
ale potknęłam się o róg kołdry, ale chwyciłam się szafy Liama, która się
poruszyła, na szczęście Liam się nie obudził. Podeszłam do niego i lekko go szturchnęłam.
-Liam
-wyszeptałam, ale on dalej spał. –Liam -szeptałam szturchając coraz
mocnej. -Liam -powiedziałam i mocno nim szturchnęłam.
-Co
się stało? -spytał wyrywając się ze snu.
-Mogę
spać z tobą bo Harry chrapie a na dole kanapa źle mi się kojarzy -spytałam
z miną psiaczka.
-No
jasne, wskakuj -powiedział i odkrył swoją kołdrę.
-Nie
trzeba mam swoją -odpowiedziałam kładąc się. -Poduszkę też możesz
zabrać, wzięłam swoją -odpowiedziałam kładąc się i
przykrywając się swoją kołdrą. Chwilę potem usnęłam. Gdy na zewnątrz robiło się
coraz jaśniej, wstałam zabrałam swoje rzeczy i wróciłam z powrotem do Hazzy. Na
szczęście Harry już nie chrapał dlatego spokojnie mogłam jeszcze zasnąć.
Sądzę iż jest cudowny <3
OdpowiedzUsuńCzytałam i czytałam i się kurde skończyło :( Kiedy nowy?
Pozdrawiam
Patrycja!
Boskiiiiii ;DD
OdpowiedzUsuńpisaj kolejny;**
wiesz jak by mój chłopak chrapał to bym wyjebała go przez oknoxDD
69 Harry czuwa ;D
OdpowiedzUsuńHahaha podoba mi się ten rozdział. jestem ciekawa co dalej '';D
Pozdrawiam bella ♥
_________
zapraszam do siebie:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/