wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 67

Perspektywa Janet


Było po 17.00 przebrałam się w spodenki i koszulkę, wychodząc z pokoju wzięłam laptopa. Usiadłam na kanapie z laptopem na kolanach, oczywiście telewizor był włączony na programie muzycznym. Skakałam ze strony na stronę, aż trafiłam na artykuł ze zdjęciami chłopaków z najnowszej sesji dla jakiegoś czasopisma, następnie pisałam trochę z Dominiką i Tomkiem. Oderwały mnie pukanie do drzwi, otworzyłam za nimi stał Andy.
-No hej -odpowiedział oparty o futrynę, uśmiechnięty od ucha do ucha.
-No hej -odpowiedziałam i wpuściłam Adnyiego do środka.
-Jak było? -spytał wyjmując zza pleców pudełko z pączkami.
-Dobrze, o jeny proszę cię zaraz pęknę –odpowiedziałam głaskając się po brzuchu.
-Oj weź nie prawda wyglądasz, jakbyś co najmniej tydzień nie jadła. Jadłaś w ogóle? -spytał z oburzeniem.
-Oj tak, jadłam wszystko, żebyś zobaczył ile ja zjadłam to byś się przeraził -odpowiedziałam.
-No to chciałbym to zobaczyć -odpowiedział.
Wstawiłam wodę na kawę, zaprosiłam Andyiego na taras bo pogoda była świetna, mimo chłodnego wiaterku. Dobrze że taras był tak umieszczony że nie wiało.
Po zaparzeniu kawy i herbaty przyszłam wraz z kupkami na taras, podałam kawę dla Dennisa i dołączyłam do niego.
-Przyszedłem ci żeby ci się wygadać… Spotkałem się dziś z Juliet, to był czysty przypadek. Nie zdążyłem powiedzieć ”HEJ” a ona zaczęła krzyczeć, że jak ja tak mogłem zrobić, przyprawiłem jej rogi bla, bla, bla… Nie wiedziałem o co jej chodzi dopóki nie pokazała mi zdjęcie z wesołego miasteczka gdzie ostatnio z tobą byłem. Spokojnie to nie było zdjęcie zrobione przez dziennikarza. W sumie to się cieszę że zobaczyła to bo sama niedawno też była w kinie z jakimś kolesiem.
-A dlaczego się rozstaliście?
-Jesteśmy w separacji, ale my traktujemy to jako rozstanie. No ale tak czy inaczej wypaliliśmy się i od dłuższego czasu nam się nie układało… Juliet wiedziała że to koniec, ale chciała to ratować więc powiedziała że jest w ciąży, co nie było prawdą. A gdy się dowiedziałem wyprowadziłem się tutaj.
-Przykro mi, to było twoja miłość
-Niestety nie do końca życia…
Andy był u mnie do 20.00 potem pojechał bo wraz z chłopakami idą na imprezę, namawiał mnie abym poszła po dłuższej namowie zgodziłam się, miał przyjechać po mnie o 21.00.
Andy pojechał a ja pobiegłam pod prysznic, następnie ubrałam się w czarne spodnie i czerwoną bluzkę z dekoltem w serek, zrobiłam mocny makijaż.
Punktualnie wyszłam przed dom zamykając go za sobą, po paru minutach przyjechał Andy. Kiedy zbliżaliśmy się pod klub zorientowałam się że pod nim stoi cała reszta zespołu. Andrew zatrzymał się pod klubem wysiadłam, a on pojechał zaparkować. Przywitałam się z ekipą Andyiego i zaczęłam konwersację, niestety musiałam odejść od grupy ponieważ mój telefon zadzwonił  na wyświetlaczu pojawił się Zayn.
-Hej Janeta -odezwał się radośnie.
-Hej Zayn co tam?
-Czy jest może Dominic ?
-Nie, a miała być? -spytałam.
- Nie wiem, nie mogę do niej się dodzwonić myślałem że już przyjechała -oznajmił.
-Nie jeszcze nie przyjechała ale rozmawiałam z nią ostatnio, mówiła że nie długo przyjedzie tylko musi pozałatwiać sprawy –powiedziałam -Wiesz co muszę kończyć odezwę się to papa, pozdrów resztę idiotów -zaśmiałam, się i rozłączyłam.
Nagle ktoś od tyłu chwycił mnie za wcięcie w tali, oczywiście podskoczyłam ze strachu.
-Ale zaraz dostaniesz Andy -odpowiedziałam i dopiero się odwróciłam.
-A skąd wiesz że to ja?? -spytał.
-Hmm... Po pierwsze tylko ty byś wpadł na taki pomysł, po drugie tylko ty wiesz gdzie mam łaskotki, a po trzecie zdradziły cię twoje perfumy -odpowiedziałam.
-Muszę zmienić taktykę -powiedział zmarnowany na co ja zareagowałam śmiechem i pocieszyłam go. Po chwili zorientowałam się że przed klubem jesteśmy tylko my.
-Dobra idźmy do klubu bo zaraz koniec imprezy będzie zaśmiałam się i szłam w stronę wejścia do klubu. Kiedy weszliśmy do środka oniemiałam, było w nim od groma ludzi, ciężko było się dostać do loży wynajętej przez zespół. Po wypiciu paru drinków wszyscy poszli na parkiet natomiast ja zostałam i patrzyłam na wygłupiając się znajomych. Po chwili podszedł do mnie Andy i pociągną mnie na parkiet, nie ważne było czy ja chcę tańczyć czy też nie, czy mnie kolano boli czy nie. Nie zorientowałam się kiedy minęła 00.00, poprosiłam Andyiego aby mnie odwiózł do domu bo jest już późno, oczywiście zgodził się. Pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam przed klub. Andy poszedł po samochód, kierował mimo że wypił parę kolorowych drinków. Całą drogę śmieliśmy się do łez, kiedy podjechaliśmy pod mój dom, obróciłam głowę w stronę Andyiego, Andy spojrzał na mnie swymi błękitnymi oczyma i zaczął się zbliżać, zrobiłam to samo, zbliżaliśmy się do siebie, nie wiedziałam kiedy nasze usta się spotkały, Andy złożył na moich ustach pierwszy pocałunek, a ja odwdzięczyłam mu się tym samym i oto w taki sposób zaczęliśmy się całować, ale po dłuższym czasie kiedy do nas dotarło co zrobiliśmy odskoczyliśmy jak poparzeni, natychmiast zaczęliśmy się na wzajem tłumaczyć.
W końcu doszliśmy do jakiegoś porozumienia, to była nasza wina, to tez nie powinno się nigdy zdarzyć dlatego obiecaliśmy sobie że tego nie zrobimy nigdy więcej, zdecydowaliśmy że dalej będziemy się przyjaźnić. Po tej rozmowie wyszłam z samochodu i poszłam do domu zamykając za sobą drzwi  pobiegłam na górę i poszłam pod zimny prysznic aby wytrzeźwieć, po dłuższej chwili wyszłam z pod prysznicu, założyłam piżamę położyłam się i myślałam o tym co się wydarzyło, nawet nie zorientowałam się kiedy usnęłam.
Nagle z mojego snu, szybko zerwałam się na równe nogi, spojrzałam przez okno, ktoś próbował włamać się do domu.
-Na policję nie ma co dzwonić, przyjadą jak będzie już po wszystkim, muszę sama to jakoś załatwić -pomyślałam i wyszłam ostrożnie z pokoju, wolnym krokiem szłam korytarzem, a następnie zeszłam po schodach, na dole koło schodów stała lampa pomyślałam że może się przydać, ale miałam jeszcze trochę czasu bo złodziej nie doszedł do drzwi, dlatego odłożyłam lampę w kuchni i pobiegłam do schowka, który znajdował się pod schodami szukałam jakiejś rury albo kija ale usłyszałam że złodziej przekręca klucz w zamku, pod ręką znalazłam rurę od odkurzacza, chwyciłam ją i ostrożnie wyszłam ze schowka i skryłam się za ścianą obok schodów, mocno ściskałam rurę, którą trzymałam jak kij bejsbolowy  moje serce mało nie wyskoczyło z piersi, byłam przerażona. Nagle ktoś zapalił światło w holu. Usłyszałam jakiś głos ale nie rozpoznałam go, po chwili tych głosów było więcej, zobaczyłam cień człowieka który zbliżał się do mnie, kiedy uznałam że jest blisko mnie wyskoczyłam zza ściany z rurą od odkurzacza, chciałam już uderzyć kiedy dotarło do mnie że to Niall, wszyscy wybuchli śmiechem tylko nie ja i Niall. Zaczęłam się śmiać, odstawiłam rurę, oparłam się o ścianę i zjechałam na podłogę, skryłam twarz w kolanach, po chwili podszedł do mnie Niall i pomógł mi wstać, przytulił się do mnie a ja do niego.
-Wszystko ok? -spytał przytulając mnie.
-Tak -odpowiedziałam kryjąc twarz w jego bluzie, trzęsłam się cała ze strachu. -A jak u ciebie? -spytałam.
-Przestraszyłaś mnie -zaśmiał się, odklejając się ode mnie.
-Ty mnie też, byłam przekonana że to złodzieje -powiedziałam, na co inni wybuchli śmiechem. –To nie jest śmieszne -spytałam z oburzeniem i poszłam do salonu, usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać, zdenerwowałam się bo okropnie się przestraszyłam, mało zawału nie dostałam a chłopaki się z tego śmieją.
Przyszedł do mnie Niall.
-Nie gniewaj się na nich wypili dość sporo po drodze, nic do nich nie dociera –odpowiedział, na co tylko pociągnęłam nosem. -Janeta? Ty płaczesz -spytał Niall a ja bardziej zaczęłam płakać. -Ej Janeta, nie płacz kochanie.
-Jest mi przykro, bo naprawdę się bałam, wyobrażałam sobie jak mnie zabija ten złodziej albo gwałci… Cała się trzęsę jeszcze ze strachu -odpowiedziałam wycierając łzy.
-Chodź tu –przytulił mnie Niall.
-Niall powiedz mi, jeśli nie jestem z Hazzą a czuje coś do niego, no i jeśli pocałuję się z innym to go zdradziłam?? –spytałam przerywając długą ciszę.
-Myślę że nie, ponieważ tak jak mówiłaś nie jesteście razem, tak więc jeśli to zrobiłaś nie powinnaś się zamartwiać bo Hazzy nie zdradziłaś -odpowiedział. –A z kim się całowałaś?
-Nie powiem ci, ale gdy się zaczęłam się całować już wiedziałam że to ogromny błąd.
-Ok jak chcesz. Nie przejmuj się tym pocałunkiem ani chłopakami, dobranoc –Niall ucałował mnie w głowę i poszedł na górę.
Oglądałam telewizor ale w głowie wciąż miałam ten pocałunek, miałam wyrzuty sumienia. Czułam się okropnie, ale do cholery dlaczego? Przecież Harry nie jest moim chłopakiem.
Myślałam o tym dopóki nie usnęłam na kanapie.

2 komentarze:

  1. Tak, tęskniłam!!!!! ;**

    Wymęczony, ale wymęczony zajebiście...hehe ;)

    Naprawdę świetny rozdział... <3

    Czekam na nn ;33

    Wenyyy!!!
    Patty xx

    ________________
    http://you-and-i-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Omomomomomomomomomom xDDDDD Zjem Cie cala za to zostawilas nas na tak dlugo! XDDD No pewnie ze tesknilam <3 ;* hah dobra bo zaraz wyznam Ci milosc :3
    Dzial zajebisty! Wymeczono-zajebisty...
    Tak wiem, powinnam isc do czubkow haha! Tak stwierdzila moja kolezanka na j.pol podczas omawiania ,, Zemsty " xDDD
    Wiec powtorze jeszcze raz... Dzial zajebisty!
    Czekam z zniecierpliwieniem na nastepny.
    Pozdrawiam.
    Patrycja!

    Ps: chcialam cie zaprosic na nowy dzial ktory wreszczie sie pojawil :) http://existsonlyforyou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń