wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 80

Perspektywa Żanety


Nad ranem spałam twardym snem nawet nie usłyszałam jak budzik zadzwonił. Ze snu wyrwała mnie piosenka którą miałam ustawioną na budzik czyli „One Direction-Change My Mind” tylko że kiedy wzięłam do ręki swój telefon on wcale nie dzwonił, na przeciwko mojego łóżka stali chłopaki, Louis, Zayn, Niall i Liam.
Spojrzałam na zegarek, kiedy zobaczyłam że jest już 10.00 zerwałam się z łóżka i zaczęłam panikować, chłopaki wyłączyli piosenkę, a ja biegałam szukając nie wiadomo czego.
-Janeta spokojnie, zdążysz -odpowiedział Liam trzymając mnie za ramiona. -Uspokój się, pooddychaj.
-Nie mogę, jestem już spóźniona. Mam nadzieję że mieli klucze -zamartwiałam się.
-Janeta spokojnie, zaraz się tego dowiesz a może teraz idź pod prysznic, ubierz się bo Dominic czeka na ciebie na dole -odpowiedział Liam i mnie puścił.
Tak jak mówił Liam tak zrobiłam poszłam pod zimny prysznic, następnie zrobiłam delikatny makijaż, ubrałam się w błękitną prostą sukienkę, sandałki.
Szybko zbiegłam na dół. weszłam do kuchni, gdzie była Dominika już gotowa do wyjścia.
-Jesteś gotowa?
-Tak ale zjedz najpierw -odpowiedziała Dominika.
-Nie dzięki nie mamy czasu. -No ale ja się tak bardzo namęczyłam nad nim a ty teraz tego nie spróbujesz?
-No dobra zjem.
-To ja idę po rzeczy.
-O to weź i moje, stoją na komodzie -krzyknęłam.
-Ok. -odkrzyknęła.
Zjadłam śniadanie i przyszła Dominika. Pożegnałyśmy się z chłopakami i wyjechałyśmy, najpierw zajechałyśmy odebrać z cukierni babeczki i ciasta, potem zajechałyśmy do alkoholowego odebrać zamówienie alkoholowe z tego miejsca pojechałyśmy prosto na salę weselną.
Na miejscu już był katering, mieli klucze więc mogli swobodnie wejść. Poprosiłam jakiś młodych chłopaków, którzy pomagali w kuchni aby i nam pomogli w rozładowywaniu samochodu. Jeszcze nie było tylko tortu weselnego ale cukiernia sama miała nam go przywieść.
Sprawdziłyśmy czy wszystko jest dopięte na ostatni guzik, co prawda miałyśmy jakieś kłopoty bo to niby nowa sala ale rura pękła i woda zalała całą damską łazienkę, szybko zadzwoniłam do właściciela po 30 minutach zjawił się i zadzwonił po hydraulika, przyjechał hydraulik i wymienił pękniętą rurę, a posprzątać sama musiałam.
W sumie to na sali byłyśmy do 14.00 bo jeszcze dmuchałyśmy balony, które potem miałyśmy poprzyczepiać na samochody gości no i czekałyśmy aż przywiozą nasz tort weselny. Podczas dmuchania zadzwonił do mnie Andy, z pytaniem gdzie jestem. Odpowiedziałam mu że jestem na sali weselnej, po paru minutach Andy już był u nas, zachęciłam go do tego aby nam pomógł dmuchać balony. Zamówiony tort został przywieziony, oniemiałam jak go zobaczyłam, był duży i przepiękny. Po zapakowaniu do bagażnika balonów pojechałyśmy do Leny. Otworzył nam Marcel, był w samych spodenkach. Weszliśmy w trójkę do środka.
-Lena jest na górze i histeryzuje -odpowiedział Marcel.
-Co? Dlaczego histeryzuje.
-Bo mówi że jest gruba i się nie zmieści w sukienkę.
-O Boże, co za dureń -odpowiedziałam.
-Lepiej uważaj -odpowiedział.
-Dobra ale pójdę do niej. Dominika chodź ze mną -odpowiedziałam obie poszłyśmy na górę, zapukałam w drzwi, po chwili weszłam a za mną Dominika. Zobaczyłem Lenę, która stoi przed lutrem w bieliźnie i ogląda swoje ciało. Zapytałam co robi, odpowiedziała że jest za gruba. Wtedy zaczęłyśmy wraz z Dominiką tłumaczyć jej że nie jest gruba, a po ciąży zawsze tak jest że zostaje brzuszek. Zaczęłyśmy ją przegadywać i w końcu uwierzyła w nasze słowa. Pogoniłyśmy ją aby wzięła kąpiel, aby się odstresować. Dominika poszła po Łucję i po chwili pojawiła się z nią i na dodatek z Andym który trzymał Łucję na rekach, mała chyba go pamięta bo strasznie się cieszyła jak trzymał ją na rekach.
Dochodziła 15.00, 3 godz. do ślubu. Lena wyszła z łazienki w bieliźnie ale kiedy zobaczyła że w pokoju jest Andy natychmiast się wróciła i okryła się ręcznikiem. Ubrała się i Dominika mogła zaczynać popis. W miedzy czasie ja zaczynałam robić jej paznokcie, w pewnej chwili przyszedł Tomek, przywitałam się z nim i kontynuowałam swoją pracę, Dominika skończyła fryzurę więc Dominika musiała ubrać Łucję, pomagał jej Andy i Kasandra.
Tomek pomagał Marcelowi przygotować się. Kiedy skończyłam malować Lenę, szybko posprzątałam i wraz z Dominiką i Andym wróciliśmy do domu aby się ubrać, umalować, wystroić.
Ubrałam się w czarną brokatową dopasowaną sukienkę z falującym dołem na ramiączkach i dekoltem w serek. Umalowałam się, spakowałam rzeczy do torebki. Założyłam beżowe wygodne szpilki i poszłam do pokoju Dominiki.
Dominika była ubrana w szarą sukienkę przed kolano, która miała rozkloszowany dół a górę miała koronkową z odkrytymi ramionami, oczywiście umalowałam ją a ona mi zrobiła fryzurę.
Chłopaki byli już gotowi, czekali na nas na dole, Dominika założyła czerwone szpilki i wzięła baletki na zapas, zrobiłam tak samo, spakowałam baletki do torby.
Zeszłyśmy na dół, gdzie czekał Liam ubrany w garnitur, Niall, Zayn wyglądali zabójczo no i oczywiście Harry.
Wszyscy wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do Leny. W ich mieszkaniu było dużo osób ale przepchałam się do pokoju gdzie była Lena. Weszłam do pokoju ujrzałam Lenę stała przy oknie. Wyglądała prześlicznie w białej sukni typu balowej. Myślałam że ma jakieś wątpliwości ale po dłuższej rozmowie powiedziała że cieszy się z tego że wychodzi za mąż, nawet w tak młodym wieku. Po chwili przyszła Kasandra wyglądała ślicznie w biało morelowej sukience.
Zapytała czy przystroić balonami samochody gości, odpowiedziałam żeby to zrobiła, po niej weszła jej mama z zapytaniem czy już możemy wyjść bo pan młody targuje się już o Lenę, opuściłam Lenę i wyszłam.
Marcel czekał na nią z bukietem. Ale nie można było dostać Leny za darmo, po dłuższej negocjacji zgodziłam się za 4 wódki które dostałam ale po chwili oddałam dla Tomka i weszłam do pokoju po Lenę.
Lena i Marcel uklękli a ich rodzice składali im błogosławieństwo, mała Łucja słodko wyglądała w białej sukience. Po błogosławieństwie było dużo czasu więc czas na zdjęcia z młodą parą. Wybiła pora aby jechać do kościoła, ja jako świadkowa wraz z Tomkiem świadkiem, jechaliśmy porsche 911 turbo.
Tomek kierował a ja siedziałam obok, para młoda siedziała z tyłu, jechaliśmy powoli i trąbiliśmy a każdy za nami samochód odpowiedziały tym samym.
Dojechaliśmy do kościoła, młoda para wysiadła z samochodu i stanęła przed wejściem do kościoła ja z Tomkiem z tyłu a reszta gości weszła zająć miejsca w ławkach, Dominika trzymała Łucję.
Andy nie chciał wejść do kościoła ale bez niego mała zaczęła by płakać, więc po dłuższej namowie zgodził się i wszedł do kościoła.
Cała ceremonia trwała godzinę, po wyjściu z kościoła wszyscy zaczęli składać życzenia i wyręczać kwiaty. Następnie wielką karawaną pojechaliśmy na salę.
Trzymałam małą na rekach, a rodzice pary młodej obdarowali chlebem z solą i wódką, kiedy para zjadła i popiła wódkę z połączonych kieliszków wyrzuciła je za siebie, po upadku kieliszków na ziemię kawałki szkła rozbiegły się we wszystkie strony świata powodując tym że nie było co zbierać po kieliszkach.
Weszliśmy na salę, w tedy każdy podchodził i składał jeszcze raz życzenia i wyręczał koperty, ja musiałam zbierać te koperty, na sam koniec ja złożyłam życzenia i powiedziałam że prezent jest w samochodzie.
Lena z Marcelem zaczęli dziękować rodzicom a potem ja i Tomek weszliśmy na scenę, podeszłam do mikrofonu i zaczęłam składać życzenia, dodałam na koniec że mamy prezent dla dwojga, wykupiliśmy jeden dzień w SPA, to Harry wpadł na ten świetny pomysł aby wykupić dzień w SPA.
Lena omal się nie rozpłakała ja również widząc miny młodych.
Wyżerkę czas zacząć, wszyscy usiedli do stołu. Ja siedziałam z prawej strony Leny a z mojej prawej siedział Harry z racji na to że poszliśmy razem na wesele. Koło pana młodego siedział Tomek a koło niego Kasandra.
Zaczęliśmy jeść no i pić. Wodzirej zaczął prowadzić różne zabawy muzyczne przy stołach, a kiedy każdy był już w miarę piany wychodził na parkiet, tam też były różne konkursy. Równo o północy były oczepiny, Lena stała na jakimś podeście z zawiązanymi oczami, Marcel trzymał ją aby nie upadła. Lena w pewnym momencie wyrzuciła welon a złapała Ala. Nasza kochana Alusia, bez której nie poznałybyśmy chłopaków, to ona wkręcała nas w jakieś wycieczki w biurze podroży.
Ala wyglądała czarująco a do tego doszedł welon. Ostrożnie wpięłam jej welon w jej fryzurę.
Przyszedł czas na panów, Marcel nie stał na tym podeście, ale oczy miał zawiązane. Tak jak Lena w pewnym momencie wyrzucił muszkę, a złapał jakiś kolega ze studiów Marcela, nazywał się Paweł.
Tomek zawiązał mu muszkę na szyje pomimo że miał krawat.
Czas na taniec nowej pary a po tym jakiś konkurs na wygranie whisky. Paweł nowy Pan musi być księciem na białym koniu dla Ali, ale nie było konia więc musiał być to ktoś inny, wybrał jakiegoś mężczyznę aby był jego koniem, mężczyźnie który udawał konia nałożono jakąś białą pelerynę aby choć trochę przypominał tego "białego konia". Rumak musiał dostarczyć nowego pana młodego do narzeczonej, która siedziała na środku sali na krześle. Rumak zaczął biec dookoła sali, miedzy stołami aż w końcu dowiózł księcia do księżniczki. Paweł przyjechał do Ali z wódką dla przyszłego teścia i pierścionkiem dla Ali. Oświadczył się no i nowy pan młody musiał zabrać swoją narzeczoną w daleką podróż na swoim białym koniu, rumak był dość silny i przy kości więc na ręce wziął Alę a na plecy Pawła. To było bardzo zabawne.
Oczywiście było jeszcze więcej konkursów. Kasandra o 22.00 wzięła Lucy i pojechały do domu, Kasandra powiedziała że nie wróci bo strasznie źle się czuła, a po za tym mała nie miała z kim zostać.
Oczywiście tańczyłam najpierw z Tomkiem, a potem z Hazzą, z Zaynem, z Niallem, z Louisem, z Karolem (bratem Ali), z Marcelem, z Liamem tańczyłam najdłużej. A co najlepsze kamera cały czas kręciła to jak tańczyłam z Liamem, nie wiem czy to było aż tak dziwne.
Gdzieś po konkursach czas na "Zatańcz z Panem Młodym/Panną Młodą" oczywiście za kasę, ja musiałam siedzieć z Tomkiem i zbierać kasę. Na sam koniec trzeba było to policzyć ja zebrałam ok.350 a Tomek też tak samo. Gdzieś o 3.00 Para Młoda pojechała do domu, a ja zostałam do 6.00, o tej godzinie każdy już się zebrał i jechał do domu. Byłam nie trzeźwa, ale w miarę równo szłam, a za to chłopaki ledwo stali na nogach.
Do domu przyjechaliśmy dwoma taksówkami, od razu zdjęłam sukienkę i poszłam spać w samej bieliźnie, nogi to myślałam że mi wybuchnął. Dominika była bardziej trzeźwa dlatego wszystkich położyła spać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 79

Perspektywa Żanety

Kilka dni później


Ślub już jutro a zespół się wycofał jako świadkowa Leny powinnam załatwić, no i próbowałam załatwić ale każdy zespół odmawiał, w końcu już się poddałam. Byłam zniechęcona, załamana, a do tego zdenerwowana. Dołowało mnie to że zawiodę Lenę na jej najważniejszym dniu w życiu. Siedziałam sama w domu bo chłopaki pojechali na spotkanie z managerem, siedziałam i płakałam. Do drzwi ktoś zapukał otarłam smugi tuszu i poszłam otworzyć. Za nimi stał ucieszony Andy.
Widząc mój stan zaczął zadawać pytania co się stało. Opowiedziałam mu, a on przytulił mnie i powiedział abym się nie denerwowała, dał mi pudełko od pączków i wyszedł na taras.
Andy doskonale wiedział że jestem na diecie, kiedy je otworzyłam w środku ujrzałam pomarańcze, na ten widok uśmiechnęłam się.
Po chwili Andrew był z powrotem spokojnym tonem odpowiedział że zespół jest już załatwiony. Przestałam obierać pomarańcz i spojrzałam na niego z wielkim pytaniem. Po chwili podeszłam do niego zaczęłam go przytulać i dziękować. Prawie płakałam ze szczęścia. Dziękowałam mu chyba z 1000 razy.
Zadzwonił do mnie telefon od Leny, szybko odebrałam i zaczęłam z nią rozmawiać. Lena prosiła abym przyjechała, powiedziałam że jestem z Andym ale to nie był żaden problem, przyda się męski punkt widzenia.
Pojechałam z Andym do mieszkania Leny, drzwi były otwarte więc weszliśmy do środka. Zawołałam Lenę, wyszła z pokoju. Wyglądała normalnie ale jej fryzura była inna.
-Lena to ty?
-Tak to ja. Trzeba było coś zmienić -odpowiedziała zadowolona.
-Wyglądasz seksi -odpowiedział Andy spokojnym tonem.
-Dzięki Andy.
-Nie ma za co -odpowiedział z szerokim uśmiechem.
-Ale durna ile zapłaciłaś ? Trzeba było zagadać do Dominiki ona by ci za darmo zrobiła -odpowiedziałam.
-No bo to Dominika robiła -odpowiedziała.
-Ale ładnie wyglądasz w tym ombre
-Dziękuję –odpowiedziała dumna. -Chodźcie na zimną lemoniadę -powiedziała Lena kierując się w stronę kuchni.
Poszliśmy za nią.
Żeby Andy nie czół się nieswojo rozmawiałyśmy po angielsku.
Gadałyśmy na różne tematy, Lena powiedziała że bardzo się stresuje przed jutrzejszym dniem, ale wiedziałam że sobie poradzi. Na chwilę musiałam wyjść bo dzwonili do mnie z kateringu, aby wszystko jeszcze raz potwierdzić, trochę mnie to zdziwiło że tak późno ale w sumie oni też mieli ciężko, przygotować jedzenia na ok.150 osób.
Szybko skończyłam rozmawiać i wróciłam do Leny i Andyiego.
-A kiedy przyjeżdżają twoi rodzice?
-Hmm...-zastanowiła się Lena i spojrzała na zegarek. -Już powinni być, Marcel miał ich odebrać -odpowiedziała.
-A gdzie jedziecie na podróż poślubną? –zapytał Andy.
-Myśleliśmy o tym aby polecieć na Hawaje ale że nie mamy kasy postanowiliśmy pojechać w Polskie góry, nie byłam tam więc będę miała okazję -odpowiedziała.
-Będzie fajnie zobaczysz -odpowiedziałam.
-Ja też nie byłem w Polskich górach ale nie wiem czy się tam kiedyś wybiorę -odpowiedział Andy.
-Dlaczego?
-Nie wiem czy warto, podobno Polska to najgorszy kraj.
-Pod względem polityki oczywiście ale naturę mamy piękną -odpowiedziała Lena.
-Eh... Ja tak nie uważam.
-Zobaczysz kiedyś cię zabiorę tam i zmienisz zdanie -odpowiedziałam mu grożąc palcem.
-Ok, będę czekać -odpowiedział z uśmieszkiem.
Drzwi do mieszkania otworzyły się a zza nich wyłonił się Marcel z walizkami, przywiózł swoich teściów. Lena od razu przywitała się z nimi, ja również.
Poznałam ich dość dawno temu jak przyjechali odwiedzić Lenę w pierwszej klacie liceum. Wraz z Andym szybko zmyliśmy się stamtąd, ponieważ to była zdecydowanie rodzinna chwila.
Pojechaliśmy jeszcze na salę weselną sprawdzić czy wszystko jest gotowe, weszłam na salę i oniemiałam z wrażenia była niesamowita, nie widziałam jej od trzech dni. Z moich wrażeń wyrwał mnie Tomek, który był tam z Kasandrą i innymi znajomymi, pomagali wszystko ogarnąć, ale że wszystko było już gotowe mieli już się zbierać do domu. Poczekaliśmy aż osoby które przystrajały salę skończą, po czym zamknęliśmy salę.
Klucze miałam ja, bo następnego dnia muszę być bardzo wcześnie otworzyć salę dla kateringu i dla muzyków aby się rozstawili. Wszyscy wyruszyliśmy w różnych kierunkach. Wraz z Andym przyjechaliśmy do mnie, weszliśmy do środka, drzwi były otwarte a więc chłopaki wrócili.
BVB i 1D nie przepadali za sobą, poprosiłam Andyiego aby wszedł ze mną. Weszliśmy do środka każdy z chłopaków od razu z gardził wzrokiem Andyiego. Szybko przerwałam im ta wymianę spojrzeń, zapytałam co nowego manager powiedział, chłopaki od razu spojrzeli na Harrego który siedział na fotelu i przeglądał jakąś gazetę.
-Harry może pochwalisz się dla Janet? -odpowiedział Liam.
-A czym mam się chwalić?? Tym ze chodzę z Taylor? -odpowiedział Harry dość podwyższonym głosem.
-Gratulacje nowego związku –odpowiedziałam zdenerwowana.
-To tylko dla wybicia się -odpowiedział Zayn.
-Nie podoba mi się to. Ta zdzira cię wykorzysta zobaczysz, jeszcze będą z tego problemy.
-Janeta spokojnie nie na długo -próbował uspokoić mnie Niall.
-No dobra a jak to sobie wyobrażasz?
-Normalnie -odpowiedział spokojnie Harry i dalej przegadał gazetę.
-Wiesz co... Poddaję się! Rób co chcesz! -odpowiedziałam ze łzami w oczach i łamiącym głosem.
Wyszłam z domu, a za mną wybiegł Andy. Próbował mnie uspokoić i zabrał mnie na spacer, szliśmy w stronę jego domu a potem skręciliśmy w jakąś uliczkę co się okazało zrobiliśmy mega duże koło i kiedy robiło się ciemno byłam już pod domem, pożegnałam się z Andym.
Weszłam do środka, nie patrząc na nic wbiegłam na górę szybkim krokiem szłam korytarzem, weszłam do pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. W pokoju nikogo nie było, wzięłam piżamę, bieliznę i poszłam pod prysznic. Wyszłam z łazienki, na łóżku siedział Harry, chyba czekał.
Po chwili już wiedziałam że chciał mnie przeprosić, tłumaczył się że on też jest zdenerwowany, że to jest dla dobra zespołu, że on też ma tego serdecznie dość, że mu też nie jest łatwo. Przepraszał mnie chyba z 30 min. ale ja już po 15 minutach mu wybaczyłam, a potem zaczęłam go wkręcać. Na sam koniec kiedy omal nie zaczął płakać, zaśmiałam się i powiedziałam mu że mu wybaczam. Wtedy to on się na mnie obraził. Do pokoju wszedł Niall i powiedział że muszą iść do piwnicy na próbę, zdziwiłam się na jaką próbę, Harry zapomniał mi powiedzieć że na weselu Leny zaśpiewają im, to taki prezent niespodzianka.
Harry z Niallem poszli na próbę, a ja wraz z Hope do ogrodu. Podlewałam rośliny a Hope biegała z moim misiem po trawniku. Na sam koniec włączyłam spryskiwacze w miejscu gdzie był basen. Chłopaki mieli dobry pomysł z tym aby zlikwidować basen. Teraz mam więcej miejsca do popisu, mogę go dobrze wykorzystać i taki miałam plan. Na taras przyszła Dominika.
-Hej gdzie byłaś?
-Byłam na zakupach -odpowiedziała i usiadła na leżaku.
-Jakich zakupach?
-Musiałam kupić, lakier do włosów, dodatki, spinki itd. przecież jutro robię fryzurę dla Leny.
-A no tak przepraszam zapomniałam. O jeny przecież ja mam jutro ją umalować i zrobić paznokcie. Ale dobra teraz mi się nie chce pakować wieczorem to zrobię.
-A masz coś jeszcze do roboty?
-Nie a co?
-No bo może zrobiła byś mi paznokcie?
-Jasne to idę po rzeczy.
Pobiegłam na gorę po kuferek. Już po chwili byłam z powrotem, rozstawiłyśmy się w dużym pokoju na stole zaczęłam robić dla Dominiki paznokcie, po skończeniu wyszły nawet, nawet a jak na mnie to bardzo dobrze. Niestety Dominika musiała mi zrobić, najpierw się upierała ale tak czy tak zrobiła i wyszło świetnie.
Wieczorem zrobiłam sobie i dla Dominiki kolację, siedziałyśmy na tarasie i patrzyłyśmy na zachodzące słońce. Następnie poszłam pod prysznic, spakowałam się na jutro. Wyliczyłam że o 9.00 muszę wstać aby wszystko zrobić i spokojnie jechać do Leny.
Przygotowałam swoją sukienkę, buty dodatki, dla Harrego wyciągnęłam garnitur, był pognieciony, więc wzięłam go i poszłam do ich garderoby. Wyprasowałam go, wyczyściłam i powiesiłam na wieszaku.
Wyszłam na dach gdzie siedział Niall. Dosiadłam się do niego i zaczęliśmy rozmawiać. Gadaliśmy tak do 1.00 nawet nie spostrzegłam się kiedy ten czas minął. Wraz z Niallem poszliśmy spać, aby za kilka godzin móc znów wstać.

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 78


Perspektywa Harrego


Nie potrafię usprawiedliwić swojego zachowania, po prostu nie umiem. Czułem jakbym się strasznie dla Janet się narzucał, dlatego cały czas ją przepraszałem. Czułem jakby to była moja wina. Janeta cały czas powtarzała że wszystko jest Ok, że nic się nie stało. Pocieszało mnie to.
Obudziłem się z rana, Janet tak jak zwykle już nie było, ubrałem się w szarą koszulkę z nadrukiem, czarne spodnie i białe trampki.
Zszedłem na dół ale tylko zastałem na blacie kartkę z wiadomością, że wróci po południu i żebyśmy sobie zrobili śniadanie, próbowałem do niej zadzwonić ale miała wyłączony telefon. Podszedłem do lodówki na której była przyczepiona następna kartka, z wiadomością żebyśmy sobie zrobili chleb w jajku na dole kartki był sposób wykonania. Jako że ja pierwszy wstałem musiałem zrobić śniadanie. Wszystko robiłem według wskazówek Janet i nawet mi wyszło. Od razu zjadłem swoją porcję zrobiłem sobie kawę, wypiłem ją i poszedłem umyć zęby, pomimo wiatru na podwórku było ciepło, usiadłem na leżaku i patrzyłem na ogród, wszystko było świetnie tylko basen szpecił to wszystko, moje przemyślenia przerwał Niall, przyszedł i zapytał się mnie gdzie jest Janet odesłałem go do kuchni po chwili wrócił i zapytał jeszcze raz. Odpowiedziałem mu żeby do niej zadzwonił, może się dodzwoni, Niall wyciągnął telefon i zadzwonił ale się nie dodzwonił bo miała wyłączony telefon. Podzieliłem się z Niallem moimi przemyśleniami na temat basenu, Niall poparł mnie i poszedł po laptopa, aby poszukać firm które zajmują się czymś takim. Zamiast Nialla przyszedł Liam, z takim samym pytaniem co Niall powiedziałem mu żeby do niej zadzwonił, tak też zrobił tylko co z tego jak Janeta dalej miała wyłączony telefon. Wreszcie przyszedł Niall i razem szukaliśmy tych firm, Niall powiedział dla zainteresowanego Liama nasze zamiary również nas poparł.
Niall znalazł firmę, a ja do niej zadzwoniłem, oznajmili że mogą przyjechać za dwa dni, zgodziłem się i ustaliłem szczegóły. Porozmawiałem jeszcze trochę podałem adres i się pożegnałem.
Co jakiś czas dzwoniłem do Janet ale cały czas miała wyłączony telefon.
Na obiad zamówiliśmy pizzę.
Janeta wróciła około 13.00 do domu.
-Dlaczego nas okłamałaś?-spytałem się.
-Co?
-Dlaczego nie dotrzymałaś swojej obietnicy?
-Chodzi wam o to że wam niby nie powiedziałam gdzie jadę? Dotrzymałam-odpowiedziała i poszła do kuchni, przyniosła kartkę na której była jej wiadomość. -Na odwrocie pisze gdzie jestem -odpowiedziała i odwróciła kartkę na której widniał napis

" Jadę do wolontariatu"

Janeta wyśmiała nas, a my najpierw spojrzeliśmy na siebie a potem wybuchliśmy śmiechem.
Po objedzie siedzieliśmy na tarasie, Janeta włączyła telefon i się przeraziła tyloma nieodebranymi wiadomościami, Janeta zaczęła oddzwaniać, kiedy skończyła przyszła przebrana i powiedziała że dziś w noc przyjeżdża Dominic z Zaynem, a puki co to idzie z Leną na zakupy zapytała czy ktoś z nas nie chce iść, po dłuższym namyśle Naill się zgodził. Po wyjściu Janet zadzwonił mój telefon, na ekranie wyświetliła mi się Taylor, odebrałem.
-Hej Harry
-Hej Taylor
-Może wyszlibyśmy razem na obiad akurat jestem w Bristol i tak o tobie pomyślałam -odpowiedziała.
-No nie wiem
-No proszę, nie daj siebie prosić -odpowiedziała.
-No dobrze o której? -spytałem.
-Zaraz w tej restauracji obok sklepu z biżuterią -odpowiedziała i się rozłączyła.
Poszedłem na górę, wziąłem prysznic, ogarnąłem swoje włosy, ubrałem się, wziąłem portfel, klucze i wyszedłem informując Liama że wychodzę.
Nie spieszyłem się na to spotkanie, nie miałem ochoty z nią się spotykać ale niech jej będzie.
Wszedłem do tej restauracji, ona już tam była, siedziała przy ogromnym oknie, podszedłem do stolika i zająłem wolne miejsce. Taylor dziwnie się zachowywała.
-Chciałam się z tobą spotkać, bo chcę wam pomóc –odpowiedziała podczas konsumowania posiłku.
-Na czym polega ta pomoc?
-Wymyślałam że moglibyśmy udawać że wróciliśmy do siebie, kupowałbyś mi prezenty, wychodzilibyśmy razem gdzieś, chodzilibyśmy razem na różne rozdania i takie tam różne.
-A dlaczego ja, a nie Liam, Niall??
-No bo to by wyglądało że jestem puszczalska. No wiesz już raz byliśmy parą.
-A to nowina? -burknąłem pod nosem.
-Coś mówiłeś?
-Nic.
-No więc tak, idziesz na to?
-A co chcesz w zamian?
-Satysfakcję że pomogłam ci -odpowiedziała.
-To wszystko? -zapytałem bo nie mogłem uwierzyć w to że nic nie chce w zamian.
-No tak -odpowiedziała. -A ty nic nie jesz?
-Jadłem już. Pozwól że to przedyskutuję z managerem i chłopakami -odpowiedziałem. –Smacznego -dodałem i wyszedłem z restauracji.
Chodziłem jeszcze trochę po mieście po czym wróciłem do pustego domu.

Perspektywa Janet


Specjalnie napisałam gdzie jestem na odwrocie kartki, chciałam zobaczyć czy to zauważą choć od początku w to wątpiłam. Nigdy nie zapomnę ich min, ale też nigdy nie zapomnę tylu nie odebranych wiadomości, oprócz chłopaków dzwoniła do mnie Dominika, Zayn, Andy, Lena, Tomek, Kasandra, Marcel i dwa nieznane numery, do wszystkich oddzwoniłam, Lena chciała abym wybrała się z nią do krawcowej na ostatnią przymiarkę sukni, Andy chciał mnie wziąć na koncert ale jak oddzwoniłam było już po nim. Tomek dzwonił do mnie bo chciał mnie odwiedzić. Dominika chciała mnie poinformować że wraca w nocy.
Szybko wyszłam z domu z Niallem, wsiadłam w samochód i pojechaliśmy do Leny, wzięłam Lenę i Łucję i pojechałyśmy do krawcowej. Lena wyglądała prześlicznie w tej sukni, była taka podekscytowana tym ślubem. Cieszyłam się jej szczęściem, Lena w pewnej chwili wyjawiła że Marcel dostał pozwolenie na nieograniczoną obecność w kraju, cieszyła się a ja razem z nią.
Wyszłyśmy ze sklepu, Lena chciała kupić dla Lucy jakąś sukienkę, więc poszłyśmy na poszukiwania. Weszłyśmy do kolejnego sklepu, moje nie przyzwyczajone stopy do obcasów strasznie mnie bolały nie miałam już ochoty chodzić po sklepach. Na szczęście Lena znalazła dla Łucji sukienkę i mogłyśmy już wracać. Lena podczas drogi powrotnej zapytała się czy nie zostanę jej świadkiem na ślubie, oczywiście zgodziłam się i to bez zastanowienia, to był dla mnie zaszczyt być światkiem swojej przyjaciółce a nawet siostrze.
-Nie mogę w to uwierzyć -odpowiedziałam przerywając ciszę.
-W co nie możesz uwierzyć? –zapytał Niall.
-Że moja siostrzyczka będzie brała ślub przede mną -zaśmiałam się.
-Oj weź, Nie długo i ty może weźmiesz -odpowiedziała Lena.
-Ta jasne chyba sama ze sobą
-A Harry?? To już wy ze sobą nie kręcicie?
-Chyba tak ale nie wiem czy to nadal aktualne –odpowiedziałam -Znaczy ostatnio Harry pod wpływem chciał ze mną ten tego, ale ja to przerwałam pomimo że chciałam –wyjawiłam po polsku tak aby Niall nie zrozumiał.
-A co się stało?
-Chodzi o starą sprawę
-O Brajana?
-Tak.
-A co się stało?? -zapytała Lena, to była cicha sprawa i nikt prawie o tym nie wiedział.
-No bo ja ten pierwszy raz przeżyłam z Brajanem, a on nie dość że miał inną w tym samym czasie to jeszcze rozgadywał wszystkim jaka jestem w łóżku i traktował mnie jak bym była jego własnością. Jedyną formą przeprosin to był sex. To był najgorszy rok w moim życiu.
-Dlaczego nic mi nie mówiłaś?? Wyglądaliście na idealną parę, w życiu nie powiedziała bym ze Brajan jest taki.
-A dziwisz mi się?? Ja nie mogłam nic powiedzieć bo to by się skończyło dla mnie źle. On umiał stwarzać pozory. Przy moich rodzicach też był kulturalnym, wychowanym, kochającym chłopakiem, ale i tam krzyczał na mnie i mówił żebym nie gadała z żadnymi chłopakami bo to się skończy źle -odpowiedziałam załamującym się głosem.
-Boże Żaneta nie wiedziałam -odpowiedziała Lena odejmując mnie za szyję.
-A co by to zmieniło gdybyś się dowiedziała?? Nic. Ja byłam uzależniona od niego więc dalej była bym z nim. Dopiero kiedy podniósł rękę na mnie objawiło mnie żeby to zakończyć a chłopaki mi przy tym pomogli -odpowiedziałam zupełnie już płacząc.
-Żaneta zatrzymaj się tu -odpowiedziała Lena pokazując na przystanek autobusowy. Posłusznie wykonałam rozkaz i zatrzymałam się na poboczu. Lena kazała mi wysiąść bo nie byłam w stanie prowadzić samochodu. Lena wsiadła za kółko i pojechałyśmy dalej. Pojechałyśmy do niej, tam czekali na nas Tomek z Kaśką i Marcel. Weszłam i od razu przywitałam się uściskiem z bratem i bratową. Cieszyłam się że znowu widziałam swojego przyszywanego brata. Jak ktoś się pytał czy na prawdę jesteśmy rodzeństwem odpowiedzieliśmy że jesteśmy rodzeństwem rodzonym, ale od innych rodziców.
Na samym początku jak tylko poznałam Tomka kręciliśmy ze sobą. Każdy mówił że byśmy byli idealną parą. Niestety po tym co się stało z Brajanem nie chciałam kolejnego związku, kochałam Tomka jak brata a on mnie jak siostrę więc postanowiliśmy być rodzeństwem, więc tak zostało. Nawet zbliżyliśmy się jak dobre, zgodne rodzeństwo.