Perspektywa Żanety
Nad
ranem spałam twardym snem nawet nie usłyszałam jak budzik zadzwonił. Ze snu
wyrwała mnie piosenka którą miałam ustawioną na budzik czyli „One
Direction-Change My Mind” tylko że kiedy wzięłam do ręki swój telefon on
wcale nie dzwonił, na przeciwko mojego łóżka stali chłopaki, Louis, Zayn, Niall
i Liam.
Spojrzałam
na zegarek, kiedy zobaczyłam że jest już 10.00 zerwałam się z łóżka i zaczęłam
panikować, chłopaki wyłączyli piosenkę, a ja biegałam szukając nie wiadomo
czego.
-Janeta
spokojnie, zdążysz -odpowiedział Liam trzymając mnie za ramiona. -Uspokój się,
pooddychaj.
-Nie
mogę, jestem już spóźniona. Mam nadzieję że mieli klucze -zamartwiałam się.
-Janeta
spokojnie, zaraz się tego dowiesz a może teraz idź pod prysznic, ubierz się bo
Dominic czeka na ciebie na dole -odpowiedział Liam i mnie puścił.
Tak
jak mówił Liam tak zrobiłam poszłam pod zimny prysznic, następnie zrobiłam
delikatny makijaż, ubrałam się w błękitną prostą sukienkę, sandałki.
Szybko
zbiegłam na dół. weszłam do kuchni, gdzie była Dominika już gotowa do
wyjścia.
-Jesteś
gotowa?
-Tak
ale zjedz najpierw -odpowiedziała Dominika.
-Nie
dzięki nie mamy czasu. -No ale ja się tak bardzo namęczyłam nad nim a ty teraz
tego nie spróbujesz?
-No
dobra zjem.
-To
ja idę po rzeczy.
-O
to weź i moje, stoją na komodzie -krzyknęłam.
-Ok.
-odkrzyknęła.
Zjadłam
śniadanie i przyszła Dominika. Pożegnałyśmy się z chłopakami i wyjechałyśmy,
najpierw zajechałyśmy odebrać z cukierni babeczki i ciasta, potem
zajechałyśmy do alkoholowego odebrać zamówienie alkoholowe z tego miejsca pojechałyśmy
prosto na salę weselną.
Na
miejscu już był katering, mieli klucze więc mogli swobodnie wejść. Poprosiłam
jakiś młodych chłopaków, którzy pomagali w kuchni aby i nam pomogli w
rozładowywaniu samochodu. Jeszcze nie było tylko tortu weselnego ale cukiernia
sama miała nam go przywieść.
Sprawdziłyśmy
czy wszystko jest dopięte na ostatni guzik, co prawda miałyśmy jakieś kłopoty
bo to niby nowa sala ale rura pękła i woda zalała całą damską łazienkę, szybko
zadzwoniłam do właściciela po 30 minutach zjawił się i zadzwonił po hydraulika,
przyjechał hydraulik i wymienił pękniętą rurę, a posprzątać sama musiałam.
W
sumie to na sali byłyśmy do 14.00 bo jeszcze dmuchałyśmy balony, które potem
miałyśmy poprzyczepiać na samochody gości no i czekałyśmy aż przywiozą nasz
tort weselny. Podczas dmuchania zadzwonił do mnie Andy, z pytaniem gdzie
jestem. Odpowiedziałam mu że jestem na sali weselnej, po paru minutach Andy już
był u nas, zachęciłam go do tego aby nam pomógł dmuchać balony. Zamówiony tort
został przywieziony, oniemiałam jak go zobaczyłam, był duży i przepiękny. Po
zapakowaniu do bagażnika balonów pojechałyśmy do Leny. Otworzył nam Marcel, był
w samych spodenkach. Weszliśmy w trójkę do środka.
-Lena
jest na górze i histeryzuje -odpowiedział Marcel.
-Co?
Dlaczego histeryzuje.
-Bo
mówi że jest gruba i się nie zmieści w sukienkę.
-O
Boże, co za dureń -odpowiedziałam.
-Lepiej
uważaj -odpowiedział.
-Dobra
ale pójdę do niej. Dominika chodź ze mną -odpowiedziałam obie poszłyśmy na
górę, zapukałam w drzwi, po chwili weszłam a za mną Dominika. Zobaczyłem Lenę,
która stoi przed lutrem w bieliźnie i ogląda swoje ciało. Zapytałam co robi,
odpowiedziała że jest za gruba. Wtedy zaczęłyśmy wraz z Dominiką tłumaczyć jej
że nie jest gruba, a po ciąży zawsze tak jest że zostaje brzuszek. Zaczęłyśmy
ją przegadywać i w końcu uwierzyła w nasze słowa. Pogoniłyśmy ją aby wzięła kąpiel,
aby się odstresować. Dominika poszła po Łucję i po chwili pojawiła się z nią i
na dodatek z Andym który trzymał Łucję na rekach, mała chyba go pamięta bo
strasznie się cieszyła jak trzymał ją na rekach.
Dochodziła
15.00, 3 godz. do ślubu. Lena wyszła z łazienki w bieliźnie ale kiedy zobaczyła
że w pokoju jest Andy natychmiast się wróciła i okryła się ręcznikiem. Ubrała
się i Dominika mogła zaczynać popis. W miedzy czasie ja zaczynałam robić
jej paznokcie, w pewnej chwili przyszedł Tomek, przywitałam się z nim i
kontynuowałam swoją pracę, Dominika skończyła fryzurę więc Dominika
musiała ubrać Łucję, pomagał jej Andy i Kasandra.
Tomek
pomagał Marcelowi przygotować się. Kiedy skończyłam malować Lenę, szybko
posprzątałam i wraz z Dominiką i Andym wróciliśmy do domu aby się ubrać,
umalować, wystroić.
Ubrałam
się w czarną brokatową dopasowaną sukienkę z falującym dołem na ramiączkach
i dekoltem w serek. Umalowałam się, spakowałam rzeczy do torebki. Założyłam beżowe
wygodne szpilki i poszłam do pokoju Dominiki.
Dominika
była ubrana w szarą sukienkę przed kolano, która miała rozkloszowany dół a
górę miała koronkową z odkrytymi ramionami, oczywiście umalowałam ją a ona
mi zrobiła fryzurę.
Chłopaki
byli już gotowi, czekali na nas na dole, Dominika założyła czerwone szpilki i
wzięła baletki na zapas, zrobiłam tak samo, spakowałam baletki do
torby.
Zeszłyśmy
na dół, gdzie czekał Liam ubrany w garnitur, Niall, Zayn wyglądali zabójczo
no i oczywiście Harry.
Wszyscy
wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do Leny. W ich mieszkaniu było dużo osób
ale przepchałam się do pokoju gdzie była Lena. Weszłam do pokoju ujrzałam Lenę
stała przy oknie. Wyglądała prześlicznie w białej sukni typu balowej. Myślałam
że ma jakieś wątpliwości ale po dłuższej rozmowie powiedziała że cieszy się z
tego że wychodzi za mąż, nawet w tak młodym wieku. Po chwili przyszła Kasandra
wyglądała ślicznie w biało morelowej sukience.
Zapytała
czy przystroić balonami samochody gości, odpowiedziałam żeby to zrobiła, po
niej weszła jej mama z zapytaniem czy już możemy wyjść bo pan młody targuje się
już o Lenę, opuściłam Lenę i wyszłam.
Marcel
czekał na nią z bukietem. Ale nie można było dostać Leny za darmo, po dłuższej
negocjacji zgodziłam się za 4 wódki które dostałam ale po chwili oddałam dla
Tomka i weszłam do pokoju po Lenę.
Lena
i Marcel uklękli a ich rodzice składali im błogosławieństwo, mała Łucja słodko
wyglądała w białej sukience. Po błogosławieństwie było dużo czasu więc czas na
zdjęcia z młodą parą. Wybiła pora aby jechać do kościoła, ja jako świadkowa
wraz z Tomkiem świadkiem, jechaliśmy porsche 911 turbo.
Tomek
kierował a ja siedziałam obok, para młoda siedziała z tyłu, jechaliśmy powoli i
trąbiliśmy a każdy za nami samochód odpowiedziały tym samym.
Dojechaliśmy
do kościoła, młoda para wysiadła z samochodu i stanęła przed wejściem do
kościoła ja z Tomkiem z tyłu a reszta gości weszła zająć miejsca w ławkach,
Dominika trzymała Łucję.
Andy
nie chciał wejść do kościoła ale bez niego mała zaczęła by płakać, więc po
dłuższej namowie zgodził się i wszedł do kościoła.
Cała
ceremonia trwała godzinę, po wyjściu z kościoła wszyscy zaczęli składać
życzenia i wyręczać kwiaty. Następnie wielką karawaną pojechaliśmy na salę.
Trzymałam
małą na rekach, a rodzice pary młodej obdarowali chlebem z solą i wódką, kiedy
para zjadła i popiła wódkę z połączonych kieliszków wyrzuciła je za siebie, po
upadku kieliszków na ziemię kawałki szkła rozbiegły się we wszystkie strony
świata powodując tym że nie było co zbierać po kieliszkach.
Weszliśmy
na salę, w tedy każdy podchodził i składał jeszcze raz życzenia i wyręczał
koperty, ja musiałam zbierać te koperty, na sam koniec ja złożyłam życzenia i
powiedziałam że prezent jest w samochodzie.
Lena
z Marcelem zaczęli dziękować rodzicom a potem ja i Tomek weszliśmy na scenę,
podeszłam do mikrofonu i zaczęłam składać życzenia, dodałam na koniec że mamy
prezent dla dwojga, wykupiliśmy jeden dzień w SPA, to Harry wpadł na ten świetny
pomysł aby wykupić dzień w SPA.
Lena
omal się nie rozpłakała ja również widząc miny młodych.
Wyżerkę
czas zacząć, wszyscy usiedli do stołu. Ja siedziałam z prawej strony Leny a z
mojej prawej siedział Harry z racji na to że poszliśmy razem na wesele. Koło
pana młodego siedział Tomek a koło niego Kasandra.
Zaczęliśmy
jeść no i pić. Wodzirej zaczął prowadzić różne zabawy muzyczne przy stołach, a
kiedy każdy był już w miarę piany wychodził na parkiet, tam też były różne
konkursy. Równo o północy były oczepiny, Lena stała na jakimś podeście z
zawiązanymi oczami, Marcel trzymał ją aby nie upadła. Lena w pewnym momencie
wyrzuciła welon a złapała Ala. Nasza kochana Alusia, bez której nie
poznałybyśmy chłopaków, to ona wkręcała nas w jakieś wycieczki w biurze
podroży.
Ala
wyglądała czarująco a do tego doszedł welon. Ostrożnie wpięłam jej welon w jej
fryzurę.
Przyszedł
czas na panów, Marcel nie stał na tym podeście, ale oczy miał zawiązane. Tak
jak Lena w pewnym momencie wyrzucił muszkę, a złapał jakiś kolega ze studiów
Marcela, nazywał się Paweł.
Tomek
zawiązał mu muszkę na szyje pomimo że miał krawat.
Czas
na taniec nowej pary a po tym jakiś konkurs na wygranie whisky. Paweł nowy Pan
musi być księciem na białym koniu dla Ali, ale nie było konia więc musiał być
to ktoś inny, wybrał jakiegoś mężczyznę aby był jego koniem, mężczyźnie który
udawał konia nałożono jakąś białą pelerynę aby choć trochę przypominał tego
"białego konia". Rumak musiał dostarczyć nowego pana młodego do
narzeczonej, która siedziała na środku sali na krześle. Rumak zaczął biec
dookoła sali, miedzy stołami aż w końcu dowiózł księcia do księżniczki. Paweł
przyjechał do Ali z wódką dla przyszłego teścia i pierścionkiem dla Ali.
Oświadczył się no i nowy pan młody musiał zabrać swoją narzeczoną w daleką
podróż na swoim białym koniu, rumak był dość silny i przy kości więc na ręce wziął
Alę a na plecy Pawła. To było bardzo zabawne.
Oczywiście
było jeszcze więcej konkursów. Kasandra o 22.00 wzięła Lucy i pojechały do
domu, Kasandra powiedziała że nie wróci bo strasznie źle się czuła, a po za tym
mała nie miała z kim zostać.
Oczywiście
tańczyłam najpierw z Tomkiem, a potem z Hazzą, z Zaynem, z Niallem, z Louisem,
z Karolem (bratem Ali), z Marcelem, z Liamem tańczyłam najdłużej. A co
najlepsze kamera cały czas kręciła to jak tańczyłam z Liamem, nie wiem czy to
było aż tak dziwne.
Gdzieś
po konkursach czas na "Zatańcz z Panem Młodym/Panną Młodą" oczywiście
za kasę, ja musiałam siedzieć z Tomkiem i zbierać kasę. Na sam koniec trzeba
było to policzyć ja zebrałam ok.350 a Tomek też tak samo. Gdzieś o 3.00 Para
Młoda pojechała do domu, a ja zostałam do 6.00, o tej godzinie każdy już się zebrał
i jechał do domu. Byłam nie trzeźwa, ale w miarę równo szłam, a za to chłopaki
ledwo stali na nogach.
Do
domu przyjechaliśmy dwoma taksówkami, od razu zdjęłam sukienkę i poszłam spać w
samej bieliźnie, nogi to myślałam że mi wybuchnął. Dominika była bardziej
trzeźwa dlatego wszystkich położyła spać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Jej nareszcie! Przepraszam ale jestem ostatnio trochę zabiegana. Uroki mieszkania na wsi.
OdpowiedzUsuńDział rzecz jasna wyszedł Ci zajebisty! Więc kiedy następny? Czekam z strasznym zniecierpliwieniem.
Buziaczki!
Patrycja!
Ps: serdecznie zapraszam na nowy dział który pojawił się po długich oczekiwaniach na http://existsonlyforyou.blogspot.com
Świetny C: tak jak mówiłam dodasz 81 to skomentuję 80 :D
OdpowiedzUsuńsłowa dotrzymałam :PP
pisaj następny ;D