Perspektywa Liama
Byłem
bardzo zaskoczony gdy zobaczyłem Jan zapłakaną i z walizką w ręku. Po krótkiej
wymianie słów z Janet na hotelowym korytarzu poszedłem do pokoju Harrego,
dowiedzieć się co się stało. Wszedłem do pokoju, Harry wstał, ale gdy ujrzał
mnie to usiadł i patrzył się w podłogę opierając głowę o ręce.
-Ej
ziom co się dzieje? Dlaczego Janeta jedzie do domu? -zapytałem.
-Trzeba
było to zakończyć kiedy była okazja, mówiłem dla Zayna, że to nie ma sensu,
może i na początku był jakiś ale jak poznałem Jan bardziej nie chciałem już bo
to głupie, ale on mówił "No co ty stary to dla zabawy" a teraz widać,
przez to wszystko Jan jedzie do domu, nie chce mnie widzieć. Nie zaufa mi już nigdy
-odpowiedział Liam.
-Ale
o czym ty do mnie mówisz?
-O
zakładzie, jaki miałem z Zaynem.
-Co
to za zakład?
-Założyłem
się, który z nas szybciej zaliczy, na początku o pieniądze a później o nic.
Janeta się o tym dowiedziała, przebrała się za policjantkę i zaczęła mnie
całować, obmacywać, czułem się jak w filmie porno. Pewnie bym się ucieszył ale
to nie było przyjemnie tylko obrzydliwe. Zaczęła dobierać się do mnie, pewnie
by mnie najzwyczajniej w świecie wyruchała, ale przerwałem to w tedy zapytała
czy nie chcę wygrać zakładu i wtedy zaczęła mi opowiadać. Chciałem się
wytłumaczyć, jak widać nie dałem rady.
-No
stary naważyłeś sobie piwa i musisz je teraz wypić. Nie pomogę ci w tym, musisz
zrobić to sam. Na miejscu Janet zrobiłbym to samo.
-Nie
chcę jej stracić.
-To
nie dopuść do tego.
Zostawiłem
Harrego samego i wróciłem do swojego i Nalla pokoju, podzieliłem się z nim
zmartwieniem Harrego, Niall wyjawił że wie o tym wszystkim, bo to on powiedział
dla Janet.
Zaczął
się obawiać że to wszystko jego wina, ale ja też bym tak zrobił bo prędzej czy później
by to wyszło na jaw i wtedy to byłby problem. Harry spieprzył ale naprawi to,
jestem tego pewien. Żałuje tego co się stało, ale i widać jak na dłoni miłość
Jan i Harrego.
Do
późna rozmawiałem przez skype, opowiedziałem jej o tym co się stało w związku
Jan i Harrego, poprosiłem ją o pomoc. Lubiłem z nią rozmawiać, dogadywaliśmy
się coraz lepiej i rozumieliśmy się doskonale. Rozmawiałem z nią do 1.00 w
nocy, tuż po tej rozmowie poszedłem spać.
-Wstawać,
Liam, Niall ! Fanki czekają odpowiedział, po czym odsłonił wszystkie okna i
otworzył drzwi balkonowe, zza nich dobiegły krzyki fanów. To był najlepszy
budzik na świecie –krzyczał nasz manager.
-Wstaję
-odpowiedziałem po czym podniosłem się z łóżka, po zimnym prysznicu byłem
gotowy.
Obudziłem
ponownie Nialla, oboje poszliśmy na śniadanie, ale po drodze wstąpiłem do
Harrego.
Siedział
w tym samym miejscu i w ten sam sposób jak poprzedniego wieczoru gdy z nim
rozmawiałem.
-Jak
tam? -zapytałem.
-Zajebiście,
nie mogę doczekać się koncertu. Tęskniłem za tym.
-Ja
też, ale ja pytałem o twoje samopoczucie -zapytałem siadając obok niego.
-Dzwoniłem,
chciałem się wytłumaczyć, miała wyłączony telefon - odpowiedział przygnębiony Harry
-Nie
martw się, wrócisz do domu to sobie porozmawiacie, jeżeli będziesz ją
przepraszać to idź na całość -poklepałem go po plecach, wstałem i zmierzałem w
stronę drzwi. -A... i pamiętaj! -odwróciłem się i wskazałem palcem w jego
stronę. -Śniadanie jest o 8.00-dodałem uśmiechając się.
Dołączyłem
do chłopków, najedliśmy się do syta. Po śniadaniu poszedłem na zewnątrz żeby
zadzwonić do Janet.
-Hej
Liam, co się stało? -zapytała zaspanym głosem Janeta.
-Hej
Piękna, nie wiem czy pamiętasz dziś masz spotkanie w studiu z Edem.
-Dzięki,
a o której pamiętasz bo ja jakoś zapomniałam -zaśmiała się.
-O
10.00
-Dziękuję
mężu -odpowiedziała po czym rozłączyła się.
-Wariatka
-zaśmiałem się pod nosem, po czym wszedłem do hallu hotelowego.
-Gdzie
jest Janeta? -zapytał Zayn.
-W
domu, w Bristol.
-Co?
Dlaczego? -zapytał.
-Zapytaj
Harrego -odpowiedziałem po czym poszedłem do restauracji gdzie siedzieli
chłopaki wraz z Harrym.
Zaraz
po mnie przyszedł Zayn, który zaczął go wypytywać o Janet.
Byliśmy
VIPami więc cała sala była dla nas i mogliśmy wychodzić, przychodzić kiedy
chcemy i jeść ile chcemy.
Harry
nie chciał za bardzo mówić co było powodem, ale się przełamał i opowiedział
wszystko.
Naszą
zawziętą dyskusję przerwał Mike, który nas ponaglił. Musieliśmy szybko jechać
na Halę, zrobić próbę zapoznać się z planem imprezy.
Od
razu z sali wyszliśmy tylnym wyjściem z hotelu, bo wejście główne było otoczone
fanami.
Podjechaliśmy
pod Halę, wchodziliśmy wejściem ewakuacyjnym, jak za starych dobrych czasów.
Przekroczyliśmy
próg i od razu podleciał do nas typek i kazał iść za nim, zdziwieni wykonaliśmy
rozkaz, wprowadził nas na scenę, dał nam mikrofony i zszedł ze sceny.
Staliśmy
zdezorientowani, nie wiedzieliśmy co mamy robić. Wybawiła nas Pani Alice.
-Dzień
dobry chłopcy -przywitała nas uśmiechem.
-Dzień
dobry -odpowiedzieliśmy równo, ale bardziej odstawał Niall.
-Oh..
Niall, Janeta mówiła mi że jesteś uroczy, ale nie sądziłam, że aż tak -odpowiedziała
uśmiechnięta.
-On
tylko udaje -odpowiedział Louis.
-Proszę
Pani mogła by nam Pani powiedzieć co się tu dzieje? -zapytał Zayn.
-Nie
rozumiem -odparła.
-Podszedł
do nas jakiś młody człowiek, kazał za sobą iść, zaprowadził nas na scenę dał
mikrofony i uciekł -odpowiedziałem.
-Hahaha
-zaśmiała się. -Bob ty roztrzepańcu, kazałam ci się zająć chłopakami,
przygotować ich do koncertu. Dobrze dzieci, zaraz przyjdzie Mike i wam wszystko
wyjaśni, bo to on jest jednym z organizatorów.
W
tym momencie na scenę wszedł Mike z harmonogramem imprezy. Stojąc na scenie
omówił nam wszystko.
Impreza
zaczęła się o 14.00, mieliśmy jeszcze 4 godziny, szczerze mówiąc tego czasu zostało
niewiele w porównaniu do tego co należy jeszcze zrobić.
Nasza
próba trwała coś ponad godzinę, później przećwiczyliśmy program rozmowy z nami,
to miało charakter wywiadu, gdzie jeden z wolontariuszy Pani Alice, będzie
zadawać pytania a my będziemy odpowiadać. Następnie naszym zadaniem będzie
rozdawanie autografów i robienie zdjęć, później rozdanie ulotek, zachęcenie do
kupowania ubrań i rzeczy z robionych przez dzieci ze szpitala z oddziału
onkologii, na sam koniec imprezy zaśpiewamy z dzieciakami którym fundacja
"Promyk Nadziei" pomogła.
Na
samą myśl miałem ochotę już zaczynać, ale póki co to trzeba się przygotować, styliści
i wizażyści wzięli nas w obroty.
Po
godzinnych przygotowaniach wszyscy byliśmy gotowi, a impreza właśnie się
zaczęła, ludzie zaczęli wchodzić, słyszałem te krzyki zza kulisami. Wszędzie
chodzili dziennikarze z mikrofonami i kamerami. Obserwowaliśmy wszystko z
ukrycia. Czuwaliśmy wszystko do momentu naszego koncertu, kiedy wyszliśmy na
scenę, to było coś niesamowitego, tęskniłem za tym.
Wszystkie
emocje i adrenalina powróciła. Czułem się jak w raju.
Po
koncercie udało mi się porozmawiać jeszcze z Sarą, nawet udało mi się rozdać
kilka ulotek w tłumie, kolejne 5 minut uciekałem z Sarą od tłumu fanek.
Schowaliśmy się za kulisami, weszliśmy na pomosty, które były podwieszone pod
sam sufit.
-Co
za emocje -odpowiedziałem opierając się zalotnie o barierkę.
-Tak
to prawda, zawsze tak jest?
-Zawsze.
Nie martw się, nie zawsze nas gonią, czasem śledzą -zaśmiałem się.
Spojrzałem
w jej oczy, były śliczne, czekoladowe, tonąłem w nich. Sara się zarumieniła,
spuściła wzrok zakładając swoje kruczo czarne włosy za ucho, wykorzystałem ten
moment i po raz pierwszy ją pocałowałem.
-Przepraszam
-wyjawiłem speszony. -To był moment, nie mogłem się powstrzymać...
Sara
nie pozwoliła mi dokończyć, wbiła swoje usta we mnie, to był znak, że się nie
wygłupiłem i że jednak coś między nami jest, bo gdyby nie było to by chyba mnie
nie całowała.
Po
skończonym namiętnym pocałunku wróciliśmy do reszty zespołu, byliśmy oboje
zarumienieni.
Cała
impreza zakończyła się o 21.00 ale my już wyszliśmy po 21.00, wróciliśmy do
hotelu się spakować. Zapakowaliśmy się i wracaliśmy do domu.
Przez
całą drogę, byłem nieobecny bo pisałem z Sarą, to trochę dziecinne, ale tak
właśnie się czułem, jak gówniarz, który przeżywa swoją miłość.
Weszliśmy
do domu, wszędzie paliły sie światła, a Janeta krzątała sie w kuchni.
-Hej
chłopcy, jesteście głodni? -zapytała. -upiekłam wam ciasto -odpowiedziała z
wielkim uśmiechem.
-Nie,
jestem najedzony -odpowiedziałem. -Marzę tylko o łóżku -odpowiedziałem
przytulając ją.
-Liam
coś się stało? -zapytała przestraszona.
-Nie
po prostu chciałem cię przytulić -odpowiedziałem.
Ojej,
jesteś uroczy -odpowiedziała ściskając mnie mocniej.
Dałem
jej buziaka w policzek i poszedłem na górę, do swojego pokoju. Gdy zapaliłem
światło, byłem zaskoczony, on błyszczał i pachniał lawendą. Pościel nowiutka,
firanki śnieżno białe. Janeta jest na prawdę kochana, albo się nudziła.
Zachwycony
poszedłem się wykąpać, a następnie spać do swojego łóżeczka.
Perspektywa Zayna
Janet
ciasto było przepyszne, ale nie mogłem wcisnąć całego kawałka. Niall był na
tyle kochany że podzielił się ze mną swoim.
Siedziałem
z nim i z Janet w kuchni, Liam poszedł spać a Harry odwiózł Louisa.
Janeta
przy okazji nakarmiła Ale i Hope, a my opowiedzieliśmy o imprezie,
poplotkowaliśmy na temat Sary i Liama.
-Na
jak długo zniknęli? -zapytała zaciekawiona Janeta.
-Na
około 15 minut. -odpowiedział Niall.
-Uuu...
no to działo się -odpowiedziała zachwycona Janeta.
-Na
pewno, bo jak wrócili to byli lekko zawstydzeni -odpowiedziałem.
-No
to szykuje nam się kolejny związek -odpowiedziała uśmiechnięta Janeta
spoglądając na mnie.
-Co
tak patrzysz na mnie? Co znów zrobiłem mamo? -zaśmiałem się.
-Już
jeden związek mamy nie Malik?
-Że
mój? -zapytałem dla pewności.
-No,
chyba że nie mój -odpowiedziała wciąż w dobrym humorze.
-No
właśnie, a tak nawiązują c do tematu nie zamierzam się dopytywać o co poszło
między tobą a Harrym, nie wiem co Harry zrobił, ale żałuje tego –odpowiedziałem
-za kilka dni ruszamy w trasę, nie będzie nas tydzień, więc albo się się
dogadujecie i jesteście wciąż razem, albo...
-Ale
my nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy razem -odpowiedziała.
-No
to czas najwyższy -wtrącił Niall.
-Ale
to nie zależy tylko od mnie. To musi być inicjatywa obu stron, a póki co to nie
ma jej.
-A
może jest, tylko ty nie chcesz jej widzieć? -zapytałem.
-To
powinna być inicjatywa faceta, a nie kobiety -odpowiedziała sprzątając po
konsumpcji Niallera.
-A
pokazałaś mu, że tego chcesz? -zapytał Niall.
-Nie
wiem
Wstaliśmy
od blatu i wyszliśmy z kuchni, Janeta podeszła do drzwi i zaczęła się ubierać,
zawołała Ale i zapięła go w szelki.
-Gdzie
idziesz? -zapytałem
-Idę
pomyśleć -uśmiechnęła się.
-Przepraszam
jeżeli cię uraziłem -odpowiedziałem speszony.
-Nie
uraziłeś mnie, po prostu dałeś do myślenia -odpowiedziała przytulając się. –dobranoc
-dała mi buziaka w policzek i wyszła z domu.
Z
Naillerem poszliśmy na górę, a następnie każdy do swojego pokoju. Zadzwoniłem
do Dominic, opowiedziałem jej o dzisiejszym dniu, a ona o swoim. Po długiej
rozmowie zasnąłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz