Perspektywa Leny
Siedziałyśmy
na peronie w umówionym miejscu i czekałyśmy na busa. W pewnym momencie Żańcia
sięgnęła do torebki w poszukiwaniu gum, a zamiast tego wyciągnęła pudełeczko.
Zaciekawiona otworzyła pudełko w którym była bransoletka z napisem ’’love’’.
-Śliczna,
Harry ma gust –odpowiedziałam.
Żaneta
przypatrywała się jej puki przyjechał bus. Żaneta spakowała
nasze walizki a ja zajęłam nam miejsce.
-Nareszcie
-odpowiedziała po czym usiadła obok mnie..
-Dlaczego?
-spytałam.
-Się
zmęczyłam –odpowiedziała a ja się zaśmiałam.
Bus
ruszył Żaneta założyła słuchawki i zamknęła drzwi do rzeczywistości,
była w swojej własnej wymarzonej historii.
Wzięłam swój
telefon i napisałam do Marcela.
-Hej
kochanie jeszcze nie wyjechałam z UK a już za tobą tęsknię.
-Hej
:) Ja za tobą tęsknię od kąt wyszłaś z domu :*
Wyjęłam słuchawki z
torby i zrobiłam to co Żaneta. Minęły 2 godziny
i dojechałyśmy do Londynu tam przesiadka i kolejna godzina jazdy, po
czym przesiadka na prom i następne godziny jazdy.
Płynięcie
promem to istna męka, ale chodź jest gdzie się porządnie wyspać.
Byłyśmy już
w Niemczech Żaneta zadzwoniła do naszej dawnej koleżanki, która pomagała
nam jeździć za granicę. Miała załatwić powrót.
-I
co? -spytałam się.
-Nic,
powiedziała że nie załatwiła nam powrotu wycieczkowym busem -odpowiedziała.
-Co?!
-wkurzyłam się.
-Ale
spokojnie -odpowiedziała.
-Jak
ja mam być spokojna skoro nie mamy jak wrócić do domu!!! -odpowiedziałam.
-Ale
nie wrzeszcz tak bo ludzie na nas się patrzą -krzyknęła.
-Przepraszam
te wahania nastroju mnie dobijają.
-Rozumiem.
-Wiesz
co chyba będę rzygać -odpowiedziałam.
-A
masz w co?
-Nie.
-Poczekaj
gdzieś tu miałam jedno razówkę specjalnie dla ciebie –odpowiedziała i
zaczęła grzebać w torbie. Po chwili już nie wytrzymałam i zwymiotowałam do
torebki z kanapkami.
-Znalazłam
-krzyknęła Żaneta trzymając w ręce torebkę.
-Już
nie trzeba -odpowiedziałam.
-Więcej
do zjedzenia –zaśmiała się Żaneta widząc do czego zwymiotowałam.
-Jesteś
obrzydliwa –odpowiedziałam po czym obie zaczęłyśmy się śmiać. Żaneta włożyła
torbę z kanapkami w tą którą znalazła.
-Trzymaj
chusteczki i wodę -odpowiedziała Żaneta wyciągając z torby.
-Dziękuję
-odpowiedziałam, biorąc wodę i popijając. -A co z tym transportem? -spytałam
wypluwając wodę i wycierając się chusteczką.
-Ala
powiedziała, że jej kuzyn jedzie do Polski i nas zgarnie.
-Dzięki
Bogu –odetchnęłam z ulgą oddając wodę z chusteczkami. -A jaki kuzyn? -spytałam.
-Karol,
to ten z którym przyszła do nas na domówkę z okazji moich urodzin -odpowiedziała.
-Aha
już pamiętam.
Gdy
dojechaliśmy do ostatniego przystanku, musiałyśmy czekać na Karola.
Minęło 30
min i przyjechał Karol swoim samochodem przywitałyśmy się z nim i
ruszyliśmy w drogę.
Od
razu zasnęłam a Żaneta z Karolem gadali. Ze snu wyrwał
mnie dźwięk telefonu Żanety, po czym Żaneta szybko go odebrała.
-Tak?
-spytała ze ściszonym głosem. -Jestem w Niemczech… Nie mogę rozmawiać bo Lena
śpi i nie chcę jej obudzić… Ja ciebie też, papa -odpowiedziała po czym
rozłączyła się.
-Kto
to był? -spytałam.
-Tomek.
Pytał się gdzie jesteśmy
-A
co chciał?.
-Aham.
-Jesteście
głodne? -spytał Karol.
-Tak
i to bardzo -odpowiedziałam.
-Ok,
to zajedziemy do dobrej knajpy.
-Oby
szybko –odpowiedziałam.
Po
chwili dojechaliśmy do restauracji. Usiedliśmy
do stolika zamówiliśmy dużo jedzenia.
-Lena
ale my mamy tylko funty -odpowiedziała Żaneta.
-O
fuck.
-Spokojnie
dziś ja płacę -odpowiedział Karol.
-Jesteś
kochany, oddamy ci w funtach bo naprawdę nie mamy –odpowiedziała
zawstydzona Żaneta.
Po
chwili przynieśli nasze jedzenie, zjadłam moje zamówione dania i poszłam do
łazienki. Następnie przyszłam i usidłam.
-Dobrze
się czujesz? -spytał Karol.
-Tak
–odpowiedziałam z uśmiechem.
-Na pewno?
-Nie
zwracaj na to uwagi to normalne. Jem dużo a potem to wszystko zwracam
-odpowiedziałam.
-To
co ty w ciąży jesteś? -spytał żartobliwie.
-Tak
-odpowiedziałam po czym uśmiech zszedł mu z twarzy.
-Naprawdę?
-spytał zdziwiony. -A który miesiąc? -spytał.
-6
tydzień -odpowiedziałam.
-O
to nie źle.
-A
ty masz kogoś? -spytała Żaneta.
-Tak
żonę i dziecko w drodze -odpowiedział.
-A
który miesiąc? -zapytałam z uśmiechem na twarzy.
-6
miesiąc.
-O
to już coraz bliżej -zaśmiałam się.
Gadaliśmy
tak przez godzinę po czy zaczęło się robić coraz ciemniej,
więc ruszyłyśmy w drogę. Oczywiście Żaneta i ja zasnęłyśmy, ale
nie minęło 30.min i się zatrzymaliśmy w hotelu Karol zrobił
rezerwację, a my czekałyśmy na niego z bagażami
na wózku dla bagaży.
-Dobra
dziewczyny chodźcie -oznajmił Karol.
-Yhy
-odpowiedziałyśmy.
-No
chodźcie. Wstałyśmy brałyśmy bagaże i poszliśmy do pokoju.
Weszłyśmy po schodach i za parę kroków był nasz pokój, nie był to hotel
z czterema gwiazdkami ale i jak był nie zły. Weszliśmy do niego i od
razu się przebudziłyśmy, w następnym pokoju miał spać Karol, a my we dwie
na podwójnym łóżku. Wzięłam swoje rzeczy i poszłam do
łazienki, a po mnie Żaneta.
Była
22.00 Karol chrapał w dobre, więc my siedziałyśmy przy
laptopie, bo o spaniu mowy nie było. Zadzwonił Niall na skype, ale co
się okazało to nie był Niall tylko Liam. Rozmowa trwała do 01.00 wypytałyśmy ich
o wszystko a on nas. Kiedy skończyłyśmy rozmowę Karol przestał
chrapać i mogłyśmy zasnąć.
Cudoooo *,* ;** pisz, pisz ! :D
OdpowiedzUsuńświetny pisz pisz pisz pisz pisz pisz hehe !!! ;)
OdpowiedzUsuń