sobota, 20 października 2012

Rozdział 36

Perspektywa Żanety



Z rana obudziłyśmy się i od razu poszłam pod prysznic, ubrałam się w białą prześwitującą koszulę, krótkie spodenki. Zrobiłam kreski, nałożyłam podkład . Wyszłam z łazienki i Lena poszła po mnie. Zaczęłam ogarniać swoje rzeczy. Kiedy spakowałam już wszystko wyszła Lena z łazienki, miała na sobie bordową, luźną bluzkę  i krótkie spodenki. Włosy miała związane w kucyk.
-Lena błagam cię dość tego kucyka -odpowiedziałam.
-Ale tylko to umiem zrobić -odpowiedziała.
-Daj zrobię coś innego -odpowiedziałam
Karol poszedł do łazienki a ja dla Leny zrobiłam kłosa.
O godzinie 10.00 wyjechaliśmy z pod hotelu w Nurnberg. Cały dzień jazdy, śpiewania, spanie, jedzenie nie zdrowego żarcia i tak do 20.00.  O tej godzinie dojechaliśmy do granicy Polskiej.
Dojechaliśmy do Łodzi i tam kolejny nocleg, dzięki Bogu, że zajechaliśmy do bankomatu wypłaciłam z konta rodziców kasę na hotel. Poszliśmy spać i o 8.00 wyjechaliśmy znowu, śniadanie zjedliśmy po drodze. Była 12.00 kiedy dojechaliśmy do naszego internatu, byłam taka szczęśliwa jak weszłam do naszego mieszkanka. Karol pomógł Lenie z bagażami i od razu pojechał do domu. Rozpakowałyśmy się chyba całą wieczność. Nagle zadzwonił do mnie telefon.
-Hej jesteście już w Polsce? -spytał Tomek.
-Tak a nawet już w internacie –odpowiedziałam z uśmiechem.
-O to świetnie, spodziewaj się dziś wieczorem gości -odpowiedział.
-A dużo ich będzie? -spytałam.
-Nie tylko 10 osób.
-Co?!
-Żartuję, max 5 -odpowiedział.
-No ja myślę -odetchnęłam z ulgą.
-Dobra to do 18.00 -odpowiedział i się rozłączył.
-Kto to był? -spytała Lena stojąc w progu mojego pokoju.
-Tomek -odpowiedziałam. -A ty już sie rozpakowałaś? -spytałam.
-No tak, prawie wszystko było do prania. A właśnie masz coś do prania bo właśnie wstawiam pralkę.
-Wiesz co mam -odpowiedziałam.
-To dawaj -odpowiedziała.
Dałam jej ciuchy do prania i ogarnęłam swój pokój.
-Żaneta nie mamy nic w lodówce! -krzyknęła Lena.
-Wiem, przydały by się zakupy -odpowiedziałam.
Szybko się ogarnęłyśmy i poszłyśmy na zakupy do pobliskiej "Biedronki".
Wróciłyśmy po czym zabrałyśmy się za robienie obiadu w towarzystwie piosenki  I love rock n' roll. Robiłyśmy pierś kurczaka w płatkach kukurydzianych, ziemniaki i pomidory z majonezem.
To było istne szaleństwo. Darłyśmy się na całe nasze mieszkanie. Śpiewałyśmy na głosy piosenkę, a refren razem.
-Dobra to teraz może tak dla odmiany "Grubson-Naprawimy to" -odpowiedziała Lena.
Tą piosenkę również śpiewałyśmy na głosy. Śpiewałyśmy do widelców wykonując do tego ruchy adekwatne do tego co śpiewałyśmy. Gdy piosenka się skończyła wróciłyśmy do naszych poprzednich czynności.
-Za 5 min. Ziemniaki będą gotowe -odpowiedziała.
-Ok,  umyjesz pomidory? -spytałam.
-Jasne -odpowiedziała wykonując polecenie.
-Dobra prawie wszystko gotowe tylko sałatka no i ziemniaki, no i będzie można jeść -odpowiedziałam.
-No to ja nakryje do stołu -odpowiedziała Lena.
Po dziesięciu minutach było wszystko gotowe więc mogliśmy jeść.

2 komentarze: