Perspektywa Żanety
Z
rana obudziłyśmy się i od razu poszłam pod prysznic, ubrałam się w białą prześwitującą
koszulę, krótkie spodenki. Zrobiłam kreski, nałożyłam podkład .
Wyszłam z łazienki i Lena poszła po
mnie. Zaczęłam ogarniać swoje rzeczy. Kiedy spakowałam już
wszystko wyszła Lena z łazienki, miała na sobie bordową, luźną bluzkę i krótkie spodenki. Włosy miała związane w kucyk.
-Lena
błagam cię dość tego kucyka -odpowiedziałam.
-Ale
tylko to umiem zrobić -odpowiedziała.
-Daj
zrobię coś innego -odpowiedziałam
Karol
poszedł do łazienki a ja dla Leny zrobiłam kłosa.
O
godzinie 10.00 wyjechaliśmy z pod hotelu w Nurnberg. Cały dzień jazdy,
śpiewania, spanie, jedzenie nie zdrowego żarcia i tak do 20.00. O tej godzinie dojechaliśmy do granicy
Polskiej.
Dojechaliśmy
do Łodzi i tam kolejny nocleg, dzięki Bogu, że zajechaliśmy do bankomatu
wypłaciłam z konta rodziców kasę na hotel. Poszliśmy spać i o 8.00 wyjechaliśmy
znowu, śniadanie zjedliśmy po drodze. Była 12.00 kiedy dojechaliśmy
do naszego internatu, byłam taka szczęśliwa jak weszłam do naszego mieszkanka.
Karol pomógł Lenie z bagażami i od razu pojechał do domu. Rozpakowałyśmy się chyba
całą wieczność. Nagle zadzwonił do mnie telefon.
-Hej jesteście już
w Polsce? -spytał Tomek.
-Tak
a nawet już w internacie –odpowiedziałam z uśmiechem.
-O
to świetnie, spodziewaj się dziś wieczorem gości -odpowiedział.
-A
dużo ich będzie? -spytałam.
-Nie
tylko 10 osób.
-Co?!
-Żartuję,
max 5 -odpowiedział.
-No
ja myślę -odetchnęłam z ulgą.
-Dobra
to do 18.00 -odpowiedział i się rozłączył.
-Kto
to był? -spytała Lena stojąc w progu mojego pokoju.
-Tomek
-odpowiedziałam. -A ty już sie rozpakowałaś? -spytałam.
-No
tak, prawie wszystko było do prania. A właśnie masz coś do prania bo właśnie
wstawiam pralkę.
-Wiesz
co mam -odpowiedziałam.
-To
dawaj -odpowiedziała.
Dałam
jej ciuchy do prania i ogarnęłam swój pokój.
-Żaneta
nie mamy nic w lodówce! -krzyknęła Lena.
-Wiem,
przydały by się zakupy -odpowiedziałam.
Szybko
się ogarnęłyśmy i poszłyśmy na zakupy do pobliskiej "Biedronki".
Wróciłyśmy
po czym zabrałyśmy się za robienie obiadu w towarzystwie piosenki I love
rock n' roll. Robiłyśmy pierś kurczaka w płatkach kukurydzianych, ziemniaki i
pomidory z majonezem.
To
było istne szaleństwo. Darłyśmy się na całe nasze mieszkanie. Śpiewałyśmy na głosy
piosenkę, a refren razem.
-Dobra
to teraz może tak dla odmiany "Grubson-Naprawimy to" -odpowiedziała
Lena.
Tą
piosenkę również śpiewałyśmy na głosy. Śpiewałyśmy do widelców wykonując do tego
ruchy adekwatne do tego co śpiewałyśmy. Gdy piosenka się skończyła wróciłyśmy do
naszych poprzednich czynności.
-Za
5 min. Ziemniaki będą gotowe -odpowiedziała.
-Ok,
umyjesz pomidory? -spytałam.
-Jasne
-odpowiedziała wykonując polecenie.
-Dobra
prawie wszystko gotowe tylko sałatka no i ziemniaki, no
i będzie można jeść -odpowiedziałam.
-No
to ja nakryje do stołu -odpowiedziała Lena.
Po dziesięciu minutach było wszystko gotowe więc mogliśmy
jeść.
BroVooo <333
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !! ;**
pisz pisz ! ;*** <3333333
super pisz kolejny czekam :)
OdpowiedzUsuń