niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 65

Perspektywa Żanety


Obudziło mnie słońce, uśmiechnęłam się na ten widok, od razu wstałam i wyjrzałam przez otwarte okno. Kiedy zaciągnęłam świeżym powietrzem, zrozumiałam że to nie jest te same powietrze jak w twoim rodzinnym miasteczku, dlatego natychmiast zamknęłam okno. Przebrałam się a następnie zeszłam na dół. Zrobiłam sobie śniadanie  miałam ochotę na gofry. Skonsumowałam te pyszności przed telewizorem oglądając wiadomości. Kiedy przeżuwałam ostatni kęs w wiadomościach zobaczyłam jeden z koncertów chłopaków na którym pod koniec koncertu Zayn powiedział że chce coś ogłosić. Zayn oficjalnie powiedział że jego i Perrie związek był fikcyjny. Dodał że nie kocha Perrie a w tym momencie jak to mówił patrzył w kamerę jakby miał nadzieję że Dominic właśnie to ogląda, kiedy to usłyszałam wyplułam przed siebie ten ostatni kawałek gofra, a kiedy to już zrobiłam wstałam z kanapy i zaczęłam tańczyć taniec szczęścia. Kiedy ogarnęłam się posprzątałam to co narobiłam, umyłam zęby, zrobiłam delikatny makijaż, schodząc na dół napisałam sms'a do Zayna aby jak miał czas to żeby puścił sygnał a ja do niego zadzwonię.
Czas na delikatne porządki: wstawiłam zmywarkę, zeszłam do pralni i wstawiłam pralkę, zebrałam suche pranie i poszłam je poskładać, w koszu były głownie moje ubrania dlatego szybko poszło, znalazłam też w nich ubrania Andrew które mi pożyczył jak u niego nocowałam. Postanowiłam że mu podrzucę, ale wcześniej muszę go o tym poinformować. Wyszłam z pokoju i zbiegłam na dół podrzucając do pralni kosz, wyciągając z niego ubrania Dennisa i z powrotem wbiegłam na górę, w kuchni znalazłam jakąś torebkę i zapakowałam do niej ubrania, położyłam je na blacie w kuchni aby nie zapomnieć o nich tak nie chcący, przez przypadek. Wzięłam swojego phona i poszłam na taras, bujałam się na hamaku, niestety moja szyna, którą musiałam jeszcze nosić zaczepiała o oka co mnie irytowało.
Postanowiłam zadzwonić do Andyiego.
-Hej Andrew -zaśmiałam się, ponieważ Andy nie lubił jak się tak do niego zwracało.
-No hej Zane-ta- powiedział to dość śmiesznie.
-Dobra dziś wygrałeś, ale następnego razu nie będzie HAHAHA!!! -zaśmiałam się szyderczo.
-Hahaha no dobra ok. -zaśmiał się. -Co tam?
-A no więc tak, znalazłam twoje ubrania i chciała bym je podrzucić tobie-odpowiedziałam.
-Hmm... a no więc tak, dziś mamy koncert, właśnie jedziemy na próbę-oznajmił.
-No to lipa -odpowiedziałam po Polsku.
-Co?
-Hmm... nie dobrze -odpowiedziałam marudząc.
-No to wbij na koncert, my cię tam wkręcimy i będzie dobrze -odpowiedział wyluzowanie Andy.
-A gdzie się to odbędzie? -spytałam.
-Yyy... Za miastem jak się jedzie w stronę Londynu tą autostradą to tam po 20 km, skręca się w lewo na taką pustynną drogę asfaltową -odpowiedział Jinxx.
-Pustynną drogę? -zdziwiłam się.
-No tak, pustynią drogę asfaltową. To jest taka droga gdzie dookoła nie ma nic, oprócz jakiś pól rolnych i nie wiadomo gdzie prowadzi -odpowiedział.
-Aham to już nie więcej wiem gdzie jechać -dzięki Jinxx, zaśmiałam się.
-Nie ma za co.
-No to już wiesz jak jechać? -spytał Andy.
-No tak, dobra jedźcie na próbę. Pozdrów chłopaków -powiedziałam. Andy powiedział innym że ich pozdrawiam na tyle głośno że musiałam odciągnąć słuchawkę od ucha.
-Oni ciebie też pozdrawiają a inni nawet chcą cię poznać -zaśmiał się.
-Aham ok. -powiedziałam po Polsku. -Też bardzo chcę ich poznać -dodałam. -Dobra to do zobaczenia -pożegnałam się.
-Jak coś to dzwoń -odpowiedział Andy, po czym pożegnał się i rozłączył.
Zadzwoniłam, od razu do Dominiki. Po chwili czekania odebrała.
-No hej bejbe -odpowiedziałam.
-No hej skarbie.
-Widziałaś koncert chłopaków?
-Nie
-A chociaż oglądałaś wiadomości? -spytałam.
-Nie, a co? -spytała zdezorientowana.
-No to włącz wiadomości, na 100% będzie o tym głośno.
-No dobra już włączam, ale o co chodzi? -spytała.
-To sama musisz to zobaczyć -odpowiedziałam.
-No mam włączone i co?
-Są jakieś wiadomości czy coś?
-Nie nie ma -odpowiedziała.
-No to skacz po kanałach aż znajdziesz, gdzieś powinno być. Po dłuższej chwili.
-No mam wiadomości i co?
-A coś mówią o chłopakach? -spytałam.
-Nie noc nie mówią.
-Fuck. Ale no dobra trudno, było...
-Czek coś jest o chłopakach -odpowiedziała przerywając mi.
-No to oglądaj -powiedziałam. Dobrze że miałam wykupiony pakiet na rozmowy.
-O ja pierdole, o cie w chuj. Nareszcie to powiedział, o fuck -powiedziała Dominika. -Przez to wszystko buraka puściłam -zaśmiała się.
-Hahaha... moja rekcja była taka że jak dowiedziałam się o tym to jadłam śniadanie i to co miałam w buzi natychmiast w niej nie było, a potem zaczęłam tańczyć ze szczęścia. Tylko szkoda że dowiedziałam się z wiadomości a nie do chłopaków -odpowiedziałam. -Ale tak mniejsza z tym, ważne że powiedział że to fikcja, że jej nie kocha -dodałam.
-No, ale ja nie mogę jestem taka szczęśliwa -odpowiedziała podekscytowana na maxa.
-A widziałaś to jak mówił że nie kocha Perrie to patrzył w kamerę.
-No widziałam. Aaa... jestem taka naładowana, roznosi mnie -dopowiedziała.
-Nie dziwię się. A powiedz mi kiedy przyjeżdżasz? Bo ja tu siedzę od prawie trzech tygodni sama w dużym domu i nie ukrywam zajebiście się boje.
-Wiesz co robię prawko, na samochód i na motor, ale rodzice i ciocia nie wiedzą o tym że na ścigacza też, puki co ukrywam to, postawię ich przed faktem dokonanym. Jakimś cudem nazbierałam na prawko na ścigacza, robiłam dorywczo w restauracji na zmywaku.
-No to tak, ale przynajmniej masz kasę na prawko. A jak ci idzie?
-Dobrze prawko na samochód, tak właściwi to ja jeszcze nie mogę zdawać bo nie mam 18 lat ale zrobiliśmy tak że dali mi prawko tylko że muszę jeździć z osobą która ma prawko.
-A co z motorem? Kiedy zdajesz?
-Wiesz co jeszcze nie wiem, ale jak zdam na motor to od razu przyjeżdżam, obiecuję-odpowiedziała.
-Aham, ale i tak za niedługo przyjeżdżają nasze zguby z tej trzy tygodniowej trasy.
-A jak się śpi samej w dużym domu?
-Kiepsko, ale spoko bo ja spałam tylko cztery razy w tym "dużym domu", bo to spałam u Andyiego, to u Daniell, to u Leny i to Dan u mnie, 'Lena też spała -odpowiedziałam.
-Czek a ty spałaś u Biersacka? -spytała nie dowierzając.
-No tak poznałam go na gali i tak jakoś się zakolegowaliśmy, ale spokojnie nic do niego nie czuję ani on do mnie to tylko dobry kolega -odpowiedziałam wyjaśniając.
-No ja myślę -zaśmiała się. -Dobra bejbe ja zmykam -opowiedziała Dominiśka.
-No to mykaj bab, papa -odpowiedziałam po czym rozłączyłam się.
Dochodziła 12.00 zdziwiłam się że tak długo rozmawiałam przez telefon. Wstałam z hamaku i poszłam do pralni aby powiesić pranie które właśnie się wyprało. Wracając na górę schodami, napisałam smsa do Andyiego o której zaczyna się koncert powiedział że po 15.00 więc miałam jeszcze czas, więc postanowiłam wybrać się na zakupy do Lidla, wychodząc z domu wzięłam torebkę, kluczyki i dokumenty, wyszłam zamykając drzwi za sobą, poszłam na podjazd, otworzyłam samochód, pilotem otworzyłam bramę i wsiadłam do środka mojego pojazdu.
Po paru minutach byłam na miejscu, wzięłam koszyk na kółkach i jeździłam z nim i wkładałam do niego różne rzeczy. Zrobiłam dość porządne zakupy i zapłaciłam dość dużo, nie miałam dużo kasy w portfelu dlatego zapłaciłam kartą, po spakowaniu wszystkich rzeczy do toreb wyjechałam z koszykiem i z zakupami w stronę samochodu, zapakowałam wszystkie torby i zaprowadziłam wózek.
Z samochodu do domu zrobiłam cztery kursy, co mnie wykończyło, ale odprężyłam się rozpakowując zakupy. Kiedy to zrobiłam postanowiłam zrobić ciasto, pobiegłam na górę, weszłam do pokoju Hazzy i otworzyłam szafę, wyjęłam z niej pudło i otworzyłam, tam były moje rzeczy, po dłuższym szukaniu znalazłam swój zeszyt z przepisami. Szybko zbiegłam na dół i zabrałam się za zrobienie ciasta. Po godzinie biszkopty się upiekły i mogłam je przełożyć masami o różnych smakach, po wykonaniu tych czynności przystroiłam ciasto wiórkami kokosowymi i startą czekoladą.
Po domu rozległ się sygnał mojego telefonu. Podeszłam do stołu gdzie leżał telefon i wzięłam go do ręki, na ekranie wyświetlił się Zayn, ale on miał tylko puścić sygnał a on cały czas dzwonił, pomyślałam że to ważne dlatego odebrałam. On szczęśliwy przywitał się i zapytał co u mnie, zaczęliśmy rozmawiać. Pochwalił się że od razu czuje się lepiej jak wyjawił, że nie kocha Perrie i że to wszystko było fikcją. Gadaliśmy dobrą godzinę, kiedy powiedziałam że muszę lecieć, przegnałam się i rozłączyłam. Szybko pobiegłam na górę do pokoju i szukałam coś odpowiedniego na koncert, po 30 minutach ubrałam się i zrobiłam odpowiedni makijaż. Wzięłam torbę i szybko wybiegłam z domu, bo było już po 15.00. Wyruszyłam z domu zamykając drzwi, bramkę, bramę. Jechałam dość szybko, kiedy znalazłam się na
"pustynnej drodze asfaltowej", zadzwoniłam do Andyiego. Po dłużysz sygnale odebrał i dał mi Jinxxa on wytłumaczył mi jak jechać, po 10 minutach dojechałam na miejsce, Koncert trwał, jakimś cudem dopchnęłam się na sam początek i zaczęłam robić zdjęcia, Andy i cała reszta zauważyła mnie, po chwili podszedł do mnie ochroniarz i powiedział że mogę z nim iść za kulisy, odpowiedziałam mu że zrobiłam jeszcze trochę zdjęć i przyjdę, zgodził się i poszedł, ale za chwilę wrócił i wyręczył mi plakietkę z którą bez problemu wejdę za kulisy. Kiedy piosenka się skończyła weszłam za kulisy.

2 komentarze:

  1. Czy Tobie wybaczymy?
    Zawsze! <3
    Rozdział fenomenalny! <3
    Nie mogę się doczekać kolejnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No pewnie że wybaczymyy kochanieee ;***

    rozdział zajebisty...
    ale wiesz co nie chce mi się dożo spamować dlatego dzisiaj tak

    krótko xd

    hehehe mam nadzieję że się nie pogniewasz ;**

    pisaj kolejny rozdział czekamyyy ;***

    OdpowiedzUsuń