Perspektywa Żanety
Obudziło
mnie słońce, uśmiechnęłam się na ten widok, od razu wstałam i
wyjrzałam przez otwarte okno. Kiedy zaciągnęłam świeżym powietrzem,
zrozumiałam że to nie jest te same powietrze jak w twoim rodzinnym miasteczku, dlatego
natychmiast zamknęłam okno. Przebrałam się a następnie zeszłam na
dół. Zrobiłam sobie śniadanie miałam ochotę na gofry.
Skonsumowałam te pyszności przed telewizorem oglądając wiadomości.
Kiedy przeżuwałam ostatni kęs w wiadomościach zobaczyłam jeden z
koncertów chłopaków na którym pod koniec koncertu Zayn powiedział że chce coś
ogłosić. Zayn oficjalnie powiedział że jego i Perrie związek był fikcyjny.
Dodał że nie kocha Perrie a w tym momencie jak to mówił patrzył w kamerę jakby
miał nadzieję że Dominic właśnie to ogląda, kiedy to usłyszałam wyplułam przed
siebie ten ostatni kawałek gofra, a kiedy to już zrobiłam wstałam z
kanapy i zaczęłam tańczyć taniec szczęścia. Kiedy ogarnęłam się posprzątałam to
co narobiłam, umyłam zęby, zrobiłam delikatny makijaż, schodząc na dół
napisałam sms'a do Zayna aby jak miał czas to żeby puścił sygnał a ja do niego
zadzwonię.
Czas
na delikatne porządki: wstawiłam zmywarkę, zeszłam
do pralni i wstawiłam pralkę, zebrałam suche pranie i
poszłam je poskładać, w koszu były głownie moje ubrania dlatego szybko poszło,
znalazłam też w nich ubrania Andrew które mi pożyczył jak u niego nocowałam.
Postanowiłam że mu podrzucę, ale wcześniej muszę go o tym poinformować. Wyszłam
z pokoju i zbiegłam na dół podrzucając do pralni kosz, wyciągając z
niego ubrania Dennisa i z powrotem wbiegłam na górę, w kuchni znalazłam jakąś
torebkę i zapakowałam do niej ubrania, położyłam je na blacie w kuchni aby nie
zapomnieć o nich tak nie chcący, przez przypadek. Wzięłam swojego phona i
poszłam na taras, bujałam się na hamaku, niestety moja szyna, którą musiałam
jeszcze nosić zaczepiała o oka co mnie irytowało.
Postanowiłam
zadzwonić do Andyiego.
-Hej
Andrew -zaśmiałam się, ponieważ Andy nie lubił jak się tak do niego zwracało.
-No
hej Zane-ta- powiedział to dość śmiesznie.
-Dobra
dziś wygrałeś, ale następnego razu nie będzie HAHAHA!!! -zaśmiałam się
szyderczo.
-Hahaha
no dobra ok. -zaśmiał się. -Co tam?
-A
no więc tak, znalazłam twoje ubrania i chciała bym
je podrzucić tobie-odpowiedziałam.
-Hmm...
a no więc tak, dziś mamy koncert, właśnie jedziemy na próbę-oznajmił.
-No
to lipa -odpowiedziałam po Polsku.
-Co?
-Hmm...
nie dobrze -odpowiedziałam marudząc.
-No
to wbij na koncert, my cię tam wkręcimy i będzie dobrze -odpowiedział wyluzowanie
Andy.
-A
gdzie się to odbędzie? -spytałam.
-Yyy...
Za miastem jak się jedzie w stronę Londynu tą autostradą to
tam po 20 km, skręca się w lewo na taką pustynną drogę asfaltową -odpowiedział
Jinxx.
-Pustynną
drogę? -zdziwiłam się.
-No
tak, pustynią drogę asfaltową. To jest taka droga gdzie dookoła nie ma nic,
oprócz jakiś pól rolnych i nie wiadomo gdzie prowadzi -odpowiedział.
-Aham
to już nie więcej wiem gdzie jechać -dzięki Jinxx, zaśmiałam się.
-Nie
ma za co.
-No
to już wiesz jak jechać? -spytał Andy.
-No
tak, dobra jedźcie na próbę. Pozdrów chłopaków -powiedziałam. Andy powiedział
innym że ich pozdrawiam na tyle głośno że musiałam odciągnąć słuchawkę od ucha.
-Oni
ciebie też pozdrawiają a inni nawet chcą cię poznać -zaśmiał się.
-Aham
ok. -powiedziałam po Polsku. -Też bardzo chcę ich poznać -dodałam. -Dobra to do
zobaczenia -pożegnałam się.
-Jak
coś to dzwoń -odpowiedział Andy, po czym pożegnał się
i rozłączył.
Zadzwoniłam,
od razu do Dominiki. Po chwili czekania odebrała.
-No
hej bejbe -odpowiedziałam.
-No
hej skarbie.
-Widziałaś
koncert chłopaków?
-Nie
-A
chociaż oglądałaś wiadomości? -spytałam.
-Nie,
a co? -spytała zdezorientowana.
-No
to włącz wiadomości, na 100% będzie o tym głośno.
-No
dobra już włączam, ale o co chodzi? -spytała.
-To
sama musisz to zobaczyć -odpowiedziałam.
-No
mam włączone i co?
-Są
jakieś wiadomości czy coś?
-Nie
nie ma -odpowiedziała.
-No
to skacz po kanałach aż znajdziesz, gdzieś powinno być. Po dłuższej chwili.
-No
mam wiadomości i co?
-A
coś mówią o chłopakach? -spytałam.
-Nie
noc nie mówią.
-Fuck.
Ale no dobra trudno, było...
-Czek
coś jest o chłopakach -odpowiedziała przerywając mi.
-No
to oglądaj -powiedziałam. Dobrze że miałam wykupiony pakiet na rozmowy.
-O
ja pierdole, o cie w chuj. Nareszcie to powiedział, o fuck -powiedziała
Dominika. -Przez to wszystko buraka puściłam -zaśmiała się.
-Hahaha...
moja rekcja była taka że jak dowiedziałam się o tym to jadłam śniadanie i to co
miałam w buzi natychmiast w niej nie było, a potem zaczęłam tańczyć ze
szczęścia. Tylko szkoda że dowiedziałam się z wiadomości a nie do chłopaków -odpowiedziałam.
-Ale tak mniejsza z tym, ważne że powiedział że to fikcja, że jej nie kocha -dodałam.
-No,
ale ja nie mogę jestem taka szczęśliwa -odpowiedziała podekscytowana na maxa.
-A
widziałaś to jak mówił że nie kocha Perrie to patrzył w kamerę.
-No
widziałam. Aaa... jestem taka naładowana, roznosi mnie -dopowiedziała.
-Nie
dziwię się. A powiedz mi kiedy przyjeżdżasz? Bo ja tu siedzę od prawie trzech
tygodni sama w dużym domu i nie ukrywam zajebiście się boje.
-Wiesz
co robię prawko, na samochód i na motor, ale rodzice i ciocia nie wiedzą o tym
że na ścigacza też, puki co ukrywam to, postawię ich przed faktem dokonanym.
Jakimś cudem nazbierałam na prawko na ścigacza, robiłam dorywczo w restauracji
na zmywaku.
-No
to tak, ale przynajmniej masz kasę na prawko. A jak ci idzie?
-Dobrze
prawko na samochód, tak właściwi to ja jeszcze nie mogę zdawać bo nie
mam 18 lat ale zrobiliśmy tak że dali mi prawko tylko że muszę jeździć z osobą
która ma prawko.
-A
co z motorem? Kiedy zdajesz?
-Wiesz
co jeszcze nie wiem, ale jak zdam na motor to od razu przyjeżdżam,
obiecuję-odpowiedziała.
-Aham,
ale i tak za niedługo przyjeżdżają nasze zguby z tej
trzy tygodniowej trasy.
-A
jak się śpi samej w dużym domu?
-Kiepsko,
ale spoko bo ja spałam tylko cztery razy w tym "dużym domu", bo to spałam
u Andyiego, to u Daniell, to u Leny i to Dan u mnie, 'Lena też spała -odpowiedziałam.
-Czek
a ty spałaś u Biersacka? -spytała nie dowierzając.
-No
tak poznałam go na gali i tak jakoś się zakolegowaliśmy, ale spokojnie nic do
niego nie czuję ani on do mnie to tylko dobry kolega -odpowiedziałam wyjaśniając.
-No
ja myślę -zaśmiała się. -Dobra bejbe ja zmykam -opowiedziała Dominiśka.
-No
to mykaj bab, papa -odpowiedziałam po czym rozłączyłam się.
Dochodziła
12.00 zdziwiłam się że tak długo rozmawiałam przez telefon. Wstałam z
hamaku i poszłam do pralni aby powiesić pranie które właśnie się wyprało.
Wracając na górę schodami, napisałam smsa do Andyiego o której zaczyna się
koncert powiedział że po 15.00 więc miałam jeszcze czas, więc postanowiłam
wybrać się na zakupy do Lidla, wychodząc z domu wzięłam
torebkę, kluczyki i dokumenty, wyszłam zamykając drzwi za sobą,
poszłam na podjazd, otworzyłam samochód, pilotem otworzyłam bramę
i wsiadłam do środka mojego pojazdu.
Po
paru minutach byłam na miejscu, wzięłam koszyk na kółkach i jeździłam
z nim i wkładałam do niego różne rzeczy. Zrobiłam dość porządne
zakupy i zapłaciłam dość dużo, nie miałam dużo kasy w portfelu dlatego
zapłaciłam kartą, po spakowaniu wszystkich rzeczy do toreb wyjechałam z
koszykiem i z zakupami w stronę samochodu, zapakowałam wszystkie torby i
zaprowadziłam wózek.
Z
samochodu do domu zrobiłam cztery kursy, co mnie wykończyło, ale odprężyłam się
rozpakowując zakupy. Kiedy to zrobiłam postanowiłam zrobić ciasto,
pobiegłam na górę, weszłam do pokoju Hazzy i otworzyłam szafę, wyjęłam z niej
pudło i otworzyłam, tam były moje rzeczy, po dłuższym szukaniu znalazłam swój
zeszyt z przepisami. Szybko zbiegłam na dół i zabrałam się za zrobienie ciasta.
Po godzinie biszkopty się upiekły i mogłam je przełożyć masami o różnych
smakach, po wykonaniu tych czynności przystroiłam
ciasto wiórkami kokosowymi i startą czekoladą.
Po
domu rozległ się sygnał mojego telefonu. Podeszłam do stołu gdzie leżał telefon
i wzięłam go do ręki, na ekranie wyświetlił się Zayn, ale on miał tylko puścić
sygnał a on cały czas dzwonił, pomyślałam że to ważne dlatego odebrałam. On
szczęśliwy przywitał się i zapytał co u mnie, zaczęliśmy
rozmawiać. Pochwalił się że od razu czuje się lepiej jak wyjawił, że
nie kocha Perrie i że to wszystko było fikcją. Gadaliśmy dobrą godzinę, kiedy
powiedziałam że muszę lecieć, przegnałam się i rozłączyłam. Szybko
pobiegłam na górę do pokoju i szukałam coś odpowiedniego na koncert, po 30
minutach ubrałam się i zrobiłam odpowiedni makijaż. Wzięłam torbę i
szybko wybiegłam z domu, bo było już po 15.00. Wyruszyłam z domu zamykając
drzwi, bramkę, bramę. Jechałam dość szybko, kiedy znalazłam się na
"pustynnej
drodze asfaltowej", zadzwoniłam do Andyiego. Po dłużysz sygnale odebrał i
dał mi Jinxxa on wytłumaczył mi jak jechać, po 10 minutach dojechałam na
miejsce, Koncert trwał, jakimś cudem dopchnęłam się na sam początek i zaczęłam
robić zdjęcia, Andy i cała reszta zauważyła mnie, po chwili podszedł
do mnie ochroniarz i powiedział że mogę z nim iść za kulisy, odpowiedziałam mu
że zrobiłam jeszcze trochę zdjęć i przyjdę, zgodził się i poszedł, ale za
chwilę wrócił i wyręczył mi plakietkę z którą bez problemu wejdę za kulisy.
Kiedy piosenka się skończyła weszłam za kulisy.
Czy Tobie wybaczymy?
OdpowiedzUsuńZawsze! <3
Rozdział fenomenalny! <3
Nie mogę się doczekać kolejnego! :)
No pewnie że wybaczymyy kochanieee ;***
OdpowiedzUsuńrozdział zajebisty...
ale wiesz co nie chce mi się dożo spamować dlatego dzisiaj tak
krótko xd
hehehe mam nadzieję że się nie pogniewasz ;**
pisaj kolejny rozdział czekamyyy ;***