Perspektywa Janet
Z Leną zjadłyśmy obiad,
który był przepyszny. Po obiadku postanowiłyśmy przejść się do sklepu, aby
kupić coś na wieczór. Weszłyśmy do Biedronki i zaczęłyśmy chodzić między
półkami, pomińmy ten fakt że zgubiłyśmy siebie i przez pięć minut siebie
szukałyśmy, pytając przy tym ludzi czy któreś z nas nie widział.
Najśmieszniejsze było to że gdy się znalazłyśmy ja odetchnęła z ulgą, bo przed
zgubieniem Lena mówiła że jej słabo, a Lena nakrzyczała na mnie. Zrobiła mi
awanturę, jakby krzyczała na swoje nieznośne dziecko. Zrobiło mi się wstyd.
Wspólnie dokończyłyśmy
zakupy, zapłaciłyśmy za nie, szłyśmy obładowane torbami, w pewnym momencie nie
zauważyłam krawężnika więc się o niego potknęłam, upadłam na kolana tuż przed
jakimś chłopakiem, dzieliły mnie milimetry od jego krocza. Mało nie spaliłam
się ze wstydu. Najmocniej przeprosiłam go i odeszłam cała czerwona.
Pod mieszkaniem czekał
na nas Tomek.
-Co tu robisz?
–zapytałam
-Kochana siostra,
zamiast mnie uściskać, powiedzieć że tęskniłam to się pyta „CO tu robisz”
–odpowiedział naśladując mnie.
-Wcale ja tek nie mówię
–odgryzłam się. –Prawda Lena? –patrzyłam na nią i machałam głową na nie, a
Tomek na tak.
-Ja nie wiem, nie mam
oczu –odpowiedziała i otworzyła drzwi do mieszkania. Jej odpowiedź nas
rozwaliła, Tomek popłakała się.
Odstawiłam zakupy na
blat.
Podeszłam do Tomka i się
do niego przytuliłam, usłyszałam bicie jego serca.
-Tak mocno tęskniłam za
tobą, odliczałam dni –wtulałam się w niego
-Naprawdę? –zapytał
poruszony.
-Nie –odpowiedziałam na
co się zaśmiałam.
-To boli –odsunął się
ode mnie.
-Też cię kocham
–odpowiedziałam po czym znów się do niego przytuliłam, a on odwzajemnił mój
uścisk, aż za mocno
-Tomek to boli… Ałć… Ała
Tomek ! –krzyczałam, a on ściskał mnie coraz mocniej.
-Tak mocno cię kocham
–odpowiedział zadowolony po czym mnie wypuścił.
-Jesteś głupi
–odpowiedziałam oburzona i poszłam do kuchni.
-Co będziecie robić?
–zapytał Tomek podchodząc do wysepki
-Coś do jedzenia na dziś
wieczór, kupiłyśmy jakieś przekąski, ale trzeba coś konkretnego zjeść, nie wiem
może upieczemy kurczaka jak z KFC, co ty na to Żania? –zwróciła się do mnie
Lena, nic nie odpowiedziałam tylko mruknęłam że się zgadzam i dalej
rozpakowywałam zakupy.
-Żanet co ty taka zdenerwowana?
–zapytał zadowolony. Nic nie odpowiedziałam tylko zabijałam go wzrokiem. –To za
to że nie tęskniłaś.
-Jak to nie tęskniłam
–oburzyłam się. –Nic takiego nie powiedziałam, teraz to już zmyślasz –dodałam i
odwróciłam się od niego. Wyjęłam mąkę i inne składniki potrzebne do ciasta,
które chciałam upiec.
-Żańciu przepraszam, nie
gniewaj się na mnie –mówił z miną zbitego psiaczka.
-Przepraszasz mnie bo
chcesz ciasto zjeść ? –zapytałam.
-Przepraszam cię bo chcę
–odpowiedział nie przekonująco, przez co się na niego patrzyłam. –No i może
troszeczkę dla tego że chcę ciasta –uległ i się zaśmiał.
-Widzisz jak ja cię
znam?
-W końcu rodzeństwo, ty
mnie chodzić uczyłaś –zaśmiał się.
-Bracie chodź mi
pomożesz –zwróciłam się do niego.
Tomek pomagał mi robić
ciasto, szło nam to wolniej niż bym sama je robiła, ale za to bawiłam się o
wiele lepiej, z Tomkiem nie da się nic zrobić szybo i poważnie.
Lena zalała kurczaki
przygotowaną przez siebie marynatą, po czym poszła do pokoju.
To nie było rozsądne
zostawiać nas samych w kuchni.
My bawiliśmy się
świetnie, ale jak Lena przyszła do nas to się załamała, ciasto i składniki do
niego były wszędzie, na podłodze, na frontach szafek, a nawet na suficie.
Lena nakrzyczała na nas
i kazała sprzątać, a ona poszła do łazienki.
Oboje posprzątaliśmy
kuchnię na błysk, jedynie sufit został z plamą bo niestety żaden z nas nie jest
2metrowym osobnikiem aby go wyczyścić.
-Nie chciała bym wam
przeszkadzać śmieszki, ale za godzinę mają wszyscy zbiorą się u nas, a wy
leżycie na podłodze cali brudni.
-Serio za godzinę?
–spytała niedowierzając Żaneta.
-Tak, a tu syf
-Przecież posprzątaliśmy
–odpowiedział.
-Kuchnię owszem, ale
reszty nie.
Oboje wstaliśmy z
podłogi i zabraliśmy się za robotę.
-Dobra zostawcie to,
Tomek jedź do siebie a Żaneta pod prysznic.
-Dobra pa –odpowiedział
Tomek po czym wyszedł z mieszkania.
Poszłam do siebie do
pokoju, wzięłam ubrania i poszłam pod prysznic. Ubrałam się w jasne spodnie i
granatową koszulę. Zrobiłam kreski, użyłam podkładu i korektora. Popryskałam
się swoją ukochaną perfumą. Wyszłam z łazienki, Lena właśnie wyjęła kurczaki z
piekarnika. Wszystko dookoła lśniło, Lenia się postarała.
Wkrótce przyszli goście
i zabawa się zaczęła. Przyszedł Tomek z Kasandrą, Ala z chłopakiem i Doma.
Najlepsze jest w tym
wszystkim to, że chłopak Domy to był ten chłopak przed którym upadłam na
kolana, kiedy potknęłam się o krawężnik.
Myślałam że spalę się ze
wstydu kiedy mnie poznał.
-Żanet poznaj mojego
chłopaka –odpowiedziała zachwycona Doma.
-Miło mi cię znowu
widzieć Żaneto –uścisnął moją dłoń z
wielkim uśmiechem, na co ja się trochę zawstydziłam.
-To wy się już znacie?
-Dziś po południu
mieliśmy bliskie spotkanie –wyjaśniłam z uśmiechem.
-I to bardzo bliskie
–odpowiedział. Doma patrzyła się na nas pytająco.
-Oczywiście nie z tobą,
a raczej nie z górnym tobą, tylko dolnym –mój uśmiech był coraz większy. Doma
coraz bardziej się na nas patrzyła, a jej mina robiła się coraz bardziej
podejrzliwa.
-Kochanie, pamiętasz jak
opowiadałem ci dziś historię jak jakaś dziewczyna upadła przede mną na kolana i
prawie nosem dotknęła mojego wacka?
-Taak, ale co to ma do Żanety?
–złożyła ręce oczekując na wyjaśnienie.
-To była Żaneta –odpowiedział
na co znów na moich policzkach zawitały rumieńce.
-Serio? –zapytała ubawiona
Doma.
-Tak –wyjawiłam. –Potknęłam
się o krawężnik i… Tak wyszło –tłumaczyłam się. Na co Doma wybuchła śmiechem.
-Jak kolana? –zapytał chłopak
Domy.
-Obdarte –odpowiedziałam.
Wtedy przyszedł Tomek i zaprosił nas do stołu, aby usiąść i porozmawiać ze wszystkimi
znajomymi.
Dawno tak się dobrze nie
bawiłam. Wszyscy troszkę się upili, ale to tylko rozluźniło rozmowę. Trochę
potańczyliśmy, niby nic a jednak imprezka była świetna. Biedna Lena musiała wszystko
później posprzątać bo ja byłam bardzo ”zmęczona” i musiałam iść spać.
Pięknyyyyy <333333333
OdpowiedzUsuńA jaki romantyczny xDD
Ty wiesz o co mi chodzi ;********