piątek, 7 grudnia 2012

Rozdział 45


Perspektywa Leny

5 dni później


Wróciłyśmy do domu po szkole od razu padłam na kanapę a Żaneta rozłożyła wcześniej zrobione zakupy. Po chwili Żaneta przyniosła mi talerzyk z czekoladą.
-Czekolada? -zdziwiłam się.
-Tak, Fińskie badania z 2004 roku wykazały, że kobiety które jadły czekoladę podczas ciąży, miały szczęśliwe i bardziej aktywne dzieci.
-Aha fajnie -odpowiedziałam chrupiąc czekoladę. -Co robimy jutro wieczorem? -spytałam.
-Hmm idziemy na imprezę -odpowiedziała Żaneta.
-Imprezę? -zdziwiłam się.
-Tak przecież mamy bal jesienny -odpowiedziała.
-O nie zapomniałam, a my nawet  sukienek nie mamy kupionych -odpowiedziałam lekko spanikowana.
-Spokojnie, puki co na razie mamy do pracy, potem pójdziemy na badanie USG, a dopiero po tym do sklepu.
-A skąd ty wiesz że mam dziś wizytę?
-Może dla tego że to jest już 4 miesiąc -uśmiechnęłam się.
-To ja już nie muszę nic pamiętać wystarczy żeby ciebie mieć w domu -zaśmiałam się.
Żaneta zrobiła obiad, przy którym zabroniła pomagać, gdyż mam odpoczywać.
-Ryba? -powiedziałam z grymasem, gdyż nie przepadam za nią.
-Tak, jedzenie ryb wpływa na rozwój mózgu dziecka.
-Dobra przestań, zaczynasz mnie przerażać, na co Żaneta tylko się uśmiechnęła.
 Po objedzie poszłyśmy do pracy, przykro mi było że to jest mój ostatni dzień w pracy, ale co mogę zrobić nie wypada kobiecie w ciąży pracować jako kelnerka. Źle to wygląda w oczach klientów.
Po przepracowaniu swoich godzin poszłam na zaplecze się przebrać. Po chwili przyszła Żaneta.
-Nareszcie koniec -odpowiedziała.
-Nareszcie -odpowiedziałam bez entuzjazmu.
-Coś się stało? -spytała Żaneta.
-Nie nic -odpowiedziałam stojąc do niej tyłem.
-Na pewno? -obróciła mnie Żaneta. -Lena krew ci leci z nosa.
-O Boże znowu te hormony -odpowiedziałam sięgając po chusteczki.
-Usiądź -powiedziała Żaneta pomagając usiąść.
Po paru minutach krew przestała płynąć i mogłyśmy iść do szpitala na kontrolne badanie, oczywiście przed wyjściem przegnałam się ze wszystkimi, a Pani Ania wypłaciła mi gotówkę. Z trudem się z nią pożegnałam.
W szpitalu czekałyśmy dość długo na swoją kolej, poprosiłam Żanetę aby z mną poszła, czułam się lepiej. Weszłyśmy do gabinetu.
-Dzień dobry -przywitałam sie promiennym uśmiechem.
-Dzień dobry widzę że dobrze się czujesz -odpowiedziała pani ginekolog.
-Tak, jest dobrze. Hormony nie dają o sobie zapomnieć nawet nie dawno krew mi z nos leciała.
-Niestety tak to bywa. Dobrze, a powiedz mi czy czułaś jak dzidziuś się wierci? -spytała pani przeglądając moją kartę.
-Tak, jak pierwszy raz się poruszył nie wiedziałam co jest grane, nawet się przestraszyłam, że coś się dzieje, ale potem dotarło do mnie, że się poruszyło aż się popłakałam -odpowiedziałam z uśmiechem.
-Nie zapomniana chwila co nie? -spytał ginekolog. –Chciała by Pani poznać płeć dziecka? –spytała.
-Nie jeszcze nie –odpowiedziałam zestresowana.
-Dobrze, dziś wygląda na to ze zrobimy pierwsze zdjęcie maluszka, zapraszam na łóżko.
Przeszliśmy na koniec sali gdzie znajdowało się łóżko, położyłam się na nim a pani ginekolog odsłoniła mi moją koszulkę i polała mój brzuch zimnym żelem. Żaneta cały czas siedziała przy mnie. Pani przyłożyła słuchawkę do brzucha i po chwili było widać moje maleństwo, ucieszyłam się bardzo aż ścisnęłam Żanetę za rękę, łzy cisnęły mi się do oczu. Wpatrywałam się w nie jak w obrazek łzy spływały mi po policzkach, nagle ujrzałam jak ziewa, co kompletnie sie rozkleiłam. Lekarka zrobiła zdjęcia maluszka i dała mi je, od razu Żaneta schowała je do książeczki mojego dziecka.
-Zdjęcia można pochwalić się rodzinie, ojcu dziecka na pewno pęknie z dumy.
-Żeby Pani wiedziała -odpowiedziała Żaneta.
-Powiem pani taką ciekawostkę  jak będzie pani nosiła jakieś ściślejsze T-shirty maluch może się wiercić, kopać obracać się bo będzie mu za ścisło, dlatego lepiej jest miej jakąś luźną bluzkę w torbie na zapas, gdyby maluch dawał za bardzo o sobie znać -odpowiedziała pani ginekolog.
-Idziemy teraz na zakupy więc sobie coś kupię luźniejszego -odpowiedziałam wstałam z łóżka wycierając brzuch z żelu. porozmawiałam jeszcze chwile z panią ginekolog ustaliłyśmy następne spotkanie. Wyszłyśmy z gabinetu i poszłyśmy na zakupy. Weszłyśmy do pierwszego lepszego sklepy i chodziłyśmy szukając odpowiedniej sukienki, wreszcie wypatrzyłam sobie sukienkę i od razu poszłam ją przymierzyć, założyłam ją, pasowała do mnie, miałam w niej dużo miejsca zważając że mój brzuch jest już duży.
Kiedy tylko zapłaciłam za nią Żaneta zaprezentowała mi swoją sukienkę wyglądała w niej nie ziemsko od razu kazałam kupić, chwila wahania nad kupnem ale w końcu kupiła. Kupiłam sobie sukienkę idealną na odwiedziny rodziców Marcela. Dałam ponieść się szaleństwu i kupiłam jeszcze parę rzeczy, bo powoli ze swoich już „wyrastam”. Żaneta natomiast kupiła sobie trzy sukienki i szpilki.
Weszłam do swojego pokoju ubrałam się w swoją ulubioną bluzkę i padłam na łóżko nieżywa. Żaneta natomiast krzątała się w kuchni. Wiedziała chyba że umieram z głodu. Całe popołudnie spędziłyśmy na kanapie.

Perspektywa Żanety


Z rana wstałam, ubrałam się w leginsy i  bluzę. Przeszłam do kuchni i zrobiłam śniadanie. Po dwóch godzinach wstała Lena.
-Boże jak ja się nie wyspałam -odpowiedziała Lena siadając do stołu. -Całą noc gadałam z Marcel.
-Ucieszył się na widok zdjęć USG?
-Nie, dziwnie się zachowywał miał jakieś wahania nastroju.
-A wiedziałaś, że mężczyźni tez mają jedną z objaw ciąży? Oni też przezywają ciążę jedni mają mdłości, drudzy wahania nerwowe, a trzecim rosną cycki.
-Wow nie wiedziałam i teraz wszystko staje się jasne.
-Proszę twoje śniadanie -podałam jej talerz z jajecznica.
-A ty nie jesz? -spytała. -Ja już jadłam, tylko ty śpisz do 10.00 -zaśmiałam się.
Lena jadła śniadanie, a ja zaczęłam sprzątać nasze mieszkanie zajęło mi to 4 godziny. Lena siedziała w pokoju, a ja ległam na kanapie.
Zadzwonił telefon.
-Hej Hubert. Co tam? -spytałam.
-Jaką masz sukienkę? -spytał.
-Długą
-A jaki kolor? -spytał.
-Czarną -odpowiedziałam.
-O jak fajnie, nie muszę kupować nowej muszki -uciszył się.
-Miło, miło. Dobra wiesz co będę musiała kończyć, bo mam umówionego fryzjera itd. wiesz o co chodzi -zaśmiałam się.
-Tak wiem i rozumiem, ja też mam umówionego fryzjera -zaśmiał się. -Dobra to na razie.
-Pa -odpowiedziałam po czym rozłączyłam się.
Wstałam z kanapy i poszłam do pokoju po ciemne jeansy z wysokim stanem i sweter w czarne paski, po czym poszłam pod prysznic. Wysuszyłam włosy i wyszłam z łazienki, poczekałam aż Lena wysuszy włosy, po czym poszłyśmy do fryzjera. W drzwiach zakładu fryzjerskiego minęłyśmy się z Hubertem.
Fryzjerka znowu nas mile zaskoczyła, zrobiła mi na głowie coś co wyglądało świetnie, byłam zaskoczona że z moich włosów można stworzyć takie cudo. Lena ze swojej fryzury również była zadowolona. Po przyjściu do domu Lena założyła sukienkę która  stanik miała biały a dół pudrowy róż, była lekko rozkloszowana i długa była na rękawek z koronki, umalowałam ją, poprawiłam manicure po czym poszłam sama się ubrać w sukienkę, której gorset był czarny, a dół lekko rozkloszowany i długi. Umalować się.
Byłyśmy gotowe pozostało nam czekać na chłopaków kiedy wreszcie się pojawili założyłam beżowe lakierkowe szpilki, Lena również założyła pudowe lakierkowe szpilki, co mi się nie podobało, ale to tylko na pierwsze wrażenie potem obiecała założyć baletki.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce spotkaliśmy przed wejściem Dominikę z Frankiem miała piękna sukienkę, spotkaliśmy również Huberta z którym poszłam na tą zabawę. Kiedy weszliśmy na salę zabawa już trwała w najlepsze, zaleliśmy wyznaczone dla nas miejsca i poszliśmy się bawić, był konkurs Króla i Królowej balu.
Z racji na to że bal był tylko dla ostatnich klas a w konkursie brali udział tylko przewodniczący klasy i zastępcy. Królem Balu został przewodniczący klasy sportowej Dominik a ja zostałam królową balu, tak się zgadza moja klasa wybrała mnie na przewodniczącą klasy. Dostaliśmy po koronie i zasiedliśmy na tronach. Następnie taniec pary królewskiej i inne męczące rzeczy, a co najgorsze w tym wszystkim były sesje zdjęciowe par, a potem sesja dla pary królewskiej itd.
Wróciliśmy do domu po 2.00.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz