sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 49



Perspektywa Leny


Dość szybko poszłyśmy spać ponieważ Dominika była zmęczona i chyba coś ją dręczyło, ale nie chciała o tym rozmawiać. Wstałam o 7.00 grzecznie ubrałam się, i powędrowałam do łazienki tam wykonałam poranną toaletę a po skończeniu wyszłam z łazienki i ujrzałam Żanetę w piżamie, która robiła śniadanie (naleśniki na słodko). Usiadłam do stołu, Żaneta przywitała mnie ciepłym uśmieszkiem, po chwili podała mi naleśnik z truskawkami polany czekoladą, a do tego herbatka owocowa z cytrynką.
Po chwili dołączyła do mnie Doma ubrana w leginsy i za duży sweter. Żaneta również podała Domie naleśnik z herbatką i usiadła koło mnie. Kiedy my się zajadałyśmy Żaneta opowiedziała nam o urodzinach Dominiki i o imprezce, od razu spodobał nam się ten pomysł, podzieliłyśmy zadania i ustaliłyśmy plan.
Po 30 minutach przyszła zaspana Dominika a my przeszłyśmy do realizowania planu. Poszłam do łazienki aby umyć zęby, kiedy skończyłam i wyszłam z łazienki Doma weszła. Ubrałam się ciepło, po chwili Doma wyszła i w pośpiechu założyła kurtkę i buty, pożegnałyśmy się z dziewczynami i popędziłyśmy do szkoły.



Perspektywa Żanety


Kiedy dziewczyny poszły do szkoły, Dominika usiadła do stołu. Wzięłam dwa talerze i usiadłam do stołu, zaczęłyśmy jeść i rozmawiać. Po krótkiej rozmowie zapytałam Dominikę co ją tak przygnębia, oczywiście nic nie odpowiedziała, domyślałam się że chodziło, to Zayn.
Kiedy wymówiłam jego imię Dominika przestała na mnie patrzeć, próbowałam się do wiedzieć co on zrobił. Jak się później okazało nic nie zrobił i to jest ten problem. Dominika ze łzami w oczach opowiedziała mi o ich randce i jak się zachowywał Zayn, mówił jej że Peeri jest szmatą itd. ale mimo wszystko dalej z nią jest. Fałszywszy związek, ale on nie chce z nią zerwać i to ją martwi, obawia się że Zayn bawi się tylko nią.
Dominika po śniadaniu poszła się ubrać do łazienki. Wstałam od stołu i poszłam się ubrać, a kiedy Dominika wyszła z łazienki poszłam ogarnąć katastrofę na swojej twarzy, umyłam zęby i twarz a następnie nałożyłam podkład, pociągnęłam delikatnie rzęsy tuszem do rzęs.
Dosiadłam się do Dominiki, która oglądała koncert chłopaków. W pewnej chwili uświadomiłam sobie, że jak pójdę z Dominiką do centrum handlowego to nie zrobię zakupów spożywczych, a dziś jest impreza.
Wpadłam na świetny pomysł zrobię zakupy przez internet i dostarczą mi to do domu. Od razu pokicałam do pokoju po laptopa. Po 30.min zrobiłam zakupy teraz zostało nam poczekać na dostawę zamówionych rzeczy. Po nie całej godzinie ktoś zapukał do drzwi wstałam i otworzyłam je, to były moje zakupy, poprosiłam pana aby zaniósł je na blat, a ja w tym czasie podeszłam to torebki i zapłaciłam mężczyźnie.
Dominika rozpakowała zakupy.
-Dominika?
-Tak
-Idziemy na zakupy? -spytałam z politowaniem w głosie.
-Nie chce mi się-odpowiedziała ze zmęczeniem w głosie.
-No proszę tak dawno nie byłam za zakupach, a po za tym zakupy dobrze ci zrobią -odpowiedziałam wstając z kanapy.
-Ale... -powiedziała z grymasem na twarzy.
-No proszę, pójdziemy na zakupy, połazimy po sklepach, kupimy coś sobie, pośmiejemy jak za starych dobrych czasów -powiedziałam zachęcająco.
-No dobra -odpowiedziała z uśmiechem na twarzy, bardzo się ucieszyłam bo cały czas chodziła smutna, przygnębiona.
Po chwili Dominika wyszła z pokoju gotowa do wyjścia, założyła płaszcz, buty wzięła swoją torbę, a ja w tym czasie przebrałam w coś cieplejszego.
Wychodząc z domu napisałam smsa do Leny i Domy:

"Druga część planu wykonana :D"

Po 10 minutach schodzenia po schodach wreszcie wyszłam z budynku. Dominika siedziała już w taksówce i czekała na mnie.
Po przebyciu kilometra wysiadłyśmy przed centrum.
Od razu weszłyśmy do niego i grzecznie powędrowałyśmy na górę schodami ruchomymi. Starałam się poprawić humor Dominice.
Kiedy wreszcie dotarłyśmy na górę weszłyśmy do pierwszego lepszego sklepu, ludzie na mnie dziwnie się patrzyli.
Miałam zamiar dziś kupować prezenty akurat nadarzyła się okazja bo Dominika poszła do sklepu naprzeciwko, więc czym prędzej powędrowałam do pułki z biżuterią i wzięłam różne błyskotki, które w wcześniej wypatrzyłam.
Wyszłam ze sklepu i dołączyłam do Dominiki, która też coś kupowała.
-Ej a co z prezentami dla Marcela i Franka? -spytałam przypominając sobie.
-O ja pierdole.
-Nie Pierdol tyle bo rodzinę powiększysz -zaśmiałam się, na co Dominika popatrzyła na mnie wzrokiem "Are you fucking kidding me"
-Dobra żartuję, już nie patrz się tak na mnie -odpowiedziałam chowając się od tego spuszczając wzrok.
Weszłyśmy do sklepu H&M tam kupiłyśmy ciepły szalik, zajrzałyśmy do Yes i kupiłyśmy zegarek, wracając wstąpiłyśmy na kebaba.
Dochodziła 14.00 Dziewczyny miały się zwolnić z lekcji, szczerze nie wiem jak one to zrobią ale wierzę w nie.
-Dominika zaraz wracam idę do kibla -odpowiedziałam po czym odeszłam od stolika.
Weszłam do toalety i zadzwoniłam do Dominiki.
-Hej gdzie jesteście? -spytałam.
-Hej właśnie wracamy do domu -oznajmiła.
-A gdzie byłyście? -spytałam lekko podirytowana.
-Kupowałyśmy prezenty -odpowiedziała.
-No znalazłyście sobie okazję.
-A gdzie wy jesteście? -spytała spokojnie.
-W centrum i właśnie mamy wychodzić -oznajmiłam uspakajając się.
-Nie!!! -Krzyknęła tak głośno że oderwałam telefon od ucha. -Jeszcze idźcie gdzieś na przykład... O! do kawiarni -odpowiedziała.
-Ok to puść sygnał czy coś jak będziemy musimy wracać -odpowiedziałam i rozłączyłam się.

Perspektywa Dominiki


Wyszłyśmy z centrum handlowego i szłyśmy w stronę internatu ale nie rozumiem dlaczego pieszo skoro mogłyśmy zamówić taxi, ale co się okazało Żaneta chciała jeszcze wstąpić do kawiarni gdzie pracowała.
Gdy weszłyśmy do środka Kasandra rzuciła się Żanecie w objęcia, a ja stałam cała załadowana torbami. Musiałam nieść Żanety zakupy bo ona nie dawała rady iść o kulach i nieść zakupionych rzeczy.
Kasandra zebrała nasze zamówienie i poszła po panią właściciel, a ta jak zobaczyła Żanetę od razu się przywitała i dosiadła się do nas, ale po 15 minutach odeszła bo obowiązki ją wzywały.
Kasandra przyniosła nam nasze zamówienie(dwa soki z pomarańczy świeżo wyciskane) i odeszła.

1.5 godz. Później


Dalej siedziałyśmy w kawiarence, ale nie same tylko z Tomkiem i jego kolegami Dominikiem i Hubertem. Nie nudziłyśmy sie bo opowiadali jakieś krzywe akcje u nich na lekcjach, płakałam ze śmiechu i to dosłownie. Niestety chłopakom się spieszyło więc opuścili nas i kawiarenkę, Kasandra też już dawno skończyła swoja zmianę. Dopiłyśmy piątą szklankę soku jabłkowo-marchewkowego i miałyśmy wychodzić ale zajrzałyśmy jeszcze do toalety, nic dziwnego że chciało nam się siku po tylko szklankach napoju.
Ucieszyłam się jak wyszłyśmy z kawiarni. Wsiadłyśmy do taxi i pojechałyśmy do internatu. Dojechałyśmy pod duży budynek wysiadłam z taxówki i zerknęłam na telefon wyświetlił mi się sms od Zayna nie miałam ochoty na czytanie jego ale ciekawość nie dawała mi spokoju więc go otworzyłam:

"Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin skarbie ;xxx"

-Od kiedy on mówi do mnie skarbie? -pomyślałam i czytałam dalej.

"Tak bardzo chciałbym być przy tobie i osobiście złożyć Ci życzenia oraz wyręczyć Ci osobiście prezent, ale nie mogę :c"

-Nie możesz bo siedzisz z Peeri!!! -pomyślałam ze złością. Na samą myśl, że Zayn siedzi z Peeri u jego rodziców mam ochotę komuś przywalić, a najchętniej jej w tą śliczniutką, sztuczną twarzyczkę, ale dziś są moje urodziny i to jest teraz ważne. Żaneta po zapłaceniu kierowcy dołączyła do mnie i obie weszłyśmy do budynku, Żaneta otworzyła drzwi i weszłyśmy do ciemnego pokoju.
-Nikogo nie ma? -zdziwiłam się. -Gdzie jest Lena i Dominika? I dlaczego jest tu tak ciemno? -spytałam Żanetę.
-Nie wiem -odpowiedziała ze zdziwieniem i zapaliła światło.
To co zobaczyłam po zapaleniu światła totalnie mnie zaskoczyło...

1 komentarz:

  1. Świetny! ♥
    Nic dodać, nic ująć! ♥
    Więcej takich rozdziałów! :3
    Dalszej weny i pozdrawiam cieplutko! ♥

    W wolnej chwili zapraszam również do siebie na:
    marrymeharrystyles.blogspot.com/
    Dodałam nowy rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń