niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 75

Perspektywa Janet


Lena i Marcel byli bardzo zajęci bo za tydzień miał być ich ślub i wesele. Mieli wszystko już pozałatwiane, ostatnie przymiarki sukienki i garnituru. Planowali pobrać się we wrześniu ale jednak znalazł się termin o wiele szybciej i nie chcąc stracić takiej okazji zrezygnowali z września.
Po rozmowie z Leną znudzona poszłam do pokoju Hazzy i zaczęłam przeglądać swoje rzeczy, natrafiłam na karton pełem pamiątek i starych zdjęć. Po pewnym czasie przyszła Dominika i razem zaczęłyśmy oglądać i wspominać stare czasy. Dominika powiedziała mi że jedzie z Zaynem na weekend do jego rodziców, chyba nie domyślała się że jest bardzo ważną osoba dla Zayna, no bo zwykłej koleżanki nie przedstawia się do swoich rodziców, a tym bardziej nie zabiera się na weekend.
Trochę pogadałyśmy i przyszedł Zayn, przypomniał Dominice że za 2 godz. wyjeżdżają. Dominika opuściła Harrego pokój i poszła się spakować.
Powkładałam te wszystkie rzeczy z powrotem i włożyłam karton na spód szafy usłyszałam "In the End" to był Andy. Podeszłam do szafki na na której leżał mój telefon, szybko odebrałam. Andy poprosił mnie abym pomogła mu przygotować obiad, ponieważ Sammi i Jinnx wyjechali a jego mama zapowiedziała że przyjedzie. Zgodziłam się, wiedziałam że ratuję mu dupę bo Andy nie bardzo radzi sobie w kuchni. Poinformowałam go że za 30 min będę u niego, zgodził się po czy pożegnałam się i rozłączyłam.
Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam się w krótkie szorty i luźną koszulkę którą włożyłam w szorty, zrobiłam kreski i pomalowałam tuszem rzęsy, przeczesałam włosy szczotką, spakowałam kilka rzeczy do torby, po czym wyszłam z pokoju.
Okazało się że Dominika z Zaynem wyjeżdżali, więc pożegnałam się, a potem machałam aż nie znikli z mojego pola widzenia, po czy ruszłam w stronę Andyiego. Kiedy doszłam do jego drzwi zadzwoniłam dzwonkiem, otworzył mi Andy cały był uwalony w czymś białym, podejrzewałam mąkę. Zaprosił mnie do środka, powoli weszłam, szłam korytarzem, potem weszłam do kuchni. Wszędzie była mąka a do tego był straszny bałagan.
-Ja pierdole -przeklęłam po polsku. -Co tu się stało, bomba wybuchała?
-Yyy... Nie to tylko ja gotuję -odpowiedział drapiąc się po głowie.
-No to teraz trzeba to posprzątać bo w bałaganie nie da się pracować -odpowiedziałam i zaczęłam zbierać i czyścić różne produkty.
Po chwili było już wszystko czyste i można było zacząć pracę.
-A co chcesz podać zrobić na tą kolację? -spytałam.
-Nie wiem, nie myślałem o tym jeszcze.
-To kiedy chcesz o tym pomyśleć? -odpowiedziałam spoglądając na Andyiego, ale on tylko wzruszył ramionami co mnie trochę zirytowało. Poprosiłam go aby poszukał czegoś w necie.
-Szukaj na pierwsze danie zupę, na drugie, przekąskę i deser -podpowiedziałam mu. Po długim szukaniu znalazł.
-Na zupę znalazłem zupę cebulową, na drugie spaghetti z krewetkami, na przekąskę serowe wiatraczki, a na deser nie mam pojęcia bo nie znalazłem nic ciekawego.-odpowiedział.
-Dobra na deser coś wymyślę, ale deser będzie z Polski, ok? -spytałam się.
-Na to właśnie liczyłem -odpowiedział uśmiechając się.
-Idź lepiej na zakupy, a i podaj mi jak to się robi, bo nie znam tych potraw, to znaczy zupę cebulową wiem jak zrobić ale reszty niestety nie -odpowiedziałam.
-Wierzę w ciebie, na pewno ci się uda -odpowiedział.
-Dzięki a teraz idź na te zakupy -pogoniłam go.
Andy wyszedł a ja sama zostałam, na blacie leżały papierosy Andyiego, nagle nabrałam takiego smaku, miałam w torbie swoje papierosy, ale pomimo że moje były truskawkowe miałam ochotę zajarać Andyiego, byłam pewna że się nie pogniewa jak wezmę jednego. Wzięłam od Dennisa szluga wzięłam swoją zapalniczkę z torebki po czym skierowałam się na taras. Zapaliłam i zaczęłam delektować się smakiem papierosa.
-Nie wiedziałam że Andy przerzucił się na smakowe –powiedziałam na głos. Delektowałam się czekoladowym papierosem, delektowałam się tak długo aż mi się skończył. Weszłam z powrotem do środka, i postanowiłam sobie poczekać na Dennisa, z tych nudów zaparzyłam sobie kawę, mniejsza z tym że kawy na 250 ml, było 70 ml a reszta to mleko. Usiadłam na krześle i czekałam, popijając od czasu do czasu swoją kawę. W końcu po 30 minutach przyszedł Andy z pełnymi torbami.
-No nareszcie -powiedziałam z wyrzutem.
-Przepraszam, że tak długo. Weź te rzeczy a ja pójdę na górę wydrukować Ci te dania -odpowiedział i znikł, a ja znowu zostałam sama. Rozpakowałam rzeczy, przygotowałam wszystkie produkty do zrobienia zupy cebulowej.
Po paru minutach przyszedł Andy i podał mi kartki, wzięliśmy się do roboty, oczywiście Andy mi pomagał. Była praca ale też mnóstwo śmiechu i wygłupiania się. W między czasie powiedział mu że zawinęłam mu jednego szluga, Andy wcale się tym nie przejął.
Skończyliśmy zupę, czas na przekąski, potem deser i drugie danie. Kiedy było wszystko gotowe Andy poszedł się przygotować a ja posprzątałam i nakryłam do stołu, Andy kupił wino i szampana, zapowiadała się gruba impreza. Po chwili przyszedł Andy, ubrany w czarne spodnie i białą koszulkę na rękawek, jego perfumy były bardzo mocne, prawdopodobnie aby zakryć zapach szlugów.
-A dlaczego tylko dwa nakrycia? -spytał Andy.
-A ktoś jeszcze ma być? -spytałam dokonując ostatnich poprawek przy stole.
-No tak, ty -odpowiedział Andy, po czym szeroko się uśmiechnął, znaliśmy się krótko ale to wystarczyło aby pokochać jego uśmiech.
-Ty chyba sobie żartujesz, ja nie mogę zostać to jest twoja kolacja z mamą a nie moja z tobą i twoją mamą.
-No to co, to jest świetna okazja abyś ją poznała, a po za tym ona przyjedzie tu aż z Milwaukee w USA i będzie jej przykro jak cie nie pozna -odpowiedział Andy. -Będzie mi bardzo miło jak zostaniesz, możesz zadzwonić po Dominic to w ogóle będę szczęśliwy -odpowiedział Andy podekscytowany.
-No dobrze, ale Dominic pojechała do Bradford z Zaynem -powiedziałam.
Andy trochę posmutniał.
-No ale ty zostań, proszę -odpowiedział z nadzieją w oczach.
-Dlaczego? -spytałam.
-Nie chcę sam siedzieć z mamą, kocham ją i w ogóle ale jak jesteśmy sami zadaje za dużo pytań -odpowiedział.
-Hahahaha... Rozumiem, no dobrze zostanę -odpowiedziałam. -Już
 się nie smuć -odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do Andyiego.
-No teraz to już nie mogę się smucić -odpowiedział Andy i przycisnął mnie do siebie.
-Dobrze, ale masz teraz problem bo ja cie nie puszczę, bo masz ładne perfumy -odpowiedziałam.
-Ja ciebie tez nie puszczę -odpowiedział i dalej byliśmy przytuleni, w pewnym momencie pojawiła się mama Andyiego, kiedy tylko ujrzeliśmy ją odsunęliśmy się do siebie. Byliśmy bardzo zakłopotani, Andy przedstawił mnie. Andy zaprosił swoją mamę do salonu, a ja przyniosłam zupę cebulową, oczywiście powiedziałam że Andy sam wszystko robił. Mama Andyiego podczas kolacji zapytała nas czy my jesteśmy razem na co oboje się zaśmialiśmy, po chwili wyjaśniliśmy że jesteśmy tylko przyjaciółmi.
Andy otworzył wino, po czym je nam wlał do kieliszków, potem przyniósł przekąski bo danie główne musiało się pogrzać, kiedy to nastąpiło Andy przyniósł już porcje dla każdego z nas, po tym daniu czas na deser, zaproponowałam że Andyiemu pomogę, deser trzeba było przystroić. Podglądała nas  jego mama, nie wiedziałam jak długo na nas patrzyła, po czym stwierdziła że wiedziała że to nie Andy gotował, bo było zbyt dobre. Andy tylko się zakłopotał.
 Po deserze piliśmy kolejną butelkę wina, która spowodowała że z Amy śmiałyśmy się ze wszystkiego a Andy razem z nami, Amy zaczęła opowiadać o dzieciństwie Andyiego.
Gdzieś tak po 1.00 Andy zaprowadził swoją mamę spać, a ja dopiłam wino w swoim kieliszku i czekałam na Andyiego. Co prawda kręciło mi się w głowie ale trzymałam równowagę. Po chwili przyszedł Andy powiedział, że mnie odprowadzi, zgodziłam się. Andy dał mi swoją kurtkę, ponieważ było już chłodno, sam wziął inną.
Szliśmy pod rękę. Doszliśmy do drzwi, zaczęłam szukać klucza w torbie ale nie mogłam go znaleźć tak więc przykucnęłam i wysypałam wszystko na ziemię, po pewnym czasie znalazłam klucz, a resztę rzeczy po prostu wrzuciłam do torby. Andy wprowadził mnie do środka, śmialiśmy się z tego że wyglądamy jak jakieś żule, po chwili z salonu wyszedł ktoś, było ciemno więc nie widziałam. Nagle ta tajemnicza postać zapaliła światło i się okazało że to Liam, Andy na widok Liama spoważniał, a ja podeszłam do niego i się do niego przytuliłam. Andy pożegnał się i wyszedł. Liam zaczął na mnie naskakiwać, pytał się gdzie byłam, czemu tak znikłam bez słowa, że nie  wiedzieli co się ze mną dzieje itd. W dopowiedzi wyciągnęłam telefon i pomachałam mu przed twarzą i odpowiedziałam mu że widać jak bardzo się martwili skoro nawet nie zadzwonili. Miałam dość rozmowy i poszłam na górę, weszłam po cichu do pokoju, poszłam do łazienki, zmyłam makijaż, umyłam zęby, przebrałam się, delikatnie położyłam się na swoje miejsce i zasnęłam.

2 komentarze:

  1. Kochana ja dzisiaj króciutko, bo komunie mam u siebie...
    Dział jest boski...
    Czekam z wielkim zniecierpliwieniem na następny.
    Pozdrawiam!
    Patrycja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;)
    Wiesz , ze BOSKO piszesz ? ;*
    życze weny , i czekam na kolejny rozdział!

    http://closertotheedge1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń