poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 38

Dwa tygodnie później

Perspektywa Leny


Wstałam z rana i zrobiłam nam jajecznicę, weszłam do łazienki i ubrałam się, po czym poszłam obudzić Żanetę.
-Żaneta, wstawaj śniadanko na stole -odpowiedziałam
-Zaraz Lenuś -odpowiedziała przewracając się na drugi bok.
-Mam użyć tajnej broni? -spytałam.
-Nie trzeba już wstaję -odpowiedziała wstając z łóżka.
Weszłyśmy do kuchni i zaczęłyśmy jeść śniadanie.
-Wiesz czego się dowiedziałam? -spytała Żaneta.
-No dawaj -odpowiedziałam.
-Tego że Liam rozstał się z Daniell już na stałe, chłopaki nagrywają nową piosenkę a Niall zatruł się jedzeniem.
Naszą rozmowę podczas śniadania zajęło 1D
Po śniadaniu Żaneta ubrała się i poszłyśmy do centrum handlowego dla mnie po sukienkę, bo już w starej się nie mieszczę, a potem do spożywczaka.
Chodziłyśmy po centrum dość długo, od sklepu do sklepu aż w końcu znalazłyśmy idealną sukienkę kupiłam ją za pieniądze od rodziców, którzy dali mi pierwszy raz od paru lat. Po drodze wstąpiłyśmy do Lidla i do domu. tam wszystko przygotowałyśmy na jutrzejszy dzień i zabrałyśmy się za robienie obiadu. Wieczorem zrobiłyśmy sobie seans filmowy w piżamach,  ubrałam się w swoją ulubioną piżamę kombinezon pingwina, a Żaneta w swój kombinezon kota. Zrobiłyśmy popcorn maślany i zaczęłyśmy oglądać komedię na której, popłakałam się z trzy razy. Hormony.
Położyłam się spać o 23.00.
Z rana wstałyśmy i poszłam się ubrać do łazienki, założyłam czarną materiałową sukienkę na długi rękaw, baletki i złote dodatki. Użyłam tylko korektora i tuszu do rzęs. Wyszłam z łazienki i poszłam zjeść śniadanie, Żaneta zrobiła jajecznice z pomidorem. Potem Żaneta poszła do łazienki wyszła z niej, miała na sobie grafitową sukienkę rozkloszowaną, do tego beżowe sandały na koturnie.
-Wow wyglądasz świetnie -Odpowiedziałam.
-Ty też wyglądasz ślicznie nawet nie widać że jesteś w ciąży -odpowiedziała na co się uśmiechnęłam -Dobra to idziemy bo nie zdążymy na rozpoczęcie roku-odpowiedziałam i wyszłyśmy z internatu. Po drodze spotkałyśmy Dominikę i we trzy poszłyśmy na rozpoczęcie roku.
Weszłyśmy na salę i odnalazłyśmy naszą klasę, cała ”ceremonia” rozpoczęła się.
-Jeszcze długo? -spytałam Żanetę.
-Dopiero się zaczęło -odpowiedziała.
-Ale już mam dość gadania dyrektorki -odpowiedziałam.
-Wiem ale trzeba to przecierpieć -odpowiedziała.
-Siku mi się chce
-Wytrzymasz, a jak nie to idź.

Minęło 2 godz.

-Teraz prosimy aby uczniowie porozchodzili się po swoich salach -odpowiedziała dyrektorka.
-Nareszcie –odpowiedziałam i zaczęłam się przepychać w tłumie osób aby znów iść do łazienki.
W klasie wychowawca podał nam plan zajęć popytał jak wakacje i do domu. Po drodze zaszliśmy do naszej kawiarenki  na coś słodkiego. Oczywiście pani kierownik zawołała szefową i pani Anna przyszła do nas.
-Dzień dobry -odpowiedziała.
-Oo.. Dzień Dobry –odpowiedziałyśmy i przywitałyśmy się.
-Jak tam wakacje? -spytała pani Anna.
-Dobrze, chciało by się dłużej tam być ale niestety trzeba było wracać do Polski.
-No tak... A wracacie do pracy? -spytała.
-Tak -odpowiedziałyśmy.
-To dobrze, nie mogę się was doczekać. Moje dwie najlepsze pracownice -odpowiedziała Szefowa.
-Tylko jest taki problem bo ja... jestem w ciąży -odpowiedziałam.
-Naprawdę? -spytała Pani Anna. -A który to miesiąc? -spytała.
-11tydzień -odpowiedziałam.
-Jesteś pewna że chcesz pracować?
-Tak, dobrze się czuję i nie wyobrażam sobie siedzieć w internacie.
-To zrobimy tak, że będziesz pracować dopóki się dobrze czujesz i masz siłę.
-Dobrze -zgodziłam się.- Dziękuję Pani bardzo -odpowiedziałam.
-Nie trzeba dziecko -odpowiedziała Szefowa. -Dobra dziewczynki to ja nie będę uciekać bo mam jeszcze trochę pracy, to do zobaczenia jutro -odpowiedziała i wyszła.
Wyszłyśmy z kawiarni i poszłyśmy do domu,  założyłam leginsy i T-shirty,  wzięłam laptopa Żanety.
-Żaneta Liam jest na skype.
-A co ty robisz na moim laptopie?  -spytała Żaneta.
-Bo gdzieś zgubiłam ładowarkę do swojego a twoja nie pasuje -odpowiedziałam.
-Dobra niech Ci będzie -odpowiedziała.
-Żaneta Liam dzwoni -odpowiedziałam.
-Dobra to ty idź pilnuj ziemniaków a ja z nim pogadam -odpowiedziała.
-Hej Harry -odpowiedziała.
-Hej Janeta.
-A gdzie Liam? -spytała.
-Poszedł ćwiczyć -odpowiedział.
-A ty nie masz swojego laptopa? -spytała.
-Zgubiłem gdzieś ładowarkę a Liama nie pasuje –odpowiedział na co Żaneta się zaśmiała.
-Ok, dobra. Co tam słychać? -spytała.
-Właśnie wróciliśmy z pleneru -odpowiedział.
-A co teledysk nagrywacie? -spytała.
-No, a jak nakręcimy to na trasę koncertową, bo jedziemy po Włochach -odpowiedział.
-Aha to niech Zayn wyśle Dominice bilet na wasz koncert -zaśmiała się.
-No on ma się z nią spotkać i dać jej bilety -odpowiedział.
-Aham... Widzę że tu coś się między nimi kręci -odpowiedziała.
-Chodzi nabuzowany cały czas, się uśmiecha, w nocy nie śpi i cały czas śpiewa-odpowiedział.
-Biedactwo -zaśmiała się. -A jak Liam się trzyma? -spytała.
-Kiepsko, ale nie najgorzej -odpowiedział.
-To dobrze gdybym mogła już do was bym jechała, ale szkoła -odpowiedziała.
-Żaneta już się ugotowały -krzyknęłam.
-To dobrze zostaw, ja odsączę je -odpowiedziałam. -A kurczak się upiekł? -spyta.
-Tak.
-To wyłącz -odpowiedziała. -Dobra Harry muszę iść, nie obżerajcie się a będziecie mieli zajebiste klaty -zaśmiałam się.
-Dobra, już ja tego dopilnuję –odpowiedział po czym rozłączyłam się z nim.
Zjadłyśmy obiad i spakowałyśmy się na następny dzień. Wieczorem wyskoczyłyśmy z Dominiką do kina na komedię romantyczną. Było świetnie, bardzo podobał mi się film, w drodze powrotnej zadzwonił do mnie Marcel z którym gadałam dość długo. Przyszłyśmy do domu poszłyśmy po kolei pod prysznic i spać. Cały dzień przeminą dość wesoło, chciało by się takich dni więcej ale to tylko zależy od nas jak spędzimy każdy dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz