Perspektywa Żanety
Z
rana obudziłam się i nie wiedziałam gdzie jestem. Od razu zerwałam się na równe
nogi, spojrzałam na telefon była 10.27. Ujrzałam Mateusza śpiącego na kanapie,
nie chciałam go obudzić, więc poszłam na palcach do łazienki, która znajdowała
się w jego pokoju. Wychodząc z łazienki niechcący budziłam go.
-Sory
nie chciałam Cię obudzić -odpowiedziałam.
-Nie
obudziłaś -odpowiedział wstając z kanapy.
-Wzięłam prysznic,
myślę że się nie gniewasz -odpowiedziałam nie pewnie.
-Dobrze...
O jeny ale się nie wyspałem -powiedział przeciągając się.
-A
mówiłam żebyś spał na łóżka, a ja na kanapie, a ty "Nie"
więc teraz cierpisz -odpowiedziałam z uśmieszkiem.
-Na
serio coś mówiłem??? Nie pamiętam... Dobra nie ważne, przynajmniej ty się
wyspałaś -odwzajemnił uśmiech.
-Haha...
Nic nie pamiętasz, a ja wszystko mimo to, że byłam bardziej nawalona od ciebie -wyśmiałam
go po czym zaczęliśmy się śmiać.
-Dobra dość tego
idę pod prysznic -odpowiedział Mat wstając raptownie z kanapy.
Po
30 minutach zeszliśmy na parter, na szczęście nikogo nie było oprócz kartki do
Mata od rodziców na której było napisane:
"Jestem
u babci, w lodówce jest śniadanie dla ciebie i koleżanki... Smacznego;)
Ps. Wzięłam twój
samochód, kluczyki leżą tam gdzie zawsze.
Mama"
Zjedliśmy śniadanie
i Mat odwiózł mnie mamy samochodem pod mieszkanie Tomka,
zaprosiłam go na górę. Gdy weszliśmy do środka Kasandra była w
kuchni, a Tomek chyba pod prysznicem bo światło paliło się w łazience. Gdy mnie
zobaczyła od razu przytuliła i mówiła, że się bardzo martwili o
mnie. Zaczęła wygłaszać kazanie, nawet nie dała mi dojść do słowa, a
kiedy w końcu dała, wytłumaczyłam jej się popierając sms jakie do niej
napisałam. Po tym mnie przeprosiła.
Zrobiła kawę dla wszystkich i zaczęliśmy rozmawiać
o 12.00 Mat pojechał do domu, bo mama wróciła. A ja poszłam do pokoju się
spakować.
Perspektywa Liama
Ostatnio gadałem
z Leną opowiedziała mi o Larrym Stylisonie, to była tyko jakaś plotka, co
prawda zdjęcia niektóre były zrobione nie dawno ale oni nie są gejami i nie są
razem, a Eleonor nie jest przykrywką tak samo jak Janeta. Jakiś debil wstawił
to do neta i zrobił się skandal.
Ale
bardziej mnie martwi obecny skandal z Taylor Swift. To prawda, że Harry znowu
był z Taylor, ale to zakończył bo poznał Janet. Tak naprawdę to Taylor
wykorzystywała Harrego, a on ślepo robił wszystko to co ona go prosiła.
Zayn
jest załamany bo się okazało że lecimy do Włoch dopiero na początku grudnia,
ale przynajmniej nie będzie musiał dawać prezentu urodzinowego dla
Dominic przed czasem.
Mamy
wolną niedzielę i siedzimy w naszym domku i się świetnie bawimy. Louis
przeprowadził się do nas z powrotem na kilka miesięcy, bo
mają remont w domu, a Lou nie chciał mieszkać u rodziców El więc mieszka u nas.
-Louis
weź przynieś mi pepsi!!!
-Spokojnie
tato -krzykną Louis z kuchni.
-Gdzie
jest Harry? -spytałem Zayna, który siedział koło mnie na kanapie i
grał z Niallem na Xboxie.
-Nie
wiem może na tarasie -odpowiedział mulat nie odrywając oczu od gry, pokiwałem
przecząco głową i poszedłem na taras. Harry siedział na hamaku i cały czas
próbował do kogoś się dodzwonić. Podszedłem do niego i usiadłem.
-Do
kogo tak dzwonisz? -spytałem.
-Do
Taylor... -odpowiedział lekko poirytowany.
-Dlaczego
chcesz do niej zadzwonić? Czujesz coś do niej? -Zapytałem z uniesionym tonem.
-Spokojnie...
Chcę do niej zadzwonić, aby dowiedzieć się co ona wyprawia. Nic do niej nie
czuję… Obawiam się że Janeta dowie się o tym i będę u niej spalony -odpowiedział nerwowo.
-Ona
już sie dowiedziała -nie chciałem mu tego powiedzieć ale tak czy tak by się
dowiedział.
-Co?!
-od razu stał na równe nogi. -Chyba sobie żartujesz.
-Chciałbym
ale niestety nie -odpowiedziałem kładąc rękę na jego ramie.
-No
to mam przejebane -odpowiedział po czym zostawiłem go samego.
Pogoda
była tak piękna, że nie mogłem wrócić do domu, położyłem się na leżaku i relaksowałem,
Niall dołączył do mnie. Po chwili przyszedł załamany Harry.
-Nie
odbiera i co ja mam teraz zrobić? -odpowiedział siadając do Nialla na leżak.
-Nie
wiem, to ty masz największe doświadczenie w związkach -dowaliłem mu choć
zrobiłem to nieumyślnie.
-Ale
nigdy nie zależało mi tak na dziewczynie jak teraz.
-Hmm...
dzwoń do niej aż w końcu odbierze -doradziłem mu.
Harry
posłuchał mnie i dalej próbował się połączyć z Janet. Po paru minutach
dostrzegłem, że Harry z kimś rozmawia, w duchu bardzo się ucieszyłem się.
Było
mi ciężko zapomnieć o Daniell, była moją prawdziwą miłością, staram się o niej nie
myśleć tak jak mówiła Janeta, ale ciężko jest nie myśleć o kobiecie z którą byłem
gotowy przeżyć całe życie.
Janeta
to nie tylko gospodyni, to nasza siostra, przyjaciółka, a moja żona. Niall
przez przypadek nas „ożenił” i tak zostało.
Po
długim czasie przyszedł Harry smutny.
-Co
jest? -spytałem.
-Janeta
nie chce ze mną gadać, powiedziała że nie ma czasu...-powiedział ze smutkiem.
-A dziwisz jej
się??? Bo ja nie -opowiedziałem. Ale
widząc to, że on naprawdę nie chciał aby to się tak potoczyło. -Janeta potrzebuje
czasu -odpowiedziałem dostrzegając bezradność i żal w oczach Hazzy. -Będzie
dobrze -dodałem przytulając Hazze.
-Mam
nadzieję -powiedział odklejając się ode mnie.
-Doskonale
Cię rozumiem, ale musisz dać na luz ona potrzebuje czasu, nie przyśpieszysz
tego myśląc o tym. Nawet mam świetny pomysł... -wpadłem na świetny pomysł.
-Jaki?
-zaciekawił się Harry.
-Impreza.
-Co?
Jaka impreza? -spytał Zayn podchodząc do nas.
-Idziemy
na imprezę -powtórzyłem.
-O
świetnie -poparł mnie Zayn.
-No
nie wiem -odpowiedział z grymasem Harry.
-No
weź dobrze to zrobi nam wszystkim -odpowiedział Zayn.
-No
dobra -uległ Harry. -Ale o 00.00 wracamy -powiedział pokazując palcem w moją i
Zayna stronę.
-Ok-zgodziliśmy
się.
Tak
jak zaplanowaliśmy wieczorem pojechaliśmy na imprezę, tam wszyscy się
wyluzowaliśmy. Harry zalał się w trupa razem z Zaynem dobrze, że nie na tyle
mocno bo dali radę dojść do swoich łóżek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz