Perspektywa Żanety
Wstałam
z rana i nie wiedziałam gdzie jestem przecież byłam na balkonie. Wstałam z
materaca i odruchowo wzięłam telefon, miałam 10 SMSów, przeczytałam je. Ubrałam się i weszłam do
salonu, oczywiście po kuchni chodził Tomek, a Kasandra siedziała i
jadła śniadanie. Dosiadłam się do Kasandry i spytałam Tomka co sie
stało, że znalazłam się w moim
pokoju, myślałam że padnę jak sie dowiedziałam że nie
chciał mnie obudzić bo słodko spałam więc zaniósł na rękach do mojego
pokoju.
Po
śniadaniu Tomek musiał wyjść, a ja poszłam do pokoju wzięłam kosmetyczkę,
inne duperele i poszłam do łazienki. Wyszłam z niej i ujrzałam Kasandrę
siedzącą na kanapie i oglądającą
coś, pomyślałam że dosiądę się do niej.
-Co oglądasz?
-spytałam.
-Jakiś
horror -odpowiedziała oschle.
-Mogę
się dołączyć? -spytałam.
-Jasne
–rzuciła obojętnie. Widziałam że było coś nie tak, a nawet domyślałam się o co
chodzi.
-Przepraszam
za moje zachowanie nie powinnam -odpowiedziałam.
-Nic
nie szkodzi –odpowiedziała bez uczuć. -Nurtuje mnie jedno pytanie –dodała.
-Jakie?
-spytałam.
-Dlaczego
Tomek wydusił z ciebie co Cię dręczy, a dla mnie tego się nie
udało, myślałam że z kobietą łatwiej się rozmawia.
-Wiesz
co też się nad tym zastanawiam. Zawsze tak było że jak chodziło o chłopaka to
chodziłam na zwierzenia do Tomka a do Leny dopiero później. Może
dlatego, że Tomek to mój braciszek a po za tym jest facetem -odpowiedziałam.
-Rozumiem
-odpowiedziała i wróciłyśmy do oglądania filmu.
Wieczór
Właśnie szykuję się
na imprezę urodzinową kolegi Tomka. Ubrałam się w czarne spodnie, czarne botki na
obcasie oraz białą koszulę która od połowy była z prześwitującego materiału, umalowałam
się delikatnie, popsikałam się perfumami i wyszłam do salonu gdzie czekał już
ubrany Tomek w spodnie tp. Boyfriend i do tego biała bluzka na długi rękaw. Po chwili
dołączyła do niego Kasandra. Wyglądała pięknie w kremowej sukience z koronkową
górą, spiętymi włosami, lekkim makijażem, założyła do tego czarne lakierkowe
szpilki w szpic.
Perspektywa Leny
Kiedy
Marcel przyjechał czułam się wspaniale spędzaliśmy dużo czasu razem. W
sobotę wieczorem wybraliśmy się na imprezę do znajomego Marcela. Ubrałam
sukienkę czarną prostą sukienkę, baletki, uczesałam się i zrobiłam delikatny makijaż.
Marcel czekał na mnie, był ubrany w jeansy i jeansową koszulę, do tego założył czerwone
jordany. Wyszliśmy z domu i po paru minutach jazdy w taksówce zajechaliśmy na
miejsce.
Na
imprezie spotkaliśmy się z Żanetą, Kasią i Tomkiem. Po paru godzinach Żaneta
trochę się upiła, więc dosiadłam się do niej. Miała opuszczoną głowę w dół.
-Hej,
dobrze sie czujesz? -spytałam się.
-Tak
wszystko jest ok. -odpowiedziała prostując się i przeczesując włosy do tyłu.
-Na
pewno? -spytałam.
-Tak
tylko, trochę za dużo wypiłam -odpowiedziała kłamiąc.
-Ta
jasne, chodzi o Harrego i niby związek z Taylor Swift? Weź daj spokój.
-Co?
Jaki niby związek z Taylor? -spytała.
-O
fuck! Jestem pojebana, sory myślałam że wiesz.
-Nie
nic na ten temat nie wiem ale chcę wiedzieć wszystko od początku do końca -odpowiedziała
twardo.
-Chodzą
teraz takie plotki że Harry i Taylor kręcili ze sobą ponad miesiąc temu, spotykali
się i byli sekretną parą, znowu. Chciałam z Harrrym o tym pogadać ale mi się
nie udało -odpowiedziałam.
-Aha
-odpowiedziała ze złością. -A kto z kim zerwał?
-Harry.
-Hej
czemu siedzicie trzeba się bawić -odpowiedział jubilat czyli Mateusz.
-A
nie wiem jakoś tak wyszło -odpowiedziała Żaneta.
-Dobra dość siedzenia
zapraszam panie do tańca -odpowiedział Mateusz.
-Bież
Żanetę ja na chwilę muszę odpocząć -odpowiedziałam po czym Żaneta
poszła z Mateuszem pokazując w ukryciu. że mnie zabije za to.
Perspektywa Żanety
Nie
chciałam się bawić ale się cieszyłam że jednak Lena mnie wrobiła z tym tańcem
przynajmniej przestałam o tym wszystkim myśleć.
Po dwóch piosenkach poszliśmy z Matem do baru po drinki. Zaczęliśmy gadać
okazało się że wiele rzeczy mamy wspólnych, co mnie ucieszyło. Gadało nam się
dobrze, rozumieliśmy się świetnie, a szczególnie przy drinku. Wypiłam
może z 5 drinków i zaczęło mi się kręcić w głowie i odwalać.
-Idziemy
tańczyć? -spytał nieco wstawiony Mateusz.
-Wiesz
co drinki uderzyły mi do głowy i nie dam rady w szpilkach tańczyć -odpowiedziałam.
-Wiesz co mógłbyś mnie zaprowadzić do domu? -spytałam.
-Jasne
-uśmiechnął się.
-Dzięki
-odpowiedziałam i razem wyszliśmy z klubu. -Zadzwonię tylko do Kasandry i
powiem, że idę do domu -odpowiedziałam po czym zadzwoniłam do Kasi, nie
odbierała więc napisałam SMSa z trudem, ale napisałam.
Szliśmy chodnikiem
ale po baru minutach przysiadłam na ławce i zdjęłam buty.
Mateusz
zadzwonił w tym czasie po taxi, po chwili siedzieliśmy już w niej.
Byłam
strasznie zmęczona, więc położyłam głowę na ramieniu Mateusza
i zasnęłam. Mateusz chwile późnej oznajmił że jesteśmy już prawie na
miejscu wtedy otworzyłam oczy i ujrzałam dom ale to nie był mój akademik, ani
mieszkanie Kasandry. Wysiedliśmy z taxówki.
-Ale
ja tu nie mieszkam -odpowiedziałam twierdząco.
-Wiem
ale ja tu mieszkam -odpowiedział.
-Aha
dobra to cześć -odpowiedziałam i ruszyłam.
-Gdzie
ty idziesz?
-
Idę do swojego domu -odpowiedziałam i machnęłam ręką.
-Daj
spokój zostaniesz dziś u mnie -odpowiedział łapiąc mnie za nadgarstek.
-Ale
ja nie muszę u ciebie nocować, bo mam gdzie spać -odpowiedziałam ledwo co
sklejając słowa. -Ale poczekaj w którą stronę jest mój dom? -spytałam rozglądając się
dookoła.
-Nie
wiem -odpowiedział. -Dobra dość, chodź nocujesz dziś u mnie, a jutro cię
odwiozę do domu -odpowiedział ciągnąc mnie do środka.
Weszłam
do środka ledwo co się trzymając na własnych nogach, chwyciłam się pierwszej
lepszej ściany i rozglądnęłam się po wnętrzu domu, było ciemno i
ledwo co dostrzegałam różne przedmioty. Mateusz wziął mnie pod ramie i
poszliśmy do jego pokoju. Szliśmy po dębowych schodach, a następnie po dębowej
podłodze nie długim korytarzem, na piętrze znajdowały się trzy pokoje.
Weszliśmy do środkowego pokoju gdzie dostrzegłam kanapę, komodę i dwuosobowe
łóżko. Położyłam buty, a raczej je puściłam po czym uderzyły z hukiem na drewnianą podłogę.
-Połóż się
na łóżko a ja się prześpię na kanapie -oznajmił.
-Nie,
ja się położę na kanapie a ty na łóżku -odpowiedziałam kierując się w stronę
kanapy.
-Ale
ja chcę abyś spała w łóżku -odpowiedział łagodnie zatrzymując mnie.
-Oj
coś ty taki drapieżny -odpowiedziałam dotykając jego nosa palcem. Po chwili
jednak uległam. -No dobra położę się w twoim łóżku.
Kiedy
położyłam się na łóżku od razu zasnęłam.
boski rozdział *________*
OdpowiedzUsuńhttp://they-don-t-know-about-us.blogspot.com/
Megaśny ;*
OdpowiedzUsuńKocham to! <3
Czekam na nn ;]
Zapraszam do mnie:
http://you-and-i-1d.blogspot.com/