wtorek, 27 listopada 2012

Rozdział 42

Perspektywa Żanety


Wstałam z rana i nie wiedziałam gdzie jestem przecież byłam na balkonie. Wstałam z materaca i odruchowo wzięłam telefon, miałam 10 SMSów,  przeczytałam je. Ubrałam się i weszłam do salonu, oczywiście po kuchni chodził Tomek, a Kasandra siedziała i jadła śniadanie. Dosiadłam się do Kasandry i spytałam Tomka co sie stało, że znalazłam się w moim pokoju, myślałam że padnę jak sie dowiedziałam że nie chciał mnie obudzić bo słodko spałam więc zaniósł na rękach do mojego pokoju.
Po śniadaniu Tomek musiał wyjść, a ja  poszłam do pokoju wzięłam kosmetyczkę, inne duperele i poszłam do łazienki. Wyszłam z niej i ujrzałam Kasandrę siedzącą na kanapie i oglądającą coś, pomyślałam że dosiądę się do niej.
-Co oglądasz? -spytałam.
-Jakiś horror -odpowiedziała oschle.
-Mogę się dołączyć? -spytałam.
-Jasne –rzuciła obojętnie. Widziałam że było coś nie tak, a nawet domyślałam się o co chodzi.
-Przepraszam za moje zachowanie nie powinnam -odpowiedziałam.
-Nic nie szkodzi –odpowiedziała bez uczuć. -Nurtuje mnie jedno pytanie –dodała.
-Jakie? -spytałam.
-Dlaczego Tomek wydusił z ciebie co Cię dręczy, a dla mnie tego się nie udało, myślałam że z kobietą łatwiej się rozmawia.
-Wiesz co też się nad tym zastanawiam. Zawsze tak było że jak chodziło o chłopaka to chodziłam na zwierzenia do Tomka a do Leny dopiero później. Może dlatego, że Tomek to mój braciszek a po za tym jest facetem -odpowiedziałam.
-Rozumiem -odpowiedziała i wróciłyśmy do oglądania filmu.

Wieczór


Właśnie szykuję się na imprezę urodzinową kolegi Tomka. Ubrałam się w czarne spodnie, czarne botki na obcasie oraz białą koszulę która od połowy była z prześwitującego materiału, umalowałam się delikatnie, popsikałam się perfumami i wyszłam do salonu gdzie czekał już ubrany Tomek w spodnie tp. Boyfriend i do tego biała bluzka na długi rękaw. Po chwili dołączyła do niego Kasandra. Wyglądała pięknie w kremowej sukience z koronkową górą, spiętymi włosami, lekkim makijażem, założyła do tego czarne lakierkowe szpilki w szpic.

Perspektywa Leny


Kiedy Marcel przyjechał czułam się wspaniale spędzaliśmy  dużo czasu razem. W sobotę wieczorem wybraliśmy się na imprezę do znajomego Marcela. Ubrałam sukienkę czarną prostą sukienkę, baletki, uczesałam się i zrobiłam delikatny makijaż. Marcel czekał na mnie, był ubrany w jeansy i jeansową koszulę, do tego założył czerwone jordany. Wyszliśmy z domu i po paru minutach jazdy w taksówce zajechaliśmy na miejsce.
Na imprezie spotkaliśmy się z Żanetą, Kasią i Tomkiem. Po paru godzinach Żaneta trochę się upiła, więc dosiadłam się do niej. Miała opuszczoną głowę w dół.
-Hej, dobrze sie czujesz? -spytałam się.
-Tak wszystko jest ok. -odpowiedziała prostując się i przeczesując włosy do tyłu.
-Na pewno? -spytałam.
-Tak tylko, trochę za dużo wypiłam -odpowiedziała kłamiąc.
-Ta jasne, chodzi o Harrego i niby związek z Taylor Swift? Weź daj spokój.
-Co? Jaki niby związek z Taylor? -spytała.
-O fuck! Jestem pojebana, sory myślałam że wiesz.
-Nie nic na ten temat nie wiem ale chcę wiedzieć wszystko od początku do końca -odpowiedziała twardo.
-Chodzą teraz takie plotki że Harry i Taylor kręcili ze sobą ponad miesiąc temu, spotykali się i byli sekretną parą, znowu. Chciałam z Harrrym o tym pogadać ale mi się nie udało -odpowiedziałam.
-Aha -odpowiedziała ze złością. -A kto z kim zerwał?
-Harry.
-Hej czemu siedzicie trzeba się bawić -odpowiedział jubilat czyli Mateusz.
-A nie wiem jakoś tak wyszło -odpowiedziała Żaneta.
-Dobra dość siedzenia zapraszam panie do tańca -odpowiedział Mateusz.
-Bież Żanetę ja na chwilę muszę odpocząć -odpowiedziałam po czym Żaneta poszła z Mateuszem pokazując w ukryciu. że mnie zabije za to.

Perspektywa Żanety


Nie chciałam się bawić ale się cieszyłam że jednak Lena mnie wrobiła z tym tańcem przynajmniej przestałam o tym wszystkim myśleć. Po dwóch piosenkach poszliśmy z Matem do baru po drinki. Zaczęliśmy gadać okazało się że wiele rzeczy mamy wspólnych, co mnie ucieszyło. Gadało nam się dobrze, rozumieliśmy się świetnie, a szczególnie przy drinku. Wypiłam może z 5 drinków i zaczęło mi się kręcić w głowie i odwalać.
-Idziemy tańczyć? -spytał nieco wstawiony Mateusz.
-Wiesz co drinki uderzyły mi do głowy i nie dam rady w szpilkach tańczyć -odpowiedziałam. -Wiesz co mógłbyś mnie zaprowadzić do domu? -spytałam.
-Jasne -uśmiechnął się.
-Dzięki -odpowiedziałam i razem wyszliśmy z klubu. -Zadzwonię tylko do Kasandry i powiem, że idę do domu -odpowiedziałam po czym zadzwoniłam do Kasi, nie odbierała więc napisałam SMSa  z trudem, ale napisałam.
Szliśmy chodnikiem ale po baru minutach przysiadłam na ławce i zdjęłam buty.
Mateusz zadzwonił w tym czasie po taxi, po chwili siedzieliśmy już w niej.
Byłam strasznie zmęczona, więc położyłam głowę na ramieniu Mateusza i zasnęłam. Mateusz chwile późnej oznajmił że jesteśmy już prawie na miejscu wtedy otworzyłam oczy i ujrzałam dom ale to nie był mój akademik, ani mieszkanie Kasandry. Wysiedliśmy z taxówki.
-Ale ja tu nie mieszkam -odpowiedziałam twierdząco.
-Wiem ale ja tu mieszkam -odpowiedział.
-Aha dobra to cześć -odpowiedziałam i ruszyłam.
-Gdzie ty idziesz?
- Idę do swojego domu -odpowiedziałam i machnęłam ręką.
-Daj spokój zostaniesz dziś u mnie -odpowiedział łapiąc mnie za nadgarstek.
-Ale ja nie muszę u ciebie nocować, bo mam gdzie spać -odpowiedziałam ledwo co sklejając słowa. -Ale poczekaj w którą stronę jest mój dom? -spytałam rozglądając się dookoła.
-Nie wiem -odpowiedział. -Dobra dość, chodź nocujesz dziś u mnie, a jutro cię odwiozę do domu -odpowiedział ciągnąc mnie do środka.
Weszłam do środka ledwo co się trzymając na własnych nogach, chwyciłam się pierwszej lepszej ściany i rozglądnęłam się po wnętrzu domu, było ciemno i ledwo co dostrzegałam różne przedmioty. Mateusz wziął mnie pod ramie i poszliśmy do jego pokoju. Szliśmy po dębowych schodach, a następnie po dębowej podłodze nie długim korytarzem, na piętrze znajdowały się trzy pokoje. Weszliśmy do środkowego pokoju gdzie dostrzegłam kanapę, komodę i dwuosobowe łóżko. Położyłam buty, a raczej je puściłam po czym uderzyły z hukiem na drewnianą podłogę.
-Połóż się na łóżko a ja się prześpię na kanapie -oznajmił.
-Nie, ja się położę na kanapie a ty na łóżku -odpowiedziałam kierując się w stronę kanapy.
-Ale ja chcę abyś spała w łóżku -odpowiedział łagodnie zatrzymując mnie.
-Oj coś ty taki drapieżny -odpowiedziałam dotykając jego nosa palcem. Po chwili jednak uległam. -No dobra położę się w twoim łóżku.
Kiedy położyłam się na łóżku od razu zasnęłam.

2 komentarze:

  1. boski rozdział *________*

    http://they-don-t-know-about-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Megaśny ;*
    Kocham to! <3
    Czekam na nn ;]

    Zapraszam do mnie:

    http://you-and-i-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń