Perspektywa Żanety
Wstałam
o 6.45 ubrałam się w sweterek z serduszkiem naprzodzie, marmurkowe czarne
spodnie, zrobiłam lekki makijaż, ułożyłam włosy. Wyszłam z łazienki i
zrobiłam nam śniadanie. Wzięłam mleko z lodówki i polałam nim płatki,
wstałam od stołu i poszłam obudzić Lenę.
-Lena
wstawaj -powiedziałam szturchając ją.
-Ok.
-odpowiedziała i wstała z łóżka, wyglądała co najmniej zielonkawo.
Wyszłam
z jej pokoju, usiadłam przy stole, kiedy Lena zmierzyła w stronę łazienki. Zjadłam
śniadanie, po czym Lena wyszła z łazienki miała na sobie czarną kaszmirową
bluzkę i bordowe gumowane spodnie. Wzięła miskę i wsypała do niej
płatki, polała mlekiem i zaczęła jeść, natomiast ja zabrałam się za
robienie drugiego śniadania, zbiłam nam kanapki i spakowałam do
naszych toreb.
Lena
skończyła jeść śniadanie i spakowała jeszcze nam jakieś owoce.
O
7.40 wyszłyśmy z internatu i poszłyśmy do szkoły.
-Dobra
Lena ja lecę na zajęcia -odpowiedziałam.
-A
co masz teraz? -spytała.
-Angielski.
A ty? -spytałam.
-Włoski
bodajże -odpowiedziała.
-Dobra
to do zobaczenia -odpowiedziałam po czym pobiegłam na zajęcia.
Po
szkole Lena poszła do lekarza a ja na darowy kurs "samo obrony",
zorganizowany w naszej szkole.
Na
kurs przyszły nie tylko same dziewczyny ale też i ”cipki” (chłopacy którzy mają
tylko w dowodach napisane, że są mężczyznami). Nie zdziwiłabym się gdyby ruchali
siebie nawzajem grając w słoneczko.
Jestem
tolerancyjna, ale miałam z dziewczynami niezły ubaw patrząc na nich jak
”walczą”, a to tylko dlatego że oni bardziej byli niewydarzeni od dziewczyn.
Dziewczyny również marudziły, że to jest za ciężkie, że tego nie zrobią, że to
boli bla, bla, bla, ale w końcu i tak to robiły, a oni… eh… szkoda słów.
Po godzinie wróciłam do internatu.
-Hej
jak było? -spytała Lena siedząc na kanapie.
-Dobrze,
instruktor powiedział że byłam najlepsza –odpowiedziałam z dumą. -A jak u
ciebie? -spytałam.
-Pani
ginekolog zrobiła mi badanie USG i zobacz jakie to jest małe -odpowiedziała
pokazują mi zdjęcie USG.
-Ale
śliczne -ucieszyłam się. –Ciocia jest z ciebie taka dumna –mówiłam do zdjęcia
USG.
-Co
robimy? –spytała patrząc na mnie dziwnym wzrokiem.
-Wiesz
co ja lecę na kurs, opowiadałam ci o nim niedawno -odpowiedziałam.
-Aha
dobra to ja będę w domu -odpowiedziała.
-Ok
-odpowiedziałam biorąc bułkę i wychodząc z domu.
Minęło dość
szybko nauczyłam się wielu rzeczy, ustaliłyśmy następne spotkanie za
tydzień, szybko wyszłam i od razu skierowałam się do
kawiarni. Wróciłam do domu o 20.00 nie miałam siły, dobrze że
nauczyciele jeszcze nie zadają nam pracy domowej, weszłam
do mieszkania i od razu skierowałam się pod prysznic, przebrałam się
w leginsy i koszulkę. Lena przygotowała zupę, którą zjadałam.
-Spokojnie nie
ucieknie -odpowiedziała Lena.
-Wiem
ale jestem taka głodna że ty nie pytaj –odpowiedziałam i dalej wsuwałam zupę.
-Rozmawiałam
z Marcelem -odpowiedziała.
-I
co? -spytałam.
-Przejdzie
na święta i zabierze mnie do swoich rodziców -odpowiedziała.
-Miło
-odpowiedziałam.
-Wreszcie
ich poznam… Chodź coś Ci pokażę -odpowiedziała ciągnąc mnie za rękę
do swojego pokoju.
-Zobacz-odpowiedziała
wskazując na Swojego laptopa.
-Co
to? -spytałam się przybliżając.
-Zobacz
-powtórzyła.
-Nasze
filmiki -odpowiedziałam z zachwytem. -Zmontowałaś sama?
-Nie
tylko ty masz jakieś umiejętności -odpowiedziała.
-Chodź
włączymy na telewizorze -zaproponowałam.
Włączyłyśmy
na telewizorze nasze wspomnienia. Było miło popatrzeć na to co wyprawiałyśmy.
Na nich była historia poznania One Direction.
Oglądnęłyśmy wszystkie filmiki i o 22.23 poszłyśmy spać.
Oglądnęłyśmy wszystkie filmiki i o 22.23 poszłyśmy spać.
Dwa tygodnie później
Te
dwa tygodnie minęły niebywale szybko. Szkoła, praca, domowe obowiązki,
przyjaciele. Ciężko było mi to wszystko pogodzić bo dodatkowo zajmowałam się
Leną, która jest już w 3 miesiącu ciąży. Ciągle jej było słabo, niedobrze, a na
dodatek wcale nie chciała jeść. Było cholernie ciężko ją do czegoś zmusić, mam
nadzieję że niedługo jej te humorki przejdą.
Dziś
po lekcjach nie miałam żadnych planów, a w pacy wzięłam dzień wolny,
ponieważ dziś miałam umówiona wizytę u ortopedy.
Wzięłam teczkę
ze swoimi wynikami i wyszłam z mieszkania. Szłam ciepło [ubrana] ponieważ dzień
był chłodny. Weszłam do kliniki, zarejestrowałam się i czekałam na
wyczytanie mojego nazwiska, kiedy tylko to nastąpiło wstałam z krzesła
i weszłam do gabinetu.
-Dzień
dobry -przywitał się lekarz. Jest to średniej wysokości mężczyzna z dużą i
ciemną czupryną włosów, w których gdzie niegdzie pojawiają się siwe włosy.
-Dzień
dobry -odpowiedziałam siadając na
krześle. Wyjęłam wszystkie papiery.
-Hmm...
Dobrze... Pani kości zatrzymały się a to oznacza że możemy wykonać
zabieg –odpowiedział patrząc na zdjęcie rentgenowskie mojej nogi.
-Yhymm...
a na kiedy był by ten zabieg? –spytałam lekko przerażona.
-Jak
najszybciej -odpowiedział ortopeda.
-To
znaczy?
-To
znaczy, że musimy zrobić zabieg przed twoimi 18-nastymi urodzinami, jeżeli tego
nie zrobimy nie będzie on refundowany.
-Aha,
rozumiem -odpowiedziałam.
-Pasuje
ci termin za cztery dni? –zapytał patrząc w kalendarz.
-Tak
–odpowiedziałam zestresowana.
-Wypiszę
tobie zwolnienie ze szkoły. Spróbuj się dogadać z nauczycielami o nauczanie
domowe albo poprosić koleżanki aby dawały ci lekcje regularnie, wtedy nie
będziesz miała zaległości aż takich dużych –doradził, na co tylko kiwnęłam
przytakująco głową, byłam przerażona że już za 3 dni będę miała operację.
Lekarz
wyręczył mi przyjęcie do szpitala i usprawiedliwienie, na co mu podziękowałam
Wyszłam
z kliniki i od razu poszłam do dentysty.
-Mam
dla Pani doskonałe wieści, ma Pani wszystkie ząbki zdrowe. Ale jeśli Pani chce mieć śliczny uśmiech
zalecam wizytę u ortodonty.
-A
koszt takiego aparatu ile wynosi? -spytałam wstając z fotela.
-Stały
aparat ortodontyczny to gdzieś tak ok.1500zł.
-Aha
dziękuję. A gdzie jest dobry ortodonta?
-Tu
na końcu korytarza w prawo -odpowiedziała.
-Dziękuję.
Poszłam
zgodnie z zaleceniami dentystki, weszłam do środka.
-Dzień
dobry chciała bym…
-Zapraszam
na fotel –odpowiedziała kobieta przerywając mi wypowiedź. Zdziwiłam się, ale
wykonałam polecenie. Założyła rękawiczki i usiadła obok mnie.
Kazała
mi otworzyć usta po chwili oznajmiła.
-Będzie
Pani potrzebowała aparatu korygującego zgryz. Co prawda nie ma Pani tak
skrzywionego, ale moim zdaniem warto było by go mieć.
-Jaki
będzie koszt zwykłego, najprostszego aparatu?
-Ciężko
powiedzieć ale tak 1500 zł.
Pani
zaczęła robić mi odlewy szczęki, a następnie zaczęłyśmy dobierać aparat i gumki
do niego.
Po
30 minutach dobierania wreszcie dobraliśmy odpowiedni aparat ortodontyczny. Umówiłyśmy się na założenie go po moim zabiegu. Z resztą od razu nie była by w stanie go założyć, ponieważ nie miała odpowiedniego modelu.
Woww... Żaneta będzie miała aparat ?!
OdpowiedzUsuńHahah fajnieee ;DD
Bardzo fajny rozdział <33
Pisz kolejny...
A raczej wstawiaj xDD
;***
Ps. Słuchaj bo ja nie chcę byc jakaś taka wybredna... ale mam taką wielką prośbę czy mogłabyś np. zmienic zdjęcie te na górze bo takie juz jakieś stare xDD
OdpowiedzUsuńPs. tylko wybierz takie na którym wiesz kto ładnie ;***
Ps. Z góry dziękuję ;**** <33
Wszystko dla moich czytelniczek :*****
UsuńPoszukam nowego zdjęcia ;)
Cześć! :)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę, przeczytaj ten komentarz do końca.
Serdecznie zapraszam Cię na nowo powstałe forum dla młodzieży ogólnotematyczne.
www.shiners.fora.pl
Możesz tam porozmawiać dosłownie na wszystkie tematy, a także poznawać nowych użytkowników. Co prawda, forum dopiero się rozwija i ciągle są tam dodawane nowe tematy i działy, ale sądzę że znajdziesz coś dla siebie. Jeśli jesteś zainteresowany/a zarejestruj się na Shiners. Obiecuję, że nie pożałujesz!
Zapraszam i pozdrawiam!
Przepraszam za SPAM.
Sovbedlly