sobota, 29 września 2012

Rozdział 31



Perspektywa Dominiki


Kiedy wyszła Żaneta z domu ja została z Naillem w kuchni i dokończyłam rozpakowywanie zakupów.
-A jak na Janet się jeszcze mówi? -zapytał się blondas.
-No to tak: Żaneta, Janeta, Żańcia, Żanetka i chyba w szkole na nią mówią Łaneta -odpowiedziałam.
-Nieźle
-A gdzie jest reszta? -spytałam.
-Hmm... Zayn z Harrym są na górze w pokoju Zayna, Louis z Liamem są u Liama w pokoju -odpowiedział.
-Ahm.. Ok, Dobra trzeba się zabrać za obiad -odpowiedziałam. -Chcesz mi pomóc? -spytałam.
-Jasne -zgodził się blondas. -To co robimy? –spytał.
-Hmm... może zrobimy kotlet schabowy z piersi kurczaka do tego ziemniaki i sałatka-zaproponowałam.
-Ok. Dobra to mogę obierać ziemniaki -zaproponował Niall.
-A ja się zajmę kurczakiem -odpowiedziałam.
Po godzinie przyszła Żaneta z Leną.
-O co tak pachnie? -spytała wchodząc do kuchni. -O nie wierze Dominica robi obiad -zdziwiła się.
-Nie pierwszy raz robię obiad -odpowiedziałam.
-Ale ja widzę to pierwszy raz -wtrąciła się Lena wchodząc do kuchni.
-O hej Lena -ucieszyłam się i od razu ją przytuliłam.
-Hej -przywitał się tak samo Blondas.
-Ej Domiś schabowe Ci się jarają -odpowiedziała Janeta siadając przy blacie.
-O kurwa!!! -przeklinałam po Polsku i rzuciłam się do patelni ratować schabowe.
-Najwyżej ktoś zje spalonego -zaśmiała się Lena mówiąc po Polsku.
-Ej dziewczyny nie jesteśmy tutaj same jest tu z nami Irlandczyk i nie rozumie o czym mówimy -odpowiedziałam.
-Przepraszamy Niall, za nasze chamskie zachowanie -odpowiedziała Lena wstając od blatu i pod chodząc do Nialla który właśnie skończył obierać ziemniaki.
-Nic się nie stało -odpowiedział z uśmiechem na twarzy. -A o czym mówiłyście? -spytał. Lena objęła jedną ręką Nialla szyję i tłumaczyła o czym mówiłyśmy.
-Co was tak długo nie było? -spytałam przewracając ostatnie schabowe na patelni i wstawiając ziemniaki.
-Lena jeszcze chciała ze mną pogadać więc poszłyśmy do ogrodu tajnym przejściem -odpowiedziała. -Powiedziała mi że jej mama do niej zadzwoniła i zaprosiła ją na obiad z Marcelem, chciała by to jakoś naprawić -dodała.
-Nie rozumiem -odpowiedziałam.
-Aaa.. bo ty nic nie wiesz –odpowiedziała. -To jest tak ze Lena jest w ciąży z Marcelem i pojechała do ginekologa, a po wszystkim zadzwoniła do rodziców by im o tym powiedzieć, a oni powiedzieli że już nie mają córki i żeby wypierdalała z domu itd. a teraz chcą się pogodzić i to jakoś naprawić -dodała.
-Kochani rodzice –odpowiedziałam z ironią.
-No to co myję ręce i zabieram się za sałatkę -odpowiedziała Janeta.
Żaneta umyła ręce i zabrała się za robienie sałatki, a ja usiadłam przy blacie i się przyglądałam popijając co raz sok. Gdy Żaneta skończyła robić sałatkę kazała mi zawołać chłopków.
Po chwili usłyszałyśmy stado słoni i krzyki.
-Weź talerze i nakryj do stołu -odpowiedziała Żaneta.
-Ok. -odpowiedziałam i wzięłam talerze oraz sztuczce. Weszłam do salonu i rozłożyłam talerze i sztuczce. Część chłopaków siedziała na tarasie a część na kanapie, przypatrzyłam się bliżej i ujrzałam jak Harry palił szluga, zdziwiłam się.
-Żaneta Harry pali -odpowiedziałam wchodząc do kuchni.
-Co ty mówisz? -spytała zdziwiona.
-No sama chodź zobacz -odpowiedziałam i obie poszłyśmy do salonu.
-Co za... normalnie debil -odpowiedziałam i wparowała na taras.
-Hej, co ty wyprawiasz? -spytała.
-Nic nie robię -odpowiedział Harry.
-To dlaczego śmierdzisz papierosami?
-Przecież ja nie palę -usprawiedliwiał się.
-Czuję od ciebie -odpowiedziała.
-To od Zayna -odpowiedział.
-Tak to ja paliłem -odpowiedział Zayn.
-To nie on, tylko ty -odpowiedziała. -Nie rozumiem Cię, na imprezie byłeś piany i dlatego zajarałeś. ale teraz co Ci odbiło? -spytała podchodząc do niego. –Przecież wiesz, że szybko popadasz w nałogi.
-Wiem, ale to był tylko ten jeden raz –usprawiedliwił się.
-Janeta kiedy obiad? -spytał Niall wychylając głowę.
-Już możesz siadać do stołu –odpowiedziała dla Nialla. -Zapraszam na obiad -odpowiedziała. Wszyscy wyszliśmy z tarasu i zasiedliśmy do stołu.

Perspektywa Janet


Byłam bardzo zła kiedy ujrzałam jak Harry palił szluga, przecież on nie pali i nienawidzi kiedy ktoś pali. Na dodatek szybko popada w nałogi, nie wiem dlaczego to zrobił.
Niall był naprawdę głodny kiedy podałam wszystko do stołu od razu rzucił się pierwszy do jedzenia i wsuną 3 schabowe.
Podczas posiłku rozmowa się kleiła i to bardzo, dziewczyny rozmawiały na swoje tematy, a chłopaki na swoje. My po Polsku oni po Angielsku. Po objedzie posprzątałam i wstawiłam zmywarkę, poszłam jeszcze do piwnicy do pralni i wstawiałam pralkę oraz pozbierałam pranie które wyschło. Poskładałam, posegregowałam i włożyłam je do koszyka. Wyszłam z pralni i poroznosiłam ubrania po pokojach, zerknęłam przy okazji na zegarek była 15.00.
-Boże jak ten czas leci -pomyślałam. -Zdjęcia dla Domiś -przypomniałam sobie. Szybko pobiegłam do pokoju, wzięłam laptopa Harrego, bo mój leżał już spakowany gdzieś w torbie podręcznej i nie chciałam już wyciągać go. Włączyłam go i zgrałam zdjęcia z aparatu do folderu pod nazwą "Janeta", następnie zgrałam je na pendrive. Spieszyłam się bo Dominika miała samolot o 16.00 z tego całego pośpiechu zapomniałam usunąć folder z kompa Harrego.
Wyszłam z pokoju i usłyszałam jak ktoś krząta się w pokoju Zayna ujrzałam przez uchylone drzwi, że tą osobą jest Dominika, weszłam bez zastanowienia.
-Dominika zgrałam zdjęcia -odpowiedziałam po polsku podają jej, jej własność.
-Skąd masz mojego pendrivea? -spytała.
-Był w moich rzeczach -oznajmiłam z uśmiechem.
-To niemożliwe -odpowiedziała zaciekawiona.
-No możliwe -zaśmiałam się. -Jak pakowanie idzie? –dodałam siadając na łóżko.
-No tak jak widzisz, cały czas w miejscu -oznajmiła siadając koło mnie. -Nie chcę stąd wyjeżdżać -dodała siadając koło mnie na łóżku.
-Wiem, ja też nie chcę, ale trzeba wrócić do realnego świata.
-Przywiązałam się do tego miejsca, do ciebie, chłopaków -odpowiedziała smutna.
-Nie wiem jak ja przeżyję bez ciebie kolejny rok -odpowiedziałam opierając głowę na ramieniu Dominiki.
-Tak bardzo będę tęsknić -odpowiedziała prawie płacząc.
-A co wy siedzicie? -spytał Zayn wchodząc do pokoju.
-No już zabieramy się do roboty -odpowiedziała Dominika wstając z łóżka.
Pomogłam spakować się Domiś a Zayn zniósł walizki na dół i zapakował je do samochodu.

wtorek, 25 września 2012

Rozdział 30

Perspektywa Janet


Obudziłam się i od razu wstałam, choć trochę się namęczyłam aby nikogo nie obudzić, bo spałam w środku. Z jednej strony spał Zayn a z drugiej Niall. Wstałam i weszłam do salonu a tam zobaczyłam jak Liam sprząta, była zszokowana bo chłopaki mi mówili że Liam nie sprząta tylko bałagani a tu proszę.
Szybko ogarnęłam się i pomogłam dla Liama, później narobiliśmy hałasu i obudziliśmy wszystkich.
Ostatnie chwile w pokoju były bardzo zabawne i bolesne dla niektórych.
W końcu nadszedł czas opuszczenia hotelu.
Jechaliśmy dość długo, ale się nie nudziłam bo pisałam z Leną i doszłyśmy do wniosku że zostaniemy jeszcze na jedną noc. Dodatkowo napisał do mnie Tomek kiedy po nas wyjechać, zasmucił się kiedy dowiedział, że jeszcze zostajemy na jedną noc, obiecałam mu to wszystko wynagrodzić.
Pisałam smsy i czas jakoś szybciej zleciał. Wjechaliśmy na podjazd przed domem, wysiadłam i od razu uśmiech mi się pojawił na twarzy. Nie mogłam się doczekać kiedy do niego wejdę.
Wzięliśmy walizki i weszliśmy do domu, Harry, Louis i Liam zanieśli nasze walizki na górę, ja poszłam do kuchni, aby coś przekąsić, ale zobaczyłam ze w lodówce nic nie ma.
-Zrobiła bym coś do jedzenia ale nic nie ma więc, pójdę na zakupy z Dominiką ale brak gotówki -oznajmiłam opierając się o futrynę.
-Ahm... -oznajmił Mulat i wyciągną portfel z kieszeni, dał pieniądze dla Dominiki.
-Proszę-odpowiedział podając 100£ dla Dominiki.
-Nie za dużo? -zapytałam.
-A co będę żałował -zaśmiał się.
-Dobra to idziemy -zwróciła się do mnie po polsku Dominika.
-Cześć -dodałam i zniknęłyśmy za ścianą.
Dominika wzięła torbę i wyszłyśmy z  domu. Po paru minutach byłyśmy już pod Lidlem, weszłyśmy do sklepu z koszykiem i pakowałyśmy do niego wszystkie potrzebne rzeczy. Podjechałyśmy do kasy z pełnym koszykiem i wyłożyłyśmy nasze "skromne zakupy" na taśmę.
zapłaciłyśmy i wyszłyśmy. Z pełnymi torbami szłyśmy w stronę domu, po 10 minutach doszłyśmy na miejsce. Weszłyśmy do środka i od razu poszłyśmy do kuchni.
-Dobra ja już rozłożę zakupy, a ty idź do chłopaków, naciesz się nimi bo ty dziś jedziesz.
-A ty dziś nie jedziesz? -spytała.
-O właśnie muszę bilety przebukować dzięki że mi przypomniałaś, muszę z Leną się spotkać i przebukować. Tak, zdecydowałam z Leną że jutro jedziemy –odpowiedziałam.
-Co tam dziewczyny? -przyszedł cały roześmiany Niall.
-Dobrze a czemu ty taki szczęśliwy? -spytała Dominika.
-To bo mamy taką świetną pogodę -odpowiedział.
-Aham... rozumiem -dodałam kończąc rozpakowywać zakupy.
Nagle zadzwonił do mnie telefon, wyszłam z kuchni i poszłam na schody.
-Hej Żaneta, jesteś już w Brystol? -spytała Lena.
-Hej Lenuś, tak jestem -odpowiedziałam.
-To czemu nie zadzwoniłaś do mnie Żanetko?
-No przepraszam Cię Lenuś ale nie mogłam, byłam zajęta -odpowiedziałam.
-Ok wybaczam Ci –odpowiedziała. -Jestem blisko ciebie, wyjdziesz po mnie? Jestem koło tego naszego parku -dodała, nie czekając na moją odpowiedź pożegnała się i rozłączyła.
Wstałam ze schodów i poszłam oznajmić Dominice ze idę po Lenę.
-Domiś wychodzę po Lenę, ok? -spytałam zakładając buty.
-Ok. -odpowiedziała uśmiechając się.
-Domiś? -powtórzył Niall.
-Nie mów tak do niej, ja tylko mogę tak do niej mówić i nikt inny -odpowiedziałam śmiejąc się.
-Ok. Coś dużo masz tych imion -odpowiedział i zwrócił się do Dominiki.
-Dlaczego? -spytała.
-Dominika, Dominic, Domiś czy o czymś zapomniałem? -spytał.
-Tak koleżanki ze szkoły mówię na mnie Doma.
-Dobra ja lecę zaraz wracam -wparowałam do kuchni i dałam dla Nialla i Dominiki buziaka i uciekłam. Wyszłam z domu a przed bramą stała Lena.

niedziela, 23 września 2012

Rozdział 29

Perspektywa Janet


Ujrzeliśmy jak Harry palił szluga.
-Harry! Co ty wyprawiasz? -podeszłam do niego.
-Palę -oznajmił z bananem na twarzy.
-Widzę! Ale ty nie palisz! -odpowiedziałam.
-No może palę a może nie –odpowiedział. -A co cię to obchodzi? -dodał zaciągając się szlugiem i wypuszczając dym.
Zabrałam mu szluga z ust i sama zaciągnęłam się, a on patrzył jak wryty z lekkim uśmieszkiem.
-Lepiej? –zapytałam wypuszczając powietrze w stronę Stylesa. Harremu z twarzy zniknął uśmiech a pojawiła się złość. Zgasiłam i wyrzuciłam papierosa.
Zayn bawił się popielniczką i ignorował to co mówiła Dominika, ujrzała to więc tylko machnęła ręką i wyszła z tarasu.
-Dominica daj spokój! –krzykną.
-No idź za nią -odpowiedziałam.
-I tak to nic nie da -odpowiedział.
-Frajer -powiedziałam pod nosem po polsku i pobiegałam za nią.
Znalazłam ją na schodach, ujrzałam że jest przygnębiona.
-Oni nie są sobą -odpowiedziałam siadając koło niej.
-Yhy... Ta jasne... -odpowiedziała. -Dlaczego on mnie tak traktuje? -spytała ze łzami w oczach. -Cały czas walczyłam o to by mnie traktowano serio, a teraz w tym przypadku poległam.
-Myślę, że....
-Mogę porozmawiać z Dominic? -spytał Zayn przerywając nam rozmowę.
-Jasne -odpowiedziałam wstając ze schodów, ale poczułam że Dominika trzyma mnie za nadgarstek i patrzy w oczy.
-Nie Janeta zostaje -odpowiedziała.
-Dominika, musicie porozmawiać sami -odpowiedziałam po polsku nachylając się nad nią.
-Nie... jeśli ty pójdziesz to i ja -oznajmiła wstając ze schodów.
-Dominika -powiedziałam przez zęby.
Wyrwałam się z uścisku Dominiki i zeszłam ze schodów, Dominika chciała zrobić to samo ale Zayn złapał ją za nadgarstek i pociągną do siebie, to wyglądało ślicznie, omal się nie rozpłakałam.
Weszłam do pokoju gdzie znajdowała się imprezka, było zdecydowanie mniej ludzi. Podeszłam do Nialla siedzącego na kanapie.
-Co słychać? -spytałam siadając koło Nialla.
-Nic -odpowiedział sucho, po czym wziął łyka drinka. -Dlaczego każdy już się zbiera? -spytał.
-Nic dziwnego, jest 1.00 -odpowiedziałam.
Kiwną głową i dalej siedział zamyślony, a ja poszłam zebrać wszystkich.
Na schodach siedział Zayn z Dominiką, Louis z Harrym siedzieli przy blacie kuchennym, a Liam był w łazience.
Podchodziłam do każdego i mówiłam że już się zbieramy, po 15 min, wszyscy się zebraliśmy i wyszliśmy z domu Seleny. Liam zadzwonił po Paula żeby po nas przyjechał.
Po chwili przyjechał bus i wsiedliśmy do niego, Dominika z Louisem po drodze usnęli ze mną na czele, spałam oparta o Dominikę. Gdy dojechaliśmy do Hotelu, Zayn obudził Dominikę czułymi słowami,  biedny Zayn cały czas chodził przy pomocy kuli.
Wszyscy szliśmy do hotelu, wyjęłam okulary Hazzy, które pożyczył mi jakoś nie dawno. Weszliśmy do Hotelu i od razu wszyscy spoważnieli, spokojnie weszliśmy do windy i wjechaliśmy na nasze piętro. Cały czas byłam zaspana, położyłam głowę na ramieniu Liama i tak doszłam do pokoju.
Weszłam do pokoju od razu poszłam pod prysznic i się położyłam spać, podobnie jak  wszyscy.


Perspektywa Liama


Kiedy pokłóciłem się z Daniell, Janeta od razu to zauważyła, czy ona prześwietla ludzi? Za każdym razem kiedy byliśmy sami pytała aż w końcu ugiąłem się i powiedziałem o kłótni z Daniell, a ona od razu postanowiła to naprawić. Po rozmowie Janet z Daniell wszystko się ułożyło byłem wdzięczny Janet.
Impreza dobiegała końca Janeta zbierał wszystkich i mogliśmy już jechać do hotelu, byłem strasznie zmęczony, marzyłem tylko aby położyć się spać. Dojechaliśmy pod Hotel Zayn obudził Dominic, myślałem że Harry obudzi Janet ale obudził Louisa słodkimi, czułymi słowami, nie mogłem tak jej zostawić i obudziłem ją.
Weszliśmy do windy, Janeta położyła głowę na moim ramieniu i trzymała ją tak puki nie weszliśmy do pokoju.
Weszliśmy do pokoju, Janeta zajęła pierwsza łazienkę a potem od razu poszła spać, podobnie zrobiła reszta.
Obudziłem się o 9.00 zobaczyłem ze każdy śpi dalej, ale ja już nie mogłem spać więc ubrałem się w jeansy, białą koszulkę na rękawek i szarą bluzę i zacząłem ogarniać pokój, ponieważ dziś mieliśmy jechać z dziewczynami do Brystol. Dziś jest środa ostatni tydzień pobytu dziewczyn w UK.
Po chwili wstała Janeta.
-Myślałam że to ja będę pierwsza, a tu proszę -zaśmiała się.
-No widzisz -odwzajemniłem uśmiech.
-Dobra idę pod prysznic a potem Ci pomogę -odpowiedziała wchodząc do łazienki. Wyszła ubrana w jasne jeansy i białą koszulę w kropki. Od razu zabrała się do roboty, kiedy skończyliśmy ogarniać salon usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy zdjęcia na telefonie z wczorajszego wieczoru, śmieliśmy się tak głośno, że obudziliśmy wszystkich.
-Ej!! Nie możecie ciszej? -spytała Dominika.
-Przepraszamy ale jak zobaczysz te zdjęcia to tez zaczniesz się śmiać -zaśmiała się Janeta.
-Potem je zobaczę -odpowiedziała i weszła do łazienki.
Niall i Zayn spali dalej, ale wbił do pokoju Harry a zaraz za nim Louis.
-Ale mnie jebie -oznajmił Louis siadając na kanapie. -A was nie? -spytał.
-Nie -odpowiedzieliśmy spoglądając na siebie.
-A Zayn i Niall dalej śpią? -spytał.
-Yhm... -przytaknęła Janeta.
-No to zaraz już nie będą -oznajmił i poszedł obudzić chłopaków co mu się nie udało, przyszedł do pokoju z takim smutnym wyrazem twarzy i Harry musiał go przytulić, właśnie z łazienki wyszła Dominika ubrana w czarne dopasowane jeansy i miętowej luźnej koszuli i usiadła między mnie a Janet.
-Co tam?
-Nic Louis nie może obudzić Nialla i Zayna -odpowiedziałem. Po chwili pojawił jej się chytry uśmiech na twarzy Dominic, wytłumaczyła dla Janet o co chodzi po polsku, po czym wyszły z salonu.
-Ej o co chodzi? -spytałem.
-Teraz my wam pokażemy jak się budzi -odpowiedziała Janeta i zniknęła za ścianą. Po 5 min. przyszły z Naillem i Zaynem.
-Co?! Jak to zrobiłyście? -spytał Louis.
-Trzeba mieć swoje sposoby -odpowiedziała Dominika wbijając na kanapę.
-Ale się nie wyspałem -oznajmił Blondas. -Cały czas spadałem z łóżka -odpowiedział.
-Hahaha...
-Dobra jest prawie 11.00, trzeba będzie się zbierać -oznajmił Zayn i poszedł do łazienki a Niall usiadł na kanapie.
-A ja gdzie mam usiąść? -spytała Janeta.
-Yyy.. na kolana -odpowiedziała Dominika.
-A no tak -odpowiedziała chytrze i usiadła na Dominiki kolanach, ale ta miała tajną broń (łaskotki) ona jedyna wiedziała gdzie Janeta ma łaskotki i zaczęła ją gilgotać, Janeta zaczęła się kręcić, położyła się na wszystkich kolanach a Dominika dalej ją łaskotała. Ostatecznie skończyło się tak, że Janeta spadła na podłogę na co zaczęła się śmiać, a reszta razem z nią.
Po zabawie Dominika zaczęła się pakować, Janeta zrobiła podobnie. Ja z Harrym odnieśliśmy przyniesione łóżku. Po 15 min. Janeta była spakowana więc poszła pościelić łóżka.
-Już skończyłaś? -spytał Zayn krzycząc z salonu.
-Już prawie -oznajmiła Janeta.
-To my już zniesiemy walizki -krzyknąłem.
-Ok. -odkrzyknęła.
Znieśliśmy walizki i Harry poszedł po Janet i się wymeldować, po 20 min. było wszystko załatwione i mogliśmy wracać do domu.

czwartek, 20 września 2012

Rozdział 28

Perspektywa Dominiki


Żaneta przez całą drogę rozmawiała przez telefon, tylko skończyła rozmawiać i dojechaliśmy na miejsce. Wyszłyśmy z autobusu i skierowałyśmy się w stronę hotelu.
Opowiedziała mi o tym czego się dowiedziała.
Dotarłyśmy pod Hotel. Wyciągnęłyśmy z toreb bluzy, okulary i założyłyśmy na siebie, po chwili weszłyśmy do środka i poszłyśmy w stronę windy. Wjechałyśmy na górę i poszłyśmy do pokoju. Usiadłyśmy na kanapie i oglądałyśmy telewizor.
-Kiedy przyjadą chłopaki? -spytałam.
-Nie wiem, zaraz do nich zadzwonię -odpowiedział i wyjęła telefon z kieszeni.
-Do kogo zadzwonisz? -spytałam.
-Do Harrego -odpowiedziała i wyszła z pokoju.
Po 10 minutach przyszła i usidła koło mnie.
-I co? -spytałam.
-Chłopaki przyjadą za 2 godz. -odpowiedziała... -Wiesz kto odebrał? -spytała.
Justin Bieber -odpowiedział udając podekscytowanie.
-Haha... To co robimy? -spytałam.
-Chodź idziemy na miasto... albo nie, chodź do jacuzzi -odpowiedziała.
-Albo... chodź pójdziemy na basen otwarty -odpowiedziała.
-No dobra -zgodziła się.
Poszłyśmy się przebrać i wyszłyśmy z pokoju.
Zaszłyśmy na basen, było tam mnóstwo ludzi. Znalazłyśmy wolne leżaki i usiadłyśmy na nich. Po godzinie leżenia i opalania się poszłyśmy do jacuzzi, które było nieco oddalone od basenu i tłumu ludzi. Na basenie bawiłyśmy się świetnie nawet się nie zorientowałam kiedy minęły te 2 godziny. Wyszłyśmy z Jacuzzi i wskoczyłyśmy do basenu po czym wyszłyśmy.
Wróciłyśmy na leżaki, wzięłam telefon i zerknęłam na telefon, który wyświetlił mi nieodebrane połączenia od Zayna.
-O jeny mam 7 nieodebranych połączeń od Zayna -odpowiedziałam.
-A ja od Harrego 7, Od Nialla 3, od Liama 4 a od Zayna 6 –odpowiedziała z uśmiechem.
-Od Liama mam 4, od Nialla 3, od Harrego 6, nawet Louis do mnie dzwonił-zdziwiłam się.
-Dobra chodź pewnie już są w hotelu.
-Na pewno -odpowiedziałam.
Zabrałyśmy nasze rzeczy i wyszłyśmy z hotelowego basenu.

Perspektywa Janet


Gdy tylko ukazałyśmy się w pokoju myślałam, że nie wyjdziemy z niego żywe, ale gdy przeprosiłyśmy to im przeszło.
Była 16.43, 2 godziny do imprezy, wszyscy się szykowali tylko Liam siedział smutny na kanapie, usiadłam koło niego.
-Co się dzieje? -spytałam
-Nic wszystko jest w porządku -odpowiedział ze sztucznym uśmiechem.
-Daj spokój Liam -odpowiedziałam.
-Pokłóciłem się z Daniell -odpowiedział.
-A o co poszło? -spytałam.
-Janet chciałaś iść pod prysznic? -odpowiedział Niall który wyszedł właśnie z łazienki.
-Tak, ale zaraz -odpowiedziałam. -To o co poszło? -spytał ponownie.
-Poszło o to, że ona po 1. Chciała tu przyjechać, a ja się nie zgodziłem bo to było bez sensu, przyjechała by na 2 godziny i by musiała wyjechać. Po 2. chce jechać ze mną do jej rodziców, a teraz kolej jechania do moich i... się pokłóciliśmy -odpowiedział przygnębiony.
-Będzie dobrze -odpowiedziałam przytulając go.
-Janeta!!! Do łazienki już!!! -krzykną Niall wbijając do pokoju i pokazując palcem na drzwi od łazienki.
-No już -odpowiedziałam. -Trzymaj się -położyłam swoją rękę na jego ramieniu i wstałam z kanapy. Zanim poszłam do łazienki wzięłam jeszcze ciuchy. Po 30 min. wyszłam z łazienki. Na sobie miałam krwisto czerwoną sukienkę z rozkloszowanym dołem, przed kolano, na ¾ rękaw, bez dekoltu. Włosy wymodelowałam, zrobiłam delikatny ale wyraźny makijaż.
-Dłużej się nie dało? -spytał Zayn siedząc z Dominiką na łóżko.
-Przykro mi ale nie -odpowiedziałam.
-Janeta pomożesz mi z makijażem? -spytała.
-Błagam nie, bo nie zdążymy!!! -krzykną Zayn skrywając głowę w swoich dłoniach.
-Spokojnie mamy jeszcze czas -odpowiedziałam z uśmieszkiem, a on tylko popatrzył z miną "Are you fucking kidding me". Poszłam do łazienki i wzięłam swoje kosmetyki oraz szczotkę i grzebień.
-A po co Ci szczotka i grzebień? -spytała.
-Zrobię Ci coś z włosami -odpowiedziałam rozczesując jej włosy.
-Tylko się pośpiesz -odpowiedziała. Po 15. minutach wyglądała świetnie, miała na sobie beżową sukienkę przed kolano, koronkowa i dopasowana. Zrobiłam jej delikatne loki i lekko dodałam puszystości. Na oczach zrobiłam smoke eye. -Dobra możemy iść -oznajmiłam.
-Nareszcie -wykrzykną Zayn wstając z łóżka i wznosząc ręce ku górze.
Założyłam swoje czarne brokatowe szpilki, wzięłam torbę i otworzyłam drzwi a za nimi stał Harry.
-Miałem właśnie iść do was.
-No widzisz ubiegłam Cię -zaśmiał się mierząc mnie wzrokiem, co mnie krępowało.
-To co, idziemy? -spytał Niall wychodząc z pokoju.
-Tak już idziemy -oznajmił.
Wyszliśmy z Hotelu i wsiedliśmy do busa, po drodze było trochę wesoło, cały czas pisałam z Leną bardzo mi jej brakowało. Gdy tylko siadałam do kompa dzwonił do mnie Tomek z Kasandrą, czasem Lena. Smucił mnie fakt,  że utraciłam kontakt z ludźmi z gimnazjum, życie.
Po paru min. dojechaliśmy na miejsce, przed domem już czekał Justin i Seleną.
Wyszliśmy z busa i się przywitaliśmy z nimi.
-Selena -przedstawiła się.
-To jest Janeta, Dominika -przedstawił nas Harry.
Liam wciąż jest smutny i przygnębiony, chodź próbuje udawać, że wszystko gra ale mu to nie wychodzi.
-Miło mi -odpowiedziała podając nam rękę. -Dobra to co zapraszam do środka-zaprosiła.
Weszliśmy i usiedliśmy na kanapie.
-A ktoś ma jeszcze być? -spytał Niall.
-Tak –odpowiedział Justin. Po chwili rozległ się dzwonek do drzwi.
-O to pewnie oni -odpowiedział i po chwili poszedł je otworzyć.
Imprezka trwała w dobre wszyscy byli lekko wcięci. Rozmawiałam z Seleną i Dominiką, w czasie rozmowy spojrzałam na Liama, który siedział samotnie z drinkiem, zrobiło mi się przykro dlatego postanowiłam to zmienić. Przeprosiłam dziewczyny i poszłam w odrębne miejsce, gdzie nie było słychać muzyki, w tej sytuacji były to schody na górę. Usiadłam na nich i wybrałam numer Daniell.
-Hej Daniell, przepraszam że tak późno –odpowiedziałam. -Mam nadzieję że Cię nie obudziłam.
-Nie no co ty, właśnie jestem na przyjęciu, ale nie bawię się świetnie -odpowiedziała.
-O to tak jak ja -zaśmiałam się.
-No wiem Liam mi mówił coś -odpowiedziała. -Coś się stało? -spytała.
-Yyy... Tak –odpowiedziałam. -Chodzi o waszą kłótnie -odpowiedziałam delikatnie.
-To już wiecie? -spytała.
-Tylko ja wiem, chodź chłopaki pewnie się domyślają -odpowiedziałam. –Myślę, że powinnaś mu odpuścić -dodałam.
-Co? Dlaczego ja? -spytała. -Ja tylko chciałam go odwiedzić, a on się nie zgodził-odpowiedziała.
-Spokojnie, on nie chciał abyś przyjeżdżała bo tu wszędzie są paparazzie i fanki, wiesz co by tu się działo jak by się dowiedzieli że przyjeżdżasz tutaj do Liama? Jedna wielka masakra -odpowiedziałam.
-No może i tak... Masz rację -uległa.
-No właśnie. A ta kłótnia o to do których teraz rodziców jedziecie, była tylko iskierką, która rozpętała burzę. Liam jest strasznie przygnębiony, cierpi, nie potrzebnie na niego naskoczyłaś.
-Masz gdzieś tam pod ręką Liama? -spytała.
-No wiesz co tak mam -dodałam i wstałam ze schodów. Podeszłam do Liama i dałam mu telefon. Usiadłam na jego miejscu i łyknęłam mojego drinka, Dominika siedziała z Seleną i paroma dziewczynami przy blacie kuchennym.
Po paru minutach przyszedł Liam, więc wstałam z kanapy.
-Dziękuję, jestem twoim dłużnikiem -odpowiedział pojąc telefon i dając wcześniej causa w policzek.
-Nie ma za co -zaśmiałam się.
-No to teraz musimy to oblać -odpowiedział siadając na kanapie. Na przeciwko siedział Niall z Justinem i paroma kumplami, a Harry z Zaynem na tarasie.
-No wszyscy wznosimy toast za nasze dziewczyny -odpowiedział Liam podnosząc kieliszek do góry.
-Wszyscy podnieśli kieliszki a dziewczyny podniosły swoje drinki do góry i łyknęły.
Siedzieliśmy dość długo przy stoliku, a chłopaki wciąż nie wracali z tarasu.
-Gdzie idziesz? -spytał Liam.
-Idę poszukać chłopaków. Idziesz ze mną? -spytałam.
-No jasne -odpowiedział i wstał z kanapy. Poszłam z Liamem do Dominiki.
-A ty wiesz co się dzieje z chłopakami? -spytałam.
-Nie -odpowiedziała.
-A idziesz ze mną i Liamem ich poszukać? -spytałam.
-Jasne -odpowiedziała i wstała z krzesła. Najpierw poszliśmy do łazienki, bo chyba ktoś wymiotował, ale to nie był nikt z naszych. Potem piętro, weszliśmy na górę i weszliśmy do pierwszego lepszego pokoju, w którym jakaś para prawie była bez ubrań. Przeprosiliśmy i poszliśmy do następnego pokoju, w którym nikogo nie było. To wszystkie pokoje na piętrze, zeszliśmy na dół.
-No to co teraz? -spytałam.
-Jeszcze taras nam został -dodał Liam.
-Ok, to idziemy -oznajmiła Dominika i ruszyła na taras.
Weszliśmy na taras a tam doznaliśmy szoku. Po prostu nas zamurowało.