Perspektywa Dominiki
Kiedy
wyszła Żaneta z domu ja została z Naillem w kuchni i dokończyłam rozpakowywanie
zakupów.
-A
jak na Janet się jeszcze mówi? -zapytał się blondas.
-No
to tak: Żaneta, Janeta, Żańcia, Żanetka i chyba w szkole na nią mówią Łaneta -odpowiedziałam.
-Nieźle
-A
gdzie jest reszta? -spytałam.
-Hmm...
Zayn z Harrym są na górze w pokoju Zayna, Louis z Liamem są u Liama w pokoju -odpowiedział.
-Ahm..
Ok, Dobra trzeba się zabrać za obiad -odpowiedziałam. -Chcesz mi pomóc?
-spytałam.
-Jasne
-zgodził się blondas. -To co robimy? –spytał.
-Hmm...
może zrobimy kotlet schabowy z piersi kurczaka do tego ziemniaki i
sałatka-zaproponowałam.
-Ok.
Dobra to mogę obierać ziemniaki -zaproponował Niall.
-A
ja się zajmę kurczakiem -odpowiedziałam.
Po
godzinie przyszła Żaneta z Leną.
-O
co tak pachnie? -spytała wchodząc do kuchni. -O nie wierze Dominica robi obiad -zdziwiła
się.
-Nie
pierwszy raz robię obiad -odpowiedziałam.
-Ale
ja widzę to pierwszy raz -wtrąciła się Lena wchodząc do kuchni.
-O
hej Lena -ucieszyłam się i od razu ją przytuliłam.
-Hej
-przywitał się tak samo Blondas.
-Ej
Domiś schabowe Ci się jarają -odpowiedziała Janeta siadając przy
blacie.
-O
kurwa!!! -przeklinałam po Polsku i rzuciłam się do patelni
ratować schabowe.
-Najwyżej
ktoś zje spalonego -zaśmiała się Lena mówiąc po Polsku.
-Ej
dziewczyny nie jesteśmy tutaj same jest tu z nami Irlandczyk i nie
rozumie o czym mówimy -odpowiedziałam.
-Przepraszamy Niall,
za nasze chamskie zachowanie -odpowiedziała Lena wstając od
blatu i pod chodząc do Nialla który właśnie skończył obierać
ziemniaki.
-Nic
się nie stało -odpowiedział z uśmiechem na twarzy. -A o czym mówiłyście? -spytał.
Lena objęła jedną ręką Nialla szyję i tłumaczyła o czym mówiłyśmy.
-Co
was tak długo nie było? -spytałam przewracając ostatnie schabowe na
patelni i wstawiając ziemniaki.
-Lena
jeszcze chciała ze mną pogadać więc poszłyśmy do ogrodu tajnym
przejściem -odpowiedziała. -Powiedziała mi że jej mama do niej zadzwoniła i
zaprosiła ją na obiad z Marcelem, chciała by to jakoś naprawić -dodała.
-Nie
rozumiem -odpowiedziałam.
-Aaa..
bo ty nic nie wiesz –odpowiedziała. -To jest tak ze Lena jest w ciąży z
Marcelem i pojechała do ginekologa, a po wszystkim zadzwoniła do rodziców by im
o tym powiedzieć, a oni powiedzieli że już nie mają córki i żeby
wypierdalała z domu itd. a teraz chcą się pogodzić i to jakoś naprawić -dodała.
-Kochani
rodzice –odpowiedziałam z ironią.
-No
to co myję ręce i zabieram się za sałatkę -odpowiedziała Janeta.
Żaneta
umyła ręce i zabrała się za robienie sałatki, a ja usiadłam przy blacie i się
przyglądałam popijając co raz sok. Gdy Żaneta skończyła robić sałatkę kazała mi
zawołać chłopków.
Po
chwili usłyszałyśmy stado słoni i krzyki.
-Weź
talerze i nakryj do stołu -odpowiedziała Żaneta.
-Ok.
-odpowiedziałam i wzięłam talerze oraz sztuczce. Weszłam
do salonu i rozłożyłam talerze i sztuczce. Część chłopaków siedziała
na tarasie a część na kanapie, przypatrzyłam się bliżej i ujrzałam jak
Harry palił szluga, zdziwiłam się.
-Żaneta
Harry pali -odpowiedziałam wchodząc do kuchni.
-Co
ty mówisz? -spytała zdziwiona.
-No
sama chodź zobacz -odpowiedziałam i obie poszłyśmy do salonu.
-Co
za... normalnie debil -odpowiedziałam i wparowała na taras.
-Hej,
co ty wyprawiasz? -spytała.
-Nic
nie robię -odpowiedział Harry.
-To
dlaczego śmierdzisz papierosami?
-Przecież
ja nie palę -usprawiedliwiał się.
-Czuję
od ciebie -odpowiedziała.
-To
od Zayna -odpowiedział.
-Tak
to ja paliłem -odpowiedział Zayn.
-To
nie on, tylko ty -odpowiedziała. -Nie rozumiem Cię, na imprezie byłeś
piany i dlatego zajarałeś. ale teraz co Ci odbiło? -spytała podchodząc do niego.
–Przecież wiesz, że szybko popadasz w nałogi.
-Wiem,
ale to był tylko ten jeden raz –usprawiedliwił się.
-Janeta
kiedy obiad? -spytał Niall wychylając głowę.
-Już
możesz siadać do stołu –odpowiedziała dla Nialla. -Zapraszam na obiad -odpowiedziała.
Wszyscy wyszliśmy z tarasu i zasiedliśmy do stołu.
Perspektywa Janet
Byłam
bardzo zła kiedy ujrzałam jak Harry palił szluga, przecież on nie
pali i nienawidzi kiedy ktoś pali. Na dodatek szybko popada w nałogi, nie
wiem dlaczego to zrobił.
Niall
był naprawdę głodny kiedy podałam wszystko do stołu od razu rzucił
się pierwszy do jedzenia i wsuną 3 schabowe.
Podczas
posiłku rozmowa się kleiła i to bardzo, dziewczyny rozmawiały na swoje tematy,
a chłopaki na swoje. My po Polsku oni po Angielsku. Po objedzie
posprzątałam i wstawiłam zmywarkę, poszłam jeszcze do piwnicy do
pralni i wstawiałam pralkę oraz pozbierałam pranie które wyschło. Poskładałam,
posegregowałam i włożyłam je do koszyka. Wyszłam z pralni i poroznosiłam
ubrania po pokojach, zerknęłam przy okazji na zegarek była 15.00.
-Boże
jak ten czas leci -pomyślałam. -Zdjęcia dla Domiś -przypomniałam sobie. Szybko pobiegłam
do pokoju, wzięłam laptopa Harrego, bo mój leżał już spakowany gdzieś w
torbie podręcznej i nie chciałam już wyciągać go. Włączyłam go i zgrałam
zdjęcia z aparatu do folderu pod nazwą "Janeta", następnie zgrałam je
na pendrive. Spieszyłam się bo Dominika miała samolot o 16.00 z tego całego
pośpiechu zapomniałam usunąć folder z kompa Harrego.
Wyszłam
z pokoju i usłyszałam jak ktoś krząta się w pokoju Zayna ujrzałam
przez uchylone drzwi, że tą osobą jest Dominika, weszłam bez zastanowienia.
-Dominika
zgrałam zdjęcia -odpowiedziałam po polsku podają jej, jej własność.
-Skąd
masz mojego pendrivea? -spytała.
-Był
w moich rzeczach -oznajmiłam z uśmiechem.
-To
niemożliwe -odpowiedziała zaciekawiona.
-No
możliwe -zaśmiałam się. -Jak pakowanie idzie? –dodałam siadając na łóżko.
-No
tak jak widzisz, cały czas w miejscu -oznajmiła siadając koło mnie. -Nie chcę
stąd wyjeżdżać -dodała siadając koło mnie na łóżku.
-Wiem,
ja też nie chcę, ale trzeba wrócić do realnego świata.
-Przywiązałam
się do tego miejsca, do ciebie, chłopaków -odpowiedziała smutna.
-Nie
wiem jak ja przeżyję bez ciebie kolejny rok -odpowiedziałam opierając głowę na
ramieniu Dominiki.
-Tak
bardzo będę tęsknić -odpowiedziała prawie płacząc.
-A
co wy siedzicie? -spytał Zayn wchodząc do pokoju.
-No
już zabieramy się do roboty -odpowiedziała Dominika wstając z łóżka.
Pomogłam
spakować się Domiś a Zayn zniósł walizki na dół i zapakował je
do samochodu.
no mega kocham!! :p czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńsuper,czekam na następny;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://emmmm9835.blogspot.com/