Perspektywa Janet
Dojechaliśmy
pod Hotel gdzie mieliśmy się zatrzymać, było tam stado dziewczyn.
-O
matko, czemu tu tyle dziewczyn przecież informacje były utajnione -zdziwił się
Niall.
-To
musiał być z ktoś z nas -odpowiedział Louis patrząc na każdego i się zatrzymał
na mnie, po czym wszystkie oczy skierowały się na mnie.
-Ej,
chyba nie myślicie... Chyba was pogięło, ja sama nic nie wiedziałam gdzie się
zatrzymujemy -odpowiedziałam z oburzeniem.
-Dobra
to kto? -spytał Niall
-Yyy...
chłopaki przecież Perri wiedziała gdzie się zatrzymujemy -odpowiedział Zayn.
-Nie,
no zajebiście -odpowiedział Niall.
-I
co teraz? -spytałam.
-Nic
wychodzimy jak gdyby nigdy nic -odpowiedział.
-A
co ze mną? -spytałam.
-Nie
masz kaptura? -spytał Liam.
-No
niestety -odpowiedziałam.
-Weź
Nialla bluzę, która wozi się od bardzo dawna -odpowiedział Louis podając bluzę
z kapturem.
-A
i masz moje okulary -odpowiedział Harry podając mi swoje okulary
przeciwsłoneczne.
-No
to co wysiadamy -odpowiedział Niall.
Niall
otworzył drzwi i zaczęły się piski, ale dzięki Bogu, że był Paul więc zrobił
nam miejsce. Wyszliśmy do Hotelu i podeszliśmy do recepcji.
-Dzień
dobry -przywitała się pni.
-Dzień
dobry -odpowiedzieliśmy.
-Chcielibyśmy
klucze do dwóch pokoi po trzy osobowe -oznajmił Liam.
-Przykro
nam lecz nie mamy tych pokoi co zamówiliście -oznajmiła.
-Jak
to? -spytał oburzony Louis.
-Bardzo
nam przykro wystąpiło nieporozumienie, pokoje które Państwo zamówili będą
dostępne za dwa dni -oznajmiła. –W ramach rekompensaty dostaną Państwo od nas
pokoje za darmo.
-Doprawdy?!
-spytał wkurzony Harry.
-Ej
dobra, spokój -uspokoiłam wszystkich. -Jakie to są pokoje? -spytałam.
-Jeden
pokój dwu osobowy z łożem małżeńskim, a drugi pokój rodzinny -odpowiedziała.
-A
jaki to jest rodzinny? -spytałam.
-Łóżko
małżeńskie i jedno pojedyncze łóżko -oznajmiła.
-Ok,
poprosimy te pokoje -odpowiedziałam.
-To
są klucze -opowiedziała podając karty. –Boy hotelowy zaprowadzi Państwa do
waszych pokoi.
-Dziękujemy
bardzo -oznajmiłam.
Boy
wziął nasze walizki na wózek i poszliśmy do windy.
-Dobra
to ja śpię z Harrym -oznajmił Louis obejmując Harrego.
-Ok,
a ja z chłopakami -odpowiedziałam wchodząc między nich i obejmując.
-I
kto ma lepiej? -spytałam "zadzierając nosa".
Biedny
Louis się zasmucił i przytulił się do Harrego, który był najwidoczniej rozczarowany.
Wyszliśmy
z windy i chłopacy biegli przed siebie.
-Ej
chłopaki wiecie chociaż w jakim pokoju śpimy? I który to pokój?
-Nie
-odpowiedzieli i pobiegli dalej.
-Dobra
Harry to jest wasz klucz -odpowiedziałam podając kartę i ruszyłam dalej.
Podeszłam
do drzwi pokoju w którym mieliśmy spać otworzyłam go i Boy wniósł nasze bagaże
po czym je zostawił i wrócił windą na dół.
-Chłopaki
tutaj jest nasz pokój! -krzyknęłam i weszłam do pokoju. Ujrzałam piękne
wnętrze i salon weszłam do łazienki i mnie zatkało. Jak na apartament to
był wyjątkowo śliczny i zadbany.
Po
chwili biegli chłopaki.
-Wow,
fajnie -oznajmił Zayn.
-Dobra
to gdzie, kto śpi? -spytałam.
-Ja
śpię na łóżku -oznajmił Niall.
-No
tak, ale na którym? -spytałam.
-Na
tym -oznajmił pokazując na małżeńskie.
-Chyba
śnisz ja tam śpię -oznajmiłam.
-Hahaha,
ja tam śpię -krzykną Liam.
-No
to co wyścig? -spytałam.
-Tak
-krzyknął Liam.
Ruszyliśmy
wszyscy i wskoczyliśmy na łóżko z niezłą szybkością, podczas lądowania wszyscy
stuknęliśmy się głowami.
-Ała...
-krzykną Zayn.
-Aaa
-krzyknęłam z bólu.
-Aaa...
-zwijał się z bólu Liam, po czym spadł z łóżka.
-Haha
–śmiał się Niall.
-Nie
posikaj się -powiedziałam wstając z łóżka.
-Mało
brakuje -odpowiedział Niall.
Poszłam
do salonu gdzie znajdowała się malutka lodówka, która wyglądała jak szafka,
wyciągnęłam z niej lodowatą puszkę coli i przyłożyłam do bolącego miejsca na
czole.
-Ooo,
jaka ulga -rozkoszowałam się.
Po
chwili przyszedł Liam.
-Nie
dość że głowa mnie boli to jeszcze tyłek -odpowiedział Liam po czym sięgnął po
lodowatą butelkę wody z lodówki, po czym dołączył do mnie.
-Jest
coś zimnego? -spytał Zayn wchodząc do salonu.
-Chyba
jest nie wiem -odpowiedziałam trzymając napój przy bolącym miejscu.
-O
jest, ostatni -ucieszył się Zayn.
Siedzieliśmy
tak i oglądaliśmy telewizję ale do pewnej chwili kiedy Harry z Louisem nie
wparowali cali uśmiechnięci a gdy nas zobaczyli wybuchli jeszcze większym
śmiechem.
-Co
wam się stało? –spytał rozbawiony Harry.
-Stuknęliśmy
się głowami i to dość mocno -odpowiedziałam w dalszym ciągu trzymając cole.
-Ale
jak to? -spytał Louis.
-No
normalnie, kłóciliśmy się o łóżko, a w pewnym momencie stuknęli my się głowami -oznajmił
Niall z bananem, na twarzy.
-Przyszliśmy
wam powiedzieć, że za godzinę mamy przygotowania do koncertu -odpowiedział
Harry.
-Ok,
a teraz wynocha -odpowiedział nieco zdenerwowany Liam. Harry z Louisem wyszli z
pokoju.
-Dobra
chłopaki musimy połączyć łóżka -odpowiedziałam wstając z kanapy.
-Po
co? -spytali.
-No
bo każdy chce spać na łóżku małżeńskim więc dołączymy łóżko i będziemy wszyscy
spać -odpowiedziałam.
-Dobry
pomysł -oznajmił Zayn
Chłopaki
poszli po łóżko a ja zrobiłam miejsce na nie, po chwili chłopacy przynieśli
łóżko i postawili.
-Dobra
no to teraz trzeba teraz się rozpakować -oznajmiłam.
-Nasze
ubrania ma nasza Lou -oznajmił Zayn.
-Ale
ja mówię o sobie -odpowiedziałam.
Wypakowałam
się do dużej szafy i poszłam pod prysznic, ubrałam się i wyszłam z łazienki.
-Chodźcie
już jest bus -odpowiedział Louis wparowując do naszego pokoju.
Wyszliśmy
z pokoju i skierowaliśmy się na dół. Przed wejściem nie było już nikogo, żadnej
nakręconej fanki więc kulturalnie mogliśmy pojechać na próbę i na koncert
chłopaków.
Jechaliśmy
parę minut i zatrzymaliśmy się przed ogromnym budynkiem, gdzie znowu było
mnóstwo fanów i ochroniarzy. Chłopaki wyszli a ja zostałam, miałam wejść od tyłu,
dla mojego dobra. Pojechałam na parking zastrzeżony i w drzwiach ewakuacyjnych
stał Zayn palący szluga.
-Myślałam
że rzucasz palenie.
-No
bo rzucam nie widzisz? -zaśmiał się i wyrzucił niedopałka na ziemię.
-Właśnie
widzę, robisz postępy -zaśmiałam się.
-Idziemy?
–spytał.
-Idziemy.
Weszliśmy
i szliśmy korytarzem, chodziliśmy "krętymi drogami" aż w końcu
trafiliśmy do garderoby chłopaków. W garderobie trwały prace min. ubieranie,
malowanie, czesanie a ja siedziałam i patrzyłam na to wszystko. Po skończeniu
tych wszystkich czynności przyszła makijażystka.
-Zapraszam
na fotel –odpowiedziała odsuwając fotel.
-Nie
ja tu jestem tylko dla towarzystwa -odpowiedziałam.
-To
nic, kobieta zawsze musi wyglądać bosko -odpowiedziała podchodząc do mnie.
-Chłopaki
zapraszam na próbę -odpowiedział mężczyzna w słuchawkach.
Chłopaki
poszli na próbę a ja na fotel, makijażystka zrobiła mi makijaż, fryzjerka
wymodelowała mi włosy, bo nie wiele mogła zrobić, z powodu mojej krótkiej
fryzury.
-No
i teraz wyglądasz przepięknie -odpowiedziała makijażystka.
-O
tutaj jesteś -przywitała się stylistka chłopaków Lou.
-Hej
Lux -przywitałam się.
-Popilnujesz
małej? –spytała Lou.
-No
jasne. Będziemy się świetnie bawić -zaczęłam łaskotać małą.
-Dobra
to chodźcie, pokaże wam gdzie co jest -zaproponowała.
-Ok.
-zgodziłam się i zaczęłam za nią podążać. -Dobra to pomachaj paniom i idziemy -powiedziałam
do małej Lux biorąc ją na ręce, małą wykonała polecenie i poszłyśmy zwiedzić
cały budynek.
Poszliśmy
za kulisy a tam było mnóstwo zabawek Lux, nagle mama Lux gdzieś zginęła, więc
poszłam z Lux na rękach oglądać próbę chłopaków.
boze jak ja kocham te opowiadanie juz sie nastepnego nie moge doczekac heh ... :P
OdpowiedzUsuń<333
OdpowiedzUsuń