sobota, 8 września 2012

Rozdział 24

Perspektywa Janet


Dojechaliśmy pod Hotel gdzie mieliśmy się zatrzymać, było tam stado dziewczyn.
-O matko, czemu tu tyle dziewczyn przecież informacje były utajnione -zdziwił się Niall.
-To musiał być z ktoś z nas -odpowiedział Louis patrząc na każdego i się zatrzymał na mnie, po czym wszystkie oczy skierowały się na mnie.
-Ej, chyba nie myślicie... Chyba was pogięło, ja sama nic nie wiedziałam gdzie się zatrzymujemy -odpowiedziałam z oburzeniem.
-Dobra to kto? -spytał Niall
-Yyy... chłopaki przecież Perri wiedziała gdzie się zatrzymujemy -odpowiedział Zayn.
-Nie, no zajebiście -odpowiedział Niall.
-I co teraz? -spytałam.
-Nic wychodzimy jak gdyby nigdy nic -odpowiedział.
-A co ze mną? -spytałam.
-Nie masz kaptura? -spytał Liam.
-No niestety -odpowiedziałam.
-Weź Nialla bluzę, która wozi się od bardzo dawna -odpowiedział Louis podając bluzę z kapturem.
-A i masz moje okulary -odpowiedział Harry podając mi swoje okulary przeciwsłoneczne.
-No to co wysiadamy -odpowiedział Niall.
Niall otworzył drzwi i zaczęły się piski, ale dzięki Bogu, że był Paul więc zrobił nam miejsce. Wyszliśmy do Hotelu i podeszliśmy do recepcji.
-Dzień dobry -przywitała się pni.
-Dzień dobry -odpowiedzieliśmy.
-Chcielibyśmy klucze do dwóch pokoi po trzy osobowe -oznajmił Liam.
-Przykro nam lecz nie mamy tych pokoi co zamówiliście -oznajmiła.
-Jak to? -spytał oburzony Louis.
-Bardzo nam przykro wystąpiło nieporozumienie, pokoje które Państwo zamówili będą dostępne za dwa dni -oznajmiła. –W ramach rekompensaty dostaną Państwo od nas pokoje za darmo.
-Doprawdy?! -spytał wkurzony Harry.
-Ej dobra, spokój -uspokoiłam wszystkich. -Jakie to są pokoje? -spytałam.
-Jeden pokój dwu osobowy z łożem małżeńskim, a drugi pokój rodzinny -odpowiedziała.
-A jaki to jest rodzinny? -spytałam.
-Łóżko małżeńskie i jedno pojedyncze łóżko -oznajmiła.
-Ok, poprosimy te pokoje -odpowiedziałam.
-To są klucze -opowiedziała podając karty. –Boy hotelowy zaprowadzi Państwa do waszych pokoi.
-Dziękujemy bardzo -oznajmiłam.
Boy wziął nasze walizki na wózek i poszliśmy do windy.
-Dobra to ja śpię z Harrym -oznajmił Louis obejmując Harrego.
-Ok, a ja z chłopakami -odpowiedziałam wchodząc między nich i obejmując.
-I kto ma lepiej? -spytałam "zadzierając nosa".
Biedny Louis się zasmucił i przytulił się do Harrego, który był najwidoczniej rozczarowany.
Wyszliśmy z windy i chłopacy biegli przed siebie.
-Ej chłopaki wiecie chociaż w jakim pokoju śpimy? I który to pokój?
-Nie -odpowiedzieli i pobiegli dalej.
-Dobra Harry to jest wasz klucz -odpowiedziałam podając kartę i ruszyłam dalej.
Podeszłam do drzwi pokoju w którym mieliśmy spać otworzyłam go i Boy wniósł nasze bagaże po czym je zostawił i wrócił windą na dół.
-Chłopaki tutaj jest nasz pokój! -krzyknęłam i weszłam do pokoju. Ujrzałam piękne wnętrze i salon weszłam do łazienki i mnie zatkało. Jak na apartament to był wyjątkowo śliczny i zadbany.
Po chwili biegli chłopaki.
-Wow, fajnie -oznajmił Zayn.
-Dobra to gdzie, kto śpi? -spytałam.
-Ja śpię na łóżku -oznajmił Niall.
-No tak, ale na którym? -spytałam.
-Na tym -oznajmił pokazując na małżeńskie.
-Chyba śnisz ja tam śpię -oznajmiłam.
-Hahaha, ja tam śpię -krzykną Liam.
-No to co wyścig? -spytałam.
-Tak -krzyknął Liam.
Ruszyliśmy wszyscy i wskoczyliśmy na łóżko z niezłą szybkością, podczas lądowania wszyscy stuknęliśmy się głowami.
-Ała... -krzykną Zayn.
-Aaa -krzyknęłam z bólu.
-Aaa... -zwijał się z bólu Liam, po czym spadł z łóżka.
-Haha –śmiał się Niall.
-Nie posikaj się -powiedziałam wstając z łóżka.
-Mało brakuje -odpowiedział Niall.
Poszłam do salonu gdzie znajdowała się malutka lodówka, która wyglądała jak szafka, wyciągnęłam z niej lodowatą puszkę coli i przyłożyłam do bolącego miejsca na czole.
-Ooo, jaka ulga -rozkoszowałam się.
Po chwili przyszedł Liam.
-Nie dość że głowa mnie boli to jeszcze tyłek -odpowiedział Liam po czym sięgnął po lodowatą butelkę wody z lodówki, po czym dołączył do mnie.
-Jest coś zimnego? -spytał Zayn wchodząc do salonu.
-Chyba jest nie wiem -odpowiedziałam trzymając napój przy bolącym miejscu.
-O jest, ostatni -ucieszył się Zayn.
Siedzieliśmy tak i oglądaliśmy telewizję ale do pewnej chwili kiedy Harry z Louisem nie wparowali cali uśmiechnięci a gdy nas zobaczyli wybuchli jeszcze większym śmiechem.
-Co wam się stało? –spytał rozbawiony Harry.
-Stuknęliśmy się głowami i to dość mocno -odpowiedziałam w dalszym ciągu trzymając cole.
-Ale jak to? -spytał Louis.
-No normalnie, kłóciliśmy się o łóżko, a w pewnym momencie stuknęli my się głowami -oznajmił Niall z bananem, na twarzy.
-Przyszliśmy wam powiedzieć, że za godzinę mamy przygotowania do koncertu -odpowiedział Harry.
-Ok, a teraz wynocha -odpowiedział nieco zdenerwowany Liam. Harry z Louisem wyszli z pokoju.
-Dobra chłopaki musimy połączyć łóżka -odpowiedziałam wstając z kanapy.
-Po co? -spytali.
-No bo każdy chce spać na łóżku małżeńskim więc dołączymy łóżko i będziemy wszyscy spać -odpowiedziałam.
-Dobry pomysł -oznajmił Zayn
Chłopaki poszli po łóżko a ja zrobiłam miejsce na nie, po chwili chłopacy przynieśli łóżko i postawili.
-Dobra no to teraz trzeba teraz się rozpakować -oznajmiłam.
-Nasze ubrania ma nasza Lou -oznajmił Zayn.
-Ale ja mówię o sobie -odpowiedziałam.
Wypakowałam się do dużej szafy i poszłam pod prysznic, ubrałam się i wyszłam z łazienki.
-Chodźcie już jest bus -odpowiedział Louis wparowując do naszego pokoju.
Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się na dół. Przed wejściem nie było już nikogo, żadnej nakręconej fanki więc kulturalnie mogliśmy pojechać na próbę i na koncert chłopaków.
Jechaliśmy parę minut i zatrzymaliśmy się przed ogromnym budynkiem, gdzie znowu było mnóstwo fanów i ochroniarzy. Chłopaki wyszli a ja zostałam, miałam wejść od tyłu, dla mojego dobra. Pojechałam na parking zastrzeżony i w drzwiach ewakuacyjnych stał Zayn palący szluga.
-Myślałam że rzucasz palenie.
-No bo rzucam nie widzisz? -zaśmiał się i wyrzucił niedopałka na ziemię.
-Właśnie widzę, robisz postępy -zaśmiałam się.
-Idziemy? –spytał.
-Idziemy.
Weszliśmy i szliśmy korytarzem, chodziliśmy "krętymi drogami" aż w końcu trafiliśmy do garderoby chłopaków. W garderobie trwały prace min. ubieranie, malowanie, czesanie a ja siedziałam i patrzyłam na to wszystko. Po skończeniu tych wszystkich czynności przyszła makijażystka.
-Zapraszam na fotel –odpowiedziała odsuwając fotel.
-Nie ja tu jestem tylko dla towarzystwa -odpowiedziałam.
-To nic, kobieta zawsze musi wyglądać bosko -odpowiedziała podchodząc do mnie.
-Chłopaki zapraszam na próbę -odpowiedział mężczyzna w słuchawkach.
Chłopaki poszli na próbę a ja na fotel, makijażystka zrobiła mi makijaż, fryzjerka wymodelowała mi włosy, bo nie wiele mogła zrobić, z powodu mojej krótkiej fryzury.
-No i teraz wyglądasz przepięknie -odpowiedziała makijażystka.
-O tutaj jesteś -przywitała się stylistka chłopaków Lou.
-Hej Lux -przywitałam się.
-Popilnujesz małej? –spytała Lou.
-No jasne. Będziemy się świetnie bawić -zaczęłam łaskotać małą.
-Dobra to chodźcie, pokaże wam gdzie co jest -zaproponowała.
-Ok. -zgodziłam się i zaczęłam za nią podążać. -Dobra to pomachaj paniom i idziemy -powiedziałam do małej Lux biorąc ją na ręce, małą wykonała polecenie i poszłyśmy zwiedzić cały budynek.
Poszliśmy za kulisy a tam było mnóstwo zabawek Lux, nagle mama Lux gdzieś zginęła, więc poszłam z Lux na rękach oglądać próbę chłopaków.

2 komentarze: