Perspektywa Żanety
Chłopaki
pojechali na próbę, a później mają jechać na dwa dni w trasę. Zrobił się
wieczór a oni wciąż nie dawali o sobie znaku życia, widocznie mieli dużo pracy.
-Dominika
idziesz ze mną pobiegać? -spytałam.
-No
dobra -oznajmiła.
Pobiegłyśmy
na górę się przebrać w sportowe rzeczy i wyszłyśmy z domu zamykając go
bardzo dokładni, zamknęłyśmy bramę i bramkę ,które były bardzo solidne ale też
wysokie, w domu włączyłyśmy alarm.
Biegałyśmy
po parku ale też ulicami, które wciąż tętniły życiem, ten widok był wspaniały.
Przybiegłyśmy
do domu o 22.24 biegałyśmy dość długo bo wyszłyśmy z domu to była 21.42 od razu
Dominika poszła do łazienki wziąć prysznic a ja zrobiłam lekką przekąskę,
zeszła z góry ubrana w leginsach i za dużym beżowym swetrze, wtedy ja mogłam
iść się wykąpać po dłuższej chwili jak to ja, ubrałam się i zeszłam do
Dominiki, która siedziała w salonie i oglądała film z lampką wina.
-Co
to za rozpusta -zaśmiałam się.
-Wino
do kolacji to we Włoszech normalka, bardzo dobre spróbuj -oznajmiła Dominika.
-Jak
ty to przewiozłaś przez granicę? -spytałam.
-Jechałam
samochodem z ciocią podwiozła mnie a dalej popłynęłam rejsem no i pociągiem
-zaśmiała się.
-To
twoja ciocia jechała specjalnie aby Cię przewieść przez granicę -spytam
siadając koło niej.
-Nie
no co ty, ciocia z rodziną z Martą i z babcią wybrali się na wycieczkę i mnie
podrzucili przy okazji -zaśmiała się.
-To
Marta z babcią przyjechały tam do was?
-Tak,
dlatego skorzystałam z koła ratunkowego i przyjechałam do ciebie, nie dogaduje
się z babcią, ale to nic nowego -uśmiechnęła się.
Przykryłyśmy
się kocem i oglądałyśmy film na DVD.
-A
co to za film? -spytałam.
-3
metry nad niebem -oznajmiła.
Do
tego filmu potrzebne były niestety chusteczki rozpłakałyśmy się. Oglądnęłyśmy
ten film ale nie chciało nam się spać więc oglądnęłyśmy jeszcze jeden film tym
razem bajkę "Madagaskar 3" świetna bajka ale już pod koniec filmu
przysypiałyśmy więc wyłączyłyśmy wszystko, zamknęłyśmy drzwi na tysiąc spustów
i poszłyśmy spać.
Z
rana obudziły mnie pierwsze promyki słońca spojrzałam na zegarek była
dopiero 07.00 więc przewróciłam się na drugi bok i zasnęłam dalej. Ostatecznie
wstałam gdzieś tak o 09.00 ubrałam się w marmurowe jasne spodnie, beżową bluzkę
w serek przewiązaną wstążką i zrobiłam kreski. Dominika jeszcze spała więc
pomyślałam, że zrobię śniadanie zrobiłam naleśniki po angielsku, czekałam aż
zejdzie z góry Dominika ale nie schodziła więc włączyłam telewizor i
przełączyłam na Vivę przy okazji wstawiłam zmywarkę i posprzątałam w kuchni, w
salonie oraz schody.
W
końcu zeszła zaspana Dominika.
-Ale
te łóżko Zayna jest wygodne -odpowiedziała rozciągając się.
-Czekałam
na ciebie ze śniadaniem i już wystygło -odpowiedziałam.
-To
nic. A co ty robisz?
-Sprzątam.
-To
trzeba było mnie obudzić to bym pomogła.
-Pomożesz
mi w sprzątaniu pokoi Liama i Nialla u nich to jest dopiero koszmar, był bym
zapomniała muszę zrobić pranie -oznajmiłam.
-Spokojnie
najpierw śniadanie a potem robota -oznajmiła Dominika.
-No
dobra
Zjadłyśmy
śniadanie i Dominika poszła do pokoju się ogarniać a ja wstawiłam następną
zmywarkę i poszłam do pralni nastawić pranie.
Dominika
już się ogarnęła więc mogłyśmy iść ogarniać pokoje chłopaków.
Wyposażone
w odkurzacz, mopa, środki czyszczące i dezynfekujące weszłyśmy do pokoju Nialla
a tam syf, kiła i mogiła. Sprzątałyśmy ten jeden pokój przez 2 godz. następnie
poszłyśmy do pokoju Liama tam było czyściej ale też masakra. Sprzątałyśmy po kolei
każdy pokój. Po pokoju Liama poszłyśmy do garderoby chłopców była duża i każdy
z chłopaków miał swój "kąt", oczywiście ciuchy leżały porozrzucane a
my je poskładałyśmy. Po garderobie był pokój Zayna i Harrego tam było
czyściutko.
-A
gdzie pokój Louisa?
-Harry
mi mówił że on spał z nim w jednym pokoju.
-Ahm...
Posprzątałam
korytarz i schody na dole nie było co sprzątać bo tu już sprzątałam, spociłyśmy
się jak szczury więc musiałyśmy się odświeżyć. Zeszłyśmy na dół i usiadłyśmy na
kanapie, potrzebowałyśmy chwili odpoczynku w trakcie tego odpoczynku
zasnęłyśmy. Obudziłam się dopiero o 15.00 i udało mi się wyciągnąć Dominikę na
miasto, chodziłyśmy po mieście robiąc sobie zwariowane foty, chodziłyśmy po tym
mieście tak do 18.00 wróciłyśmy do domu przebrałyśmy się w stroje i poszłyśmy
do ogrodu się opalać na kocyku.
-Masz
tatuaż? -spytała się Dominika.
-No
mam a także przekute ucho tyko że mam na razie leczniczy kolczyk, ale nie długo
będę mogła założyć już swój ukochany.
-A
ja sobie też przekułam ucho
-Mrau...-zaśmiałam
się.
Opalałyśmy
się do 17.00 a potem wskoczyłyśmy do basenu. Wyszłyśmy z basenu i
postanowiłyśmy iść na zakupy. Ubrałam się w swoje wcześniejsze ciuchy tak jak Dominika
i o 17.51 wyszłyśmy z domu. Ruszyłyśmy w stronę miasta. Weszłyśmy do centrum
handlowego i ujrzałam w oddali Matta z jakąś laską, szli za rękę w naszą
stronę. Przeszli koło nas i Matt poznał mnie, ale odwróciłam się i szłyśmy
dalej.
Perspektywa Dominiki
Weszłyśmy
do centrum handlowego i szłyśmy w stronę schodów ale gdy koło nas przeszedł
jakiś koleś z laską Żaneta zrobiła się inna.
-Kto
to był? -spytałam się.
-To
był Matt, poznałam go tutaj, w centrum handlowym.
-Byliście
razem?
-Nie,
choć było blisko -odpowiedziała. -A co się stało?
-Przez
Krystianę, byłą dziewczynę Marcela. Nie wiek skąd ona znalazła się na imprezie u
Matta, ale była i się z nim przylizała -odpowiedziała.
Wjechałyśmy
na górę i od razu weszłyśmy do najbliższego sklepu.
Wracając
z zakupów zaszłyśmy do sklepu spożywczego aby zrobić zakupy bo w lodówce tylko
światło i pingwin budujący sobie igloo, weszłyśmy do domu Żaneta zrobiła
kolacje i rozpakowała zakupy.
Poszłam
na górę zanieść moje zakupy.
Zeszłam
na dół i usiadłam do stołu.
-Jest
kolacja -oznajmiła Żaneta.
-A
co? -spytałam.
-Sałatka
włoska -zaśmiała się Żaneta wchodząc do pokoju z sałatką.
-A
może coś oglądniemy? -zaproponowałam.
-No
ok, to załączaj -zaśmiała się Żaneta.
Włączyłam
pierwszą część sagi zmierzch.
Oglądnęłyśmy
wszystkie części sagi po czym poszłyśmy spać.
Perspektywa Harrego
Właśnie
wracamy do domu po koncercie, trochę za szybko ale jeden koncert nam odpadł. Siedzieliśmy
w naszym starym busie.
-Wreszcie
się wyśpię -oznajmił Zayn.
-Ja
tak samo -odpowiedziałem.
-Kiedy
Harry z powrotem się przeprowadzasz? -spytał Liam.
-Jutro
przewiozę swoje rzeczy -oznajmiłem.
Po
10 min. jazdy wróciliśmy do domu od razu poszedłem do siebie do pokoju i
poszedłem spać.
Z
rana obudziłem się o 10.00 Janeta jeszcze spała więc spoglądałem jak spała
wyglądała tak słodko.
-Hej,
która godz.? -spytała Janeta.
-10.10
-oznajmiłem uśmiechając się.
-Ahm
-oznajmiła rozciągając się. -Ej.. co ty tutaj robisz przecież mieliście wrócić
dopiero jutro –zmarszczyła brwi.
-No
ale wróciliśmy wcześniej.
Po
chwili rozległy się krzyki Dominiki wszyscy wyszliśmy z pokoi.
-Co
się stało? -spytała przestraszona Janeta.
-Nie
widziałam kto śpi koło mnie -odpowiedziała śmiejąca się Dominika.
-No
wiesz ty co, mnie nie rozpoznać -zasmucił się Zayn.
-No
przepraszam, ale skąd ja miałam wiedzieć że to ty skoro mieliście wrócić
dopiero jutro -tłumaczyła się Dominika.
Wszyscy
wstaliśmy i zeszliśmy na dół, Janeta od razu poszła do kuchni i zaczęła robić
śniadanie. Po śniadaniu wszyscy poszli do ogrodu, do basenu.
-Janeta
pojedziesz ze mną po moje bagaże? –zapytałem.
-Jasne
-zgodziła się.
Poszliśmy
oboje na górę. Janeta poszła do łazienki się przebrać więc mogłem się przebrać
w pokoju, założyłem szorty i koszulkę, Janeta
zrobiła to samo.
-Gotowy?
-spytała.
-Tak
-oznajmiłem i wyszliśmy z pokoju.
Jeszcze
tylko powiadomiliśmy wszystkich że jedziemy po moje rzeczy i wyszliśmy z domu.
Pojechaliśmy do domu małej Lux, ale najpierw do sklepu bo Janeta nie mogła tak "z
pustą ręką".
Zajechaliśmy
do Lux i weszliśmy do ich mieszkania przywitała nas mama malej Lux, mała
biegała po mieszkaniu, Janeta dała jej kupionego misia i słodycze mała od razu
polubiła ciocię Janet. Janeta bawiła się z mała Lux a ja zaniosłem swoje bagaże
do samochodu po czym wróciłem.
-Jak
one ładnie wyglądają -oznajmiła mama Lux.
-No
bardzo ładnie -uśmiechnąłem się patrząc na Janet z Lux.
Po
chwili przyszła Janeta.
-To
co jedziemy? -spytała.
-Tak.
-Dobra to my jedziemy –zwróciłem się do Lou..
-To
kiedy przyjedziecie zaopiekować się Lux? -spytała mama Lux uśmiechając się do
Janet.
-A
może wy nas odwiedzicie -zaproponowałem.
-No
czemu nie -uśmiechnęła się.
Pożegnaliśmy
się i wróciliśmy do domu po drodze zajeżdżając do sklepu po browary.
Po
powrocie do domu wszyscy byli tam gdzie byli przed naszym wyjazdem.
Poszliśmy
do naszego pokoju się przebrać w rzeczy kąpielowe, a następnie zeszliśmy do
wszystkich i siedzieliśmy wszyscy w ogrodzie do wieczora.
-To
co robimy-zapytał Niall wbijając na kanapę gdzie siedziałem ja, Janeta Dominika
i Zayn.
-Nie
wiem, może byśmy poszli na imprezę -zaproponowałem.
-No
czemu nie, ja jestem na tak -odpowiedziała Janeta zwalając z kanapy Nialla.
Wszyscy
poszliśmy się przebrać, Janeta ubrała się w czarną rozkloszowaną spódniczkę w czaszki,
białą bluzkę typu bokserka, czarne szpilki, ja ubrałem się w czarne spodnie, trampki,
szarą koszulkę i niebieską koszulę w kratkę. Wszyscy byliśmy gotowi czekaliśmy
tylko na Liama i Nialla gdy nagle ktoś zadzwonił do drzwi Janeta poszła
odtworzyć.
Perspektywa Żanety
Otworzyłam
drzwi i ujrzałam Lenę od razu ją przytuliłam i się przywitałam.
-Hej
gdzie jest Marcel? -spytałam.
-Pojechał
do kolegi na chwilę -oznajmiła.
-Chcesz
z nami jechać na imprezę? -wtrącił się Niall.
-No
jasne -uśmiechnęła się.
-No
jestem -oznajmił Marcel.
-Jedziemy
na imprezę jedziesz z nami ?-zapytałam po angielsku.
-Jedziemy?
-spytał Marcel Lenę.
-Jedziemy
-odpowiedziała po angielsku.
-To
wy jesteście razem? -spytałam.
-No
tak -odpowiedziała Lena. Ucieszyłam się niezmiernie
-Yeah-
rzuciłam się na Lenę.
-Żaneta
udusisz mnie. Słuchaj mnie, jest bardzo delikatna sprawa bo nie mamy gdzie się zatrzymać.
-Zostań
u nas i tak już ten dom jest domem wariatów więc dwójka kolejnych nie zaszkodzi
–zaśmiał się.
-Dziękuję
Ci Liam, ratujesz nam skórę.
Lena
weszła z Marcelem do środka, Dominika poszła z nimi na górę.
-O
co chodziło? -spytał mnie Harry, który przyszedł do drzwi.
-Właśnie
Lena przyjechała ze swoim chłopakiem, dobrze? -spytałam się.
-No
tak czemu nie -odpowiedział Zayn.
-O
jacie ja im nie powiedziałam do którego pokoju mają iść -zorientowałam się.
-To
leć -powiedział Harry.
Pobiegłam
na górę i pokazałam im pokój Liama bo Liam dziś nocuje u Daniell.
Lena
zeszła ubrana w leginsy z lajkry, cielistą luźną bluzkę na długi rękaw i w tym samym
kolorze szpilki botki, Marcel miał na sobie jasne spodnie, białe trampki, szarą
koszulkę z napisem oraz brązową lekką narzutę. Zeszli na dół po czym
pojechaliśmy wszyscy na imprezę.
Och fajne. Uwielbiam ♥ !
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie.
zapraszam do komentowania i czytania.Licze na komentarz. dzieki
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/