Perspektywa Żanety
Cały
czas się śmiałyśmy jak po wypiciu wódki czy paru piwach. Weszłyśmy do domu i z
salonu wyszedł przestraszony Zayn na co my wybuchłyśmy śmiechem.
-Dobra
ja muszę iść do łazienki bo zaraz popuszczę -odpowiedziała Lena wychodząc.
Zayn
podszedł do Dominiki i ją przytulił.
-Tak
martwiłem się o ciebie, czemu nic mi nie powiedziałaś że idziesz? –spytał
łagodnie.
-Dobra
weź, drogę akurat do Centrum Handlowego pamiętam i to dobrze, a po za tym
mówiłam -odpowiedziała Dominika odrywając się od Zayna.
-O
Harry weź mi pomóż z tą huśtawką -odpowiedziałam widząc Harrego.
-A
po co Ci huśtawka do 15 kilogramów? Przecież ty ważysz trochę
więcej-odpowiedział z uśmieszkiem cwaniaczka.
-To
nie dla mnie durniu tylko dla dzidziusia –odpowiedziałam lekko złośliwie.
-To
ty jesteś w ciąży? -spytał przestraszony.
-Tak
z tobą, nie pamiętasz? -odpowiedziałam wciskając huśtawkę Harremu. -Proszę
zanieś ją na górę do twojego pokoju.
-Chyba
naszego pokoju -odpowiedział z uśmieszkiem. Uśmiechnęłam się i weszłam do
kuchni aby coś przygotować na obiad, choć innym to było śniadanie. Otworzyłam
lodówkę i wzięłam potrzebne produkty do zupy kalafiorowej a na drugie danie
postanowiłam zrobić kotlet schabowy z piersi kurczaka z sałatką grecką oraz ziemniakami.
Zabrałam się do roboty wstawiłam zupę i zaczęłam obierać ziemniaki.
-Janeta
zanieść twoje zakupy do pokoju? –spytała Dominika.
-Jeżeli
masz ochotę -odpowiedziałam.
Dominika
zaniosła moje zakupy i zeszła Lena przebrana.
-O
jak dobrze Cię widzieć Leno moja kochana -odpowiedziałam uśmiechając się jak
tylko mogłam.
-Co
chcesz? -spytała znudzona.
-Skąd
wiedziałaś że coś chcę? -spytałam zdziwiona.
-Bo
zawsze tak robisz jak coś chcesz -odpowiedział z wyrzutem.
-Pomieszaj
zupę bo ja mam brudne ręce –uśmiechnęłam się. -Co ty taka nie w sosie? -spytałam.
-Weź
źle się czuję, wczoraj czymś się zatrułam -odpowiedziała siadając przy blacie.
-Dalej
cię trzyma? Współczuję -odpowiedziałam zostawiając ziemniaki i zabierając się
za piersi.
-Daj
pomogę Ci -odpowiedziała zabierając nóż.
-Jesteś
kochana -odpowiedziałam całując ją w policzek.
Robiłyśmy
obiad i tylko z salonu dobiegały albo jakiś komentarze albo wybuchy radości.
-Ciekawe
kiedy skończy się ten mecz -zastanawiałam się.
-Za
jakieś 2 min. -odpowiedziała i dalej zajęła się przydzielonym jej zadaniem.
-Pomóc?
-spytała Dominika.
-Tak
weź się zabierz za robienie sałatki.
-Ok.
-odpowiedziała po czym umyła ręce.
-Hej
wam -przywitała się Daniel wchodząc do kuchni.
-Hej
-przywitałyśmy się.
-Co
to za pyszności, może wam pomóc w czymś? -spytała.
-Wiesz
co Daniel mogła byś mi dosypać mąki? -spytała Dominika.
-Pewnie
-odpowiedziała.
-A
co ty tutaj robisz? -spytałam.
-Przyniosłam
dostawę piwo i muszę się zapytać Liama czy pojedzie ze mną do mojej rodziny -odpowiedziała.
Nagle
z pokoju usłyszałyśmy głośne hałasy i chłopaków przybiegających do kuchni i
dając nam buziaka.
-Nasi
wygrali -krzyczeli.
-Bardzo
się cieszymy ale teraz sio mi z kuchni -odpowiedziałam biorąc ścierkę i
strzelając im w tyłki.
-Daniel,
kochanie masz to o co Cię prosiłem? -spytał Liam przytulając ją od tyłu.
-Tak
mam, a no właśnie chcesz ze mną jechać do moich rodziców? -spytała.
-Z
tobą wszędzie -odpowiedział, dał buziaka w usta i zabrał browary po czym znikł.
30 min później
Po
objedzie Liam i Daniel już się zmyli a my zostaliśmy w domu na tarasie. Niall
przyniósł gitarę i zaczął śpiewać jakieś piosenki, ale my zbytnio one się nie
podobały.
-Dobra
blondas masz tu nuty graj a my teraz pokażemy jakie piosenki się śpiewa,
zaśpiewałyśmy "Więc chodź pomaluj mi życie" i "Chryzantemy
złociste". Podobało im się bardzo, chcieli więcej piosenek. Dominika
umiała grać na gitarze więc ona przejęła pałkę po Niallu, zaśpiewałyśmy
"Rozkwitają pąki białych róż".
-Dobra
chłopaki dość śpiewania bo już późno się zrobiło i komary już mnie pogryzły.
-A
która jest godzina? -spytała Dominika.
-Jest
21.00 -odpowiedział Harry.
-Ja
jestem zmęczona i idę spać -oznajmiła Dominika.
Lena
z Dominiką poszły na górę, a my zostaliśmy gadaliśmy, oglądaliśmy film.
Po
22.00 poszłam na górę wzięłam prysznic i poszłam na dach okryta kocem, po
jakimś czasie przyszedł Harry. Pogadaliśmy jeszcze przez chwilę po czym
wróciliśmy do środka, Harry poszedł się ogarnąć a ja mu posłałam znowu jego
spanie na podłodze, ale postanowiłam że ja teraz się położę tam a on niech na
łóżku śpi. Kiedy Harry wyszedł z łazienki ja już spałam, więc już nic nie mógł
zrobić.
Perspektywa Leny
Nastał
następny dzień a ja znowu poczułam się źle wyszłam z garderoby i pobiegałam ile
sił w nogach na dół do łazienki, kiedy spuściłam wodę wróciłam na górę ale nie
mogłam spać, więc z powrotem zeszłam na dół. Na dole zobaczyłam że była dopiero
7.00.
-Zaraz
Żaneta wstanie -pomyślałam.
Po
chwili zeszła tak jak myślałam Żaneta ubrana.
-Hej-przywitała
się.
-Hej,
o której jedziemy? -spytałam.
-Gdzieś
tak o 10.00 dzwoniłam do Tomka teraz i ma po nas wyjechać jak tylko damy znać
że jesteśmy blisko -odpowiedziałam.
-No
to dobra, a Dominika też dziś jedzie?
-Tak,
a co ty tutaj robisz tak wcześnie? -spytałam.
-Znowu
źle się czułam -dopowiedziałam.
-Ojej,
zaraz czegoś poszukam –odpowiedziała i poszła do kuchni.
-Nie
no co ty już lepiej się czuję, nie trzeba.
-Dobra,
to co robimy śniadanie.
-Nom
a co będziemy robić? -spytałam.
-Może
jajecznicę? -zaproponowała.
-Ok.
-zgodziłam się po czym zabrałyśmy się za robienie śniadania.
Ja
nakrywałam do stołu a Żaneta robiła jajecznicę.
O
8.00 wstali wszyscy i zasieli do stołu, w czasie jedzenia oczywiście musiałyśmy
powiedzieć, że dziś wyjeżdżamy na 4 dni, po czym wrócimy ale mimo to wszyscy
się zasmucili. Po śniadaniu Janeta wstawiła zmywarkę i postanowiła posprzątać w
domu, pomogłyśmy jej chodziłyśmy od każdego do każdego z pokoi i sprzątałyśmy.
Wyrobiłyśmy się w 2 godz. po czym poszłyśmy wziąć prysznic i się spakować.
Janeta wyszła z łazienki ubrana w białe dopasowane spodnie kończące się
przed kostką, w bluzce w niebieskie
paski oraz w czarnych trampkach Reene, zrobiła bardzo naturalny makijaż. Po
niej poszłam ja do łazienki wzięłam prysznic, ubrałam poprzecieranie
spodnie, w których podchyliłam nogawki, założyłam do tego białą koszulkę bez
rękawów i niebieskie trampki. Zeszłyśmy obie na dół gdzie czekali na nas
wszyscy, oprócz Dominiki, ale po chwilę się pojawiła. Nareszcie mogliśmy
wyjechać, jechaliśmy w samochodzie zadowoleni i nie myśleliśmy o rozstaniu na
peronie.
Dojechaliśmy
pod peron, gdzie czekaliśmy na naszego busa i musieliśmy się tam pożegnać..
Pożegnanie
było ciężki i to bardzo, popłakałyśmy się. Makijaże popłynęły a najbardziej dla
Dominiki bo my wracamy a ona już nie.
Weszliśmy
na peron, Dominika kupiła bilet i nadszedł czas rozłąki i z powrotem płacz i
łzy, żegnałyśmy się bardzo długo, puki Domy pociąg nie przyjechał. Poszliśmy w
wyznaczone miejsce gdzie czekał na nas już bus. Wsiedliśmy i ruszyliśmy w stronę
domu. Praktycznie od razu Lena zasnęła a ja cały czas gadałam z Marcelem i kierowcą,
bo bus był dość malutki.
Iii znowu smutnooo :(
OdpowiedzUsuńAle i tak jest zajebiściee !
:**
kocham twoje opowiadanie pisz dalej juz sie nie moge doczekać ;) kolejnego rozdziału mam nadzieje ze żaneta bedzie z harrym... ;D
OdpowiedzUsuń