środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział 16

Perspektywa Żanety

 

Cały czas się śmiałyśmy jak po wypiciu wódki czy paru piwach. Weszłyśmy do domu i z salonu wyszedł przestraszony Zayn na co my wybuchłyśmy śmiechem.
-Dobra ja muszę iść do łazienki bo zaraz popuszczę -odpowiedziała Lena wychodząc.
Zayn podszedł do Dominiki i ją przytulił.
-Tak martwiłem się o ciebie, czemu nic mi nie powiedziałaś że idziesz? –spytał łagodnie.
-Dobra weź, drogę akurat do Centrum Handlowego pamiętam i to dobrze, a po za tym mówiłam -odpowiedziała Dominika odrywając się od Zayna.
-O Harry weź mi pomóż z tą huśtawką -odpowiedziałam widząc Harrego.
-A po co Ci huśtawka do 15 kilogramów? Przecież ty ważysz trochę więcej-odpowiedział z uśmieszkiem cwaniaczka.
-To nie dla mnie durniu tylko dla dzidziusia –odpowiedziałam lekko złośliwie.
-To ty jesteś w ciąży? -spytał przestraszony.
-Tak z tobą, nie pamiętasz? -odpowiedziałam wciskając huśtawkę Harremu. -Proszę zanieś ją na górę do twojego pokoju.
-Chyba naszego pokoju -odpowiedział z uśmieszkiem. Uśmiechnęłam się i weszłam do kuchni aby coś przygotować na obiad, choć innym to było śniadanie. Otworzyłam lodówkę i wzięłam potrzebne produkty do zupy kalafiorowej a na drugie danie postanowiłam zrobić kotlet schabowy z piersi kurczaka z sałatką grecką oraz ziemniakami. Zabrałam się do roboty wstawiłam zupę i zaczęłam obierać ziemniaki.
-Janeta zanieść twoje zakupy do pokoju? –spytała Dominika.
-Jeżeli masz ochotę -odpowiedziałam.
Dominika zaniosła moje zakupy i zeszła Lena przebrana.
-O jak dobrze Cię widzieć Leno moja kochana -odpowiedziałam uśmiechając się jak tylko mogłam.
-Co chcesz? -spytała znudzona.
-Skąd wiedziałaś że coś chcę? -spytałam zdziwiona.
-Bo zawsze tak robisz jak coś chcesz -odpowiedział z wyrzutem.
-Pomieszaj zupę bo ja mam brudne ręce –uśmiechnęłam się. -Co ty taka nie w sosie? -spytałam.
-Weź źle się czuję, wczoraj czymś się zatrułam -odpowiedziała siadając przy blacie.
-Dalej cię trzyma? Współczuję -odpowiedziałam zostawiając ziemniaki i zabierając się za piersi.
-Daj pomogę Ci -odpowiedziała zabierając nóż.
-Jesteś kochana -odpowiedziałam całując ją w policzek.
Robiłyśmy obiad i tylko z salonu dobiegały albo jakiś komentarze albo wybuchy radości.
-Ciekawe kiedy skończy się ten mecz -zastanawiałam się.
-Za jakieś 2 min. -odpowiedziała i dalej zajęła się przydzielonym jej zadaniem.
-Pomóc? -spytała Dominika.
-Tak weź się zabierz za robienie sałatki.
-Ok. -odpowiedziała po czym umyła ręce.
-Hej wam -przywitała się Daniel wchodząc do kuchni.
-Hej -przywitałyśmy się.
-Co to za pyszności, może wam pomóc w czymś? -spytała.
-Wiesz co Daniel mogła byś mi dosypać mąki? -spytała Dominika.
-Pewnie -odpowiedziała.
-A co ty tutaj robisz? -spytałam.
-Przyniosłam dostawę piwo i muszę się zapytać Liama czy pojedzie ze mną do mojej rodziny -odpowiedziała.
Nagle z pokoju usłyszałyśmy głośne hałasy i chłopaków przybiegających do kuchni i dając nam buziaka.
-Nasi wygrali -krzyczeli.
-Bardzo się cieszymy ale teraz sio mi z kuchni -odpowiedziałam biorąc ścierkę i strzelając im w tyłki.
-Daniel, kochanie masz to o co Cię prosiłem? -spytał Liam przytulając ją od tyłu.
-Tak mam, a no właśnie chcesz ze mną jechać do moich rodziców? -spytała.
-Z tobą wszędzie -odpowiedział, dał buziaka w usta i zabrał browary po czym znikł.

30 min później


Po objedzie Liam i Daniel już się zmyli a my zostaliśmy w domu na tarasie. Niall przyniósł gitarę i zaczął śpiewać jakieś piosenki, ale my zbytnio one się nie podobały.
-Dobra blondas masz tu nuty graj a my teraz pokażemy jakie piosenki się śpiewa, zaśpiewałyśmy "Więc chodź pomaluj mi życie" i "Chryzantemy złociste". Podobało im się bardzo, chcieli więcej piosenek. Dominika umiała grać na gitarze więc ona przejęła pałkę po Niallu, zaśpiewałyśmy "Rozkwitają pąki białych róż".
-Dobra chłopaki dość śpiewania bo już późno się zrobiło i komary już mnie pogryzły.
-A która jest godzina? -spytała Dominika.
-Jest 21.00 -odpowiedział Harry.
-Ja jestem zmęczona i idę spać -oznajmiła Dominika.
Lena z Dominiką poszły na górę, a my zostaliśmy gadaliśmy, oglądaliśmy film.
Po 22.00 poszłam na górę wzięłam prysznic i poszłam na dach okryta kocem, po jakimś czasie przyszedł Harry. Pogadaliśmy jeszcze przez chwilę po czym wróciliśmy do środka, Harry poszedł się ogarnąć a ja mu posłałam znowu jego spanie na podłodze, ale postanowiłam że ja teraz się położę tam a on niech na łóżku śpi. Kiedy Harry wyszedł z łazienki ja już spałam, więc już nic nie mógł zrobić.

Perspektywa Leny


Nastał następny dzień a ja znowu poczułam się źle wyszłam z garderoby i pobiegałam ile sił w nogach na dół do łazienki, kiedy spuściłam wodę wróciłam na górę ale nie mogłam spać, więc z powrotem zeszłam na dół. Na dole zobaczyłam że była dopiero 7.00.
-Zaraz Żaneta wstanie -pomyślałam.
Po chwili zeszła tak jak myślałam Żaneta ubrana.
-Hej-przywitała się.
-Hej, o której jedziemy? -spytałam.
-Gdzieś tak o 10.00 dzwoniłam do Tomka teraz i ma po nas wyjechać jak tylko damy znać że jesteśmy blisko -odpowiedziałam.
-No to dobra, a Dominika też dziś jedzie?
-Tak, a co ty tutaj robisz tak wcześnie? -spytałam.
-Znowu źle się czułam -dopowiedziałam.
-Ojej, zaraz czegoś poszukam –odpowiedziała i poszła do kuchni.
-Nie no co ty już lepiej się czuję, nie trzeba.
-Dobra, to co robimy śniadanie.
-Nom a co będziemy robić? -spytałam.
-Może jajecznicę? -zaproponowała.
-Ok. -zgodziłam się po czym zabrałyśmy się za robienie śniadania.
Ja nakrywałam do stołu a Żaneta robiła jajecznicę.
O 8.00 wstali wszyscy i zasieli do stołu, w czasie jedzenia oczywiście musiałyśmy powiedzieć, że dziś wyjeżdżamy na 4 dni, po czym wrócimy ale mimo to wszyscy się zasmucili. Po śniadaniu Janeta wstawiła zmywarkę i postanowiła posprzątać w domu, pomogłyśmy jej chodziłyśmy od każdego do każdego z pokoi i sprzątałyśmy. Wyrobiłyśmy się w 2 godz. po czym poszłyśmy wziąć prysznic i się spakować. Janeta wyszła z łazienki ubrana w białe dopasowane spodnie kończące się przed kostką, w  bluzce w niebieskie paski oraz w czarnych trampkach Reene, zrobiła bardzo naturalny makijaż. Po niej poszłam ja do łazienki wzięłam prysznic, ubrałam poprzecieranie spodnie, w których podchyliłam nogawki, założyłam do tego białą koszulkę bez rękawów i niebieskie trampki. Zeszłyśmy obie na dół gdzie czekali na nas wszyscy, oprócz Dominiki, ale po chwilę się pojawiła. Nareszcie mogliśmy wyjechać, jechaliśmy w samochodzie zadowoleni i nie myśleliśmy o rozstaniu na peronie.
Dojechaliśmy pod peron, gdzie czekaliśmy na naszego busa i musieliśmy się tam pożegnać..
Pożegnanie było ciężki i to bardzo, popłakałyśmy się. Makijaże popłynęły a najbardziej dla Dominiki bo my wracamy a ona już nie.
Weszliśmy na peron, Dominika kupiła bilet i nadszedł czas rozłąki i z powrotem płacz i łzy, żegnałyśmy się bardzo długo, puki Domy pociąg nie przyjechał. Poszliśmy w wyznaczone miejsce gdzie czekał na nas już bus. Wsiedliśmy i ruszyliśmy w stronę domu. Praktycznie od razu Lena zasnęła a ja cały czas gadałam z Marcelem i kierowcą, bo bus był dość malutki.

2 komentarze:

  1. Iii znowu smutnooo :(
    Ale i tak jest zajebiściee !
    :**

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham twoje opowiadanie pisz dalej juz sie nie moge doczekać ;) kolejnego rozdziału mam nadzieje ze żaneta bedzie z harrym... ;D

    OdpowiedzUsuń