Perspektywa Żanety
Wróciliśmy do domu o 12.00 Josh od razu pojechał do pracy a my
zabrałyśmy się za robienie obiadu, zrobiłyśmy spaghetti, było pyszne.
-Macie dziewczyny ochotę pochodzić po sklepach? -zaproponowała
Margaret.
-Ale ty musisz się oszczędzać -powiedziała Lena.
-Wiem, wiem będę się oszczędzać po powrocie -powiedziała Margaret.
-Ale ty musisz się oszczędzać cały czas, nie pamiętasz co
powiedziała pani ginekolog?
-oznajmiła Lena.
-oznajmiła Lena.
-Wiem, ale muszę kupić sobie i dla dziecka wyprawkę do szpitala bo
nic nie mam-mówiła Margaret.
-No to dobra -uległa Lena.
-No to zbieramy się dziewczęta -powiedziała Margaret.
Margaret poszła się przebrać, ubrała purpurowe spodnie i sweterek
z lekkim odcieniem purpury, nałożyłam tego samego koluru co spodnie Vansy.
Wyjechałyśmy z domu i szukałyśmy jakiś sklepów dla niemowląt, po
długim jeżdżeniu znalazłyśmy.
Weszłyśmy wszystkie i rozglądałyśmy się. Margaret kupiła dużo
"przydatnych" rzeczy, kupiła dla małej śpioszki, body, bluzeczki,
pieluchy, pieluszki, czapeczki, butelki, buciczki, skarpetki a dla siebie
kupiła bluzkę z cienkiego materiału na długi rękaw z nadrukiem wielkiej 8 i
czarną sukienkę z długim rękawem, później poszłyśmy z Margaret do H&M, New
Yorker, ale nic nie wypatrzyłyśmy, smutne wróciłyśmy do domu. Margaret była
wykończona więc poszła odpocząć a my włączyłyśmy 4fun tv ale nic nie było więc
przełączyłyśmy na Vivę i zabrałyśmy się za sprzątanie salonu był duży więc
zajęło nam to trochę czasu.
Posprzątałyśmy salon więc przyszedł czas na
kuchnię posprzątałyśmy szybko więc została nam tylko łazienka, schody i
hol. Posprzątałyśmy cały dól w 4 godz. Padłyśmy na kanapę zmęczone, i w tym
momencie Margaret weszła do salonu.
-Jak tu czystko -powiedziała Margaret -Dziewczyny nie trzeba było,
sama bym posprzątała -mówiła Margaret.
-Wiemy, ale nie możesz nic robić a po za tym i tak się
nudziłyśmy-powiedziałam.
-Jeśli tak to trzeba was nagrodzić -powiedziała Margaret -Macie tu
nagrodę-powiedziała wyręczając nam po 100 dolarów.
-Nie mogę tego przyjąć -powiedziałam.
-Możesz, to jest za posprzątanie domu i za przepiękną sukienkę -podpowiedziała
wciskając mi banknot.
-Sukienkę kupiłam Ci za przygarnięcie mnie -odpowiedziałam.
-To weź te pieniądze za posprzątanie domu, przecież wiem że Lena
nic nie robiła-mrugnęła do mnie Margaret.
-Ejj... Nie prawda -zaprzeczała Lena.
-Przepraszam, ale taka prawda Lena -mówiła Margaret.
-Weź ten banknot i mnie nie denerwuj -mówiła Margaret.
Nie chciałam dalej wziąć tych pieniędzy aż w końcu Margaret wzięła
i wsadziła mi ten banknot pod bluzkę. Wtedy musiałam już to przyjąć.
-No to teraz możemy iść na zakupy -powiedziała Lena.
-Na zakupy mi się nie chce już i tak mamy mnóstwo rzeczy -marudziłam.
-No to chodź połazić po mieście, tylko biegnę po twój aparat -oznajmiła
Lena po czym pobiegła na górę.
-Margaret może Ci w czymś pomóc? -spytałam się.
-Nie nie trzeba, już i tak zrobiłaś za dużo -powiedziała Margaret.
-Weź ja tylko posprzątałam -odpowiedziałam.
-Dla ciebie to tylko ale dla mnie to wystarczająco -mówiła
Margaret.
-Jak to? -zdziwiłam się.
-Lena nigdy by czegoś takiego by nie zrobiła -powiedziała.
-Myślę że by zrobiła -oznajmiłam -Lena bardzo się zmieniła.
Lena wpadła do kuchni jak burza.
-To co idziemy? -spytała.
-Tak -oznajmiłam.
-A gdzie idziecie? -spytała Margaret.
-Idziemy pochodzić po mieście -krzyknęłam podążając za Leną.
Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy uliczkami jakimi jeszcze nie
chodziłyśmy i robiłyśmy zwariowane zdjęcia.
-Lena tam jest plac zabaw -krzyknęłam.
-No to na co czekamy -zaśmiała się Lena.
Wbiegłyśmy na plac, gdzie bawiły się jakieś dzieci, od razu Lena
wbiła na konika i zaczęła się bujać a ja robiłam zdjęcia, nagle jakiś chłopiec
powiedział że on teraz chce na konika a Lena nie chciała zejść więc zaczęli się
kłócić a ja dalej robiłam zdjęcia wyszły zajebiście, robiłam jak Lena się buja
a chłopiec stoi naburmuszony z założonymi rękami to jedno z wielu najlepszych zdjęć.
Potem Lena poszła na zjeżdżalnie a następnie na huśtawki po tej niezwykłej
sesji poszłyśmy coś zjeść. Wyszłyśmy z budynku bardzo zadowolone i poszłyśmy do
najbliższego parku gdzie była fontanna zrobiłam parę fot dla Leny i wzięłam
swój nowiutki telefon by odpisać na smsa gdy nagle ktoś na mnie wpadł, nie dość
że upadłam i się cała uwaliłam to mój telefon wpadł do fontanny.
Lena zamiast mi pomóc wstać to patrzyła na mnie i próbowała
powstrzymać śmiech.
-Nic Ci nie jest? -pomógł mi wstać jakiś chłopak.
-Nie nic mi nie jest -odpowiedziałam patrząc chłopakowi w oczy. -Jesteś
Harry ten z tego zespołu -mówiłam oczarowana nim.
-Tak to ja, a tam jest reszta –uśmiechnął się, wskazując grupkę
osób stojących nie opodal.
-Hej jestem Żaneta tzn Janeta, o matko mój telefon -przedstawiłam
się po czym pobiegłam do fontanny i wyjęłam niedziałający telefon.
-Ja pierdolę, mój telefon -zaczęłam przeklinać po Polsku.
-Będzie działać? -spytał lekko przerażony Harry.
-Wątpię -odpowiedziałam siadając na brzeg fontanny.
-Odkupię ci taki sam -odpowiedział lekko przestraszony Harry. Ale
ja miałam lepszy pomysł.
-Harry słuchaj nie potrzebujecie kogoś do sprzątania i gotowania w
domu?
-No nie wiem, musiał bym z chłopakami pogadać -oznajmił Harry.
-Hej jestem Lena -przedstawiła się.
-Hej jestem Harry.
-Janeta musimy spadać -odpowiedziała Lena.
-Ok, dobra my musimy już iść. Cześć -pożegnałam się, już miałam
odchodzić ale się wróciłam i dałam mu karteczkę z moim numerem telefonu.
Gdy przeszłyśmy obok reszty chłopaków czułam dużo spojrzeń na
sobie.
Wróciłyśmy do domu Lena od razu pobiegła do łazienki a ja weszłam
do salonu i zobaczyłam że Margaret ma gościa.
-O to może nie będę przeszkadzała -oznajmiłam.
-Nie, dobrze że jesteś a gdzie Lena? -zapytała Margaret podchodząc
do mnie.
-Jest w łazience -oznajmiłam.
-Już jestem -powiedziała Lena.
-Pani ginekolog na wizycie myślała że to są moje córki -zaśmiała
się Margaret. -A właśnie dziewczyny to jest moja najlepsza koleżanka Rose,
mieszka tu nie daleko.
-Miło mi Janeta jestem -przedstawiłam się.
-A to jest Lena moja jedyna siostra -przedstawiła Margaret.
-Dobra my lecimy na górę -odpowiedziała Lena biorąc mnie za rękę.
Weszłyśmy do pokoju i Lena zaczęła o wszystko wypytywać. Byłam
taka podekscytowana że poznałam Harrego Stylesa. Wzięłam laptopa i weszłam na
fb od razu napisała do mnie Kasia. Pisałam z nią trochę a później postanowiłam
że założę sobie Skype, od razu wysłałam mój numer dla Kasi nie minęło parę
minut i Kasia zadzwoniła, rozmawiałam z nią trochę i oddałam laptopa Lenie bo
musiałam odebrać telefon, usiadłam przy moim ulubionym oknie i odebrałam
telefon.
-Tak?.
-Halo Janeta? -spytał jakiś chłopak.
-Tak, to ja -odpowiedziałam.
-Hej tu Harry Styles, mam dla ciebie dobrą nowinę możesz u nas
pracować tylko musisz przyjść do nas do domu zespołu by Cię przedstawić się
reszcie.
-Bardzo się cieszę, a możesz mi wysłać smsem adres? -spytałam.
-Tak, nie ma sprawy -powiedział.
-To kiedy mam przyjść? -spytałam nie pewnie.
-Kiedy chcesz, cały czas jesteśmy w domu -oznajmił.
-Dobra to wpadnę... Yy... nie długo -zaśmiałam się.
-Dobra będę czekał, papa -zaśmiał się.
-Papa -rozłączyłam się.
-Lena Aa... mam robotę -wstałam z okna i pobiegłam do Leny która
rozmawiała z Kasandrą.
-Ooo... bardzo się cieszę, a gdzie? -spytała Lena.
-U tych chłopaków.
-Jakich?
-No tych.... no... -kręciłam -No One Direction -ściszyłam głos.
-Aaa... -zrozumiała Lena.
-Jakich chłopaków? -powtórzyła pytanie Kasandra.
-Tylko nie mów nikomu, to bardzo ważne, będę pracowała u One
Direction-powiedziałam.
-Ahaha... dobrą macie fantazję -wyśmiała.
-Nie chcesz to nie wież-odpowiedziałam odchodząc od kompa. -Lena
Margaret woła nas na kolację -oznajmiłam wychodząc z pokoju.
Zeszłam na dół a Margaret z Joshem tylko na nasz czekali.
-Trzeba było krzyknąć byśmy pomogły z kolacją -odpowiedziałam.
-Specjalnie nie wołałam bo chciałam tym razem coś sama zrobić -odpowiedziała
Margaret.
Własnie Lena przyszła do pokoju.
-Siadajcie dziewczyny i nakładajcie, owoce morza są przepyszne -zapewnił
Josh.
Kolacja minęła w miłej atmosferze gdy sprzątałyśmy z Leną ze stołu
dostałam smsa od Harrego.
"Hej. Po co czekać skoro teraz możemy się lepiej poznać,
wyjdź do tego parku w którym się poznaliśmy"
" Będę za parę minut. A będę mogła wziąć ze sobą
koleżankę?"-zapytałam.
"Jasne, czekamy" -odpisał.
Pobiegłyśmy na górę i się przebrałyśmy, Lena związała włosy w
luźny kok i byłyśmy gotowe. Powiadomiłyśmy Margaret i obiecałyśmy że nie
wrócimy za późno, wyszłyśmy i za jakieś parę minut byłyśmy przy fontannie, nikogo
tam nie było więc postanowiłyśmy poczekać. Czekałyśmy jakieś parę minut i
usłyszałyśmy w oddali śmiech grupki osób, to byli oni, przedstawiłam się
reszcie chłopaków i przedstawiałam im Lenę, oraz wyręczyłam papiery o moich
danych osobowych, szkole, pracy itd.
-Po co nam te papierki? -spytał Liam.
-Uznałam że musicie się dowiedzieć kim jestem.
-To co robimy? -spytała Lena.
-Jedziemy pozwiedzać miasto -oznajmił Zayn.
-Fajnie -zachwyciłam się.
-Musimy poczekać jeszcze na Daniell, Eleonor i Peeri -oznajmił
Niall.
-Ahmm, ok no to poczekajmy.
Parę minut
później
Wreszcie przybyły dziewczyny. Eleonor i Daniell były bardzo miłe,
siedziałyśmy w samochodzie i rozmawiałyśmy o różnych rzeczach a Perrie
siedziała sama i pisała smsy. Przejeżdżaliśmy ruchliwymi ulicami, Daniell
wyglądała przez szyber dach ja poszłam do drugiego i wyjrzałam, widok był
przepiękny po chwili do niej dołączył Liam, poczułam jak ktoś stoi za
mną, byłam przekonana że to Lena lecz jak się obróciłam ujrzałam Harrego,
zawstydziłam się i spuściłam głowę.
-Nie wstydź się, spójrz mi w oczy.
Spojrzałam mu w oczy a on odsuną się a wtedy zobaczyłam przepiękny
widok, gwiazd było coraz więcej i więcej.
-Wow, prześliczny widok od kąt tu jestem nie widziałam tak
gwieździstego nieba-odpowiedziałam.
Chłopacy odwieźli nas o 00.00 od razu poszłyśmy spać.
super !! uwielbiam twojego bloga !! ale chcem więcej o Dominice ! :D
OdpowiedzUsuńBędzie więcej :D Już mam co do niej pewne plany :P
UsuńPodoba mi się , również czekam na więcej : D
OdpowiedzUsuńhttp://imaginy-bloog.blogspot.com/
Zapraszam Wszystkich zafascynowanych One Direction o opinię i komentarze : D
Bardzo dziękuję:) Lada dzień pojawi się następny :P
Usuń