sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział 7

Perspektywa Żanety


Wzięłyśmy swoje walizki z samochodu Małgosi i za nią poszłyśmy do domu. Margaret zaprowadziła nas do pokoju. Musiałyśmy spać w jednym pokoju, ponieważ drugi gościnny był remontowany. Rozpakowałyśmy się i zeszłyśmy na dół gdzie Margaret pichciła coś w kuchni.
-Co robisz? -spytała Lena.
-Obiad -oznajmiła.
-A co będzie na obiad? -spytałam opierając się o blat.
-Pierogi –oznajmiła Margaret.
-Ok, to nie przeszkadzamy -oznajmiła Lena zaciągając mnie na górę.
-A wy gdzie idziecie? -spytała Margaret wyglądając z kuchni.
-Idziemy się przebrać i idziemy zwiedzać no i może pójdziemy na zakupy
-zaśmiała się Lena.
-Ok ale nie na długo i tylko się nie zgubcie -zaśmiała się Margaret.
Pobiegłyśmy do pokoju, wbiegłyśmy na łóżko, zaczęłyśmy skakać i krzyczeć "Jesteśmy w Wielkiej Brytanii, Yeah" Lepiej nie myśleć o tym co pomyślała o nas Margaret. Ubrałam się spodenki z wysokim stanem a do tego gorset i czarne lity, pomalowałam usta czerwona szminka, a Lena w ciemno żółte spodenki i obcisłą krótką bluzkę w kwiatki i narzuciła kurtkę dżinsowe, założyła do tego czarne czółenka i namalowała czerwoną szminką usta.
Wybiegłyśmy z domu śmiejąc się, byłyśmy pełne energii pozytywnej. Szłyśmy chodnikiem cały czas coś odstawiając jakieś szopki, ale to w końcu wakacje.
Poszłyśmy do Parku a tam chodziłyśmy po fontannie robiąc przy tym jakieś pozy, miałyśmy aparat więc była świetna zabawa. Zobaczyłam jakiegoś fajnego chłopaka, który siedział na ławce spojrzałam na Lenę, a Lena na mnie.
-Czy ty myślisz o tym samym co ja -spytałam robiąc złowieszcze uśmiech.
-Tak -odpowiedziała Lena.
Podbiegłyśmy do tego chłopaka i się spytałyśmy czy możemy z nim porobić zdjęcia, zgodził się.
Z parku poszłyśmy na miasto przeszłyśmy obok jakiś gwiazdeczek których oblepiły milion tysięcy fanek, ale przeszłyśmy obok tego nie wzruszone.
Weszłyśmy do jakieś dzielnicy były tam dzieciaki i zobaczyłam jak jakiś chłopiec jeździ na koniku który był na sprężycie, która była wmurowana w podłoże. Podeszłam do niego i zapytałam czy mogła bym teraz ja się pobujać, zgodził się. Zaczęłam się bujać na tym koniku, udając jakbym była na rodeo a Lena robiła mi zdjęcia. Po tym poszłyśmy na miasto.
-Żaneta zobacz studio tatuaży -powiedziała Lena.
-Czy ty myślisz o tym, aby... -spytałam Lenę.
Lena poruszała brwiami i weszłyśmy.
-Dzień dobry -przywitałyśmy się.
-Dzień dobry -przywitał się z nami facet który miał naprawdę dużo tatuaży.
-Chciały byśmy zrobić sobie tatuaże -odpowiedziałam.
-A co was konkretnie interesuje? -spytał facet.
-Sama nie wiem -odpowiedziałam.
-To może pokażę wam propozycji -powiedział facet wyciągając wielki segregator.
Przeglądałyśmy różne propozycje.
-Coś wam się podoba -spytała facet.
-Wszystko -odpowiedziałam uśmiechając się.
-A co konkretnie.
-Ja to bym chciała gwiazdki połączone z nutami na karku.
-A coś tobie się podoba -spytał facet Lenę.
-Tak. Podobają mi się serduszka na nerkach.
-No to zapraszam was na fotel -oznajmił otwierając wielkie drzwi.
-Kto siada pierwszy -spytał facet.
-Żaneta idź ty pierwsza -oznajmiła Lena.
-Ok. -zgodziłam się.
Bolało mnie bardzo ale jestem dzielna i wytrzymałam.  Poczułam ulgę kiedy facet powiedział że już koniec.
Lena mniej cierpiała niż ja, ponieważ ona miała na nerkach.
Wyszłyśmy ze studia po 2 godzinach bardzo zadowolone. I szłyśmy w stronę centrum handlowego ale mój wzrok przykuł wielki bilbord.
-Lena patrz piercing, weź choć przekujemy sobie uszy -błagałam Lenę.
-Jutro -odpowiedziała Lena.
-Nie no proszę, ja się zgodziłam na tatuaże to ty się zgódź na przekłucie uszu
-prosiłam Lenę.
-No dobra chodź -uległa Lena.
Weszłyśmy do środka budynku.
-Dzień dobry -przywitała nas pani.
-Co byście chciały dziewczyny -spytała.
-Chciała bym taki kolczyk w chrząstce a koleżanka chce kolejną dziurkę.
-Dobrze zapraszam was na krzesło.
-No Lena teraz ty idziesz pierwsza -zaśmiałam się.
Lena usiadła na krześle, miałyśmy przekuwane pistoletem więc nie bolało. Po paru sekundach wyszłyśmy z salonu zadowolone i poszłyśmy na zakupy.
W centrum handlowym "One Direction" mieli wywiad i podpisywanie autografów, lecz już było po podpisywaniu autografów na co się zasmuciłyśmy. Chłopaki odpowiadali na pytania fanek. Fanek było milion milionów więc spoglądałyśmy z daleka na nich, nagle wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Nic Ci nie jest? -zapytał nachylając się nade mną jakiś chłopak.
-Wszystko chyba jest ok. -odpowiedziałam chwytając się za głowę.
-Przepraszam, chodź usiądź -podniósł mnie z podłogi chłopak.
-Nie, jest Ok -zapewniałam nadal trzymając się za głowę.
-Nie wydaje mi się, wiesz jakie to było zderzenie? -powiedziała lekko wystraszona Lena.
-Chodź zaprowadzę cię -wziął mnie pod rękę nieznajomy i poprowadził do stolika.


5 min. później

-Skąd jesteś Matt- spytałam.
-Jestem z Włoch -odpowiedział.
-Ale fajnie, moja kuzynka mieszka tam -zaśmiałam się.
-A gdzie mieszka?
-Nie pamiętam.
-Jak tam głowa? -zapytał chłopak odsuwając włosy i patrząc na miejsce zderzenia.
-Boli, a jak u ciebie? -zapytałam.
-Ty bardziej oberwałaś -zaśmiał się chłopak.
-To ja pójdę po lód -zaproponowała Lena odchodząc od stołu.
Głowa bolała jak cholera, a kiedy Matt odsuną moje włosy by zobaczyć miejsce zderzenia przeszły mnie straszne dreszcze, chyba zaczyna mi się podobać. Gdy Lena poszła po lód zostałam z nim sam na sam.
-Wypytujesz mnie o wszystko a ja nic o Tobie nie wiem -zaśmiał się Matt.
-A co chcesz wiedzieć na początek? -zapytałam.
-Hmmm. skąd jesteś?
-Jesteśmy z Polski.
-Fajnie, nie byłem w Polsce -oznajmił Matt.
-To musisz ją koniecznie odwiedzić, tam są podobno najpiękniejsze kobiety
-zaśmiałam się.
-To koniecznie muszę tam pojechać -zaśmiał się Matt.
-Przepraszam że spytam, ale gdzie zapodziałeś swoją dziewczynę? -zapytała Lena.
-Ja nie mam dziewczyny -oznajmił Matt. -A gdzie twój chłopak?
-Gdzieś jest, ale jeszcze go nie wpadłam -uśmiechnęłam się.
Matt uśmiechną się. Lena przyniosła lód a ja przyłożyłam w bolące miejsce.
-O jak dobrze -odetchnęłam z ulgą.
-Pokaż.
-Co mam pokazać? -zaśmiałam się.
-Bolące miejsce -zaśmiał się Matt. -Uuu...-skrzywił się.
-Co, aż tak źle? -zapytałam przerażona.
-No, będzie siniak jak nic -powiedział.
-Świetnie, Cieszę się z tego -odpowiedziałam zrezygnowana.
-Janet musimy się zbierać, bo Margaret zacznie zaraz dzwonić a jeszcze musimy iść do sklepu.
-Dobra, to my już się zbieramy.
Wstałyśmy od stolika a ja zostawiłam karteczkę ze swoim numerem.
Weszłyśmy do pierwszego lepszego sklepu i od razu moją uwagę przykuła ciążowa sukienka od razu pomyślałam o Margaret, kupiłam jej jako prezent za gościnę. Ujrzałam Lenę przy ladzie jak kupowała, a ja wypatrzyłam buty i przepiękną sukienkę no i kupiłam je.
Wyszłyśmy z ogromnego budynku i kierowałyśmy się w stronę domu.
Droga zleciała nam bardzo szybko. Weszłyśmy do domu i zobaczyłyśmy Josha.
-Hej -przywitałyśmy się.
-Hej -przywitał nas bardzo miło.
-Chodźcie dziewczyny na obiad -krzyknęła Margaret.
-Już idziemy tylko zostawimy nasze zakupy -krzyknęła Lena.
-Ok.
Zeszłyśmy na dół i usiadłyśmy przy stole.
-Janet co ty masz na czole -spytała Margaret.
-Aaa... to, to nic siniak -odpowiedziałam.
-A skąd go masz? -spytała.
-Uczyła się latać -odpowiedziała Lena.
-I co się nauczyłaś się? -zaśmiał się Josh.
-Niestety nie -odpowiedziałam uśmiechając się.
Całe popołudnie spędziliśmy razem w 4 w ogrodzie. A wieczorem dostałam wiadomość od Matta, że jest impreza i chce abyśmy przyszły.
Obie z Leną zeszłyśmy z góry i poszłyśmy do salony gdzie była Margaret z Joshem.
-Hej -przywitałyśmy się nie pewnie.
-Hej -odpowiedzieli.
-Mamy takie pytanie.
-Jakie? -spytała Gosia.
-Czy możemy iść na imprezę tu niedaleko? -spytałam niepewnie.
-Możecie pod warunkiem -odpowiedział pewnie Josh.
-Jakim? -spytała Lena.
-Pod warunkiem, że obiecacie mi że nie wrócicie za późno, że się nie upijecie za mocno i że nie będziecie się zachowywać.
-Obiecujemy -odpowiedziałam.
-Ale nie tak
-Co się stało? -zdziwiłam się.
-Nie tak się obiecuje.
-A jak? -spytałam.
-Musicie  mi usiąść na kolanach -powiedział uśmiechając się.
Usiadłyśmy we dwie mu na kolanach.
-I powiedzieć to co trzeba.
-Obiecujemy Josh -powiedziałyśmy.
-Całym zdaniem -uśmiechną się złowieszczo.
-Obiecujemy że będziemy się zachowywać, ze nie będziemy za dużo piły i że nie wrócimy za późno.
-No to teraz możecie iść -oznajmił Josh śmiejąc się.
-Naprawdę możemy? -spytałam nie dowierzając.
-Naprawdę -zaśmiał się.
-Dziękuję -uśmiechnęłam się przytulając Josha.
Pobiegłyśmy się ubrać, umalować. Ubrałam się w sukienkę którą kupiłam a do tego założyłam czarne czółenka,  umalowałam się delikatnie ale na tyle aby zakryć siniaka, za to Lena ubrała czarną sukienkę w kwiaty z ogonem cieliste czółenka umalowała się dość mocno, zrobiłam jej luźnego koka.
Wyszłyśmy na imprezę, było mnóstwo ludzi bawiłyśmy się, piłyśmy ale też zachowywałyśmy się. Cały czas byłam z Mattem, zaczęliśmy się nawet przytulać, było cudownie. Jeden chłopak poprosił Lenę do tańca, nie chciała iść ale ją popchnęłam by szła, bawiła się świetnie.
-Zatańczysz ze mną? -zapytał prosząc mnie do tańca Matt.
-Czemu nie -zaśmiałam się podając rękę.
Tańczyłam z nim, puki DJ nie kazał zmiany partnerów, Matt zrezygnował i zszedł z parkietu a mnie porwał do tańca jakiś chłopak, bawiłam się świetnie puki ujrzałam coś czego nie powinnam zobaczyć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz