Perspektywa Żanety
Dojechaliśmy
pod dom, było już parę samochodów. Wysiedliśmy wszyscy i weszliśmy do domu,
przywitaliśmy się ze wszystkimi. Weszliśmy do pokoju Kingi i ujrzeliśmy piękną
białą suknię, która pięknie eksponowała ciążowy brzuszek i była cała koronkowa,
lekko dopasowana, miała rozszerzane rękawy ¾ całe z koronki, dekolt w
serek, z racji tego że Kinga miała
piękne długie i mocne włosy, więc miała je pofalowane i spięte z tyłu głowy
piękną spinką.
-Wow
Kinga jak pięknie wyglądasz –odpowiedziałam zachwycona.
-Dziękuję
wy też ślicznie wyglądacie -odpowiedziała przytulając nas poklei.
-Kinga
mogę Cię poprosić? -przyszła mama Kingi i Tomka.
-Tak,
przepraszam was na chwilkę -odpowiedziała i wyszła. Ale po chwili wróciła.
-Dziewczyny
słuchajcie mamy problem moje druhny, które miały być nie dotrą samolot im
odwołano -odpowiedziała. -Możecie zostać moimi druhnami? –spytała z miną
szczeniaczka.
-No
jasne -odpowiedziałyśmy. -Tylko druhny są tak samo ubrane a my jesteśmy inaczej
-odpowiedziała Kasandra.
-Wiecie
co wepnę wam we włosy taki sam kwiat.
Po
10 min. przyjechał pan młody i pojechaliśmy do Kościoła na ślub. Wyszliśmy z
kościoła po półtora godzinie i wszyscy goście rzucali w parę młodą ryżem i
pieniędzmi, a my zaczęłyśmy je zbierać, zebrało się dość dużo. Następnie
pojechaliśmy do sali weselnej i zaczęła się zabawa i picie, my siedziałyśmy
przy młodej parze ale też piliśmy i to dość dużo.
Młoda
para poszła na parkiet a za nimi Marcel z Leną, Tomek z Kasandrą a mnie
poprosił Paweł trzeci druhna pana młodego, fajny gość i dość przystojny.
Nogi
strasznie mnie już bolały więc poszłam zmienić buty na baletki, które
miałam w samochodzie. Wyszłam z sali i szłam do samochodu, otworzyłam go i
zobaczyłam że Lena też zmienia szpilki na baletki. Zmieniłyśmy obuwie i
wróciłyśmy na salę.
O
00.00 zaczęły się oczepiny, startowałyśmy w konkursie a welon załapałam ja,
natomiast krawat młodego Tomek, następnie był taniec przeznaczony dla nas a po
nim zabawy z młodymi i z ochotnikami, ale też z przybraną parą młodą, czyli mną
i Tomkiem. Jedna zabawa mi się najbardziej podobała: ja siedziałam na krześle a
Tomkowi dali drugie na którym musiał jechać do narzeczonej, czyli mnie z
pierścionkiem i wódką dla przyszłego teścia.
-A
jaki masz samochód? -spytał prowadzący zabawę.
-Bmw
m3 coupe.
-No
to tak, jedziesz do swojej dziewczyny z wódką i pierścionkiem zaręczynowym by
jej się oświadczyć -oznajmił. –Masz pierścionek, wódkę no i jedziesz -odpowiedział.
Tomek
zaczął szurać krzesłem.
-Ale
jedź a nie szurasz krzesłem.
I
Tomek zaczął wydawać dziwne dzięki, na co wszyscy wybuchli śmiechem.
-No
to dojechałeś dałeś butelkę dla przyszłego teścia i teraz wyręczasz pierścionek
zaręczynowy.
Tomek
uklękną i wyręczył mi pierścionek.
-Ale
nie tak, musisz się zapytać -mówił prowadzący.
-Żaneto
wyjdziesz za mnie? -spytał otwierając ponownie pudełeczko.
-Tak
-odpowiedziałam.
-No
to teraz weź pierścionek i załóż jej na palec.
Tomek
wykonał polecenie.
-No
to teraz możesz pocałować narzeczoną.
Ale
my się nie pocałowaliśmy tylko się ucałowaliśmy w policzki.
Oddałam
welon dla młodej i wróciłam do stołu. W końcu nadszedł czas na prezenty,
poszłam do samochodu po mój i Leny prezent po czym wróciłam.
Wyręczyłam kopertkę i prezent, poszłam do łazienki a w niej ktoś
wymiotował po chwili okazało się że to Lena.
-Wszystko
ok? -spytałam.
-Tak,
trochę za dużo wypiłam -oznajmiła.
-Uuu...
Chcesz do domu? -spytałam.
-Nie
jeszcze mogę posiedzieć -oznajmiła
-Idziesz
na salę? -spytałam.
-Tak
-To
poczekaj razem pójdziemy
Impreza
trwała do 04.00 po czym wszyscy goście się po rozchodzili.
Wróciliśmy
o 06.00 bo pomagaliśmy posprzątać kelnerkom. Podczas sprzątania Kasia ubrudziła
sobie sukienkę w kwiatki i poszła zaprać plamę do łazienki.
Zajechaliśmy
do domu i od razu położyłam się spać.
Spałam
do 12.00 po czym wstałam ubrałam założyłam wygodne ciuchy ,
spakowałam trochę rzeczy do torby.
Napisałam
kartkę dla Leny że bardzo ją całuje i że jadę do mojego miasteczka na
osiemnastkę kuzyna i że wrócę następnego dnia. Wyszłam i zaszłam jeszcze po
drodze do sklepu po prezent, kupiłam mu lampkę do pokoju, wódkę i czerwony
stanik oraz bokserki ze śmiesznym napisem, zapakowałam to w duży karton
ozdobny, związałam taśmą i przyczepiłam kokardkę.
Ze
sklepu wstąpiłam jeszcze do spożywczaka aby kupić coś do zjedzenia bo nie
zdążyłam zjeść śniadania w domu, już ze sklepu poszłam na autobus. Czekałam i
czekałam na autobusu wciąż nie było więc zadzwoniłam do Michała.
-Hej
Michał mamy problem.
-Siema,
jaki? -spytał.
-Nie
mam transportu od Suwałk, bo do Suwałk jadę autobusem a później nie mam jak -odpowiedziałam.
-Wiesz
co Dawid jedzie do Suwałkach to zajedzie po ciebie -odpowiedział.
-Oo..
to super, dobra muszę kończyć bo autobus przyjechał.
-Dobra
to cześć.
Weszłam
do autobusu i ruszyłam. Jechałam z 3 godz. gdzie pociągiem było by 1.5, byłam
wściekła że nie pojechałam pociągiem. Dojechałam na miejsce i wysiadłam z
ogromnym pudłem, na przystanku czekał Dawid z Marcinem i Filipem.
-Hej
-przywitałam się.
-Siema
-odpowiedzieli wszyscy.
-To
co jedziemy? -spytał Filip.
-Jasne
-odpowiedziałam pakując się do samochodu.
Dojechaliśmy
pod mój dom weszłam do środka i przywitałam się ze wszystkimi po kolei, mama
pytała czy zostają na dłużej, ale nie mogę, rodzice nic nie wiedzieli, że byłam
i będę za granicą, ale może to i dobrze. Poszłam do swojego pokoju i walnęłam
się na łóżko po czym wyjęłam z torby moje ciuchy na imprezę.
-Żaneta!!!
-krzyczał Filip.
-Co
tam? -spytałam wybiegając z pokoju.
-Jedziesz
z nami do sklepu? -spytał.
-Ale
jest dopiero 15.00, no dobra pojadę -zgodziłam się.
Wzięłam
torbę z pokoju i zeszłam. Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy z chłopakami po
alkohol i jakieś jedzenie. Weszłam do sklepu i ujrzałam Dominikę, postawiłam że
ją wystraszę. Skradałam się aż w pewnym momencie wyskoczyłam zza półki.
-O
jeny, weź mnie nie strasz -krzyknęła.
-Przepraszam
-odpowiedziałam. –Hej -przywitałam przytulając się.
-Hej.
A co ty tutaj robisz? -spytała.
-Zakupy
na osiemnastkę Michała -odpowiedziałam. -A ty co tu robisz? -spytałam.
-Przyjechałam
do domu -odpowiedziała. -Ale już bym najchętniej pojechała.
-Dlaczego?
-Marta
cały czas drze ryja i nie mam chwili spokoju -odpowiedziała.
-Uuu...
to chodź z nami na osiemnastkę -zaproponowałam.
-Nie
no co ty -odpowiedziała.
-A
weź Michał nic nie powie jak będziesz miała flaszkę to przywita Cię z otwartymi
ramionami -zaśmiałam się.
-Nie
wiem sama -odpowiedziała.
-Weź
kup jakąś butelkę, zajedziemy z tobą po ciuchy na imprezę i wybywasz a ja jutro
jadę do Białego więc Cię podrzucą przy okazji do centrum -odpowiedziałam.
-Już
jutro jedziesz? -spytała smutna.
-Tak
bo Niall się już niecierpliwy jak powiedziałam mu że przyjedziemy trochę
później, to od razu posmutniał -odpowiedziałam. -No to co jedziesz ze mną na
imprezę? -spytałam.
-No
dobra -odpowiedziała.
-Aaa
–zaklaskałam w dłonie ze szczęścia.
Chłopaki
nic nie mieli przeciwko że Dominika jedzie z nami, nawet się cieszyli.
Zajechaliśmy pod dom Dominiki po jej ubrania po 15 min. wreszcie wyszła z całą
torbą ubrań.
-Czyś
ty oszalała tyle ubrań brać? -spytałam.
-Nie
no co ty, to są tylko te najpotrzebniejsze -odpowiedziała.
Przyjechaliśmy
do mojego domu była 15.51 czas na przygotowanie się na imprezę.
poszłam
pierwsza pod prysznic i wyszłam po 15 min. po czym wszyła Dominika.
ubrałam czarne
dopasowane spodnie, czarną luźną koszulkę na rękawek, którą wsadziłam w spodnie
a do tego białe trampki i zaczęłam sobie robić kreski. Kiedy
Dominika wyszła kończyłam makijaż, Dominika ubrała się w jasne spodnie z rozcięciem
na kolanie i białą bluzkę. Zrobiła sobie kreski, ale ja ją uczesałam, zrobiłam jej
dobieranego który na czubku głowy przerodził się w luźnego koka.
-Żaneta
już? -spytał Filip wchodząc do mojego pokoju.
-Zaraz
już kończę -oznajmiłam i dalej kończyłam związywać koka.
-To
pospiesz się bo już wszyscy są -oznajmił.
-Dobra
Dominika skończone zbieramy się -odpowiedziałam i zaczęłam ogarniać.
-Dobra
weź nie ogarniaj tylko chodź, jutro ogarniesz -poganiał Filip
-Jutro
jadę więc nie ogarnę pokoju -oznajmiłam sprzątając kosmetyki.
-No
to będziesz się pakować i sprzątać -zaśmiał się.
-No
i tak będzie -odpowiedziałam. -Dobra ja już się ogarnęłam -odpowiedziałam
biorąc torbę, która była pojemniejsza niż mi się wydawało.
Była
16.45 wyjechaliśmy z Dawidem było nas w sumie 5 (Magda, Filip, Dawid, Dominika
i ja).
Gdy
dojechaliśmy był Michał, Marcin, Patryk i dziewczyna Patryka. Więc zaczęliśmy
powoli szykować do imprezy po godz. było wszystko gotowe i zaczęli się zjeżdżać
goście.
Ajc my Cb też MiŚkuu :** :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajnyy <33 czekam na 20 :D :**
świetny rozdzial czekam na kolejny :*** KOCHAM*_*
OdpowiedzUsuń