czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 19

Perspektywa Żanety


Dojechaliśmy pod dom, było już parę samochodów. Wysiedliśmy wszyscy i weszliśmy do domu, przywitaliśmy się ze wszystkimi. Weszliśmy do pokoju Kingi i ujrzeliśmy piękną białą suknię, która pięknie eksponowała ciążowy brzuszek i była cała koronkowa, lekko dopasowana, miała rozszerzane rękawy ¾ całe z koronki, dekolt w serek,  z racji tego że Kinga miała piękne długie i mocne włosy, więc miała je pofalowane i spięte z tyłu głowy piękną spinką.
-Wow Kinga jak pięknie wyglądasz –odpowiedziałam zachwycona.
-Dziękuję wy też ślicznie wyglądacie -odpowiedziała przytulając nas poklei.
-Kinga mogę Cię poprosić? -przyszła mama Kingi i Tomka.
-Tak, przepraszam was na chwilkę -odpowiedziała i wyszła. Ale po chwili wróciła.
-Dziewczyny słuchajcie mamy problem moje druhny, które miały być nie dotrą samolot im odwołano -odpowiedziała. -Możecie zostać moimi druhnami? –spytała z miną szczeniaczka.
-No jasne -odpowiedziałyśmy. -Tylko druhny są tak samo ubrane a my jesteśmy inaczej -odpowiedziała Kasandra.
-Wiecie co wepnę wam we włosy taki sam kwiat.
Po 10 min. przyjechał pan młody i pojechaliśmy do Kościoła na ślub. Wyszliśmy z kościoła po półtora godzinie i wszyscy goście rzucali w parę młodą ryżem i pieniędzmi, a my zaczęłyśmy je zbierać, zebrało się dość dużo. Następnie pojechaliśmy do sali weselnej i zaczęła się zabawa i picie, my siedziałyśmy przy młodej parze ale też piliśmy i to dość dużo.
Młoda para poszła na parkiet a za nimi Marcel z Leną, Tomek z Kasandrą a mnie poprosił Paweł trzeci druhna pana młodego, fajny gość i dość przystojny.
Nogi strasznie mnie już bolały więc poszłam zmienić buty na baletki, które miałam w samochodzie. Wyszłam z sali i szłam do samochodu, otworzyłam go i zobaczyłam że Lena też zmienia szpilki na baletki.  Zmieniłyśmy obuwie i wróciłyśmy na salę.
O 00.00 zaczęły się oczepiny, startowałyśmy w konkursie a welon załapałam ja, natomiast krawat młodego Tomek, następnie był taniec przeznaczony dla nas a po nim zabawy z młodymi i z ochotnikami, ale też z przybraną parą młodą, czyli mną i Tomkiem. Jedna zabawa mi się najbardziej podobała: ja siedziałam na krześle a Tomkowi dali drugie na którym musiał jechać do narzeczonej, czyli mnie z pierścionkiem i wódką dla przyszłego teścia.
-A jaki masz samochód? -spytał prowadzący zabawę.
-Bmw m3 coupe.
-No to tak, jedziesz do swojej dziewczyny z wódką i pierścionkiem zaręczynowym by jej się oświadczyć -oznajmił. –Masz pierścionek, wódkę no i jedziesz -odpowiedział.
Tomek zaczął szurać krzesłem.
-Ale jedź a nie szurasz krzesłem.
I Tomek zaczął wydawać dziwne dzięki, na co wszyscy wybuchli śmiechem.
-No to dojechałeś dałeś butelkę dla przyszłego teścia i teraz wyręczasz pierścionek zaręczynowy.
Tomek uklękną i wyręczył mi pierścionek.
-Ale nie tak, musisz się zapytać -mówił prowadzący.
-Żaneto wyjdziesz za mnie? -spytał otwierając ponownie pudełeczko.
-Tak -odpowiedziałam.
-No to teraz weź pierścionek i załóż jej na palec.
Tomek wykonał polecenie.
-No to teraz możesz pocałować narzeczoną.
Ale my się nie pocałowaliśmy tylko się ucałowaliśmy w policzki.
Oddałam welon dla młodej i wróciłam do stołu. W końcu nadszedł czas na prezenty, poszłam do samochodu po mój i Leny prezent po czym wróciłam. Wyręczyłam kopertkę i prezent, poszłam do łazienki a w niej ktoś wymiotował po chwili okazało się że to Lena.
-Wszystko ok? -spytałam.
-Tak, trochę za dużo wypiłam -oznajmiła.
-Uuu... Chcesz do domu? -spytałam.
-Nie jeszcze mogę posiedzieć -oznajmiła
-Idziesz na salę? -spytałam.
-Tak
-To poczekaj razem pójdziemy
Impreza trwała do 04.00 po czym wszyscy goście się po rozchodzili.
Wróciliśmy o 06.00 bo pomagaliśmy posprzątać kelnerkom. Podczas sprzątania Kasia ubrudziła sobie sukienkę w kwiatki i poszła zaprać plamę do łazienki.
Zajechaliśmy do domu i od razu położyłam się spać.
Spałam do 12.00 po czym  wstałam ubrałam założyłam wygodne ciuchy , spakowałam trochę rzeczy do torby.
Napisałam kartkę dla Leny że bardzo ją całuje i że jadę do mojego miasteczka na osiemnastkę kuzyna i że wrócę następnego dnia. Wyszłam i zaszłam jeszcze po drodze do sklepu po prezent, kupiłam mu lampkę do pokoju, wódkę i czerwony stanik oraz bokserki ze śmiesznym napisem, zapakowałam to w duży karton ozdobny, związałam taśmą i przyczepiłam kokardkę.
Ze sklepu wstąpiłam jeszcze do spożywczaka aby kupić coś do zjedzenia bo nie zdążyłam zjeść śniadania w domu, już ze sklepu poszłam na autobus. Czekałam i czekałam na autobusu wciąż nie było więc zadzwoniłam do Michała.
-Hej Michał mamy problem.
-Siema, jaki? -spytał.
-Nie mam transportu od Suwałk, bo do Suwałk jadę autobusem a później nie mam jak -odpowiedziałam.
-Wiesz co Dawid jedzie do Suwałkach to zajedzie po ciebie -odpowiedział.
-Oo.. to super, dobra muszę kończyć bo autobus przyjechał.
-Dobra to cześć.
Weszłam do autobusu i ruszyłam. Jechałam z 3 godz. gdzie pociągiem było by 1.5, byłam wściekła że nie pojechałam pociągiem. Dojechałam na miejsce i wysiadłam z ogromnym pudłem, na przystanku czekał Dawid z Marcinem i Filipem.
-Hej -przywitałam się.
-Siema -odpowiedzieli wszyscy.
-To co jedziemy? -spytał Filip.
-Jasne -odpowiedziałam pakując się do samochodu.
Dojechaliśmy pod mój dom weszłam do środka i przywitałam się ze wszystkimi po kolei, mama pytała czy zostają na dłużej, ale nie mogę, rodzice nic nie wiedzieli, że byłam i będę za granicą, ale może to i dobrze. Poszłam do swojego pokoju i walnęłam się na łóżko po czym wyjęłam z torby moje ciuchy na imprezę.
-Żaneta!!! -krzyczał Filip.
-Co tam? -spytałam wybiegając z pokoju.
-Jedziesz z nami do sklepu? -spytał.
-Ale jest dopiero 15.00, no dobra pojadę -zgodziłam się.
Wzięłam torbę z pokoju i zeszłam. Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy z chłopakami po alkohol i jakieś jedzenie. Weszłam do sklepu i ujrzałam Dominikę, postawiłam że ją wystraszę. Skradałam się aż w pewnym momencie wyskoczyłam zza półki.
-O jeny, weź mnie nie strasz -krzyknęła.
-Przepraszam -odpowiedziałam. –Hej -przywitałam przytulając się.
-Hej. A co ty tutaj robisz? -spytała.
-Zakupy na osiemnastkę Michała -odpowiedziałam. -A ty co tu robisz? -spytałam.
-Przyjechałam do domu -odpowiedziała. -Ale już bym najchętniej pojechała.
-Dlaczego?
-Marta cały czas drze ryja i nie mam chwili spokoju -odpowiedziała.
-Uuu... to chodź z nami na osiemnastkę -zaproponowałam.
-Nie no co ty -odpowiedziała.
-A weź Michał nic nie powie jak będziesz miała flaszkę to przywita Cię z otwartymi ramionami -zaśmiałam się.
-Nie wiem sama -odpowiedziała.
-Weź kup jakąś butelkę, zajedziemy z tobą po ciuchy na imprezę i wybywasz a ja jutro jadę do Białego więc Cię podrzucą przy okazji do centrum -odpowiedziałam.
-Już jutro jedziesz? -spytała smutna.
-Tak bo Niall się już niecierpliwy jak powiedziałam mu że przyjedziemy trochę później, to od razu posmutniał -odpowiedziałam. -No to co jedziesz ze mną na imprezę? -spytałam.
-No dobra -odpowiedziała.
-Aaa –zaklaskałam w dłonie ze szczęścia.
Chłopaki nic nie mieli przeciwko że Dominika jedzie z nami, nawet się cieszyli. Zajechaliśmy pod dom Dominiki po jej ubrania po 15 min. wreszcie wyszła z całą torbą ubrań.
-Czyś ty oszalała tyle ubrań brać? -spytałam.
-Nie no co ty, to są tylko te najpotrzebniejsze -odpowiedziała.
Przyjechaliśmy do mojego domu była 15.51 czas na przygotowanie się na imprezę.
poszłam pierwsza pod prysznic i wyszłam po 15 min. po czym wszyła Dominika.
ubrałam czarne dopasowane spodnie, czarną luźną koszulkę na rękawek, którą wsadziłam w spodnie a do tego białe trampki  i zaczęłam sobie robić kreski. Kiedy Dominika wyszła kończyłam makijaż, Dominika ubrała się w jasne spodnie z rozcięciem na kolanie i białą bluzkę. Zrobiła sobie kreski, ale ja ją uczesałam, zrobiłam jej dobieranego który na czubku głowy przerodził się w luźnego koka.
-Żaneta już? -spytał Filip wchodząc do mojego pokoju.
-Zaraz już kończę -oznajmiłam i dalej kończyłam związywać koka.
-To pospiesz się bo już wszyscy są -oznajmił.
-Dobra Dominika skończone zbieramy się -odpowiedziałam i zaczęłam ogarniać.
-Dobra weź nie ogarniaj tylko chodź, jutro ogarniesz -poganiał Filip
-Jutro jadę więc nie ogarnę pokoju -oznajmiłam sprzątając kosmetyki.
-No to będziesz się pakować i sprzątać -zaśmiał się.
-No i tak będzie -odpowiedziałam. -Dobra ja już się ogarnęłam -odpowiedziałam biorąc torbę, która była pojemniejsza niż mi się wydawało.
Była 16.45 wyjechaliśmy z Dawidem było nas w sumie 5 (Magda, Filip, Dawid, Dominika i ja).
Gdy dojechaliśmy był Michał, Marcin, Patryk i dziewczyna Patryka. Więc zaczęliśmy powoli szykować do imprezy po godz. było wszystko gotowe i zaczęli się zjeżdżać goście.

2 komentarze:

  1. Ajc my Cb też MiŚkuu :** :D

    Bardzo fajnyy <33 czekam na 20 :D :**

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdzial czekam na kolejny :*** KOCHAM*_*

    OdpowiedzUsuń